Skocz do zawartości
Forum

marzenie o czymś nierealnym


Gość bleee123

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

Czuje sie podle, marze o czymś nierealnym, a jak to się spełni czuje że to nie to. Chce się uczyć, chodzić na kursy, a jak już si na jakiś zapisze szybko mi się nudzi. Tęskni za chłopakiem, mam pretensje jak nie pisze, ale jak już przyjedzie do mnie ciągle mi się nudzi. Żyje życiem innych, nie akceptuje siebie, swojego ciała. Mam marzenia innych. Zazdroszcze wszystkim wszystkiego, jeśli ktoś schudnie, to sobie od razu życie obozu koncentracyjnego i śmierci z głodu, ratunku :( czemu ja jestem taka nienormalna. Psychoterapia mi nie pomogła. Do tego wmawiam mojemu chłopakowi że mnie nie kocha (bo jak można mnie kochać albo lubić) ciągle pisze do niego głupie smsy zeby go zniechęcić, a jak nic nie odpisze to jestem przerażona że mnie nie kocha już. Do tego jak nie pisze jeden dzień to jestem pewna że sie odkochał "widzisz, miałam racje, jestem beznadziejna bo nie masz ochoty ze mną rozmawiać". Nie wiem co mam ze sobą zrobić, ciągle tylko płacze i nie chce mi się nawet wychodzić z domu

Odnośnik do komentarza

"Żyje życiem innych, nie akceptuje siebie, swojego ciała."

Twoje ciało jest złe, niepełnosprawne, nogi Cię nie niosą, kulejesz? Jak chcesz coś choć trochę precyzyjnego wykonać, to ręce masz zgrabiałe? Jak chcesz się schylić, to sztywny kręgosłup nie pozwala?
Pewnie prychniesz i powiesz, że chodzi o to, że nie jest tak zgrabne jak ciało koleżanki, sąsiadki i wszystkich modelek.

Wszystko Ci się u siebie nie podoba? Nie masz np. bardzo pięknych gęstych włosow, smuklych nog w kostkach, zgrabnego biustu? Każda kobieta a dorastająca w szczególności jest z siebie niezadowolona. I kazda kobieta musi się nauczyć siebie akceptować i nie pomogą tu żadni terapeuci tylko wlasny zdrowy rozsądek.
Zacznij od swoich atutów, nie znam Cie to tak sobie strzelilam. Mądre kobiety podkreślają atuty a tuszują wady. Obowiązkiem Twoim jest tak dokladnie sobie się przyglądać, aby zneleśc jak najwięcej zalet i umiec o nich sobie ze soba rozmawiać, zastanawiać się jak je uwypuklić. Trzeba zaznajomić się z paletą barw podzieloną na pory roku: wiosna ,lato, jesień zima i dowiedzieć się, ktorą porą roku jesteś . Wtedy zobaczysz, że wszystkie ciuchy z wlaściwej Tobie tonacji bedą podkreślaly Twoją cere, Twoją urodę, bedzięsz w nich żywsza, wyrażniejsza.

Oczywiście z rozsadkiem trzeba patrzeć co sie naklada na talerz, dużo warzyw, troszkę mięska a omijac szerokim łukiem słodycze i alkohol (to ostatnie to puste kalorie przecież).

A ciało swoje trzeba kochać, szanować bo jest nasze, nam dane na całe życie i w nim drzemiemy właśnie my, a nie ktoś inny. Możemy je trenować- uprawiasz jakiś sport? Wiadomo, że w sporcie nasze ciało nas cieszy, bo wykonuje to, co od niego żadamy. Ponadto jak jest trenowane to robi się jędrniejsze i bardziej nam posluszne.

Zyjesz życiem innych? A co nie cenisz sobie siebie, nie poważasz sama siebie? Twój rozum jest jakis ułomny ,odmawia Ci posluszeństwa, nie umiesz sama nic ciekawego dla siebie wymyśleć, nic Cię nie interesuje? W niczym sie nie spelniasz, nie lubisz być pomocna innym? Nie można z Tobą o czymś interesującym pogadać?
Dorastanie to czas szukania czegoś dla siebie, czegoś co nas interesuje, co nas wciąga, jakiegoś hobby, czegoś co faktycznie lubimy robić. Chwilę trzeba sie zastanowić i jak już pójdziesz na kurs, to nawet jak to nie jest takie jak oczekiwałaś, to trzeba to skończyć, bo choć aż tak Cie nie zachwycilo, to bedziesz miala do siebie szacunek, że skończyłaś. A za nim pójdziesz na taki kurs, lub do jakieś szkoły to trzeba sobie wypatrzeć znajomego, ktory przez to przeszedl i dokładnie go wypytac, czego tam sie uczyl, co mu sprawilo największa trudnośc, co wydawało mu sie nudne a co bardzo interesujące. Ponadto, czy bylo to bardzo absorbujące i trudne, bo czasem jak cos jest dla nas za trudne, to nas to też zniechęca. I jeszcze trzeba wziąć pod uwagę, że jak ktoś byl dobry z matmy i fizy to on mówi,że to proste było a my jesteśmy nogi z tych przedmiotów- to dla nas może byc jednak trudne.

Sama masz świadomośc, że jakies głupie te SMSy do chlopaka piszesz. Proponuję, zanim wyslesz do niego SMSa wypisać go sobie na kartce i pomysleć, że ON takie coś DO CIEBIE wyslalał i odpowiedz sobie, czy jest to coś milego, interesującego i czy w tym guscie chcialabys dostać od niego wiadomośc i czy Ciebie taka korespondencja by ucieszyla ( czyli nie rób drugiemu co Tobie niemiłe).

A co Ci da ciagłe plakanie? Zycie jest tylko jedno i jak go z sensem nie zagospodarujesz to wtedy bedziesz dopiero przegrana i jak bedziesz babcią to będziesz mogla sobie do woli nad nieudanym zyciem plakać. Teraz trzeba dzialać z glowa i po zastanowieniu się wiedzieć czego sie chce i to wytrwale realizować. Zyczę więcej pewności siebie i mądrości wobec swojej wlasnej osoby.

Ps. Jak byłam dzieckiem, to rodzice skutecznie i szybko odzwyczaili mnie od slow "nudzi mi się". Zaraz bylo dużo pracy dla mnie, jak bylam zbyt szczera w nudzeniu się.

Odnośnik do komentarza

mialam, moze mam do teraz.
poprostu to takie wahania, problemy mlodosci.
nie kazdy jest przez rodzicow nauczony zycia.
niektorzy ucza sie wiele na sobie.
nauczylam sie juz na sobie troche, to ze nie warto prosic sie o milosc. i to, ze innych ludzi nie obchodze, dlatego nie warto poswiecac sie by przypodobac sie ich opinii. no i bardzo chcialam miec chlopaka, a jak juz jakiegos zlapalam to chcialam go miec za wszelka cene na zawsze. lecz nauczylam sie, ze ludzie sa zawodni, i w 99% nie mozna wierzyc w 'kocham Cie' powiedziane, a nie udowodnione czynami i oddaniem, ofiarnoscia.
Bylam osamotniona, lecz mam teraz tyle do nauki, ze wszystkie problemy milosne itp nie maja dla mnie juz wiekszego znaczenia. O bylym chlopaku nie mysle obsesyjnie, lecz traktuje go w myslach jako tego ktory jest tylko czlowiekiem i popelnil bledy, ale to juz przeszlosc i czas zadbac o przyszlosc. Obecnie to nie szukam juz partnera, bo jest mi kula u nogi, teraz gdy mam tyle nauki itp.
No i zainteresowan tez nie mialam.
Ale probowalam roznych rzeczy.
I to probowanie doprowadzilo mnie do tego co lubie.
Potraktuj to co sie dzieje, jako efekt ze jestes mloda i masz takie rozterki nastolatki, burze hormonow itp. Jesli w domu cos Ci nie odpowiada to polepsz swoje standardy rozmowa z rodzicamis. Bo moze wystarczy rozmowa. A nerwowosc i problemy z emocjami, sa takze wywolane tym, ze czegos brak, albo ze cos w zyciu codziennym nam przeszkadza. Nie zmienimy innych ludzi, ale mozemy zmienic swoj dom i zycie na lepsze, na przyklad zrob sobie plakat na sciane a na nim napisz wazne dla Ciebie rzeczy. I codziennie pamietaj, ze te rzeczy sa wazniejsze niz to ze nie masz chlopaka itp.
Ale masz go, a wiec jest fajnie, jesli Ciebie kocha, to bedzie z Toba na dobre i na zle.

Odnośnik do komentarza

A chude to piękne?

"Nie podoba mi się mój charakter, nienawidze go, mam 25 lat a zachowuje się jak 10 letnie dziecko, "- miłe, całkiem dobrze sie zdiagnozowałaś. To jest pierwsza część lekcji życiowej . Następne zadanie to coś z tym zrobić czyli dorosnąć.To jest Twoja wlasna praca do wykonania i nikt jej za Ciebie nie odrobi, chyba ,że myślisz przejść prze życie w stylu o jakim piszesz- Twoje życie i Twój wybór

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...