Skocz do zawartości
Forum

problem mama - córka - HELP


Gość Zwykły facet

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zwykły facet

Witajcie. Problem moi tkwi w mojej przyszłej zonie a mianowicie ciągłe latanie jej koło swojej mamy. Non stop jak mama co kolwiek powie ona jak żołnierz wykonuje swoje obowiązki.... Mnie to troszku zaczyna denerwować i zastanawiam się nad dalszym związkiem. Bo co będzie jak będzie slub... Zastanawiam się czy w ogole nie zrezygnować z tego wszystkiego :( Co będzie jak po slubie dalej będzie taka sama sytuacja. Mam wrażenie że więz między matką a córką jest tak mocna że nawet związek małżeński tego nie uniesie i będzie cierpiał... Mama jest ważna ale pewnym momencie trzeba sie odciąć od rodziców i starać jakos zyc swoim swiatem a nie światem non stop załatwien mamy itp itd... Dodam że slub za kila miesiące a ja obawiam się tego że na lepsze się nic nie zmieni a będzie gorzej. Co robić :(?? help. Dodam że nie chcemy się narazie przeprowadzać nigdzie bo mamy gdzie mieszkać. dzielą nas dwa pietra od rodziców mojej. Budowa domu planowana jest ale na to potrzeba czasu. Sytuacja jest cieżka dość... Ktoś pomoże:(

Odnośnik do komentarza
Gość potempotem

Nie znam się, więc się wypowiem.. :p Jeżeli sytuacja już jest do kitu to nie zmieni tego ślub.. A do tego jak jeszcze mieszkacie z jej rodzicami tak blisko to tylko czekać na konflikty. Lepiej pogadaj ze swoją przyszłą żoną o tym.. Bo pchanie się w coś co już Ci nie odpowiada to niezbyt mądre posunięcie

Odnośnik do komentarza

Witaj, z Twojego opisu wynika że Twoja narzeczona jest pod tak silnym wpływem swojej matki że nawet przeprowadzka na drugi koniec świata niczego nie zmieni, teściowa zdominowałaby całkowicie wasze życie! Dopóki Twoja narzeczona nie uświadomi sobie niewoli emocjonalnej w jakiej się znajduje to nic się nie zmieni. Musisz działać jeśli bardzo kochasz swoją dziewczynę, bo będziesz miał prze******. Jest na tym forum wielu mądrych ludzi, napewno otrzymasz dobre rady a póki co to szczerze porozmawiaj z narzeczoną, bez emocji na spokojnie przedstaw jej swój punkt widzenia, być może ona sobie nawet sprawy nie zdaje z tego pod jak silnym wpływem swojej matki się znajduje. Chyba nie chcesz by Twoje przyszłe małżeństwo składało się z trzech osób. (i to Ty będziesz mieć najmniej do powiedzenia w tym układzie)
A tak na marginesie Twoja teściowa to wstrętna baba, bardzo Ci współczuję. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

A tak się zastanawiam,czy lepiej kochać matkę i jej pmagać, czy nienawidzieć i uciekać jak najdalej?
Tam ,gdzie jest prawdziwa miłość jest też i głęboka więź.Nie da się odciąć pępowiny z dnia na dzień.
Jeśli teściowa zobaczy ,że dobrze opiekujesz się jej córką to sama odpuści.

Odnośnik do komentarza

Witaj,
Ponieważ już zostałem wywołany do tablicy i słusznie :), bo faktycznie mam ten temat przerobiony na własnej skórze od deski do deski, czyli z Twojej pozycji od zaręczyn po rozstanie po 9 m-cach związku i rozwód jako 2 letnie małżeństwo. Na marginesie rozwód z późniejszym zaprzeczeniem ojcostwa z racji zdrady bż.
Nie mam dla Ciebie dobrych wieści, a Ciebie samego jest mi żal nawet bardziej niż myślisz...

Powiem w telegraficznym skrócie tak, że jeśli Twoja narzeczona nie ma najmniejszego zamiaru na stanowcze postawienie Ciebie na pierwszym miejscu i zdegradowania matki na szary koniec - bo co będzie jak przyjdzie na świat dziecko ??? - tak ja to małżeństwo bardzo cienko widzę.
Zaczniesz strofować żonę, Ona Ci się odwinie i przyłączy się do tego zbuntowana teściowa. I tak geometrycznie powstaje toksyczny trójkąt, układ którego Ty jesteś jak nie w jednym z narożników.
Im dalej w las tym więcej drzew tak potocznie mówiąc.
Po mału stajesz się wrogiem, kimś o randze złodzieja, kto chce ukraść córkę własnej matce.
Wiem, chory obraz sytuacji, ale takie to ma podłoże i po Waszym ślubie jestem bardziej jak pewien, że ta chora sytuacja nabierze tempa i siły.
Jeśli nie zamierzasz się z tego teraz wycofać, to jedyna opcja jest taka:
Z teściową nie ma co walczyć.
Trzeba zaakceptować fakt silnej więzi z żoną.
Trzeba się tylko starać zminimalizować jej wpływ na Twoją relację z żoną.
Najlepiej przenieść się z żoną na swoje.
A jak nie można bez teściowej to z teściową.
Najlepiej by było gdyby nowe mieszkanie było tylko Twoje albo Twoje i żony.
Takie żeby teściowa nie miała do niego żadnych praw. Żeby ona nie była na swoim.

Oddziaływanie matki na córkę i odwrotnie nigdy nie zniknie i masz świętą rację mówiąc, że

Mam wrażenie że więz między matką a córką jest tak mocna że nawet związek małżeński tego nie uniesie i będzie cierpiał...

Zapewne matka jest uzależniona (emocjonalnie) od córki. I w pewnym stopniu na odwrót (również finansowo).
Zapewniają sobie wzajemnie poczucie bezpieczeństwa. A jeśli Ty stanowisz zagrożenie dla teściowej to ona odpowiednio indoktrynuje córkę.
Nic na to nie poradzisz co matka mówi córce gdy tego nie słyszysz. A nawet jeśli słyszysz to zwracanie uwagi, żeby się nie wtrącała będzie tylko wywoływało niepotrzebne kłótnie.
U niej w domu jesteś tylko gościem. I musisz się w dużym stopniu podporządkować.
Więc albo mieszkanie u teściowej i podporządkowanie się jej, albo - własne mieszkanie.

Reasumując to Twoimi słowami

Dodam że slub za kila miesiące a ja obawiam się tego że na lepsze się nic nie zmieni a będzie gorzej. Co robić :(

Nie pozostaje Ci
w ogóle zrezygnować z tego wszystkiego :( Co będzie jak po slubie dalej będzie taka sama sytuacja.

Po ślubie nie będzie tak jak jest teraz a zdecydowanie o wieeeele gorzej, Uwierz mi, bo znam się na tym bardzo dobitnie.

W jednym z postów piszę zabawiając się we wróżkę w tym temacie i podaję dwa linki. Zerknij tam, bo jeden z nich to jest mój autorski temat, którego namiastka jest na tym forum. Drugi, to debata z osobami, które to również przerabiały i miały wówczas wiele dobrego i ważnego do powiedzenia.

Teraz jesteś w najlepszym wypadku na 3 pozycji - zaraz op teściowej - tak po ślubie, będziesz lata świetlne z tyłu na ogonie peletonu, choć przebieg zdarzeń będzie miał status tu i teraz.

Słowa eksperta Pani psycholog Katarzyna Garbacz z mojego wątku tutaj

Przede wszystkim powinieneś porozmawiać z żoną bez obecności teściowej. I podczas rozmowy uświadomić jej, że najwyższa pora odciąć pępowinę i zacząć układać życie razem we dwoje, a nie we troje. W końcu to Tobie ślubowała przed ołtarzem, a nie mamie.
Postaraj się przekonać ją także do tego, żebyście chociaż na jakiś czas zamieszkali we dwoje, z dala od teściowej. Warto byłoby także pomyśleć o terapii dla par - pomogłoby to Wam naprawić relację nadwyrężoną przez problem z teściową.
Pozdrawiam

Z góry stwierdzam, że jest to dla Ciebie i Was awykonalne... przykre ale prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Gość zwykły facet

Bardzo dziekuje za informacje wszystkim. Jej zależy to widac ale ja już mam dość czasami Tego latania jej koło tyłka. Rozmawaem z nią czeęsciwo na ten temat i ona zdaje sobie sprawę z tego I po ślubie chce się odciąć. Chodź troszku wątpię w to że to tak szybko się stanie. Mam wrażenie że nie zdaje sobie swiadomosci ze matką jej nie pomoże A za szkodzi z czasem... mam wrażenie jakby nie miała silnej woli oraz powiedzenia słowa nie... może boi sie matki.

Odnośnik do komentarza

Są takie matki co toksycznie uzależniają od siebie córkę czy syna, tak potrafią sobie podporządkować,jak w tej piosence "Mami mami mami synek",z tym ,że nie tylko dotyczy to syna.

Narzeczona mówi ,że odetnie się po ślubie,chociaż sama w to nie wierzy ,bo to jest silniejsze od niej,
zawsze będzie miała poczucie winy jak się matce sprzeciwi,
a matka widać nie ma swojego życia,żyje życiem córki i niedługo zięcia.
Nie jesteś w stanie nic zrobić ,rozmowa tu nic nie da,będziesz musiał żyć w trójkącie,więc zawczasu to zaakceptuj.
Rozumiem miłość matki do córki,ale nie "ubezwłasnowolnienie" swojego dziecka ,to jest chora miłość.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

O ile można mówić o miłości w takiej sytuacji. Niestety są takie matki, które uważają że rodzą dzieci tylko dla siebie a nie dla świata, a szczęście dziecka sprawia im smutek.
Autorze mam wielkie obawy co do takiej teściowej, musisz być twardy i nie daj sobie wejść na głowę bo Cię stłamszą i sponiewierają jak psa, mam wielką nadzieję że Twoja narzeczona nie będzie powtarzać zachowania matki względem Ciebie bo już po Tobie:-)
Taka rada. Jeśli się zaślubicie to pamiętaj że nie wchodzisz do czyjejś rodziny tylko zakładasz własną. Pozdrawiam i kibicuje:-)

Odnośnik do komentarza
Gość Zwykły facet

Nie wiem co to będzie dalej. Jest to tak sakramencko ciężkie że czekam aż czas zwerfikuje ... Nie chce konczyć związku bo to jednak ponad 6 lat ze sobą . Z drugiej zaś strony ta matka która co po chwila coś od mojej chce i nie ma dnia żeby nie było rozmowy jej z swoją matką 20 . 30 min.... Non stop.... Ciężka sprawa . Psychika w koncu nie wytrzyma i spasuje. narazie walczę. Czas zwerfikuje. DZIEKUJĘ ZA POMOC ! Jesteście wielcy !! będzie łatwiej mi podjąc jaką kolwiek deczyje teraz ;)

Odnośnik do komentarza

~zwykły facet
Jej zależy to widac ale ja już mam dość czasami Tego latania jej koło tyłka. Rozmawaem z nią czeęsciwo na ten temat i ona zdaje sobie sprawę z tego I po ślubie chce się odciąć. Chodź troszku wątpię w to że to tak szybko się stanie. Mam wrażenie że nie zdaje sobie swiadomosci ze matką jej nie pomoże A za szkodzi z czasem... mam wrażenie jakby nie miała silnej woli oraz powiedzenia słowa nie... może boi sie matki.

Nie może, a na pewno i to w stopniu mocno zaawansowanym.
Zdaj sobie sprawę, że relacja emocjonalna miedzy Twoimi dwoma kobietami opiera się na szantażu emocjonalnym scedowanym na Twoją partnerkę, o którego sile rażenia raczej nie masz pojęcia.
Ciebie próbuje ugłaskać, bo jest miedzy solidnym młotem a kowadłem. Druga strona medalu jest taka, że schemat postępowania matki może przenieść jak z potocznego ksero na Ciebie...
Jak nie staniesz i co byś nie robił... jesteś w czarnej d...

O zapewnieniach zerwania mojej eks z tym "nałogiem" i nie tylko Jej, bo teorię i praktykę w realu i na innym portalu mam sporą i dogłębnie przepracowaną w tej materii - to mógłbym wiele tomów o grubości PŚ napisać z rangi bestsellerów, a i tak to było psu na budę.

Ironicznie i żartobliwie mówiąc kopiesz się nie z jednym koniem a całą zgrają stadniny ze Służewca. Taka prawda.

Paradoksalnie z takimi ludźmi jak przyszła teściowa autora wątku mamy do czynienia praktycznie wszędzie.

Odnośnik do komentarza

Lektura dla Ciebie i Twojej partnerki tak na cito - nawet w wersji papierowej, bo jest blog i książka o tym tytule do poczytania w tajemnicy przed matką
http://www.psychotekst.pl/artykuly.php?nr=314 http://www.kampaniaprzemoc.pl/ksiazki_moje-dwie-glowy.php

Zalecam niczym specjalista ze zrobionym doktoratem z tego przypadku - zaraz po Mai Friedrich rzecz jasna - bez wychodzenia z domu do czytania do upadłego.
Temat tabu w dzisiejszych czasach jakim był swego czasu temat seksu, bo tutaj potoczna obdukcja niczego nie wykaże, a demolka psychiki odbywa się w białych rękawiczkach...

Z drugiej zaś strony ta matka która co po chwila coś od mojej chce i nie ma dnia żeby nie było rozmowy jej z swoją matką 20 . 30 min.... Non stop.... Ciężka sprawa.
pierwsze symptomy masz bardzo wyraźne, inne są jak igła w stogu siana... serio mówię.
Tu masz profesjonalnie zrobiony wideoreportaż na ten temat


Psychika w koncu nie wytrzyma i spasuje. narazie walczę.

Przykro mi to mówić, ale stopniowe i niewyczuwalne pranie mózgu już masz robione...
Sięgnij pamięcią wstecz do początków Waszego związku i doszukaj się sygnałów, na które przymknąłeś oko mówiąc rodem z oklepanego sloganu "na piękne oczy partnerki".
To są kluczowe aspekty na dzień dzisiejszy, ale dalej to jest jak puzzle, które jeszcze trudno ułożyć w całość.

Poszukaj mnie i Luizy83 na netkobietach, to zrozumiesz więcej o czym mówię.

Odnośnik do komentarza

~Zwykły facet
Dziękuję ci za pomoc ! naprawdę jesteś wielki. Czas teraz pokaże jak będzie dalej ... walczy się do konca czas zwerfikuje.

Z taką dewizą paradoksalnie warto walczyć i zarazem zgłębiać ten chory temat, by wiedzieć z czym tak na prawdę ma się do czynienia.
Inna szkoła ludzi po przejściach w tym "zawodzie" radzi jednak spasować z honorem już na starcie, w myśl powiedzenia wyjścia z tej opresji z twarzą, ale ze skopanym tyłkiem.
Obie strony medalu są warte rozpatrzenia, bo myślenie że u mnie będzie inaczej/mi się uda z tym wygrać jest zgubne przez wzgląd na nie zanikające oddziaływanie tych z gruntu potłuczonych zależności.

Tu jeśli przegrasz, to i tak wyjdziesz z tej nierównej walki wygranym, choćby przez wzgląd na świadomość, że zrobiłeś wszystko, co było w Twojej mocy na każdym etapie walki o Wasz związek.
Po sobie wiem, że tak jest jak poległem na tym froncie, zahaczając nawet o sławetny Watykan, tak ironicznie i żartobliwie mówiąc o moich perypetiach.
A ten pozornie stracony czas procentuje z nawiązką w przyszłości. Znając taktykę postępowania takich toksycznych osobników, szybko ich potrafisz wychwycić i wyeliminować ze swojego otoczenia. Odcinasz kupony jak to się potocznie mówi :)

Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Kanoniczna czyli kościelna litera prawa w tej materii związkowej wyższego szczebla jakim jest małżeństwo, przytoczona słowami prawnika kanonicznego mówi tak:

Jeśli dobrze zrozumiałem Pana sytuację to prawdopodobnie zaszła w Pana małżeństwie sytuacja opisana w k.1095n3, a więc psychiczna niezdolność do powzięcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie żony, polegająca na patologicznym uzależnieniu od matki. Zdarza się to stosunkowo często.

Interpretację tego w odwrotnym kierunku odzwierciedlają słowa mojej forumowej dobrej znajomej z dawnych lat
Bogobojne" teściowe są zawsze najmądrzejsze..szkoda tylko, że nie szanują i nie słuchają tego co jest w Piśmie Św.napisane.Małżeństwo rzecz święta i żona ma męża a nie mamę, ciocie, wujka, siostrę - MA MĘŻA. Niestety toksyczne matki samotnie wychowujące swoje córki lub matki które wychowują synków na tych co to święci są to najtrudniejszy orzech do zgryzienia.Ty masz właśnie taką teściową , ja miałam właśnie taką matkę.ja swoja matkę zostawiłam to jedna z tych spraw toksycznych które niestety w imię wielkiej miłości rozwalały moje życie na milion kawałków.

Tak więc kluczem do sukcesu jest tutaj stanowisko Twojej partnerki, by poszła za ciosem tego ostatniego zdania.
Twoje zadanie, to walka o oderwanie Jej od matki do rangi w najgorszym wypadku totalnego minimum i wspieranie w psychicznym wychodzeniu z tego piekła.
Koszmar, bo zdarza się odwet 2 na 1, czyli Ciebie
Silny charakter, wytrwałość i stanowcze trzymanie się zasad - nie tylko prawidłowej relacji małżeńskiej - jest wystawiony na mocną próbę wytrzymałości...

Odnośnik do komentarza

Z igły można zrobić wielkie igły.
Czy rozmowa 30 min z matką każdego dnia to za dużo ,czy może za mało?
To wszystko zależy od osoby z teściową pewnie za dużo a z matką za mało.Osoba narzekająca na tą sytuację niech sama się zastanowi dlaczego aż tak bardzo mu to przeszkadza i się nakręca.Nie chce rozmawiać niech nie rozmawia, nie chce odwiedzać niech siedzi u siebie w domu i nie odwiedza.Sam chce aby przyszła żona robiła co on każe i mu się podoba.Jej matka i jej sprawa.Sam jesteś toksyczny i samolubny, to ona powinna się zastanowić czy być z Tobą.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam Twój post, i miałam wrażenie jakbym czytała o sobie ! Mam dokladnie ta sama sytuacje, z tym, ze to mój partner jest uzależniony od swojej matki i laczy ich toksyczna wiez. I nie chodzi tu tylko o dyrygowanie nim, ale moja tesciowa gra na jego uczuciach, aby osiągać wlasne cele. Mimo, ze wyprowadziliśmy sie od niej ponad pól roku temu (mamy swój własny dom) ona ciągle wpływa na nasze życie. Zaczelo sie od wyzywania mnie gdy byłam w ciąży, dokuczania, on nigdy nie zareagował nawet gdy to robila przy nim, bo bal się ze zrobi jej przykrość, moje uczucia nie miały kompletnie znaczenia. To mogłam przetrwać, ale postanowiłam walczyć gdy na świecie pojawił się nasz syn. Dzieki niej, dwa razy trafil do szpitala, gdy tylko ma z nim kontakt nastawia go przeciwko mnie, a mój partner jest zupełnie slepy bo ciągle ja usprawiedliwia. Przez dlugi czas nas okradała, chociaż w niejawny sposób, np. Wyjezdzala na tydzień do pieciogwiazdkowego spa, a potem do partnera przychodził rachunek. On bez słowa placil, bo mamie trzeba pomoc. W ten sposób rozeszly nam się grube pieniadze na remont domu. Myślałam, ze miarka sie przebrala gdy wziela sobie nasza kartę kredytową i zrobila horrendalny dlug którego nie będziemy w stanie splacic nic nam o nim nie mówiąc przez pól roku. Wydalo sie przypadkiem. Miałam nadzieje ze w końcu mój facet przejrzy na oczy, ale nie. Uznal ze mama pieniędzy potrzebowala wiec wziela, a on teraz to splaci. Nie chcial nawet słyszeć o zgloszeniu kradzieży na policje czy do prokuratury. To jest koszmar, boje sie co będzie dalej. Kazda moja prosba wygasa, kiedy w grę wchodzi jego matka. Boje sie ze juz długo tego nie wytrzymam...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...