Test Roma

[Rita30]

Witam . Mam pewien problem od pewnego czasu . Mianowicie ubiegłego roku w listopadzie trafiłam na oddział neurologiczny z kręgosłupem, tam wykonano mi rezonans magnetyczny i to badanie ujawniło iż mam torbiel na jednym jajniku. Zrobiono konsultację ginekologiczną, wykonano usg które potwierdziło guzka, oraz wykonano markery Roma . W moim wieku, a jestem kobietą przed menopauzą wyszedł wynik 45,33... czyli dużo za dużo . Po 10 dniach przyjęto mnie dopiero na oddział ginekologiczny a ja kilka dni wcześnie prywatnie poszłam na badanie usg by potwierdzić wszystko o czym mowa wcześniej . No i w dniu przyjęcia na oddział, po zrobieniu usg w szpitalu, stwierdzono, że guzka nie ma ... wchłonął się prawdopodobnie . Wykonano znów Romę i wynik był 38,45. Lekarz stwierdził że nie ma co mnie teraz ciąć i da mi receptę na tabletki anty i może one zmniejszą Romę . Miałam zgłosić się po 2 miesiącach . Te 2 miesiące były istnym koszmarem, ciągle krwawienia na przemian z plamieniem ... masakra jednym słowem ...Zjawiłam się po ponad 2 miesiącach w szpitalu, wykonano mi znów Romę i wynik 31,00 . Jest postęp . Lekarz podczas badania stwierdził że mam kilka małych torbieli ale one samoistne zanikna ...hmm... Bynajmniej Wypuścili mnie ze szpitala z dalej podniesioną Romą i kazali wykonać testy BRCA1 i BRCA2 oraz CA125 . Oczywiście u mnie w rodzinie był zachorowania na nowotwór u mamy rak piersi z przerzutami na płuca - mama zmarła . Oraz u ojca siostry rak piersi zakończył się amputacją piersi .
I teraz chciałabym się dowiedzieć, czy mam to zostawić i wykonać tylko te testy czy po prosu zmienić lekarza, bo ja się osobiście boję by kiedyś i dla mnie nie było za późno ...
Proszę o odpowiedź, będę bardzo wdzięczna .
Pozdrawiam