Skocz do zawartości
Forum

Postanowiłam wprowadzić używki jako wspomagacz życia.


Gość mirrra

Rekomendowane odpowiedzi

Próbowałam już niemalże wszystkiego i zawsze kończyło się powrotem lub wolnym postępem. Sięgając jednak pamięcią, najwięcej zrobiłam i najlepiej się czułam używkując. Bez tego, jeśli przyjdzie mi obcować z ludźmi, jestem miętką pipą i bardziej samokrytycznie tego nie ujmę. Jak jestem sama to jeszcze pół biedy, chociaż i tak depresja mnie przykuwa do wyrka. Mimo wszystko, że zdecydowałam tak, a nie inaczej, nadal będę szukać sposobu, który będzie tak skuteczny jak alkohol i będzie dawał tak samo dobre efekty. Na szczescie nie mam skłonności do uzależnień, gdyż jestem zbyt zmienna, więc każde pseudo uzależnienie, które prawie miałam szybko zrywałam na rzecz objawów odstawiennych, które też dawały jakieś stany, ale inne niż te pierwsze. Martwie sie tylko o moj organizm. Mam dopiero 20 lat, a wypilam pewnie już więcej niż nie jeden Andrzej. Na szczęście z psycgotropami się pożegnałam, bo to w czym miały pomóc to pomogły. Do psychologa nadal chodzę. Nadal próbuję różnych rzeczy, ale czas mnie goni, młodość ucieka. Trzeba działać... ech... a nie chciałam do tego wracać, chociaż po gimnazjum już wiem jak postępować z alkoholem by mnie rozluźniał, a nie niszczył. Tylko i tak wiem, że będę musiała o w końcu odstawić...

A cel postu jest taki:

Piszcie swoje pomysły na walkę z:
Depresją
Fobią społeczną i ogólnie lękami
Pogranicznym Zaburzeniem Osobowości (borderline, bpd, borderline personality disorder)
Oraz zapleczem rodzinnym, który ma pobudki intelektualno artystyczne, przez co jest dosc zachwiana, niezdecydowana i sama nic z tymi talentami nie zrobila.

Nie wiem co jescze dodac wiec poki co to tyle.

Odnośnik do komentarza

Albo dodam jeszcze dość ważny ogólnie pojmowany bezsens istnienia ludzkiego lub też życie bez określonego celu, którgo nie znamy i ludzie zamiast dążyć do poznania go - co jest kluczowe w życiu - zajmują się swoimi wymyślonymi na potrzebę życia po coś celami, żeby tylko przeżyć i umrzeć. Choć nie wszyscy, bo jest spora część ludzi, którzy się zajmują szukaniem sensu na różnych płaszczyznach filozoficznych, naukowych itd... ich szanuję. I dodam, że to nie jest jakiś bezsens wynikający z depresji, który polega tylko na apatii i anhedonii i czymś tam jeszcze. Tu się rozchodzi o prawdziwy sens ludzki, którego poznanie dla mnie jest kluczowe, aby funkcjonować. Stąd decyzja o czasowym alkoholizmie by ruszyc dupe i uciszac czasem te nadmierne i determinujace moje zycie egzystencjalne mysli.

Odnośnik do komentarza

Jest sposób, ale nie wiem czy Ci się spodoba.

Ja to uskuteczniam, a mianowicie nie daję dojść emocjom do głosu. Kiedy tylko pojawia się zalążek, to nie chcę tego przeżywać i przypominam sobie jak to się zawsze kończy.

Alkohol lepiej zastąpić czymś innym, co samo się narzuca, ale Ci nie powiem żeby nie było, że do czegoś namawiam.

Sensu życia nie ma, ludzie mają sztuczne cudze cele w głowie i je realizują bez zastanowienia, a kiedy mówi się im prawdę, to nie mają sensownych argumentów i odwołują się np do stwierdzenia, że masz za sztywne pojmowanie moralności, jesteś zbyt autokrytyczna, czy coś takiego. Jest tak? Podejrzewam, że tak, dlatego psychoterapia nie ma sensu, bo terapeuci nie są odpowiednio przygotowani i to nie filozofowie.

Odnośnik do komentarza

Odstawienie emocji też staram się wprowadzać w życie. Depresja raczej wynika ze zmęczenia intelektualnego, który jest skutkiem nadmiernego myślenua, którego nie chcę wyrzucić, gdyż to coś cennego jeżeli chodzi o kontemplacje nad ludzkim żywotem i chcę to kontynuować do końca życia bez względu na to czy do czegoś dojdę w związku z sensem ludzkiego istnienia, czy nie. A naeet nie ludzkiego tylko ogólnego, bo wierze, że coś musi być odpowiedzią choć najmniejszą. Z dupy się to wszystko nie wzięło i nie toczy się po nic. A może nawet jeśli odpowiedz znajduje sie poza ziemskimi wyobrazeniami. Tyle lat zyjemy dbajac tylko o przyziemne sprawy i do niczego to nie prowadzi, a tylko zapetla swoje kolo w schematach nabierajac nieco inna forme. Jakies tam przyziemne zainteresowania mam, ale nie sa tak istotne jak poznanie odpowiedzi. Chodzi mi teo znalezienie zlotego srodka pomiedzy prowadzeniem zycia codziennego, a szukaniem sensu. Wystatczajaco dlugo zyje w bezsensie, by stwierdzic, ze samo nic nie robienie dla skupiania sie na odpowiedzi jest strata czasu, a egzystujac z codziennoscia mozemy ppszerzyc spektrum swoivh obserwacji czy pomyslow na ten problem. Nawet od zwyklycg szarakow wykonujacych szare obowiazki mozemy sie czegos nauczyc czy zaczerpnac inspiracji.
Co do uzywek to spokojnie, mnie sie nie da do niczego namowic bo zanim cos zrobie sto razy przemysle po co, dlaczego, jaki cel, sens wprowadzenia w zycie i jakie skutki przyniesie czy plusy i minusy.
Ajezeli chodzi o terapeutow to sie zgadzam, choc staram sie zostawac przy takich z ktorymi moge podyskutowac i cos wyniesc z rozmowy. Nie jestem nastawiona n acudne ozdrowienie, a ciekawa konwersacje z ludzmi nieco podobnymi i nieco roznymi ode mnie by moc sie nie zgodzic czy wysluchac opinii n adany temat z innej perspektywy i poodbijac pileczke. Wszakze nie jestem wszystkowiedzaca, a inne spojrzenie na swiat daje nowe mozliwosci zeby choc 1% czy nawet mniej wniesc do swoich rozmyslan i nie zakopac sie w swoich przekonaniach, ktore moga byc bledne np ze wzgledu na blokady czy doswiadczenia czy pulapki umyslu.

Odnośnik do komentarza

Bez zwykłych szaraków wykonujących wykonujących sumiennie swoje szare obowiązki wybitne indywidualności nie mogłyby funkcjonować. Nie każdego stać na to, aby snuć egzystencjalne rozważania na sucho i wszystko jedno czy chodzi o puszkę piwa, butelkę wódki czy jakąś inną miłą używkę . Czasem potrzebne jest wsparcie taty, ośrodka pomocy społecznej czy ZUS. Aby to zadziałało szaraki są niezbędne.

Odnośnik do komentarza

A na dobiar złego zauważyłam niezdrową zależnoś pomiędzy zdrowiem psychicznym a postrzeganiem zdrowia fizycznego. Czym większe szanse widzę w zdrowszej psychice i tym jakie życie jest cenne, tym bardziej się o zdrowie boję. Boję się, że czym bardziej będę mogła korzystać z życia tym bardziej prawdopodobne, że zdrowie mi się pogorszy i co gorsza umre. Popadam od paru dni w skrajną hipohondrie i juz nie wiem czy prawa strona brzucha mnie boli z nerwow i ciaglego dotykania i ugniatania czy z faktycznej choroby. Oczywiscie przejde sie do lekarza na dniach ale dobija mnie to. Kiedys nie szanowalam zycia i mialam liczne proby samobojcze i bylam zdrow jak ryba. Teraz jak zaczynam nabierac wartosci dotyczace tego ze w ogole zyje, oddycham i jestem sprawna to czuje ze organizm mi sie paprze. Nie wykluczam tez, ze moga to byc skutki intensywnego przekraczania graniv zdrowotnych, choc jak mysle racjonalnie to w sumie to niemozliwe aby moje cialo bylo tak slabe... chyba jednak przestane pic i zaczne zdrowiej jesc i sie ruszac. I przestane czytac objawy w internecie bo co wyczytam to od razu mnie zaczyna bolec i kluc. Zwariuje.

Odnośnik do komentarza

pa_szczak teraz to wiem. Kieys uwazalam, ze skoro jestem jakims tam indywiualista to po co mi szare rzeczy. Ale skoro hce funkjonowac dobrze w spoleczenstwie i jakos tam zmieniac swiat to musze miec podstawe od ktorej wyjde dalej. Noby moglabym cos zdzialac bez tego, ale to trudniejsze i ma luki i nie jest tak dobre jakosciowo. Moge to porownac do muzyka, ktory ma podstawe muzyki klasycznej i od tego idzie dalej w swoja buntowniczosc i niekonwencjonalnosc. Uwazam, ze ma to wiecej wartosci niz sam bunt czy sam klasyk. Mozna osiagnac wiecej i miec szersze grono odbiorcow, ktorzy to zrozumieja. I nawet wyjatki, ktore sa wybitne nie sa godne przytoczenia tak jak osoby posrodku. Zawsze sie znajda ludzie ktorzy lubia tylko Beethovena i inni lubiacy tylko deep purple. A brud z klasyka to juz zupelnie magia.

Odnośnik do komentarza

js_11
Trochę jakbym czytał siebie. Możesz sobie pobieżnie przejrzeć moje problemy: https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1579831,bog-nauka-i-bol-istnienia

Wygląda na to, że po prostu żyjemy w głupim świecie i mądrzejsze jednostki są skazane na tego typu rozterki.

Sam się mianowałeś "mądrzejszą" jednostką czy może ktoś przyznał ci ten tytuł ?

Odnośnik do komentarza

js_11
A moje dziedziny sa najwazniejsze więc pozamiatane. Mądrzejszy, bo myślę lepiej i dokładniej logicznie niż większość. Żeby to dostrzec, trzeba spojrzeć ponad społeczne i emocjonalne schematy. Autorka tematu i Lena też są takimi wyjątkowymi osobami, a Ty skoro pytasz, to raczej nie :)

Wybacz wyjątkowy geniuszu !

Zawsze byłem i jestem tylko marnym szarakiem i nigdy nie miałem predyspozycji do wybujałej megalomanii. :P
Jeśli twierdzisz, że jesteś mądrzejszy od innych , to ponad wszelką wątpliwość tak właśnie jest - przynajmniej w Twojej głowie. :D

Odnośnik do komentarza

Js, nie, ja nie jestem jak autorka tego wątku.
Uważam, że seks i używki to jest to, nie mam dylematów ;)
A na poważnie, moim zdaniem emocje są ważne ( przynajmniej dla mnie, w moim zawodzie). Od nadmiaru myślawek nie ucieknę, bo taka moja natura i tego nie zmienię.
Mirrra też o tym wie. A odpowiedzi na dręczące nas pytania nie poznamy. Bo ktoś ma w tym interes. Możemy tylko domniemywać. Sukcesem jest fakt, że nie myśli się stadnie i niech to grzeje, a nie dręczy.

Pa_szczak :*

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

js_11
Odezwał się typowy polaczek z kompleksem niższości kiedy ktoś ma pozytywne zdanie na swój temat (uzazadnione). Hejting dla hejtingu, idź stąd

Oj ! Nie denerwuj się zanadto, bo Ci to jeszcze zaszkodzi. Już stąd idę - za wysokie progi na me skromne nogi !

Odnośnik do komentarza

Czytam sobie to forum długo jak i znam pewne skutki uboczne dyskusji na ten temat, więc nieśmiało poproszę tylko o dyskusje skupione na głównie na problemie bez - fajne określenie - gównoburzy. Czyli czepianie się o słówka np. czy bezsensowne obrażanie kogoś. Z autopsji wiem, że to strata czasu i brak jakichkolwiek dodatkowych wniosków.

Co do mądrości czy samoświadomości to fajnie kiedy ktoś umie wypowiedzieć się o sobie pochlebnie póki to nie narcyzm. Nie widzę nic w tym złego. A mądrzejszy jest każdy w swojej dziedzinie - zgadzam się z Leną, tyle, że bez pewnej dozy sarkazmu :P i porównania do autyzmu. Jeden jest mądrzejszy od drugiego z filozofii, a drugi od pierwszego w marketingu. I co? Który jest ogólnie rzecz biorąc mądrzejszy? Pewnie jakiś erudyta malarz lekarz akrobata. Ale mniejsza.

I co mi tu się czepia seksu i używek :p Napisałam, że poszukuję sposobu na czasowe ogłupuanie/rozluźnianie/odstresowywanie, które pomoże mi szybciej stanąć na nogi. Nie zamierzam się stoczyć. A że dyskusja poszła innym torem to wypisuję tu co mi wpadnie do głowy. Nadal czekam na wasze pomysły itd.

Odnośnik do komentarza

Aha i chodzi mi o pomysły dotyczące radzenia sobie z depresją, fobią społeczną i bpd. Poszukiwanie jako tako nie jest moim problemem. Taki o, filozoficzny styl życia się mnie uczepił odkąd bardziej myśleć zaczęłam więc widocznie taką jednostką po coś jestem. I dobrze. Zaakceptowałam to jakiś czas temu. Teraz tylko się pozbyć skutków nadmiernego myślenia i zbyt wrażliwego postrzegania świata i będę mogła sobie egzystować. A nóż może znajdę choć 1/10000 odpowiedzi i o niej usłyszycie. A może zrobie tylko coś przyziemnego i umrę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...