Skocz do zawartości
Forum

Co się ze mną Dzieje :(


Robert29

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam ogromny problem z dnia na dzień a przynajmniej mi się tak wydaje, zacząłem mieć objawy czegoś co mnie męczy i przez co nie mogę spać po nocach, mam jakieś kołatanie serca, częstoskurcze, arytmie, 50 razy dziennie mierze puls ciśnieniomierzem, jest mi słabo, czuję się że coś we mnie pulsuje a potem nagle przechodzi i ciało się uspokaja, (nawet na ekg w aVR i aVL mam takie jakby mini wibracje i nie wiem co to jest migotanie ?) boje się że umrę, wiem że to wygląda jak nerwica ale boje się że przez to mi stanie serce, nie wiem co robić dostałem beta blocker Concor Cor 2.5 mg ale w nocy puls miałem po tym 40 i okropne szumy w uszach przez co jeszcze bardziej się denerwowałem że mi tak zwalnia i zmniejszyłem dawkę o połowę czyli teraz biorę pół tabletki na cały dzień zamiast całej, kupiłem Pulsoksymetr i na tej lini co pokazuje rytm serca ( tak jak EKG) czasami pokazuje dłuższa przerwę tak jakby mi serce zamierało co zresztą odczuwam w postaci takiego jakby wewnętrznego skurczu, mam biegunki i byłem nawet przez to w szpitalu, możliwe że to nie nerwica tylko przez rower bo siedziałem w domu przed kompem a jak kupiłem rower to po 50 km zacząłem trzaskać ? na ulicy sprawdzam puls na ręku ...

monthly_2015_09/co-sie-ze-mna-dzieje_3309.jpg

Odnośnik do komentarza
Gość Karollinna123

Czy byles u psychiatry lub psychologa z tym? To mi wygląda na nerwicę lękową. Mialam bardzo podobnie. Ciągła kontrola swojego ciała, lęk przed śmiercią, ciągłe mierzenie pulsu, nakręcanie się, jeden wielki lęk.. Musisz udac sie do psychologa lub psychiatry najlepiej, który po wywiadzie z tobą będzie wiedzial czy cierpisz na nerwicę i dobierze odpowiednie leki uspokajające lub antydepresant, to plus psychoterapia i silna wola moga bardzo ci pomóc pokonać tę straszną chorobę. Ja też często mierzylam puls i cisnienie, puls z rana mialam 120, mialam zalozony nawet Holter, kardiolog stwierdzil ze to na tle nerwowym.

Odnośnik do komentarza

Nie ale dziś się zapiszę, bo bardzo się tego boje, może faktycznie to jest spowodowane tym że wiele problemów tłumiłem w sobie, 2 lata temu rozstanie z dziewczyną z którą mieszkałem 5 lat, rok temu napadli na mnie w lakalu z automatami ( byłem związany a serce mi waliło jak cholera, myślałem że zawału dostane) lęk przed stomatologiem ( mam do zrobienia to i owo) wszyscy mnie spostrzegali mimo tego jako człowieka wesołego i uśmiechniętego a teraz boje się wyjść z domu, mierze co chwile puls i mam jakieś dziwne skurcze w klatce piersiowej co przekłada się na tą linie w pulsyksometrze co widać na zdjęciu poniżej ....ta płaska linia to ten skurcz, czuje go w klatce a potem to widać na tym wykazie, panicznie się tego boję.

monthly_2015_09/co-sie-ze-mna-dzieje_3310.jpg

Odnośnik do komentarza

hej. mam podobnie jak ty tylko u mnie zaczęło się od bólu brzucha oczywiście już byłem pewien że to rak i niedługo umrę ,więc zrobiłem gastroskopię i kolonoskopię, okazało się że mam przerost bakterii i antybiotyk załatwił sprawę. po ok 2 miesiącach moje serce wariowało jak twoje oczywiście zrobiłem badania wszystko jest ok jedyne co to cierpię na nadciśnienie więc tyle z tego że przyjmuje teraz leki chociaż i tak ciśnieniomierz mam zawsze przy sobie, potem zaczęły się zawroty w głowie i uczucie tracenia przytomności, więc dla odmiany neurolog hmmm tomografia pokazała że mam torbiel przysadki (po wyjściu mało nie zrobiłem w gacie ) oczywiście potem poczytałem że 90% ludzi to ma i nawet o tym nie wie czasem przypadkowo przy badaniach wyjdzie, po kolejnych 2 miesiącach zaczęło się niewinne ostre przeziębienie ale po 2 dniach zacząłem pluć krwią, wyobrażasz sobie co przeszedłem nerwy lepsze niż nie na jednym horrorze, prześwietlenie wykazało zapalenie oskrzeli i tyle stąd ta krew. nie wspomnę że wszystkie badania kosztowały mnie kupę pieniędzy, próbowałem leczyć się u psychologów lecz prywatnie widziałem że to tylko dla kasy 150 zł spotkanie a 4 spotkania w mieś. na nfz szybko mi powiedzieli że dużo ludzi się boi śmierci jak ja więc mam nie przesadzać :) jedyne co mi pozostało to modlitwa, a nie wierzyłem, wyjechałem na rekolekcje dostałem znak i teraz z Bogiem jest mi dużżżżo lepiej. wiem jedno możemy być pewni tylko jednego że umrzemy, ale jak przeżyjemy swoje życie to od nas zależy. więc głowa do góry. przebadaj się ale na spokojnie.

Odnośnik do komentarza

PrzemekG bardzo ciężko zachować spokój kiedy z dosłownie z dnia na dzień, życie zamienia się w koszmar, wcześniej wykonywałem prace siedzącą, kupiłem rower i z dnia na dzień robiłem po 50 km i tak po tygodniu takiego jeżdżenia jak wyjechałem w najgorszy upał ( 35 stopni) i podjeżdżałem pod górkę, to zrobiło mi się słabo, zszedłem z roweru i usiadłem... pierwszy raz takie coś miałem, i od tamtej pory tak mam codziennie ( już prawie 2 miesiące) kurcze, wiem że gdyby nie rower to teraz miałbym spokój ... ale znam siebie i wiem też że jestem osobą przesadnie nerwową... od tamtego czasu wzywałem pogotowie już z 6 razy ( to było na początku bo teraz już tego nie robię ) trafiłem do szpitala na kardiologie ( 5 dni leżałem ) gdzie zrobili mi masę badań i wyszły ok poza tym że czasami miałem Tachykardie Zatokową 100-120 min przechodzącą w częstoskurcz nadkomorowy 150/min a po podaniu betablokera w nocy bradykardia (zerknijcie na załącznik ) Tomografia też wyszła ok. w Poniedziałek rano mam test wysiłkowy a już wieczorem jadę do Kardiologa ..... wcześniej czułem drżenie całego ciała a teraz już tego nie mam... teraz właśnie są te skurcze serca które czuje.... i teraz mam pytanie ... czy naprawdę nerwica może spowodować takie skurcze komorowe ? u mnie się zaczynają od 18 aż do rana a w dzień jest spokój ... kurcze, gdybym miał chore serce to chyba nie byłoby tego tylko w nocy... ps we wtorek idę na wizyte do psychologa i zaczynam psychoterapie ... chciałbym już się tego pozbyć, czy potrzebna mi będzie ablacja ?

monthly_2015_09/co-sie-ze-mna-dzieje_3322.jpg

Odnośnik do komentarza

hej
jak jest 35 stopni toja nawet bez roweru schodzę z tego świata. możesz leczyć swoją nerwicę ale żeby to robić też musisz być pewny że nic ci nie jest.
dziwne że dolegliwości dopadają cię w wyznaczonych godzinach, serce nie ma zegarka i nie stwierdza że oo 18 zaczynamy... tylko to rodzi się w głowie. ja też mam w sobote wysiłkowe którego pewnie nie zrobię z powodu zapalenia oskrzeli przez które też świruję.moje ataki paniki były tak mocne że : dusiłem się, upadałem na podłogę bo mdlałem, serce wariowało raz szybko i mocno za chwilę waliło jakby musiało jakieś skrzepy przeciskać przez żyły. kiedyś przejechałem 70 kilometrów do szpitala pocąc się i mdlejąc w samochodzie bo sprawdziłem że puls w spoczynku mam 120 a kiedy przekroczyłem próg szpitala wszystko ok bo już jest bezpiecznie. zauważyłem jednak że kiedy byłem wstanie się uspokoić lub czymś zająć myśli to nagle dolegliwości znikają. dziś dużo się modle i to mi pomaga chociaż ludzie których znałem pukają się w głowę bo raczej pochodzę z ateistycznej bandy co piła wódę codziennie. ataki paniki naszego strachu co gorsza bardziej nas rujnują niż nasze przypadłości rzeczywiste. tak pomyśl chwilę jak by coś było nie tak to już dawno w szpitalu by to zauważyli i zadziałali np: z ablacją trzymaj się i pisz jak będzie cię zły kusił do paniki.

Odnośnik do komentarza

Witam
jeśli to wina psychiki, to wykręciła mi niezły numer :( jak byłem w szpitalu to lekarz mi powiedział że moja arytmia może być spowodowana zapaleniem mięśnia sercowego bo faktycznie w zimę miałem grypkę i to ze 2 miesiące chorowałem, leczyłem się sam, ale po zrobieniu Echa stwierdził że wszystko jest ok, choć nie wiem co oznacza " Zastawka Aortalna trójpłatowa o prawidłowej czynności" oraz co trochę mnie martwi " śladowe niedomykalności zastawek przedsionkowo komorowych" a co do tych pobudzeń komorowych to faktycznie w ciągu dnia jest ok ... chociaż je czuje, od godziny jedenastej ( o tej założyli mi holtera ) do godziny 20 nie było ich wcale .. naliczyłem może z 10 ... ale już od godziny 20 to po kilkadziesiąt na godzinę ! a niczym się nie denerwowałem, nawet w czasie snu występowały :( czasami mam też np dzisiaj miałem taką fazę że tracę świadomość ... że zejdę... że czas się zatrzymuje, czasem nagle łapie mnie biegunka, a od 3 dni mam bez przerwy szum w uszach ... i nagle mi się obniża ciśnienie np 94/56 a puls 53 mimo że czymś się zdenerwowałem a za minutę mam normalny, jeśli naprawdę się okaże że nasz mózg potrafi tak oddziaływać na nas i nasze organy .. to bede w szoku, dodam od siebie że za nim te fazy zaczęły mi się dziać to kilka dni wcześniej obejrzałem filmik który zamieściłem w linku, mój mózg chyba się na to "zaprogramował" mam nadzieje że uda się to jakoś odwrócić, nie potrafię inaczej tego wyjaśnić. Wcześniej byłem zdrowy jak ryba, nie chodziłem do lekarzy, może trochę nerwowy, i wszystko trzymałem w sobie... zrobię ten test wysiłkowy, pojadę do tego kardiologa z wynikami i jak powie że to na tle nerwowym to zacznę się leczyć u psychologa. Mam też nadzieje że jak przyjdą mi te badania na obecność bakterii Enterobacter i Coxackie ( choć nie wiem o co z tym chodzi) to wyniki nie potwierdzą że przechodziłem jakiekolwiek zapalenie mięśnia sercowego.
a tutaj ten filmik ..

Odnośnik do komentarza

Bardzo mozliwe ze to nerwica serca i zamiast latać po lekarzach powinienes jak najszybciej leczysz sie u psychiatry i jak najszybciej udac sie na psychoterapię! Tez tak szalałam rok temu jak ty na punkcie serca itd, moje ataki paniki lekowej byly straszne, ciągle latalam na pogotowie, wynajdywalam u siebie różne choroby, balam sie spac ze mi serce stanie. Teraz wiem ze to nerwica choroba duszy i ciala. Potrzebny czas na wyleczenie,czym predzej zaczniesz tym lepiej. Ja wiem ze ta choroba to horror, ale juz widzę dużą poprawę.

Odnośnik do komentarza

Kochani, właśnie wróciłem od Kardiologa, serducho mam podobno zdrowe, test wysiłkowy dzisiaj też wyszedł super a te 600 pobudzeń przedwczesnych komorowych, to podobno nic takiego, może to być na tle nerwowym właśnie, więc przynajmniej jestem pewny że w tym temacie jest ok co bardzo mnie uspokoiło, mam nadzieje że teraz będzie już lepiej pod tym kątem, betablockera za to będę brał za to w mniejszej dawce aż się trochę uspokoję .. wyciszę ... czyli czeka mnie zmiana diety i koniecznie jakaś psychoterapia ... od zawsze byłem nerwus... dowiedziałem się właśnie że nawet to że szybko mówię jest objawem nerwicy/nerwów ... wierzę że psycholog/psychiatra wyciągnie ze mnie wszystko, moje największe smutki i żale ...bo wygląda na to że właśnie kumulowanie tego przez lata doprowadziło do tego że nagromadziłem sobie zbyt dużo złej energii z którą teraz walczę ... nie spodziewałem się że nasza główka potrafi powodować takie rzeczy ... przynajmniej wiem że da się wszystko naprawić tylko trzeba chcieć a ja bardzo chcę.

Odnośnik do komentarza

trochę się martwię tą śladową niedomykalnością :(

ECHO: LK 5,0 LP 4,0 Ao 3,0 PMK 1,2 TS 1,2 PK 3,2 cm
Prawidłowa wielkość jam serca. Graniczna grubość mięśnia lewej komory. Aorta i pień płucny nieposzerzone o prawidłowych przepływach. Zastawka aortalna trójpłatowa o prawidłowej czynności. Pozostałe zastawki bez zmian, śladowe niedomykalności zastawek przedsionkowo-komorowych. Hiperkineza ścian lewej komory, EF 75% Osierdzie bez cech płynu ... szczególnie ta niedomykalność mnie bardzo martwi :( boje się wyjść z domu pobiegać itd :(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...