Skocz do zawartości
Forum

Czy samobójstwo to dobre rozwiązanie?


Rekomendowane odpowiedzi

Może dobre to przesada, bardziej pasuje konieczne. Jako iż nie widzę żadnej opcji zmiany mojego życia i nie myślę brać neuroleptyków to wydaje mi się że samobójstwo jest rozwiązaniem, nie jak to niektórzy twierdzą ucieczką.

Nie widzę żadnych rozwiązań mojego problemu, mimo że chodzę na psychoterapie od około 5 miesięcy. Fakt, dowiedziałem się co mi dokładnie jest ale nic poza tym. Strach przed zmiana jest znacznie większy niż przed śmiercią, dlatego samobójstwo wydaje się atrakcyjne jak nigdy, właściwie to już raz prawie się powiesiłem niedużo brakło abym zakończył życie a było to w tamtym roku. Zapewne ten rok będzie moim ostatnim jeśli nie znajdę rozwiązania.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, może poklepania po plecach i stwierdzenia że samobójstwo to dobre rozwiązanie? Śmierć to zmiana, ale nie wiadomo czym jest ta zmiana, moim zdaniem końcem świadomości, czyli rozwiązanie wszystkiego na raz.

Chyba że ktoś uważa że samobójstwo nie jest koniecznością i wyjaśni mi dlaczego, w sumie to sam rozwaliłem sobie życie, co prawda nieświadomie ale jednak.

Melisa nic nie daje, nie ma co się łudzić depresja i fobia społeczna nie zniknie, właściwie to leki też nie pomogą, widziałem wielu którzy po tych lekach żyją i jak dla mnie nie są w lepszym stanie niż ja.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Samobójstwo na pewno koniecznością nie jest, w żadnych ustawach nie ma takiego zapisu.
Jak napiszesz konkretnie co rozwaliłeś nieświadomie w swoim życiu, to może ktoś Ci coś doradzi jak to świadomie poskładać, bo na razie to tylko wiadomo, że nic nie wiadomo.

Odnośnik do komentarza

Po śmierci matki zaczęły się moje problemy, zaczynałem się odcinać od świata od innych aż wreszcie wytworzyłem sobie obojętność na wszystko. Pornografia, gry i internet zastąpiły rzeczywistość, aż wreszcie życie zaczęło tracić sens, teraz właściwie nie czuje przywiązania do nikogo jedynie samotności i bezsens istnienia. Oczywiście ta 12 lat takiego życia doprowadziły mnie do chęci zakończenia życia, następnie przez kolejne 2 lata brałem leki różnego rodzaju, które nic nie dawały. To już ostatni rok i ostatnia próba z psychoterapią, mój konflikt wewnętrzny jest nie do ogarnięcia, przynajmniej z mojego punktu widzenia, zresztą jakbym chciał tu wypisać wszystko to bym chyba książkę musiał napisać. Jedno jest pewne, niszczy mnie izolacja od ludzi której nie potrafię zmienić, gdy to się zaczęło dziać gdy miałem około 10 lat nie zdawałem sobie sprawy z tego co robię, nic dziwnego że tak zareagowałem było to pewnego rodzaju porzucenie, potem nikt się mną nie interesował jedynie abym miał co jeść i w co się ubrać.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

No to już wiemy o co chodzi, chodzi o uzależnienie.
Każde uzależnienie wymaga zastąpienia inną najlepiej przyjemną czynnością.
Nie polecam byś wszedł w inne uzależnienie, ale znalazł coś fajnego dla siebie.
Radziła bym, jedź do schroniska weź szczeniaczka i się o niego zatroszcz a on już się postara, byś dostrzegł jakiś cel, miał wsparcie i miłość, a Ty wiedział będziesz po co żyjesz. Nie ma lepszej terapii dla Ciebie w mojej ocenie.
Jak nie lubisz wychodzić z domu to weź 2 kociaki, to większe wyzwanie ale efekt ten sam.
Oczywiście jak lubisz, ale Ty pewnie nawet tego nie wiesz.
Nauczysz się, że tak to wygląda żyć też dla kogoś i jaka to frajda mieć się do kogo przytulić, kto zawsze jest chętny, nie marudzi i kocha bezwarunkowo jak matka.
Komputer nakryj serwetką.

Odnośnik do komentarza

margolcia_63, człowiek to istota społeczna, można się długo oszukiwać ale nadchodzi wreszcie moment w którym człowiek widzi to co wcześniej było przykryte złudzeniem życia.
To że mam kota nie daje mi poczucia że nagle życie ma sens, każdy jest inny, nie ma ani instrukcji do życia ani czegoś takiego co zadowoli wszystkich.
Gdyby to było takie proste że to jest czarne to białe to już dawno bym sobie z tym poradził.

JamNiePsycholog, co Ci daje to że próbujesz urazić inną osobę, być może nawet uraziłeś...
Myślisz że poczujesz się dzięki temu lepiej? Szczerze w to wątpię.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Życie to generalnie nie ma sensu, to tylko ciąg pokoleń, ludzkie byty to tylko nosiciele genów... ale tak to funkcjonuje, jakiego sensu się dopatrujesz?
Życie to tylko mgnienie, jakie by nie było i tak nie ma sensu/ albo ma sens.
Trzeba znaleźć sobie coś co spowoduje, że jesteś kontent.
Ważne by jednak coś w tym życiu przeżyć, nawet jak to niefajne.
Kota masz?
Ale więzi brak?
Widzę.
Jak nie umiesz nawiązać kontaktu ze zwierzęciem to z ludźmi jest tylko trudniej.
Koty też są takie trochę autystyczne, jak się do nich nie dotrze.
Weź psa.
Nie jesteś odosobniony to częste, że nałogowe obcowanie z komputerem zaburza ludzi, nie umieją rozmawiać, odczuwać, gdzieś był błąd, ktoś go na czas nie dojrzał, ale Ty już wiesz gdzie problem, a to połowa sukcesu.

Odnośnik do komentarza

To czy samobójstwo jest dobrym czy też koniecznym rozwiązaniem to zależy od tego kto w jakiej sytuacji się znajduje. Człowiek tonący w długach i mający dzieci jeśli popełnia samobójstwo to tchórz - brak mu siły do życia i odchodzi sobie pogrążając innych. Ale jeśli ktoś nie ma bliskich i po prostu nie chce mu się żyć oby tylko żyć to proszę bardzo. Na cholerę ma się męczyć? Ja tam wręcz zazdroszczę tym, którzy mogą sobie bezkarnie odejść. A Ty musisz zrobić głęboki rachunek sumienia. Może ludzie czekają aż w końcu znikniesz bo jesteś tylko uciążeniem? A może ktoś codziennie się o Ciebie modli byś w końcu powrócił do normalności? A może Ty pragniesz jeszcze czegoś od życia?

Odnośnik do komentarza

Merodach....jak ja dobrze wiem o czym piszesz......a co do reszty, zwierzaki? pies? tak...to super sprawa, mam psa i z nim czuje sie najlepiej, mimo ze przebywam wsrod ludzi, pracuje, jestem aktywna spolecznie....najlepiej czuje sie kiedy wchodze do domu i zamykam drzwi.
konflikt wewnetrzny-to poprostu meki, potworne meki jakie codziennie od rana do wieczora sie tocza....wiesz, jedyne swiatelko jakie jest - bylam juz w tym stanie nie raz nie dwa...i tez mialam ochote rzestac istniec...ale zawsze po jakims czasie pojawialo sie cos tak dobrego, ze wtedy myslalam, ojej jak dobrze ze nie skonczylam ze soba bo teraz zycie jest takie cudowne i jest mi tak dobrze.....i wiesz-to dziala, wiec teraz znow czekam na jakas odmiane i ufam, ze nastapi....bo co bys nie mowil - zycie to sinusoida, tyko trzeba przetrwac te wszystkie doly....daj sobie szanse jeszcze, poczekaj....przemecz sie....wiem, ze to trudne, ale moze ogladaj filmy ktore lubisz, zacznij zyc w ksiazkach....i uwierz!!! koniecznie uwierz, ze Twoj czas sie jeszcze nie skonczyl....

Odnośnik do komentarza

Widzę moje pytanie zostało odkopane. Minęły dwa lata. Mimo to temat jest u mnie nadal aktualny. Widzisz ghost12, gdyby komukolwiek zależało na moim życiu nie dopuściliby do zrujnowania mojego życia. Tak więc moi "bliscy" nie są wcale bliscy. Z przykrością informuje że żyje tylko dla siebie. Nie zauważyłem aby innym zależało na moim losie.

Co do samobójstwa to nie jest ono takim oczywistym i dobrym rozwiązaniem. Wiadomo chęć pozbawienia się bytu jest kusząca. Problem w tym że nie jest to sprawiedliwe. Sprawiedliwe jest oddanie ludziom tego co się od nich dostało. Z drugiej jednak strony to również nie jest sprawiedliwe. Z moich obserwacji wynika iż Ci od których otrzymałem cierpienie, również otrzymali je od innych, lecz zamiast je zniwelować, przekazali je dalej.

Moim zdaniem samobójcy dokonują inwersji. Nienawiść do innych kierują na siebie pozbawiając się życia. Pewnie wynika to jakichś mechanizmów tworzonych przez to nędzne społeczeństwo.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy to dobre wyjście... Targnęłam się na zycie już dwa razy... Od 5 lat jestem w związku z psychopatą, to on zniszczył mi życie, moją osobowość!!! Pierwszym razem zastraszył mnie, wynajął ruskich by zrobili krzywdę moim bliskim, rodzinie...słyszałam na telefonie jak umawia ich w tym celu... wzięłam wtedy 47 tabletek będąc w pracy, karetka zabrała mnie z firmy, nie pamiętam drogi, tylko uderzenia lekarza w twarz, ktory nie pozwalał mi zasnąć!! Potem urwał mi się film, kiedy się wybudziłam miałam podłączone kroplówki i sparaliżowane nogi, strasznie krzyczałam mając świadomość, że żyję ale nie mogę chodzić!!! Krzyczałam do Boga by mnie zabrał jak ma ten paraliż pozostać... W tym czasie oddano mi telefon, moj oprawca zadzwonił z wyzwiskami i dalszym zastraszaniem! Jezu, jaki to jest potwor!! Ale nie zostawił mnie w spokoju! Pozbawił pracy gdzie miałam bardzo dobre stanowisko, odciął od rodziny, przyjaciół! Wymagał nieustannej obecności na telefonie, wszystko co robiłam musiał słyszeć! Rekord połączenia to 36 godzin od piątku do poniedziałku, nawet kontrolował moj sen! W czasie znajomości zdradził mnie na moich oczach, myślał, ze wyłączył kamerkę i zaczął pieprzyć się na moich oczach z żoną, z ktorą nic go miało nie łączyć! Napisałam, że go nie chcę , odchodzę to sam targnął się na życie, zrobił pranie mozgu i zostałam. Potem zaczęło się pijaństwo, ćpanie i znęcanie psychiczne! Potem znow szantaż, ze ma Kamilkę i druga proba samobojcza, tu uratowała mnie chrzestna po ktorą zadzwoniłam po wzięciu prochow, wywołała wymioty zanim wszystkie tabletki się rozpuściły... Zaczęłam uciekać, wyłączać telefon, ale ta kanalia zawsze jakoś do mnie trafiała! W styczniu wymyślił rozmowę ktorej wcale nie było i strasznie mi ubliżał, oskarżał, wyzywał, tylko nie odzywałam się do niego od listopada, więc kiedy zadzwonił do operatora pytając czy było połączenie z moim numerem, to operator uswiadomił go, że ROZMOWA KTÓRĄ MI WMAWIAŁ BYŁA UROJONA W JEGO ZRYTYM CABANIE i znowu od marca ora mi mozg! Do swoich działan dołączył swoją matkę, ktora też pierze mi mozg zebym z nim była bo on mnie niby kocha! A ja już nie mam siły bo tydzień temu była awantura bo przeszkadza mu moj ubior, bo noszę krzyżyk drewniany na szyi jako znak swojej wiary, czy okulary we włosach jak wchodze do sklepu, czy budynku. On uważa to za lans przed facetami a ja juz mam tego dość! W sobotę pojechałam do chrzestnej bo nie widziałamjej pol roku i już jest zadyma, że olałam tego terrorystę!!! Oczywiście juz się nie odzywa, pokazuje fochy, pisze eski poniżające mnie, ja już nie mam siły na to znęcanie, terror, zastraszanie, szantaże babami. Sam się łajdaczy na fejsie, lansując swoje wytatuowane cielsko, flirtuje, że laski slą mu gołe foty, mnie nigdzie nie ma w sieci a ta gnida mnie wyzywa od najgorszych! Jestem w strasznym stanie psychicznym, chciałabym zasnąc i się nie obudzić!!! Boję się tego psychopaty, chciałabym zeby zniknął, znalazł inną ofiarę, odwalił się ode mnie, ale wiem, że nie da mi spokoju! Dwa razy targnęłam się na życie przez tego śmiecia choć nie zasługuje na mnie, ale mam tak sprany mozg, ze boję się o siebie!! 

Odnośnik do komentarza

Ja bym napisała w ten sposób, że czasem dochodzimy do takiego momentu w zyciu że najleszym rozwiązaniemw tym danym momencie wydaje nam się samobójstwo. Ale to jest z powodu pewnej niemocy, ogromnej nie mocy z poradzeniem sobie z przeszłością która nam przeszkadza w życiu teraźniejszym i nakłada się cieniem na obecną chwilę i przyszłość która widzimy w czarnych barwach lub w ogóle przestajemy ją widzieć. Bo brak nam w tym danym czasie, momencie pewnego jasnego spojrzenia na całość, na siebie tu i teraz. także na odcięcie sie od przeszłości. I to też jest przygnębiające bo aby z tym walczyć i po prostu zrozumieć że na to co było i nas zadręcza nie mamy wpływu. mamy jedynie wpływ na to aby było lepiej teraz i w przyszłości.
Też myslę że jeżeli ktoś nie widział innej osoby umierającej, obok w szpitalu na łóżku, lub nie przeszedł choroby i śmierci najbliższej osoby, lub po prostu nie został odratowany to mysli że samobójstwo to jakieś rozwiązanie. Ja wiem że nie. Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...