Skocz do zawartości
Forum

Miesiące do ślubu a ja mam wątpliwości


Gość wookie

Rekomendowane odpowiedzi

~ona 35
jak dla mnie to jesteś niedojrzały emocjonalnie
szczęście szczęściem ale nie po trupach do celu

A widzisz tu jakieś 'grzecznościowe' rozwiązanie? To ból nie do ominięcia... niestety dla obu stron.

~ona 35
najgorsze jest to że nie widzisz w tym własnej winy, tylko swoje dążenie do szcześcia

Widzę winę, widzę, że niepotrzebnie się nader starałem. Miałem nadzieję, że takie wątpliwości są czasowe, że to coś innego. Problem rozwiązał się sam gdy znowu na oczy zobaczyłem to czego mi brakuje...

Odnośnik do komentarza

~oldwoman
a gdzie tu miejsce na twoją "narzeczoną"? wyobraź sobie co czuła, co przeżyła
oświadczyny to poważna sprawa a u ciebie to najwyrażniej nic nie znaczy

Znaczy ponieważ tego chciałem... znaczy, ponieważ wiedząc czym jest stweirdziłem, że swoimi wątpliwościamy bym ją tylko ranił.

~oldwoman
jestes klamcą i oszustem, najpierw jedną porzucasz, potem z drugą się wiążesz

Czytaj ze zrozumieniem co pisałem wcześniej. Nikogo nie okłamywałem.

~oldwoman

krzyszczysz tylko ja, ja, ja, moje, moje, moje, mi się należy to, mi sie należy tamto - egoizmem ociekasz i chamstwem, nie liczysz się z drugim czlowiekiem i jego uczuciami.
(....) piszesz ile masz lat i taki wiek zobowiązuje do właściwego traktowania ludzi
po co się zaręczać i planować ślub skoro tego nie chcesz?
przecież to szczyt chamstwa
nie zastanowiłeś się nad tym? przemyśl swoje postępowanie a nie ostatnią decyzję bo ta wydaje sie być ci po prostu na rękę

Tak ja... to ja o tym decyduję z kim będę szczęśliwy.
Tak ja... ja mam być szczęśliwy. Jeśli uważasz cudze szczęście nad szczęściem innych to zacznij rozdawać swoją wypłatę.
Tak ja... dam szczęście jeśli jestem w stanie to zrobić. Tutaj najwyraźniej nie byłem w stanie.
Co do ostatniej chwili i chamstwa... to chyba lepiej teraz gdy nie poszły zaproszenia w świat, niż po ślubie albo wręcz żyć w małżeństwie z wątpliwościami i walczyć ze sobą na siłę.

Odnośnik do komentarza

~nocna zmora
Cieszę się, że zebrałeś się na odwagę i porozmawiałeś szczerze z narzeczoną. Graty, to tylko graty (...)

Rozmawiałem z narzeczoną wiele razy. Starałem się być możliwie delikatny i szczery.
Wyprowadzka z dnia na dzień czy tekst w stylu 'to nie to, odchodzę' by ją zwyczajnie zniszczył....
Pieniądze to nie wszystko. Wychodzą różne dziwne sprawy ale liczę, że się rozwiążą. Wiadomo w złości różne słowa padają a tu nie ma co się spodziewać, że ona będzie się z tym czuła dobrze.

Odnośnik do komentarza

~maria 85
t teraz tylko pomyśl jak swojej bylej narzeczonej wynagrodzić zło ktore jej wurządziłeś, bo skryzwdzięłś ją przeogromnie. nie wiem czy bardziej się da

a na miejscu jej rodziców to bym ci nogi z d.... sam wiesz


Nie dziwi mnie to. Nic a nic... a co do mojego postępowania to chyba nie istnieje przekleństwo na opisanie go. Sam nie czuję i nie czułem się z tym dobrze. Z tym, że zwlekałem, z tym, że jak było źle to nie umieliśmy o tym rozmawiać. Z tym, że wszystko tak się na niej odbiło. Wiem, że da sobie radę.... ale koszt sumienia jest raczej nie do opłacenia.

Odnośnik do komentarza

~Brygidaz

Dobrze, że teraz się to stało a nie w dzień ślubu..bo wtedy okazałbyś się totalnym idiotą..

Tak... teraz jestem tylko ciut mniejszym idiotą ;)

~Brygidaz

Koszty związane ze ślubem bez wątpienia powinieneś pokryć..bo jednak byłeś związany z tą sprawą. A tak zachowuje się mężczyzna z klasą...

To właśnie robię...

~Brygidaz

Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć by Ci się udało przezwyciężyć ten strach i byś był tam, przy kim od zawsze było Twoje serce:)

Taki mam plan :) dziękuję!~~

Odnośnik do komentarza

~zadziorna babeczka
to ze podjałeś taką a nie inną decyzję to twoja sprawa - ale to że dawałeś komuś podstwy - wiarygodne podstawy do wiązania z tobą przyszlości i rozwiazałeś to w ten sposób to drugie.

A zdarzyło Ci się coś do kogoś czuć a potem zobaczyłaś kogoś innego i wtedy zrozumiałaś, że to co czułaś wcześniej to 'pikuś'? Nie wszystkie odpowiedzi otrzymasz od ręki... A to, że miałem nadzieję, plany itd to jeszcze nie powód by brnąć w zaparte bo "obiecałem wziąć ślub". Prędzej czy później by się to obróciło przeciwko nam. Rachunek jest prosty... lepiej wcześniejszy, mniejszy ból i wstyd... niż późniejsze zniszczenie życia. Nie musiało by do niego dojść ale by mogło.

Odnośnik do komentarza

~kerstin
a wydaje mi się że jeszcze masz pretensje o to że się wymaga od ciebie pokrycia kosztów skoro to ty zerwałeś zaręczyny

Nie... zwyczajnie zrobiła się mega wybuchowa. Dotychczas chwaliła się 'postępami' w przygotowaniach. Może zwyczajnie coś przeoczyła a mnie napadł skąpiec po wywarczanych kłutniach z ostatnich dni. Może tak być. Nie robię z siebie ofiary. Szczerze, decyzję i tak miałem podjętą... założyłem tego posta nie z myślą by "szukać odpowiedzi" a zobaczyć, jakie zdanie inny mają. Jedni je podzielają, inni nie. Nie chcę się licytować. Zwyczajnie nie chcę by przerodziło się to w jakieś głupie wyzyskiwanie.

Odnośnik do komentarza

~zarozumiałą...
czy rzeczywiście szczerze porozmawiałeś z narzeczoną czy załatwiłeś to frazesem "nie zasługuję na ciebie, będzie inny"

Nie będe cytował... powiedziałem tak szczerze jak potrafiłem. Wyjaśniałem od czego się zaczęło, i na czym się zakończyło. Nie powiedziałem, że jej nie kocham bo tak nie jest... jest to inny rodzaj miłości w porównaniu z tą, którą poczułem. A może to zwyczajnie przyzwyczajenie z szacunkiem? Chciałem to załatwić możliwie bezboleśnie. Wiadomo, tak się nie da.

Odnośnik do komentarza

~zuźka235
fakt - poprzedniczka ma rację - nie byłeś wart tej dziewczyny

Możliwe. Zrobiłem co uważałem za słuszne. Powiedziałem sobie, ze nie skończę jako dupek zdradzający żonę bo 'czegoś mu brakuje'. Mogę tylko powiedzieć... że rozstałem się z kimś bardzo, bardzo wartościowym. I jest mi przykro i to tak serio bo nigdy nikomu świadomie nie zrobiłem takiej przykrości.

Odnośnik do komentarza
Gość maria 85

a ja mam wrażenie że po prostu boisz się ślubu i nic więcej
i tylko szukasz wytłumaczania swojego zachowania, jesteś po prostu tchórzem
bo jak mogłeś nie być świadomy tego co czujesz do innej osoby - to się w głowie nie mieści, po co odgrzewałeś stare kotlety, po co potęgowąłeś swoje wątpliwości
nie powinieneś szukać na siłę pokus skoro chciałeś związać swe losy z daną osobą
a w życiu będzie ci zawsze czegoś brakować - czy to kasy, czy czasu, czy towarzystwa - nie ma idealnych ludzi i idealnego świata ale ty najwidoczniej o tym nie wiesz

życzę abyś kiedyś dojrzał do tego że najbardziej na świecie brakuje ci właśnie tej którą tak bardzo skrzywdziłeś - bo dla mnie nie podjąłeś tej decyzji samodzielnie i w zgodzie z samym sobą - szukasz tylko poparcia wśród ludzi że zrobiłeś dobrze a wygląd jakbyś szukał odpowiedzi, żeby ktoś wziął cie za rękę jak dziecko w przedszkolu i poprowadził przez świat

Odnośnik do komentarza

czyżbyś unikał konsekwencji swoich decyzji? piszesz że włąśnie to robisz - w odniesieniu do spraw fiansowych
dlaczego nie powiesz że to zrobiłeś? no, chyba że nie zrobiłeś, a tylko pięknie o tym mówisz...
dlatego wnioski nasuwają się same - pięknie piszesz o swoim życiu i decyzji które podejmujesz, chcesz być taki dorosły i odpowiedzialny - ale prawda pewnie jest zupełnie inna - inna od tego co tu wypisujesz, twoje zachowanie na bank nie jest takie jakie chcesz żeby było

zostawiłeś dziewczynę z tym całym bałaganem a sam próbujesz utwierdzić się w przekonaniu że przecież postąpiłeś dobrze. ale tak jak sam stwierdziłeś że liczysz się tylko ty, i tylko twoje szczęście, świadczy to tylko o tobie
na forum łatwo jest napisać że się coś zrobiło, coś powiedziało, a jak było naprawdę? to wie tylko osoba którą skrzywdziłeś boty nie dopuszczasz do świadomości tego co jej zrobiłeś.
przeprosiłeś ją chociaż? zapytaleś jak się ma? czy jej w czymś pomóc? jestem przekonana że nie, tak jak nie mam przekonania co do twojej szlachetnej postawy

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~wookie
~zuźka235
fakt - poprzedniczka ma rację - nie byłeś wart tej dziewczyny

Możliwe. Zrobiłem co uważałem za słuszne. Powiedziałem sobie, ze nie skończę jako dupek zdradzający żonę bo 'czegoś mu brakuje'.

I słusznie.Lepiej uciec nawet sprzed ołtarza niż upokarzać kobietę której przysiegało sie dozgonną miłość.

Popełniłeś mase błedow,do ktorych sam sie przyznajesz...ale uchroniłeś Was oboje od najgorszego.

Narzeczeństwo to okres przed ślubem kiedy jest czas na spojrzenie na drugą połówkę pod zupelnie innym kontem niż wtedy, kiedy, niezobowiązująco chodzimy na randki.Ten czas odpowiedzialni ludzie wykorzystują jako bazę pod podwaliny małżeństwa.Zaczynamy budować związek ale i powinniśmy bacznie przygladać się temu/ tej z która chcemy zwiazać sie na całe życie.Podstawowe pytanie czy naprawdę chcemy tego.Bez przymusu,ponaglania,kombinowania itd.

Wewnetrzna zgoda na zawarcie małzenstwa musi być zgodna z zewnetrzym oświadczeniem woli....W przeciwnym przypadku to jaką moc ma składana przysiega ? Żadną.Oszustwo i nic wiecej.

Po drugie narzeczeństwo to jeszcze nie przyrzeczenie małżenstwa.Chociaz mnostwo ludzi tak to właśnie postrzega.
To jest ostatni moment na wycofanie się bo potem juz bedzie za póżno,biorąc oczywiście pod uwagę nierozerwalność małzeństwa.

Mam nadzieję że Twoją była juz narzeczona kiedyś zrozumie Twoją decyzję a Ty zanim nastepnej zaproponujesz ślub to mocno przemyślisz czy tego naprawdę z całego serca pragniesz.Ty a nie Twoja narzeczona.

Odnośnik do komentarza

laurette
Wiesz juz co zamierzasz czy wciąz sie wahasz? Czas mija nieubłaganie...

Decyzja podjęta. Odwołane.
Wiadomości poszły w ruch. Stopniowo ogarniając koszty pieniądze narzeczonej. Bywają małe zaciachy bo jak można nie mieć paragonu, pisma, czegokolwiek... jak się zapłaciło kilka tysięcy za suknię o której nawet nie wiedziałem, że jest.

Czy podjałem słuszną decyzję?
Czasem się boję, że przez takie szaleństwo tylko zostanę sam, że ta druga nie przygarnie mnie tak jak bym chciał. Tymczasem, właśnie to robi. Wspiera jak może. Bardzo szybko odnawiamy znajomośc. Czasem mam wrażenie, że pomimo lat i innych partnerów w ogóle się nie zakonczyła.

Tu nie mam wątpliwości odnośnie myślenia o ślubie. Zwyczajnie ich nie mam. Mam niezłego bzika na jej punkcie. Znowu są inne myśli. Chciała by dom a mnie prędzej stać na kredyt mieszkaniowy :P teraz jak tu się wystarać by sprawić, że będzie jej przy mnie dobrze? Nad tym jeszcze pomyślimy........

Tymczasem, dobranoc.

Odnośnik do komentarza
Gość maria  85

a może kredyt i dom jest tym magnesem który ją tak ściąga?

już kolejny raz piszesz że coś załatwiasz a nadal nie że juz jest załatwione
załatwiać mozna i 5 lat i nie bedzie efektu, co oznacza stopniowo ogarniam koszty narzeczonej? chyba pisałes już ze "właśnie to robię" jakiś czas temu - czyli nadal nie jest zrobione?zaczynasz się plątać w swoich wypowiedziach....

Odnośnik do komentarza
Gość kerstin~

jak dla mnie to ty ani jednej nie kochasz ani drugiej
byłeś z kimś, potem się rozstaliście wiec żeby mieć wygodę owinąłeś sobie inną dziewczynę wokół palca, potem ranisz tę która cię kocha w najgorszy możliwy sposób, bo bardziej już nie można, i bez zastanowienia pakujesz się w życie innej, tesz omotujesz, przedstawiasz wizję wspólnego życia, moze za chwilę ze ślubem wyskoczysz, by 4 misiące przed stwiedzić że to nie to

szukasz swojej wygody, jestes manipulatorem, nie umiesz kochac bo nie masz serca skoro w ten sposob trakutjesz i tak boleśnie ranisz ludzi.
szkoda dziewczyny ale jesteś najgorszym co w życiu mogło ją spotkać, szkoda tej której teraz zawracasz głowę ale powinna mieś na tyle oleju w głowie żeby się zorientować co z ciebie za oszust
ty nie podejmujesz decyzji tylko się przystosowujesz do otoczenia, ta cię chce więc ok, pobawię się trochę i sobie znajde inną a jak sie znudze to kolejną, a to że ranisz wszystkich po kolei nie ma dla ciebie znaczenia

Odnośnik do komentarza

zamienił stryjek siekierkę na kijek
nie chciałeś kochającej dziewczyny to masz teraz taką co będzie kochać twoje pieniądze, a im więcej będzie pieniędzy tym na tobie nie będzie jej zależało...
masz to czego chciałeś chłopie
a teraz psychicznie się przygotuj na dwa etaty żeby na ten dom zapracować

Odnośnik do komentarza

to teraz wiadomo o co byłej chodziło :)
dom zamiast miłości, kredyt do końca życia
powiem jedno: podejrzenae było że tak szybko do siebie wróciliście ale teraz już wiadomo że liczy sie tylko kasa
takie już są kobiety, a faceci też nie lepsi że na takie rzeczy są ślepi

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Co do zakończenia narzeczeństwa to dobrze się stało, bo nie byłaby z Tobą szczęśliwa. Co do odnowionej relacji, to .. chciałeś - masz.
Sprawa wygląda teraz tak, że była narzeczona chce odzykać jak najwięcej tego co włożyła w ten związek, a nowa chce aby jak najwięcej zostało dla niej- ot miłość. Unieś się nad tym wszystkim, zalewituj i spójrz na sprawę i na nie obie tak pod innym kątem, troche z boku.
Ale byłej się nie dziwię, ma prawo chcieć odzyskać jak najwięcej, bo nie dość że złamałeś jej serce, ograbiłeś z marzeń, też troche z dumy i godności, to jeszcze dużo zainwestowała w tą relacje finansowo. Ale i tak dla niej lepiej jak się tak ta historia z Tobą zakończy.

Odnośnik do komentarza

Niektórzy wieszają na Tobie psy ,bo my lubimy oceniać innych ,szczególnie negatywnie,
Twoje życie,Twój wybór ,jak będziesz żałował, to sobie będziesz pluł w brodę...,w każdym razie nie daj się wziąć pod pantofel i nie bierz za szybko ślubu,
ja chciałam Cię przestrzec przed bezgranicznym zaufaniem do nowej/starej miłości ,a mam na myśli sprawy majątkowe,
jeśli kupujesz dom czy mieszkanie za swoje pieniądze ,nie ważne czy za kredyt czy za gotówkę kup przed ślubem,żeby to była Twoja własność,jeśli ma być wspólne lub kupione po ślubie weźcie kredyt razem ,
żebyś kiedyś nie obudził się z ręką w nocniku...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...