Skocz do zawartości
Forum

on mnie straszy ze zabierze mi dziecko[


Gość aniaaf

Rekomendowane odpowiedzi

Gość annaffff

Masz racje on stosuje wzgledem mnie przemoc...po tym wszystkim poszedl do pracy a ja przeryczalam godziny...odezwal sie niedawno nie zeby mnie przeprosic czy cos w tym sensie tylko po to zeby mi oznajmic ze tym razem nie bedzie musial za nic placic!!!powtarzal to jeszcze kilka razy w rozmowie 10 minutowej:((nie liczy sie po raz kolejny zona/dziecko licza sie jego pieniadze..a ja mu od tygodnia powtarzam ze czuje ze ze mna jest bardzo zle (psycha mi siada) to bylo poradz sobie sama...a on nic,nie bedzie mnie nianczyl,on nie jest od tego itd,itp..

Odnośnik do komentarza

Po co odbierałaś od niego ten telefon? miałaś prawo czuć się obrażona.
~annaffff , nie wiem, czy tak jest, ale jeżeli głównym tematem Twoich rozmów z nim są: wrzeszcząca sąsiadka, zmiana mieszkania, Twoje dolegliwości, niespełnione marzenia o różnych zakupach, czyli sprawy dla niego nie do załatwienia, powtarzane ciągle, to w końcu następuje zmęczenie materiału, wystarczy jakiś incydent i facet wybucha.
Potem nie ma już znaczenia czy przygotujesz mu fajną kolację, czy zrobisz coś innego, równie miłego.
Jeśli chcesz przetrwać w tych warunkach, do momentu gdy skończysz szkołę (czy on Ci za nią płaci?) i podejmiesz pracę, musisz sama się zmienić i dostosować, to niełatwe, ale czy widzisz inne wyjście?
Masz teraz powód, po kolejnej awanturze, nie rozmawiaj z nim, odpowiadaj tylko; tak, lub, nie, nie wdawaj się w żadne dyskusje, przestań się wyżalać, przynajmniej obydwoje się wyciszycie. Ciekawe, jak on długo wytrzyma w takiej atmosferze.

Odnośnik do komentarza
Gość aniaafffff

Na szkole zaciagnelam ogromna pozyczke od rzadu on nie placi nic tylko za benzyne.

Wiem jonko musze nauczyc sie nie chciec od niego niczego,ani rzeczy materialnych ani wspolczucia

Jonko miedzy mna a nim jest taka zasadnicza roznica ze gdyby to on potrzebowal mojego wsparcia(ktore zreszta zawsze mial)to nie powiedzialabym mu tego co on mi odp.tylko pomogla...jemu po prostu nie odpowiada ze jego zona jest chora na depresje i ma slabe nerwy.

Odnośnik do komentarza

~aniaafffff, wiem, ze Twoja sytuacja jest trudna, ale musisz mieć jakiś plan na życie, na bliższą i dalszą przyszłość.
Nie stawiaj się w roli petenta w stosunku do swojego męża, nie marudź mu, bo już wiesz, że nie doczekasz się ani współczucia, ani wsparcia.
Ale sama też się nie wysilaj względem niego.
Spróbuj się przemóc i nie rozmawiaj z nim, nie w tym sensie, żebyś w ogóle się nie odzywała. Gdy on o czymś wspomni, odpowiadaj krótko i zwięźle, nie opowiadaj o sobie, o dziecku, nic. Najlepiej przebywaj w innych pomieszczeniach niż on, gdy jesteście razem w domu.
Zacznij go trochę olewać, ale bez agresji, czy jakiegoś ewidentnego focha. Nie płacz przy nim, bo jego to już nie wzrusza. Musisz się trochę postawić, a ponieważ nie masz żadnej karty przetargowej, zastosuj bierny protest.
Oczywiście, jako osoba niepracująca powinnaś w domu wykonywać więcej prac niż on, ale nie wszystko.
Rób swoje, natomiast powinnaś stanowczo żądać środków na utrzymanie dziecka. Traktuj go chłodno i z dystansem, jak współlokatora - skoro tego chce.

Odnośnik do komentarza

Jak dla mnie to jesteś strasznie nieporadna życiowo a Twój mąż właśnie trzyma wszystko w ryzach. Jak widać nie umiesz pogodzić swoich obowiązków. Ja jestem samotna matka, mam 5 letnie dziecko, pracuje od poniedziałku do piątku, robię kurs co weekend, prowadzę dom. Mi nikt nie pomaga I daje radę. A Tobie ciężko zrobić pranie i zająć się dzieckiem? Wez się w garść i przestań przede wszystkim się uzalac nad sobą bo to wychodzi Ci idealnie.

Odnośnik do komentarza

Nigdy kłótnie nie wpływają dobrze na dzieci, ale mój dorosły syn ma dobry kontakt z ojcem, częściej i dłużej rozmawia z nim, niż ze mną, mieszka oddzielnie i często do nas wpada.
Gdy był mały toczyliśmy straszne wojny, no może nie codziennie, ale jak już coś... to była burza.
Wiem, że jak był mały, to kiedyś poskarżył się mojej mamie, że rodzice się kłócą. Teraz, czasem jestem trochę zazdrosna, bo przede wszystkim, to ja go wychowywałam, ojciec nigdy się nie przejmował, ani nie angażował, o wszystko musiałam prosić, zawsze był skoncentrowany tylko na sobie, a teraz siedzą i zawsze mają o czym gadać (najczęściej o samochodach:)). Moja nastoletnia córka, ma z nim marny kontakt, choć przecież mieszkamy razem, ona go po prostu nie lubi. Paradoksalnie, nie kłócimy się już prawie w ogóle, zmądrzałam po latach. Co z tego, skoro typ kompletnie się nią nie interesuje, gdybym mu czegokolwiek o niej nie opowiedziała, nie wiedziałby nic. Za to chętnie krytykuje, wszystko i wszystkich.
A przecież powinna być córeczką tatusia, jest mądra i śliczna. On kocha tylko siebie. Ja dawno go odpuściłam, ale obawiam się, że moja córka będzie kiedyś miała problem w związkach, bo nie widzi na co dzień normalnych relacji między rodzicami. On żyje dla siebie, a ja mam go gdzieś, radzę sobie.
Do czego zmierzam, na podstawie własnych doświadczeń;
nie warto toczyć awantur, niczego się nie osiągnie, szkoda nerwów. Lepiej załatwiać sprawy stanowczo i krótko.
Nie możesz liczyć na niego, licz na siebie.
Nie dopraszaj się niczego, skoro facet tak reaguje.
Posłuchaj też rad innych osób, które sporadycznie tu zaglądają. Musisz się usamodzielnić, bo całe życie będziesz płakać i czekać na jego łaskę.
Na moim przykładzie widzisz, że nawet gdy rodzice są "razem", nie zawsze jest szczęśliwie.

Odnośnik do komentarza
Gość aniaaffffff

Jonko nie wiem czy dobrze zrobilam ale kiedy emocje opadly to porozmawialam z nim powoedzialam.mu ze jego zachowanie jest bardzo nie w porzadku i ze cokolwiek by sie nie zdarzylo on nie mial prawa mnie tak zwyzywac jego odp.byla "ty TO u mnie wywolujesz".:((

Odnośnik do komentarza

Bardzo dobrze zrobiłaś. Powiedziałaś, co myślisz o jego atakach słownych, na spokojnie. Krótko i konkretnie. Mogłaś mu jeszcze powiedzieć jak się z tym czujesz.
Dyskusja jest potrzebna, ale jeśli facet od razu zrzuca winę na Ciebie, to nie ma sensu ciągnąć jej dłużej.
Oczywiście mało prawdopodobne, że on się pokaja i przyzna do winy, ale przynajmniej pomyśli nad tym co powiedziałaś.

Odnośnik do komentarza

~aniaaffffff
Jak mozna nie miec zadnych hamulcow co mozna powiedziec a co nie mozna?

Niestety w złości i w emocjach - można.
Nie twierdzę, że tak powinno być. Zwłaszcza, jeśli ktoś robi to systematycznie i trafi na słabego psychicznie partnera, to skutki mogą być nieodwracalne.

Odnośnik do komentarza
Gość aniaafff

jonko u mnie uspokoilo sie troche...
masz racje z tym wszystkim co piszesz..
mam do ciebie pytanie wspominalas cos ze twoja rodzina ktora mieszkala w USA po 20 latach wrocila do Polski czy moglabym ci sie zapytac dlaczego jezeli to nie problem?Jak im sie wogole zylo w USA?i najwazniejsze umieli sie odnalesc na nowo w Polsce?

Odnośnik do komentarza

Właściwie, jest to rodzina mojego męża. Mam dobry kontakt z jego bratową. Wiem tyle ile mi powiedziała. Nie dopytywałam w sprawach zawodowych i finansowych, bo nie wypada.
Brat mojego męża jest człowiekiem bardzo obrotnym i pracowitym (czego nie można powiedzieć o moim, niestety).
Tak, jak pisałam, faktycznie przez większość czasu mieszkali w swoim domu. Wrócili do kraju, bo chyba musieli.
Z powodu kryzysu jego firma nie przynosiła już takich dochodów, nie wiem też, czy mieli uregulowany status w związku ze stałym pobytem, Dzieci urodziły się w USA i bardzo ciężko przeżyły zmiany w związku z powrotem do kraju rodziców. Mówiły, co prawda po polsku, jednak ich podstawowym językiem był amerykański (wiem, że różni się nieco od angielskiego).
Dorobili się tam sporego majątku. Na początku w Polsce było im ciężko zaaklimatyzować się w nowej rzeczywistości, szczególnie dzieciom, ale już się przyzwyczaili, rozkręcili niwy interes i chyba jest OK.

Odnośnik do komentarza
Gość aniaafffffff

Jonko ta sytuacja z ta sasiadka wariatka jest taka ze zadzwonilismy na policje po raz drugi ludzie ktorzy nam wynajmuja mieszkanie juz nam powiedzieli ze nie sa w stanie NIC zrobic (nie wiem na ile to jest prawda)...zeby ja usunac musielibysmy miec nakaz z sadu.taka to jest zabawa z tym wstretnym murzynem..
Czy warto to zaczynac?

Odnośnik do komentarza
Gość aniaaffffff

I po raz kolejny bedsie cicho tydz albo dwa i zacznie sie od nowa...ilez mozna po policje dzwonic ile razy mozna pouczac o jedno a to samo???

Co mozna jeszcze z tym problemem zrobic?reszta sasiadow ma to w powarzaniu i to tez zeby nam pomoc.

Odnośnik do komentarza

Macie prawo przeciwstawiać się zakłócaniu porządku i za każdym razem wzywać policję, zwłaszcza, że faktycznie jest problem. Dziwię się tylko, że inni lokatorzy mają to w poważaniu.
Ilu macie tych sąsiadów, też są czarni? Może to jakaś solidarność nacji?

Odnośnik do komentarza
Gość aniaffff

czesc z nich jest czarna niestety...
tak jak juz wspominalam policja przyjezdza jest cicho tydzien dwa i wszystko rozpoczyna sie na nowo..

to sa amerykanie.....ich obcy nie za bardzo interesuje...dziwie sie ze zaprzeproszeniem nie wezma sie raz a porzadnie za tego czarnucha.moj maz chyba napisal juz 7 listow do kompleksu powiadomilismy serwis od obrony dziecka w piatek,ta glupia bab pytala sie meza czy widzi na tym czarnym dziecku siniaki a on na to jak moge widziec skoro on jest murzyn!

Odnośnik do komentarza

Przemoc wobec dziecka, czy w ogóle człowieka nie dotyczy tylko strony fizycznej, ale przecież psychicznie też można zniszczyć człowieka, a tym bardziej dziecko.
Uważam, że moglibyście działać nawet na trzy fronty tzn. zgłaszać na policję awantury rodzinne, składać skargi do zarządu, a dodatkowo znaleźć jakąś organizację obrony praw dziecka (na pewno takowe są) i tam też złożyć doniesienie. Raporty, jakie z pewnością sporządza policja mogą być dowodem.
Ciekawi mnie czy ta kobieta miała kiedykolwiek do Was pretensje o to, że donosicie na nią.
Dobrze też, że nie jesteś z tym sama i Twój mąż wspiera Cię w tym działaniu, może to dobry prognostyk na przyszłość:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...