Skocz do zawartości
Forum

Mój mąż mnie nie słucha


Gość marcysia1

Rekomendowane odpowiedzi

Prosze o rade! jestesmy malzenstwem 6 miesiecy a juz sa problemy, kiedy mam problem jest mi zle smutno on nie widzi nic ma ciagle pretensje, juz mi sie nic w nim nie podoba. Byly sytuacje kiedy stracilam panowanie nad soba mialam ochote zrobic krzywde nie potrafilam sie uspokoic doprowadza mnie do furii, prowokuje zwala wine, i rozkazuje. Owszem jestem uparta i pewna nie znosze macho. On decyduje jaka scierke powiesic i jakiego koloru i to doprowadza mnie do szalu albo pieniadze nie informuje mnie kiedy i ile zaplacil i ile ma zarobionych pieniedzy, jest wiele rzeczy ktore on robi zaczyna pic a ja mialam ojca alkoholika i nie nawidze pijacych. On to wszystko wie. O co porosze nie jest spelnione . Chce powiedziec co mysle i czuje tez nie moge wylac gniewu bo mnie nie slucha tylko agresywnie zwala wine na mnie. Nigdy nie okazal mi wspolczucia ,zrozumienia, nigdy tak naprawde mnie nie wysluchal i nigdy nie przyznaje mi racji. Przyznaje ze wiedzialam ze jest prostym chlopakiem a ja mam wiecej wyobrazni i mialam wiecej zycia i sensu mialam ambicje a teraz pozostal mi placz niewiem co robic. seksu nie ma nie pociaga mnie nie imponuje a jego zachowanie doprowadza mnie do szalu bo nie rozumie sensu zdania i blagam go placzac by nie mowil takim tonem to moja wina. Nie zalezy mi juz na nim bo mam ciagle problemy i ciagle placze dlaczego jestem taka nieszczesliwa jestem osoba bardzo wrazliwa a ponadto choruje na padaczke i obawiam sie ze ucieklam w zwiazek by nie byc sama. kiedy jest mi smutno nie mam wsparcia oparcia nie mam zaufania, mieszkamy w londynie i nie mam kolezanek w tym miescie czuje sie strasznie juz chce wracac do polski ale on nie chce a ja mam chyba depresje nic mnie nie cieszy pomocy. uwielbia grozic wtedy czuje satysfakcje mozna wnioskowac jaki jest slaby zakompleksiony ,grozil ze zadzwoni do mego brata i mamy ze ze mna dzieje sie cos ze zwariowalam. a jak krzyczalam potrafil chwycic za twarz i przycisnac do poduszki. powiem tak nigdy nie widzialam ani nie slyszalam takich slow z ust mezczyzny do kobiet.Moj ojciec nigdy nie krzyczal ani nigdy nie widzialam w domu takich scen. teraz widze u mego meza w rodzinie wszyscy na siebie krzycza, to jest straszne i nie potrafie oduczyc mego meza i chyba nie naucze.prosze o pomoc

Odnośnik do komentarza

Witaj,
Myślę, że koniecznie musisz się rozejść ze swoim mężem. Nie warto "inwestować" w taki związek, jest on dla Ciebie toksyczny i Cię niszczy. Sama spójrz na notkę, którą napisałaś, przeanalizuj ją - nie dostrzegasz żadnych pozytywów w swoim mężu, przedstawiasz za to jego negatywne cechy. Każdy czytelnik z Twojego opisu wywnioskowałby, że to okropny człowiek - i zapewne tak jest. Pamiętaj, że w związku najważniejsze są relacje partnerskie, zaznaczam; PARTNERSKIE, a Twój mężczyzna nie traktuje Cię nawet jak człowieka. Nie okazuje Ci zrozumienia, nie słucha Cię, krzywdzi Cię. Jeśli dobrze się zastanowisz, zrozumiesz, że nic do niego nie czujesz (mówisz, że Cię nie pociąga i go nie szanujesz). Ratuj się, dziewczyno, i uciekaj od niego!! Boisz się samotności, ale co jest lepsze? Samotność czy takie domowe piekło? Uwierz, że po rozstaniu się z nim na pewno odetchniesz i poczujesz, że znowu żyjesz. On nie ma PRAWA tak Cię traktować. Musisz zdobyć się na ten krok i się nie bać. Na początku po zostawieniu go może być trudno, ale pomyśl; nie na nim kończy się świat. Poznasz nowych ludzi, zawiążesz nowe znajomości. Jeśli źle się czujesz w Londynie, wróć do kraju. Pamiętaj, że najważniejsze to wierzyć w swoją siłę. Musisz zgromadzić ją w sobie i zebrać się na działanie. Jeśli chciałabyś pogadać...

Odnośnik do komentarza

hej dzieki! niewiem dlaczego wydaje mi sie to niemozliwe i nie do wykonania odejscie ,odetchnelam pare dni i przemyslalam sprawe ze jeszcze jak na 6 miesiecy razem nie moge sie jeszcze poddac . po ogromnej klotni mam wrazenie ze cos nas zbliza, teraz mam spokoj i czas na zastonowienie. do kraju wroce, gdyz moge spelniac rozmawiac po polsku miec kolezanki a tu jestes sama z mezem ktorego widzisz wieczorami. smutne to wiec sprobuje uratowac w polsce . bede szczesliwa jak wroce a jak bedzie to samo to odejde . dziekuje za rade .

Odnośnik do komentarza

Wasze małżenstwo to tykająca bomba. Twojemu męzowi zdarza się być agresywnym, a Ty jesteś wybuchowa. Jeśli nad tym nie popracujecie, te kłótnie będą się nasilać, aż w końcu rozbiją Wasz związek. Przede wszystkim musisz usiąść na spokojnie z mężem i powiedzieć mu, że chcialabyś, aby decyzje były podejmowane na zasadzie kompromisu, a nie przekrzykiwania się kto ma racje. Jeśli ciężko jest Wam zapanować nad swoimi emocjami, zastanówcie się nad rozmową z psychologiem, aby nauczyć się nie tylko panowania nad gniewem czy sztuki kompromisu, ale także żeby porozmawiać o Was, że jako małżeństwo powinniście się szanować. Możliwe, że jeteście zestresowani, przemęczeni, macie zapewne duzo pracy i obowiązków. Nie mniej jednak musicie pracować nad sobą i nad Waszym związkiem w przeciwnym razie nie będziecie szczęsliwi. Piszesz, że chcesz walczyć, że nie chcesz się poddać - bardzo dobrze, dlatego porozmawiaj z mężem, ustalcie pewne zasady i kompromisy i zastnów się nad rozmową ze specjalistą, dzięki której pozbędziecie się gniewu i złości w stosunku do siebie nawzajem. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość Złośliwa

Odejść zawsze zdążysz. Może lepiej spróbuj walczyć o swoje małżeństwo, porozmawiaj z mężem, powiedz mu o swoich uczuciach, o tym co ci przeszkadza. może on tego nie wie, albo nie wie jak się zahcować kiedy tobie jest smutno.

Odnośnik do komentarza
Gość anikaaaa

witam.
Czytajac Twoja wypowiedz czulam sie jakbym to ja ja sama napisalam -jestem nieustannie obwianiana za wszystko on sprawia ze czuje sie gorzej niz O a przeciez zasluguje na wiele wiecej) rowniez mieszkam poza granicami Polski pod Londynem czyje sie niesamowicie samotna, mam znajomych ale nie potrafie z nimi rozmawiac na ten temat- kazdy ma idealna rodzine kochajace sie malzenstwa a ja?
casami przed swiatem wole udawac ze wszystko jest w najlepszym pozadku. wiem ze zamiescilas ten post bardzo dawno temu zastanawiam sie czy jakos rozwaizalas swoj problem czy nadal jestes w Londynie, jezeli tylko uda ci sie przeczytac co napisalam odezwj sie prosze: marialewandowska1984@yahoo.com

Odnośnik do komentarza
Gość mamamuminka

wiecie co dziewczyny,w każdym związku są jakieś różnice poglądów, kłótnie a nawet awantury,ponieważ nie jesteśmy idealni i duuuuuużo czasu musi upłynąć zanim dwoje ludzi się dotrze.jednak gdy zaczyna pojawiać się agresja i przemoc nie wróży to nic dobrego.taki mężczyzna NIGDY się nie zmieni choćby nie wiem co.Mój były mąż pierwszy raz pobił mnie w 6 miesiącu ciąży(też mieszkałam wtedy za granicą) potem już było tylko gorzej,a zaczynało się mniej więcej tak jak tu opisałyście.zastanówcie się na spokojnie może tylko pod wpływem emocji tak drastycznie opisałyście swój związek, ale jeśli faktycznie tak jest to nie bójcie się odejść.pierwszy krok zawsze jest trudny,ale życie jest tylko jedno.Pomyślcie o tym zanim minie wam ładnych parę lat życia,albo nie daj Boże dojdzie do jakiejś tragedii,albo na świat przyjdą wasze dzieci,bo dopiero wtedy wszystko będzie skomplikowane...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Zgadzam się z Mamąmuminka. Zawsze warto walczyć o małżeństwo - zastanowić się i przypomnieć sobie dlaczego było zawarte, co Was na samym początku połączyło. Zrobić swoisty bilans - w czym my sami nie jesteśmy w porządku i co nam przeszkadza w drugiej osobie. Jednak to wszystko ma sens dopóki, dopóty w małżeństwie nie pojawia się przemoc.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cesc :-) ja jestem 6 lat po slubie ty dopiero 6 miesiecy chcem ci powiedziec ze prubuje ratowac i rozmawiac z moim mezem ale ón Mnie olewa, jak cos jégo poprosze to tego Nie zrobi. Ibis's codziennie zrobiony ale wiecznie boje sie ze jemu Nie bedzie smarowac bo 60% obiadow wywala do kosza, to jest tak przyjde ze sobie Nie wyobrazasz ale ja sie staram z calych sil a ón mnie przez 6 lat gnoi, zarzadza finansami bo mowi ze jestem glupia ze bez niego bym Nie Dalai rady. Znalam jégo kilka lat przed slubem, razem chodzilismy do klasulen, byl mily uczynny poprostu idealny maz doslownie idealny. Co chcialam to dla Mnie zrobilam, pomogl a teraz to jestem jégo zona i pragne odejsc z tego swiata bo Mike malzenstwo to koszmar. Uciekaj bo za 3 lata bedziesz zakrywala swoje siniaki i rany na ciele bo na twazy Nie przykryjesz jak ci z piesci kilka razy przywali. Uciekaj kobieto Nie rob mojego bledu bo koszmar dopiero przed toba. Mnie tez Nic Nie cieszy doslownie nic , bo jégo smyrna Mona doprowadza Mnie do furi. Chcem ci powiedziec ze to poczatek twojego malzenstwa w ktorym powinno byc pelno milosci i namietnosci ja po slubie tego Nie mialam. Pa

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...