Skocz do zawartości
Forum

Unikanie rozmowy o problemach przez partnera a rozstanie


Gość Tumble

Rekomendowane odpowiedzi

Unna :) zatem pendzel w lapke i srruuu oj takze dlugo nic nie robilam nie moge sie przelamac niestety od ponad roku juz nie jezdze konna ale chyba pora powolutku wrocic w siodlo konie magicznie dzialaja na nas to wlasnie dzieki nim wylazlam z depresji ...spedzalam przy nich caly czas swoj wolny ehh potem znowu zaswirowalam z 2 prackami :D zawsze mialam z tym problem zabardzo wpedzam sie w wir jakich kolwiek obowiazkow odstawiajac przyjemnosci na bok .. ale ostatnie chorobsko nauczylo mnie ze najwazniejsz to zadbac o siebie zadne pieniadze i nadgodziny nie sa tego warte ,doprowadzic organizm do wycieczenia nie sztuka zlapac potem cos nie fajnego jest latwo :) ok pora zmykac do domku :) koniec zmianki sie zbliza -pozdrawiam raz jeszcze

Odnośnik do komentarza

Chyba jesteśmy trochę podobne. Ja też jak angażuję się w coś, to całą sobą.
W związku zabrakło mi partnerstwa, i dla tego /m. innymi./, rozwiodłam się.
Jak mąż powiedział - o co ci chodzi, masz co jeść - to uznałam, że dla mnie to za mało. Wolałam głód i niepewność, niż bycie z taką osobą.
Dałam radę, pokonałam przeszkody i obecnie cieszę się życiem.

Odnośnik do komentarza

;) ciesze sie ze jestes zadowolona z obecnego stanu rzeczy to najwazniejsze ,szkoda ze niekiedy w tak istotnych sprawach jak porozumienie sie czasem bywa tak bardzo trudno dojsc do konsensusu moze bladze ale wydaje mi sie ze jak sie rozmawia duzo rozmawia to wiele problemow moglo by z niknac z czasem wlasnie po przez rozmowe pojawialo by sie ich znacznie mniej...no ale zycie jak to mawiaja
pozdrawiam Cie cieplo

Odnośnik do komentarza

Tumble - dla wielu kobiet liczy się to co dla Ciebie i to jest bardzo dobre ale czy nie uzależniłaś trochę przyszłości od związku z tym chłopakiem? Chcę Ci tylko powiedzieć, że jest masa innych chłopaków w Polsce i jeśli rozstaniesz się z nim to będziesz mogła znaleźć sobie innego. Z takim podejściem nie będziesz cierpiała kiedy on Cię rani i bardziej na chłodno podejmiesz decyzję co dalej. Wiem, łatwo mówić a trudniej zrobić ale po prostu... czy on widzi, że poza nim masz swoją pasję, życie, przyjaciół? Taka nutka niepewności też jest ważna bo kiedy obydwoje partnerzy mają pewność jutra w związku to zaczynają się przyzwyczajać, mniej dbać. Dlatego żeby czerpać pełnię ze związku warto pogodzić się z tym, że można go stracić ale w działaniach i planach robić tak żeby go pielęgnować :)

Odnośnik do komentarza

bardzxo ladne te ostatnie stwierdzenie Js ;)
a wiec ja nie widze nic zlego w tym ze jestes Kogos pewien lub ze jestes pewien jutra mnie by to raczej nie znudzilo ale ludzue sie roznia widze ,osobiscie cenie sobiebardzo poczucie bezpieczenstwa nie wiem dlaczego uzywacie takich zwrotow jak uzaleznienie -jezeli czlowiekowi zalezy na drugiej osobie i te osobe kocha to odrazu uzaleznienie skoro daje mu mozliwosc naprawienia bledow ... zdaje sie tak wielu to odbiera ... kochajac i bedac w stosunku do kogos fair nie robie nic zlego jezeli ktos tego nie umie docenic i uszanowac to wlasnie ta osoba ma problem nie ja ...wierze ze wszystko co robimy komus "nie halo" z czasem wroci do nas ze zmozona sila dlatego staram sie zyc wedlog tej mysli ... moze masz racje moze nie warto sie trudzic juz a moze Unna ma racje ze warto jeszcze probowac ..ja zas postanowilam powoli pozwolic sprawom przybrac swoj wlasny obrot ..zdystansowalam uspokoilam sie wewnetrznie i zakladam rowniez opcje ze to moze nie udac sie ,mimo wszystko chce dac szanse Komus by mogl naprawic to co sknocil ..kazdy z nas popelnia bledy moze i ja takiej szansy w zyciu bede potrzebowala ..wiem moze to kosztowac moje uczucia moge cierpiec ja coz nikt nie obiecywal ze zycie to bedzie seria sukcesow i wzlotow ,raz po raz trzeba upasc by na powrot sie potem wzniesc i docenic stan rzeczy-pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

tak na marginesie Js ja nie staram sie za wszelka cene byc w zwiazku zanim weszlam w ten obecny nie bylam w zadnym przez 3 lata przed poprzednim mialam podobna roznice czasu.. nie boje sie samotnosci bo mialam okazje do niej przywyknac takze ona ma swoje uroki ...wierxz mi nie staram sie na sile utrzymac sie na tej lajbie bo boje sie dryfowac w pojedynke ,znacznie latwiej jest zyc w pojedynke czasem tak se mysle ...dotychczas obieralam te prostsze drogi z mniejszym zagrozeniem dla swoich uczuc dlatego trzymalam sie z dala od zwiazkow mialam swietny kontakt z facetami i kilku z nich moglam nazwac przyjaciolmi i to mi wystarczalo nie koniecznie im ale coz nikt nikomu nigdy nic nie obiecywal wiec trzeba brac zycie jakim jest ... ja zanim te obecne skresle chcem przekonac sie ze robie slusznie choc mam nadzieje ze do tego nie dojdzie bo pomijajac te sporadyczne choc istotne chwile slabosci w tej relacji ze tak to ujme to po raz pierwszy w zyciu smialo moge powiedziec czuje do Kogos to co teraz ...i to nie jest zauroczenie z uplywem czasu i kilku doswiadczen nie szukam juz wzlotow zas to co czuje nie przypomina w niczym tego co dane mi bylo dotychczas czuc

Odnośnik do komentarza

Każdy dąży do poczucia bezpieczeństwa i na poziomie świadomości wydaje nam się, że osiągnięcie tego dałoby nam szczęście. Prawda okazuje się jednak inna i przetrwają związki, w których poczucie bezpieczeństwa nie wiąże się z konkretnymi zachowaniami obecnego partnera. Niestety często jest tak, że to do czego dążymy w rzeczywistości może okazać się przekleństwem. Dużo osób pyta dlaczego kobiety są z draniami, którzy nie zapewniają im poczucia bezpieczeństwa a świadomie mówią, że właśnie tego chcą. Dzieje się tak dlatego, że świadomy wybór różni się od podświadomego, biologicznego - kobiety pociągają silni mężczyźni, którymi nie da się sterować. Dążycie do tego żeby ułożyć sobie faceta pod siebie ale kiedy to się stanie on zaczyna być w Waszych oczach ciepłą kluchą, mniej atrakcyjnym gościem. Nie zapewnia wtedy juz tych emocji, które sa jak narkotyk: ekstaza, dół, esktaza, dół i tak w kółko. Kiedy jest stabilizacja nie ma tego poczucia wielkiego szczęścia kiedy jest dobrze. Szybko się przyzwyczajamy i apetyt rośnie w miarę jedzenia. Poczytaj sobie o habituacji, to jest niestety mechanizm znany nam wszystkim.

Dlatego udane związki to te, w których obydwoje partnerzy nie uzależniają szczęścia od tego bezpieczeństwa, tworzą szczerą relację (bardzo dużo związków, które znam to relacja, w której ludzie wchodzą w role mężczyzny i kobiety narzucone przez społeczeństwo, wielu facetów nie rozmawia ze swoimi dziewczynami tak luźno jak z kumplami, podobnie robi wiele kobiet) nie zastanawiają się co powiedzieć żeby było dobrze dla związku tylko mówia o swoich prawdziwych uczuciach i myślach.

"moze masz racje moze nie warto sie trudzic juz a moze Unna ma racje ze warto jeszcze probowac ..ja zas postanowilam powoli pozwolic sprawom przybrac swoj wlasny obrot ..zdystansowalam uspokoilam sie wewnetrznie i zakladam rowniez opcje ze to moze nie udac sie ,mimo wszystko chce dac szanse Komus by mogl naprawic to co sknocil "

Myślę, że tak będzie dobrze. Jeśli Ci na nim zależy to próbuj ale tak żeby on nie poczuł, że tak go kochasz, że może sobie na wszystko pozwolić. Myślę, że powinnaś mu ustalić jakieś granice bo tego wymaga szczera relacja, w której obie strony dają coś z siebie a nie tylko Ty się starasz a on sobie pali skuna codziennie i mówi, że tego nie robi.

"nie boje sie samotnosci bo mialam okazje do niej przywyknac takze ona ma swoje uroki"

Myślę, że nie boisz się samotności ale jesteś zakochana w tym chłopaku i boisz się stracić jego...

Odnośnik do komentarza

hmmm Js ... moze i masz w tym co piszesz racje poniekad zgadzam sie z Toba choc sadze iz odwaznie jest wypowiadac sie bedac mezczyzna na temat rozumowania kobiet -w tym przypadku to sa jedynie przypuszczenia takze czesto takowe miewam jednakze nie odwazylabym sie jako kobieta przypuszczenia swoje wyglaszac jako fakty...
nie zapominaj Js ze nawet badania ogolne i statystyki odwoluja sie do pewnego procenta badanych kazdy z Nas jest inny .. ksztaltuje nas doswiadczenie ,wrodzony poziom wrazliwosci ,srodowisko w jakim obracalismy sie lub obracamy.. faktycznie co sie ma samce Alfa -tak odwaznie przyznaje ze ten typ zawsze na mnie dzialal,choc jak se pomysle o moich zwiazkach to dotychczas Alfa w zwiazku bywalam ja i nie wiem czym sie kierowalam wchodzac w poprzednie zwiazki
Js ciesze sie ze sie wypowiadasz choc mysle ze gdybys na chwile mogl zanurkowac w moje mysli zglupial bys zupelnie hehe czasem sama nie ogarniam wielu spraw ...zas co sie ma drani ... Ktos o Kim pisze bez watpienia daleki zachowaniem jest od Drania -jesli chodzi o Jego sposob bycia do mnie lub osob trzecich ;) zdziwil bys sie mocno ,szkopul jest w tym jedynie czy i jak bardzo powaznie traktuje nasz zwiazek i jak bardzo roznia sie nasze poglady na temat prawidlowego funkcjonowania w zwiazku... jestem swiadoma tego ze nasze potrzeby moga byc tak rozne ze to nie bedzie mialo prawa bytu ,nie zamierzam Nikogo zmieniac na sile jezeli Ktos nie widzi problemu w tym czego zas ja nie jestem w stanie dzwignac to jest wystarczajacy powod by mimo milosci rozejsc sie ... to jest to do czego doszlam ostatnimi czasy ..choc bym nie wiem jak mocno Go kochala jesli nie dojdziemy kompromisem do czegos to jedno z Nas bedzie sie meczyc moze ja moze On ..jesli nie bedzie czul potrzeby by byc wzgledem mnie szczerym choc bym miala beczec dlugie lata albo zmienic sie w zimna s..ke nie bede w tym tkwila bo to bedzie zabardzo wbrew mnie samej ..mysle ze dam rade choc moze tak to nie wyglada ,ale jezeli zajdzie potrzeba ( nie chetne bez watpienia) wsiade na te lajbe i podryfuje dalej sama hehe pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

dodajac co mysle jest dosc istotne obydwoje dorastalismy w patologii co prawda byla dosc rozna
ja jestem DDA i jestem swiadoma tego jak bardzo to wplywa na moje zachowania decyzje i postrzeganie wielu spraw ,dlatego tez jestem swiadoma ze jezeli zdecydujemy sie sprobowac raz jeszcze nie tyle czeka Nas terapia dla par ile terapie indywidualne chyba pora wziasc swoje zycie w garsc i zaczac je w miare na tyle na ile pozadkowac .. wiem ze po za problemem w Nas ,w Nim jest rowniez problem we mnie i sadze ze nic nie dzieje sie bez przyczyny bo wlasnie dzieki zdazeniom ostatnich czasow zaczelam rozumiec jak wazne jest bym wkoncu wziela sie powaznie za swoj problem bo zdaje sie sama go przez lata zamiatalam pod dywan zyjac w przekonaniu ze dotychczasowe doswiadczenia (wiazace sie z syndromem DDA) nauczyly mnie byc silna i rozumna -tak naprawde wykrzywiajac moja percepcje na postrzeganie niemalze wszystkiego..pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje (...)"

JS -Tys to wkleil na innym forum i choc daleko mi by podpisac swoja milosc pod to -wierz mi ze bardzo bym tego chciala i chce do tego dazyc...to czego jeszcze nie jestem w stanie ogarnac chcem zmienic w sobie nie dla Kogos lecz dla siebie zmieniajac to dla siebie jak domino zmieni to wiele dla Nas ...kilka z tych linijek jest tym pod co podpisac sie moge zas Ty okreslasz to jako przyzwyczajenie lub uzaleznienie ... moze masz racje a moze mylisz sie kazdy ma swoja racje i kazda racja ma prawo bytu ...dopuki widze iskierke nadzieji dla nas nie przekresle tego ,skoro tego nie chce zrobic widocznie wierze w to ze jestesmy w stanie dotrzec sie do walki trzeba dwojga jesli do tej bede musiala stanac w pojedynke przegram i mimo milosci wiem ze bede musiala wywiesic biala flage i mimo milosci odejsc .. bo taka kolej rzeczy nie nauczymy nikogo kochac nas jesli tej milosci okazuje sie ze nie ma ...ja kocham a czy kocha On..tak mowi ale dla mnie slowa to nie wsszystko slowa to dodatek ,malo istotny gdy tego nie czujemy ..ja mam powazny problem z zaufaniem ale gdyby Komus zalezalo jest w stanie to zwojowac ..czas pokaze jak bardzo zalezy kazdemu z Nas jak i Nam wspolnie

Odnośnik do komentarza

"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą; itd...
jest to miłość idealna, utopijna, nieprawdziwa.
Tak powinno być, ale każdy z nas jest indywidualnością, każdy jest inny.
Miłość, to zdolność do tolerancji, do współistnienia, bez zatracania swojego JA
"Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy" - a to zwykle prowadzi do dominacji silniejszej osobowości, a ta co to znosi, jest ubezwłasnowolniona i powoli przekształca się w niewolnika.

Odnośnik do komentarza

Unna bo mnie tam w tym innym watku krew zalewa ehh przykro jak sie czlek z uplywem lat i bagazem doswiaqdczen utwierdza w tym ze nie kazdy jest w stanie interpretowac zwiazek jako My wysuwajac na front swoje JA pod przykrywka prawdziwej milosci -dorzucajac naglowek :czy kobiety potrafia kochac -zaznaczajac przez to ze mezczyzni nie maja z tym problemu

Odnośnik do komentarza

:) ma sens czy nie ma zawsze warto dazyc do idealow ...jakies cele w zyciu i idealy miec trzeba by mialo te zycie jakis sens ...ehhh moze jedynie to idee ktore nie maja prawa bytu w rzeczywistym swiecie ,ale nie obchodzi mnie to , moze oznacza to ze bede cale zycie doswiadczac rozczarowan, ale nie podejmujac prob do osiagniecia tego co moze byc szczesciem nie dowiem sie ...Bog jeden wie co Nam wszystkim dane, najwazniejsze to zyc zgodnie z soba dajac komus siebie nie grzeszymy,zas jesli Ktos nie potrafi tego docenic to ma problem ..w dizisejszych czasach pod krytyke podlega otwartosc serca, chec do darzenia do swoich idealow ,oddanie,wszystko co czyste i piekne ...he... smieszny ten swiat jest jakis zas ludzie slepo niszcza to co wymaga pielegnacji to co jest delikatne i wartosciowe..w imie czego?

Odnośnik do komentarza

mąż przyznał się do regularnych kontaktow z prostytutkami od ok 8 lat, kilkadziesiąt razy w roku przestal od razu ja walczę z depresją od pół roku i jest coraz gorzej, o rozstaniu nawet nie było mowy cały czas rozmawiamy ale ja nie wiem czy mi to jeszcze bardziej nie szkodzi, chciałabym zapomnieć otym wszystkim choć na sekundę pewnie będę musiała zacząć się leczyć farmakologicznie bo sama juz sobię nie radzę, nie wiem czy rozmowa zawsze pomaga może czasem milczenie jest leprzym lekarstwem.

Odnośnik do komentarza

To jest zupełnie inna sytuacja. On cię regularnie zdradza i to z prostytutkami. To jest takie upokarzające, okrutne.
Do tego obarczył cię swoimi problemami, mówiąc ci o tym. W tym wypadku lepiej byłoby, gdyby milczał.
Jesteś załamana, depresja jest coraz silniejsza, czy nie czas, byś od niego odeszła i zaczęła nowe życie?

Odnośnik do komentarza

Jaga7, to jest jakaś masakra to co opisujesz, o wiele gorsze od ogromnej większości rzeczy, o których tu w ogóle ludzie pisali, a przez te 2 lata kupęjuż różnych historii widziałam. Co Ty jeszcze w ogóle robisz z takim @#$%$#$%... Wiej od niego w te pędy, on nie zasługuje na to, żebyś splunęła w jego stronę,a co dopiero żebyś marnowała sobie życie przez niego.

Odnośnik do komentarza

Tumble, ja w sumie też tak jak niektórzy tutaj dawno bym kopnęła w tyłek faceta na Twoim miejscu.
Ale wygląda na to że zmieniłaś podejście do siebie, bardziej się o siebie troszczysz, to akurat bardzo fajnie:

Tumble
postanowilam wczoraj wrocic na silownie by spozytkowac swoja energie z czasem moze wroce do pendzelka i konikow

No i super! Wracaj na siłownię, a za koniki i pędzelek też bardzo mocno trzymam kciuki. :)

Odnośnik do komentarza

Tumble - nie da się żeby mężczyzna sam rozgryzł zachowanie kobiet ale na szczęście jest wiele fachowej literatury na ten temat :) Dziewczyny, z którymi szczerze rozmawiałem na te tematy i są one świadome siebie to potwierdzają. W podobny sposób kobieta może rozgryźć mężczyznę. Każdy jest inny, to racja. Zmiennych uwarunkowań jest mnóstwo ale taki ogólny zarys się zgadza. Zwykle jednak jest tak, że podświadomość działa inaczej niż świadomość. DDA to na pewno problem nadający się na psychoterapię, powinna Ci pomóc. A może to też jest jedna z głównych przyczyn Waszych problemów, że nie potraficie sobie ufać? I przyczyna byłaby w źródłach Waszej sytuacji rodzinnej co oznacza, że bez przepracowania tego jest duża szansa, że to się będzie powtarzać w następnych relacjach. Życzę Wam żeby wszystko wyszło na dobre i żebyście się jeszcze wspólnie cieszyli ze związku. Nałóg Twojego chłopaka też jest problemem bo marihuana przy tak dużym jaraniu obniża libido, pewnie siłą rzeczy on ma mniejszą ochotę na Ciebie przez co mniej mu zależy na całej relacji. A to też świadczy o tym, że ma jakieś problemy, od których chce uciec więc faktycznie wzorce rodzinne są tu kluczowe.

"nie kazdy jest w stanie interpretowac zwiazek jako My wysuwajac na front swoje JA pod przykrywka prawdziwej milosci "

My to ja + ja. Dwa niepełne ja nie stworzą pełnego MY. O tym pisał autor tamtego wątku i zapytał czy kobiety potrafia kochać bo nie zna odpowiedzi na to pytanie a chciałby żeby potrafiły. I tak jest tylko, że rzadko, tak samo jak i rzadko mężczyźni naprawdę kochają bo nie kochają siebie samych.

"ehhh moze jedynie to idee ktore nie maja prawa bytu w rzeczywistym swiecie ,ale nie obchodzi mnie to"

Trzeba przemycać te idee do tego świata ale jeśli chcesz żeby ten świat cały był idealny to zawsze będziesz nieszczęśliwa i żyła jedynie marzeniami. Idee to idee, świat to świat, idee czasem przejawiają się na świecie ale go nie porządkują.

unna - to prawdziwa miłość, to ma głębszy sens. Niektórym się udaje jeśli obydwoje partnerzy mają zdrową samoocenę i hierarchię wartości.

""Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy" - a to zwykle prowadzi do dominacji silniejszej osobowości, a ta co to znosi, jest ubezwłasnowolniona i powoli przekształca się w niewolnika"

Nie interpretowałbym tego dosłownie w odniesieniu do dwójki kochanków. To tekst o miłości jako idei bez przedstawienia przykładów. Może to być również miłość między rodzicem a dzieckiem, rodzeństwem, przyjaciółmi czy nawet obcymi ludźmi kiedy ktoś naraża swoje życie żeby uratować kogoś obcego kto jest akurat w potrzebie. Wszystko znosi - czyli znosi każdą przeszkodę. Wszystkiemu wierzy czyli miłość jest z natury ufna, dopiero świadomość, że druga osoba ma ego i może mieć różne intencje powoduje odcięcie od miłości, które niestety zawsze będzie dzielić ludzi. Miłość wierzy, ego nie wierzy a człowiek podejmuje decyzję na podstawie intelektu i przeczuć. Dlatego miłość mimo, że jest bardzo ważna nie może być samodzielnie uznana za najważniejszą bo z samą miłością a bez rozsądku nigdzie nie zajedziemy.

jaga7 - nie wiem jak możesz być dalej z kimś kto tak zrobił.On sam gdyby miał honor to po tym wyznaniu powinien odejść.

Odnośnik do komentarza

Każdy człowiek jest jedyny i niepowtarzalny. Każdy z nas jest inny i to jest wspaniałe.
To prawda, że każdy z nas powinien kochać siebie, doceniać siebie, mieć poczucie własnej wartości.
Jednak wszystko to powinno być z umiarem. Nadmiar miłości do samego siebie, to narcyzm, to egoizm. /nawiązuję tu też do poprzedniego wątku - ale one się pomieszały, więc piszę tu/
Jest to tak samo złe, jak za niska samoocena.
Człowiek z normalnym poczuciem własnej wartości, gdy spotka się z narcyzem, odbija się o mur obojętności, nie potrafi się porozumieć, bo narcyz jest tak zapatrzony w siebie, tak wierzy we własną nieomylność, że nie słucha drugiej osoby, nie uwzględnia jej potrzeb ani pragnień.
Narcyzowi druga osoba jest potrzebna, by go chwaliła, by mówiła - jesteś cudowny!
W pierwszym okresie zauroczenia, tak to jest. Wszystko nam się podoba, możemy chwalić i podziwiać. Potem przychodzi zwykłe życie i my w zamian, oczekujemy uwagi, zainteresowania, pochwały.
Nie stawiania na piedestale, tylko normalnego partnerstwa.
A narcyz uważa, że kobieta to tylko dodatek bez znaczenia, więc nie zamierza tego robić.
Podobałem jej się, jak mnie poznała - mówi, więc nadal ma mnie podziwiać.
Nie zamierzam pójść na żadne ustępstwa, kobieta powinna mnie kochać bezwarunkowo.
A kobieta dopiero teraz, gdy klapki uniesienia opadły, zauważa jego bezwzględny egoizm i cierpi.
Ma nadzieję że pogadają, porozumieją się, ale spotyka je tylko zniecierpliwienie i niechęć.

Odnośnik do komentarza

fajnie Was sie czyta musze przyznac choc ciezko mi sie skupic na tresci dzis wiec musialam wracac do wersow po kilka razy...mnie juz to wszystko nie interere poddalam sie z szukaniem czego kolwiek:odpowiedzi tego gdzie ile racji i jak rozwiazac to co nie rozwiazane ..zdaje sie wypalilam do jakiejs walki nie chce mi sie juz nic opisywac nie jest mi ani przykro ani lzej oczy mam suche mam wrazenie ze kompletnie zobojetnialam na wszystko nie chce mi sie juz nawet z nikim gadac ....wiem ze mi to przejdzie tymczasem chyba pora sie obudzic ocknac choc to nie jest zaprzyjemne starcie z rzeczywistoscia ale jest konieczne by nie doprowadzic do samodystrukcji albo dystrukcji przez Kogos ..ja nie jestem Matka Teresa nie umiem zapominac i wybaczac chyba z chwili na chwile takze nie jestem tempa dzida ktorej uczucia mozna lekcewazyc i nie dbac o nie ...moze i mam problem ale nie zasluzylam se na to by ktos na kim mi bardzo zalezy nie szanowal mnie ...mam w nosie juz przeprosiny i tlumaczenia ile mozna i po co skoro 2 czy 3 dni potem historia sie powtarza ...chyba nie zawsze kochac znaczy walczyc do konca czasem trzeba se odpuscic bo ponoc od milosci do nienawisci niedaleko ja tam nie wiem zalaczyl mi sie taki obojetniak na wszystko ze nawet mi sie nie chce juz nic dochodzic hehe i dobrze stabilny stan bez wzlotow i upadkow spokojne dryfowanie po miedzy tym calym gownem -moglby ktos odpalic jakas bombe nuklearna i wypier..lic to wszystko w piz...u ot taka to moja na dzis refleksja :D bardzo tworcza wiem a cooo sie rozwijam :D:D:D

Odnośnik do komentarza

unna - narcyzm to tak naprawdę bardzo niska samoocena i z powodu braku akceptacji w społeczeństwie ucieka się w miłość do siebie, która jest jednak tym samym rodzajem "miłości" co większość związków, które są uzależnieniem od drugiej osoby i burzą hormonów a nie prawdziwym uczuciem. Miłość to coś czego nie może być w nadmiarze. Mylicie niektórzy miłość z oceną, która powstaje w wyniku porównania siebie do społeczeństwa.

"Człowiek z normalnym poczuciem własnej wartości, gdy spotka się z narcyzem, odbija się o mur obojętności, nie potrafi się porozumieć, bo narcyz jest tak zapatrzony w siebie, tak wierzy we własną nieomylność, że nie słucha drugiej osoby, nie uwzględnia jej potrzeb ani pragnień"

To samo dzieje się kiedy człowiek z niskim poczuciem wartości spotyka się z człowiekiem z normalnym poczuciem wartości i wtedy ten z niską samooceną może wziąć kogoś normalnego za narcyza bo sam jest zamknięty w swoim ego i odczuciach, błędnych przekonaniach.

Miłość jest albo jej nie ma. Nie można być trochę w ciąży. Każdy kocha siebie i może kochać innych ale przeszkadzają w tym przekonania ego. Dopóki człowiek nie jest zdolny do wyjścia poza punkt widzenia swojego ego dopóty nie będzie potrafił prawdziwie pokochać drugiej osoby. A zapatrzenie się tylko i wyłącznie w swoje ego to niska samoocena albo intelekt. Oprócz IQ jest jeszcze inteligencja emocjonalna. Niestety społeczeństwo dba o to żeby ona u ludzi rozwijała się jak najmniej.

"Narcyzowi druga osoba jest potrzebna, by go chwaliła, by mówiła - jesteś cudowny!"

I to jest mu potrzebne właśnie dlatego, że ma niską samoocenę i potrzebuje akceptacji z zewnątrz.

"A narcyz uważa, że kobieta to tylko dodatek bez znaczenia, więc nie zamierza tego robić."

Narcyz uważa, że kobieta jest narzędziem do zaspokojenia jego potrzeby bycia chwalonym i podziwianym.

Tumble - ten stan Ci przejdzie. Czasem właśnie z miłości odchodzisz bo może ten osobnik niczego się nie nauczy jeśli będzie się mu cały czas wybaczało.

Odnośnik do komentarza

Panie i Panowie .. a wiec tak kazdy ma swoje wady i zalety jak sie cos psuje to zwykle jakas wina jest po obu stronach - ja swoja rowniez zauwazam mam nadzieje ze Osoba o ktorej tak pisze zauwazy rowniez swoja,wczoraj se pogadalam z Mameczka ktora zreszto bardzo Go polubila i otwarla mi oczy na cos temu postanowilam bardzo jasno i klarownie postawic sprawe i wylozyc kawe na lawe -bardzo bym chciala by nam sie ulozylo mimo tego wszystkiego ale nie moge takze wymagac od Kogos zachowan i uczuc jakich Ta Osoba Sama z Siebie dac nie chce lub nie potrafi -wiem ze jest opcja naprawienia tego choc bedzie to mega wyczyn po tak wielu slowach wypowiedzianych w nerwach ...sama nie jestem chyba jednak na silach by podjac te decyzje -wiec po szczerej rozmowie i po okresleniu swoich potrzeb w prostym jezyku bez owijania w bawelne poprosilam by sie zastanowil - bo aby zaczac od nowa zdaje sie ze musimy zamknac za soba dotychczasowe doswiadczenie choc wiem ze to nie latwe ale takze wiem ze to jest wykonalne :) zastanawia sie...to malo mnie pociesza ze mimo rozmowy musi to przemyslec bo przez to moje watpliwosci co do Jego uczuc poglebiaja sie ...co kolwiek nie zdecyduje wiem ze nie bede miala sobie za zle ze nie sprubowalam wszystkiego -teraz juz tak , i jesli potraktuje to powaznie a mam nadzieje ze tak to mysle ze da sie z tego cos wyturlac bo mimo tych wszystkich zdazen wiem ze warto probowac ...tak po za tym wbijam w tym tygodniu na terapie pora wziasc sie za porzadki we wlasnej makowce ot .. a potem moze wroce na krav mage zbyt wiele mnie bylo wokol przyda mi sie troszke sily do ogarniecia tego co bedzie nie wazne czy cos bedzie czy nie akumulator mocno sie wyladowal wiec pora go naladowac zanim kompletnie paduchnie ,bo bez tego ciezko bedzie wrocic do swiata zywych -pozdrawiam Wszystkich cieplo

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...