Skocz do zawartości
Forum

Wieczne zamartwianie się


Gość ma.ty.ld.a

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ma.ty.ld.a

Witam,
jestem 25 letnią dziewczyną, mieszkającą w średnim mieście razem z rodzicami i starszym bratem. Ostatnio nastały małe zmiany w moim życiu. Obroniłam dyplom mgr i szczerze się z tego ucieszyłam (nawet nie sądziłam, że na tyle aż się ucieszę). Do tej pory martwiłam się cały czas o moją edukację, bardzo balam się, że praca może być za mało rozwojowa czy że nie przyniesie mi satysfakcji. Najgorsze były chyba pierwsze 3 lata studiów, może z wiekiem później trochę się uspokoiłam, zaczęłam też lepiej się uczyć, moja średnia ze studiów II stopnia jest nieporównywalnie wyższa niż z I st. Mam tendencję do skupiania się, zmartwiania tylko nad 1 rzeczą, dopóki się to nie rozwiąże, nie umiem jakoś tak "realnie" żyć i tak normlanie przejmować się o wszystko po trochu, jak to w normlanym życiu, tylko 1 coś co mam akurat w głowie, potrafi mnie męczyć nawet przez lata. Po tej obronie byłam nieźle wykończona, bo noc wcześniej nie przespałam w sumie, więc jak przyszłam to od razu usnęłam i kiedy obudziłam się i poczułam się trochę szczęśliwsza i pewniejsza. Kiedy to zeszło mi z głowy, to weszło coś innego: mianowicie zaczynam się martwić, ze zostanę samotna. Teraz mieszkam z rodzicami i nawet gdybym już znalazła pracę, bałabym się wyprowadzić gdzieś dalej, bo boję się tej samotności. Inaczej chyba byłoby, gdybym miała jakiegoś chłopaka, który by mnie rozumiał. Sama jestem w sumie już od lat, chociaż jak jeszcze byłam dużo młodsza miałam jakieś tam 2 związki, jeden nawet dosyć długo. Myslę, ze nie tyle problem jest w urodzie, raczej słyszę, że jestem ładna i sama też się ze sobą dobrze czuję (mam na myśli tylko wygląd) natomiast martwi mnie, że przez ten mój trudny charakter mogę nie znaleźć odpowiedniej osoby. Poza tym, sam fakt, że byłam od lat sama tez o czymś świadczy. Chodzę na psychoterapię, wspierałam się też lekami. Ta świadomość (chyba bardziej chodzi mi o te leki, przecież lekarz nie wypisuje ich od tak, chociaż u mnie zdiagnozowano zaburzenia osobowości i wcześniej nerwicę natręctw którą całkowicie wyleczono, to był krótki epizod pod wpływem stresujących wydarzeń), że nie jestem całkowicie powiedzmy osobą która radzi sobie z emocjami i może pewnie, samodzielnie iść przez życie, nie pozwalają mi zaufać sobie. nawet mama stwierdziła, (podonie jak kiedyś powiedziła mi koleżanka), że nikt normalny ze mną nie wytrzyma, no chyba, żeby mnie musiał kochać jak matka...

Odnośnik do komentarza

Nie będzie lepiej jak poznasz chłopaka, od tego nic się nie zmieni. Jakbyś teraz jakiegoś miała, to pewnie ciągle byś się martwiła, o to, czy Cię kocha, albo czy Ty kochasz jego, albo czy mu się nic nie stanie, albo o to,albo o to, albo o tamto.
Problem jest w Tobie. Od dawna martwisz się na zapas i tym sobie zatruwasz życie. Widać wyraźnie, że tak naprawdę to wcale nie zależy od tego, jaka jest sytuacja. Jak coś Ci się uda, to się zaczynasz zamartwiać czymś innym.
Musisz zmienić swoje podejście, swoje myślenie. Czy to na tym koncentruje się terapia na którą chodzisz?

Odnośnik do komentarza

franca
Nie będzie lepiej jak poznasz chłopaka, od tego nic się nie zmieni. Jakbyś teraz jakiegoś miała, to pewnie ciągle byś się martwiła, o to, czy Cię kocha, albo czy Ty kochasz jego, albo czy mu się nic nie stanie, albo o to,albo o to, albo o tamto.
Problem jest w Tobie. Od dawna martwisz się na zapas i tym sobie zatruwasz życie. Widać wyraźnie, że tak naprawdę to wcale nie zależy od tego, jaka jest sytuacja. Jak coś Ci się uda, to się zaczynasz zamartwiać czymś innym.
Musisz zmienić swoje podejście, swoje myślenie. Czy to na tym koncentruje się terapia na którą chodzisz?

dzięki za odpowiedź, no nie wiem, na czym się koncentruje, właściwie dopiero kilka razy byłam, ale psycholog wydaje się wporządku. Na razie poziwedziała mi co nie co o mnie, zwróciła uwagę na fakt, że nie jestem asertywna, mówiła też, żebym myślała o sobie, pytała czy nie chcę się wyprowadzić no i zalecała szukanie pracy :)

Odnośnik do komentarza

Witaj ma.ty.ld.a!

Twoje objawy najbardziej przypominają mi zespół lęku uogólnionego. Masz tendencję do martwienia się o wszystko na zapas. Nawet jeśli jeden problem uda Ci się rozwiązać z powodzeniem, to zaraz znajdujesz sobie kolejny i zaczynasz tworzyć w głowie czarne scenariusze. Sukces wcale nie dodaje Ci pewności siebie. Myślę, że franca ma rację, twierdząc, że niewiele by się zmieniło, gdybyś miała chłopaka. Może dawałby Ci wsparcie, ale jeżeli sama nie zaufasz sobie i nie uwierzysz w siebie, to nawet najlepsze zapewnienia nie pomogą. Powinnaś popracować nad własną samooceną. Mam nadzieję, że uda Ci się to m.in. podczas terapii. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość ma.ty.ld.a

Dziękuję za odpowiedź. mam jeszcze pytanie do tego - mój brat jak chyba wspominałam jest chory, ma nerwicę natręctw, zaburzenia osobowości i lekkie upośledzenie. Rodzice nie kłócą się, ale można powiedzieć że żyją osobno mieszkają razem ze wzgl. finansowych, ale nie ma czegos takiego jak wspólny budżet domowy, mama od lat nie pracuje ma najniższą emeryturę, tata daje pieniądze na opłaty. Mnie obecnie też utrzymuje, ja na razie tylko udzielam korepetycji, mam stałych uczniów, ale wiadomo, nie można tego traktować jak wypłatę, bo to są małe pieniądze. Mama nic mi nie daje pieniędzy, nawet wypominała mi, ze dala mi na prezenty dla komisji (łącznie ok 60zł) już oddałam w postaci zatankowania paliwa. Dzisiaj znowu mi wypomniała ile zapłaciłam za zrobienie zębów, a to akurat mi dał po części tata, po części ja, wszystko od 2 miesięcy odkładałam na to, a właściwie to chodziłam już rok za długo z tym. Biorąc pod uwagę koszty medyczne, to to był średnio drogi zabieg, poniżej 1000 zł. Mama mi nic na to nie dała, a dzisiaj tylko wypominała, ze ona poczekała 4 miesiące i miała za darmo. Mojego nie dało się zrobić za darmo. Tata chyba źle rządzi pieniędzmi, bo akurat nie zarabia mało, a ciągle mówi, ze wychodzi na "0", robi zbyt dużo zakupów, nie patrzy co już jest, tylko kupuje na zapas. Pewnie mi powiecie, ze jestem już duża i powinnam iść do pracy. I chcę iść, tylko boję się, ze się z kimś pokłócę zaraz jak jestem taka jednocześnie zmartwiona i jednocześnie zdenerwowana. Mój brat też dokucza, oprócz typowych zachowań związanych z tymi zaburzeniami osobowości (tj. przeszkadzanie mi jak robię coś w kuchni, śmianie się, danie głupot, szturchanie, pytania codziennie o te same głupoty) często coś ode mnie chce- od takich rzeczy, zebym coś mu pomogła- realnych, typu, jak cos znaleźć w internecie, do już mniej realnych- znajdź mi pracę. Dokucza telefonami- potrafi kilkanaście razy dzownić do mnie w ciągu godziny. Do tego dochodzi wieczne " daj mi 2zł, 5 zł itp., pożycz telefon itp.). Tata nie jest zły, ale nie jest chyba super inteligentny wiele rzeczy nie rozumie i mnie tez tym męczy. Też potrafi dzownić co dziennie (bo pracuje w innej części Polski)- "Co robisz", mnie nie potrzeba aby ktoś tak natarczywie dzwonił. Do tego, za bardzo chce, żebym utrzymała dobre relacje z babcią i jak na przykład zadzwoniłam pochwalić się egzaminem, to oczywiście usłyszałam też "zadzwoń do babci", w niedzielę oczywiście ciągle słyszę "nie idziesz do kościoła", a ja już tyle razy mówiłam, że jak będę chciała to pójdę i żeby mi dał z tym spokój. Brat potrafi dzwonić o 2 w nocy, mieszka na tym samym podwórku w oddzielnym domu, ale że nie jest samodzielny całkowicie, tu przychodzi jeść i właśnie 2 w nocy, akurat chce wejść i mnie budzi telefonem. Dzisiaj w złości (ma takie zachowania) potłukł laptopa swojego i mówi, ze przeze mnie. Dzisiaj nie mogłam spokojnie obiadu ugotować, bo mi przeszkadzał, później chciał wszystko zjeść a później już zaczął szukać pracy i skończyło się jak widać...ja już też zaczęłam krzyczeć, żeby się wynosił do siebie.
ojej, strasznie dużo nagadałam. Szkoda, ze nawet nie mam takiej koleżanki, do której mogłabym się przenieść na pare dni. Wiem, że sytuacja nie jest najgorsza, że nikt mi tu krzywdy nie zrobi, ale szczerze powiem to jestem zła na rodziców, ze mi nie pomogą. Co z tego, ze mieszkamy w dużym domu, jak mój brat się wydziera, to słychać na okolicę. Mam tu tyle miejsca, mogłabym spokojnie tu mieszkać, szkoda mi mając tyle m2 płacić komuś za mieszkanie.

Odnośnik do komentarza

Wygląda na to, że za bardzo dajesz sobie wchodzić na głowę. Jak brat chce znaleźć coś w internecie, to chyba powinien poszukać, a nie oczekiwać, że inni będą to robić za niego, chyba że ma 5 lat. Nie może też być tak, że przeszkadza Ci w normalnym funkcjonowaniu, że nie możesz zrobić obiadu czy spać, w normalnych warunkach, w ogóle jak każdy potrzebujesz spokoju i odprężenia. Dzwonienie do Ciebie w nocy tym bardziej nie powinno mieć miejsca, nie odbieraj wtedy telefonu. Czyli generalnie powinnaś być asertywna i konsekwentna-teraz wcale się nie dziwię, że Twoja terapia skupia się właśnie na tej asertywności.
Ale dziwne że rodzice nic nie robią z tym jego zachowaniem, nie widać tu żadnej zdecydowanej reakcji z ich strony. Rozmawiałaś z nimi o tym?
A Twój brat chodzi na terapię? Powinien, skoro ma zaburzenia.
Napisałaś wczoraj dwa posty w tym wątku, a nie jeden. Wiesz dlaczego ten drugi zniknął? Może to zrobić niezłe zamieszanie. :/

Odnośnik do komentarza
Gość katarzyna 2688

Cóz... typowy kryzys ćwierćwiecza tu widzę... Moim zdaniem powinnaś poszukać pracy stałej i się uniezależnić finansowo. I nie bój się ludzi, nie nastawiaj się tak bo musisz przyciągać pozytywne mysli aby ułozyło się w życiu pomyslnie, czarnowidztwem tylko ściągasz problemy na siebie... Wraz z pójściem do pracy zmieni się na lepsze i stopniowo wszystko wróci do normy.. musisz uwierzyć w siebie. Znajdź sobie hobby, to odstresowuje. A z bratem to pogadaj i z rodzicami, że tak nie może być... I nie bój sie samodzielności- kiedyś musisz wyfrunąć z gniazda, widocznie nie jesteś jeszcze gotowa, spoko- ludzie w róznym wieku dojrzewają a wiek wiekowi nierówny ;-)

Odnośnik do komentarza
Gość ma.ty.ld.a

franca
Wygląda na to, że za bardzo dajesz sobie wchodzić na głowę. Jak brat chce znaleźć coś w internecie, to chyba powinien poszukać, a nie oczekiwać, że inni będą to robić za niego, chyba że ma 5 lat. Nie może też być tak, że przeszkadza Ci w normalnym funkcjonowaniu, że nie możesz zrobić obiadu czy spać, w normalnych warunkach, w ogóle jak każdy potrzebujesz spokoju i odprężenia. Dzwonienie do Ciebie w nocy tym bardziej nie powinno mieć miejsca, nie odbieraj wtedy telefonu. Czyli generalnie powinnaś być asertywna i konsekwentna-teraz wcale się nie dziwię, że Twoja terapia skupia się właśnie na tej asertywności.
Ale dziwne że rodzice nic nie robią z tym jego zachowaniem, nie widać tu żadnej zdecydowanej reakcji z ich strony. Rozmawiałaś z nimi o tym?
A Twój brat chodzi na terapię? Powinien, skoro ma zaburzenia.
Napisałaś wczoraj dwa posty w tym wątku, a nie jeden. Wiesz dlaczego ten drugi zniknął? Może to zrobić niezłe zamieszanie. :/

tak, ale jak napisałam, mój brat ma upośledzenie, nie wszystko umie sam zrobić, z trudniejszymi rzeczami sobie nie radzi. mama ani tata nie znają się na nternecie/komputerze. Brat tez się leczy. No może nie powinno być tak, ze przeszkadza, ale na tym polega nerwica natręctw.

Odnośnik do komentarza
Gość ma.ty.ld.a

nie wiem ile z tego, ze jestem taka zmęczona i nerwowa zawdzięczam atmosferze w domu, ile zaś moim myślom. Sądzę, że to drugie bardziej mnie wykończyło. zamiast tego dużego wspólnego domu, wolałabym mieć sama kawalerkę.

Odnośnik do komentarza
Gość ma.ty.ld.a

offthetrack
Sprawdź tarczycę, sam mam myśli natrętne i się zadręczam nimi, a tarczyca może je wywoływać...

Hej,
wiesz nawet znajoma lekarka (co prawda nie od dorosłych, więc powiedziała, ze ona nie jeste pewna..)badając mnie tam kiedyś powiedziała, że ona tak wygląda- na powiększoną. Wiesz, ale ja robiłam badania 2 razy, i tsh jest równie w normie. Nie byłam dosyć dawno nad morzem, mało solę, może??? nie wiem, nie znam się...aha, z tym, że ja miałam badane tylko tsh,. nie byłam u endokrynologa tylko przy okazji u ginekologa poprosiałam o badania.

Odnośnik do komentarza

~ma.ty.ld.a
często coś ode mnie chce- od takich rzeczy, zebym coś mu pomogła- realnych, typu, jak cos znaleźć w internecie, do już mniej realnych- znajdź mi pracę.

"Znajdź mi pracę"? O matko, to on jest dorosły. Byłam przekonana wcześniej z tego jak go opisywałaś, że ma jakieś 12, najwyżej 14 lat. Skoro jest zdolny do tego żeby podjąć pracę to pewnie jest też zdolny do tego, żeby sobie zrobić coś do jedzenia. W zupełności wystarczy mu podać parę przepisów, wytłumaczyć co i jak, w razie jakiś wątpliwości może do Ciebie zadzwonić i zapytać, chyba z dzwonieniem nie ma problemów jak widać. Tym bardziej powinien sam szukać dla siebie informacji w internecie itp. Nie powinnaś wyręczać go w załatwianiu jego spraw, bo dajesz się wykorzystywać,a on nie ma motywacji się zmienić.
Sporo ludzi zmaga się z nerwicą natręctw, i tak się nie zachowują. Ja rozumiem krzyki, dokuczliwe, gwałtowne zachowania w takich przypadkach, nawet to rzucenie laptopem. Ale tego wysługiwania się innymi już nie. Chyba że chodzi o jeszcze jakieś zaburzenia z tym związane, które posiada. Ale jakie w takim razie?
A na razie mocno popracuj nad tą asertywnością. To chyba nie przypadek, że Twoja psycholog podobnie na to patrzy. I że piszesz, że jest w porządku. Pewnie czujesz, że wie co robi i kieruje się Twoim dobrem. Mówiłaś jej o całej tej sytuacji?

Odnośnik do komentarza
Gość ma.ty.ld.a

hej, dzięki za odpowiedzi, ale wydaje mi się, ze już w 1 czy 2 poście napisałam, że u niego to nie tylko nn. Niestety, za bardzo nie nadaje się do pracy. Nie bardzo tez umie sobie samodzielnie ją znaleźć- ale mimo to chce pracować, chyba, ze to tylko chwilowe "natręctwo". Kiedyś już pracował, nie pamiętam dokładnie jak to było, w zakł. pracy chronionej.
Tak to właśnie wygląda. Ostatnio było trochę gorzej z atmosferą przez niego, w sumie najgorsze jest, ze ma autoagresję, leczy się, ale widać leki to nie wszystko.
Ostatnio poznałam (na żywo) pewnego chłopaka, rok młodszy ode mnie. Umówiliśmy się na spotkanie, tzn on zaproponował. Wiem już dlaczego chciał się spotkać- od samego początku zarzucil mnie problemem psychicznym swojego brata. W sumie doradzilam mu co umiałam. O swoim nawet nie mówiłam...nie zasłużył, a poza tym ..nie zrozumie. On ma brata, który tylko od jakiegoś niedawego czasu ma problemy z głową, a ja odkąd pamiętam były problemy. Jego brat pewnie wyzdrowieje, zacznie się uczyć na studiach na które chodzi (no chyba, ze go braciszek zaniańczy na śmierć....) i będzie ok. Ja mojemu bratu raczej zawsze będę musiała coś tam pomóc, on nie jest samodzielny.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...