Skocz do zawartości
Forum

Mój mąż twierdzi, że pije po to, żebym ja była szczęśliwa


Gość madzia0407

Rekomendowane odpowiedzi

jesteśmy małżeństwem od ponad 2 lat znamy się jakieś 6 lat mamy roczną córkę nasze problemy zaczęły się kiedy zaszłam w ciąże nie miałam ochoty wychodzić tak jak wcześniej . dodam że ciąża była dość ciężka kilka pobytów w szpitalu i zero wsparcia ze strony męża przychodził do szpitala bo musiał 30 minut i do domu.po narodzinach córki na ręce wziął ją po około tygodniu teraz ja córka sama chodzi za tatusiem i woła go do zabawy to się chwile z nią pobawi ale wcześniej zupełnie go nie obchodziła mogła płakać w łóżeczku a mąż jej nie wyjął.
kiedy byłam jeszcze w ciąży mąż stracił prace na własne życzenie zasypiał itp.
potem pół roku siedział w domu biernie szukając pracy
i robiąc coś niby na podwórku potem przez pół roku pracował w firmie w której koleżanka upokarzała go ale on też się odgryzał
podjął prace jako kierowca małego samochodu dostawczego i w ciągu 4 mies stracił prawo jazdy za punkty
i teraz 3 miesiąc robi je
często ukradkiem popija alkohol znika gdzieś robiąc coś na podwórku kiedy zwraca mu się uwagę ze zrobił coś źle reaguje agresywny nie ale czasem ma taki dzień ze jest do rany przyłóż a czasem z łóżka wstaje o 17
staram się go zrozumieć ale czasem już sama nie wiem jak do niego dotrzeć .
np. wczoraj poszedł na podwórko niby po jabłka dla córki mniej więcej w potrze kiedy córka je kolacje ponieważ miały być placuszki z jabłkami nie było go godzine wiec jak wrócił mówie mu ze córka już kolacje zjadła i gdzie był tyle czasu stwierdził ze z kolegami postał tu kawałek dalej i tylko piwko wypił ale język pląta się jak po 4 widzę ze się złości wiec pytam o co nie nic wydaje ci się ja już mam nerwy zero pokory czego kolwiek zaczyna mnie unikać a ja mam nerwy bo to przecież nie dość ze odwalił to jeszcze ma
nerwy tu pokazuje dzwiami trzaska itp. wybucham on bach do samochodu z piskiem opon po godzinie wraca nerwy już opanowane przepraszam ze krzyczałam próbuje nawiązać rozmowe pytam dlaczego po co pije a on mi na to że po to żebym była szcześliwa bo wtedy nie jest leniwy i chce mu się spełniać moje zachcianki i zajmować córcia.
ze mna jest coś nie tak czy z nim bo sama nie wiem już '

Odnośnik do komentarza

Madziu !

Czy Ty wcześniej nie widziałaś, kogo sobie bierzesz. Tu nie ma Ci to teraz radzić. Sytuacja jest fatalna. Dobrze zresztą sama o tym wiesz. Twój mąż to nieodpowiedzialny leń i pijak i żadne kłopoty nie są dla niego usprawiedliwieniem. W dodatku - jeśli dobrze zrozumiałem - to jeździ po pijaku. Nie wiedzę tu dobrego zakończenia. Trzeba z nim pogadać i wyjaśnić problemy. Jednak sam nie bardzo wierzę w to, co piszę. Zacznij się zastanawiać, jak sobie ułożyć życie bez tego męża, bo to jest raczej przypadek beznadziejny.

Odnośnik do komentarza

Twój mąż źle się zachowuje, to wygląda tak jakby miał jakąś depresję.
Na pewno nie jest z Tobą szczery. Być może on wcale nie chciał tego dziecka, jego zachowanie na to wskazuje.
Czy te plany były wspólne, lub może była to wpadka?
W każdym razie nie docenia tego co ma a Ty jesteś bierna w tej chwili.

P.S Używaj proszę przecinków, bo ciężko się czyta.

Odnośnik do komentarza

~madzia0407
tylko że on nie był taki a ja żyje nadzieją ze może się jeszcze cos zmieni bo niestety nie mam gdzie odejść

Przepraszam - wierzysz w cuda ?

Obawiam się, że faktycznie może się zmienić ale raczej na gorsze a głównie wtedy, jak spowoduje wypadek po pijaku.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się ze jak zaczął by się leczyć na depresje to by się zmienił bo naprawdę jest wartościowym człowiekiem
ale próbowałam już różnych sposobów na zaciągnięcie go do lekarza ale mi się nie udało.
Czasem mam wrażenie że krzyczy o pomoc tylko nie wiem jak podać mu rękę żeby znowu się nie odwrócił nie obraził.

Odnośnik do komentarza

depresje może mieć, ale bardziej prawdopodobna jest chęć ucieczki przed problemami. Nie ma pracy i nie chce mu się jej szukać. Z dzieckiem tez nie bardzo sobie radzi, Ty mu nad głową wisisz a on nie umie sobie z tym poradzić i pije. Tak jest bardzo często. Nie sądzę aby to była depresja, raczej ucieczka przed odpowiedzialnością i trudnymi decyzjami.

Odnośnik do komentarza

może właśnie niepotrzebnie milczałaś? Bo teraz on przezywa coś w rodzaju szoku :P że do tej pory nic nie mówiłaś a tutaj nagle przestało Ci to pasować. Moim zdaniem pogadaj z nim, zaproponuj pomoc, może wizytę u psychologa lub w ośrodku leczenia uzależnień. Sama możesz się do takiego ośrodka wybrać i pogadać ze specjalistą jak najlepiej przeprowadzić taką rozmowę aby nie zrazić go a zachęcić do leczenia

Odnośnik do komentarza

Witaj madzia0407!

Twój mąż twierdzi, że pije po to, by Cię uszczęśliwić? Przepraszam, ale śmiać mi się chce, bo to jedno z najgłupszych "wytłumaczeń", jakie słyszałam. Nie będę stawiała diagnoz i mówiła, czy Twój mąż ma depresję, czy nerwicę, czy może jeszcze coś innego, bo przez Internet nie da się postawić rozpoznania. Co by jednak mu nie dolegało, to go nie usprawiedliwia. Zagląda do kieliszka, zamiast porozmawiać z Tobą otwarcie i powiedzieć, że nie radzi sobie z problemami. Człowiek może mieć problemy, może popełnić błędy, np. stracić prawo jazdy, ale jeśli sobie nie radzi, to niech powie o tym uczciwie i poprosi o wsparcie, a nie udaje, że niby wszystko jest OK, a pokątnie popija piwko... W ten sposób stwarza tylko grunt dla kolejnych problemów. Co gorsze, jeszcze w Tobie próbuje wzbudzić poczucie winy, że to wszystko przez Ciebie, dla Ciebie, że on tak się stara, a Ty tego nie doceniasz. Mnie argumentacja Twojego męża nie przekonuje. Mam wrażenie, że oboje przyjęliście pozycję bierną - Twój mąż, udając, że wszystko jest w porządku, a Ty licząc na to, że się zmieni. Samo nic się nie zmieni, tym bardziej, że Twój mąż zdaje się nie dostrzegać żadnych problemów. Zatem co on ma zmieniać, skoro według niego problemu nie ma? Nie wiem, co Wam doradzić. Przede wszystkim przestać udawać, że jest OK i zacząć ze sobą uczciwie rozmawiać bez pretensji i oskarżycielskiego tonu. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

No widzisz madzia0407 - możliwe, że gdyby Twój mąż wtedy się nie wykpił i nie wymyślił jakiejś wymówki, dzisiaj bylibyście już po konsultacji u specjalisty i nie stalibyście w tym samym miejscu. Rozumiem, że prywatnie nie stać Was na konsultację/terapię. Ale zauważ, co komunikuje Ci Twój mąż takim zachowaniem, unikając pomocy, z której mógłby skorzystać? Że on nie ma problemu, że nie chce niczego zmieniać, że będzie pił, bo według niego w ten sposób Cię uszczęśliwia. Czy tylko ja dostrzegam groteskowość takiego tłumaczenia? Może to, co teraz napiszę, będzie brutalną prawdą, ale jeżeli Twój mąż sam nie zechce się leczyć, nie poszuka dla siebie wsparcia i nie będzie chciał zmienić swojego życia, Ty nic nie będziesz mogła zrobić, nie zaciągniesz go przecież siłą na terapię. Nie wiem... Może widmo Twojego odejścia byłoby dla niego bodźcem do podjęcia zmian? Ale obawiam się, że Ty od niego nie odejdziesz, a on mając taką świadomość, nie będzie chciał niczego zmieniać, bo przecież tak mu wygodnie.... :/

Odnośnik do komentarza

No właśnie ja już mu nawet powiedzkiałam że sam musi chcieć się zmienić niby chcee stara sie przez kilka dni a potem znowu strzela mu cos do glowy już nie raz sie pakowałam ale on wie że nie mam gdzie isc i dzieki temu ma nademna góre dziś znowu obiecuje poprawe itp ale ja już w to nie wieże
Nie chce go stracić walkowerem bez walki :-)
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nie, nie stara się przez dni a potem mu coś strzela do głowy. Nie, on udaje, że mu zależy przez parę dni, a potem pokazuje swoje prawdziwe oblicze. I tak w kółko, aby Cię jak najdłużej zatrzymać przy sobie, i jak najdłużej Cię wykorzystywać. A Ty chyba boisz się spojrzeć bolesnej prawdzie w oczy i się z nią zmierzyć, więc dlatego szukasz możliwie najłagodniejszych określeń na to co on robi.
Nic dziwnego, że jego wyjaśnienia kompletnie się nie trzymają kupy, a wręcz są śmieszne, bo to są zwyczajne kłamstwa i wymówki. Bo co ma Ci powiedzieć, że jego lenistwo jest dla niego ważniejsze od Ciebie, Waszego związku, i Waszego dziecka? A to już jest czysty egoizm, kompletne zaprzeczenie miłości, więc sprawa rzeczywiście jest beznadziejna. Moim zdaniem tylko tracisz przy nim czas.
Bardzo podobna sytuacja do tej była tutaj: http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1289857,moj-chlopak-pije#post-1291390 Najistotniejsza różnica jest taka, że facet z tamtego wątku przynajmniej nie udawał lepszego, niż jest naprawdę. Podejrzewam, że Twój partner przed ślubem mydlił Ci oczy, żebyś za niego wyszła, zakładając, że po ślubie trudniej Ci będzie się od niego uwolnić. I możliwe, że ma rację, bo ciągle jest całkiem sporo osób, które ślepo wierzą w to, że skoro zawarły związek małżeński, to ich szczęście momentalnie przestaje się liczyć, i dopóki druga strona "nie zdradza i nie bije", to nawet jeśli są nieszczęśliwe, mają obowiązek w takim związku się męczyć.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~madzia0407
no nie wiem np. po stracie ojca w wypadku może mieć depresje


Jak najbardziej może mieć depresje i niechęć do życia.
Mężczyźni,w przeciwienstwie do kobiet maja trudności z otworzeniem się,nie chcąc okazywac swojej słabości.
Skoro masz pewność że człowiek z ktorym żyjesz 6 lat jest wartościowym człowiekiem to walcz o niego.
Spróbuj porozmawiać tak od serca.Powiedz mężowi że rozumiesz jego terazniejszy stan ale nie masz siły dalej życ w takiej niepewności.Zapytaj co możesz zrobić zeby mu pomóc...
Jeśli powie że nie oczekuje pomocy to zapytaj co w takim razie zamierza zrobić bo zarowno Ty jak i corka bardzo go potrzebujecie.
Szukanie ucieczki w alkohol prowadzi do uzależnienia i warto żebys mężowi to uświadomiła.
Powodzenia Ci zyczę.

Odnośnik do komentarza

Co prawda to prawda tylko od wypadku minęło 4 lata
jego mama po roku znalazła partnera może w tym tkwi problem bo zaraz po wypadku taki nie był.
Pamiętam jak przyjechał po fakcie przytuliliśmy się bez słowa i płakaliśmy. Ale potem rozmawialiśmy o tym bardzo często byłam przy nim cała żałobę .Wspierałam jak tylko mogłam bo wiedziałam że tata był dla niego autorytetem.

Odnośnik do komentarza

A co z dzieckiem moja mama pracuje
Teściowa nie bardzo ma ochotę na pilnowanie uważa ze dopóki dziecko nie pójdzie do przeszkola to powinna wychowywać je matka a do żłobka w naszej mieścinie gdzie jest tylko jeden przyjmują dzieci matek samotni wychowujących dzieci,

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...