Skocz do zawartości
Forum

Pomarszczona żołądź i zaczerwienienia pod napletkiem


Gość marcin_24

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Przypadkowy

Desperatos
Mam pytanie do Przypadkowego. Czy Ty też tak miałeś te wypryski podskórne przed zastosotaniem femi vaxinu?

Tak miałem. Natłuszczanie u mnie nic nie dawało. Smarowałem maścią nagietkową o której wyczytałem, że jest taka super i kremem Nivea. Bez skutku :(

Odnośnik do komentarza

Desperatos
wiśnia mam praktycznie to samo co Ty, foliowy żołądź oraz ta wysypka podskórna, Jest to na 100% jakiś syf co atakuje z zewnątrz, bo raz są mniej widoczne a raz więcej, Penis jest dużo wrażliwszy, co chwila jakieś nawracające infekcje. Mam pytanie do Przypadkowego. Czy Ty też tak miałeś te wypryski podskórne przed zastosotaniem femi vaxinu?
.Czy nie słyszeliście o okresie inkubacji.Okresowość nasileń objawów jest dowodem że problem jest wewnątrz tkanek ptaka.Nalot to nic innego jak obumarła tkanka.Naprawdę poczytajcie o kropidlaku aspergillus.W Polsce lekarze biorą pod uwagę zakażenia tym grzybem wyłącznie drogi oddechowe a w krajach "normalnych" diagnozuje się tego grzyba przy wielu stanach zapalnych włącznie z urologicznymi i neurologicznymi.Uważajcie bo zaczęło się od główki a skończyć może na głowie-oczywiście trochę żartuję ale podskórne pęcherzyki są dowodem że patogen jest wewnątrz tkanki.

Odnośnik do komentarza

~Przypadkowy
Desperatos
Mam pytanie do Przypadkowego. Czy Ty też tak miałeś te wypryski podskórne przed zastosotaniem femi vaxinu?

Tak miałem. Natłuszczanie u mnie nic nie dawało. Smarowałem maścią nagietkową o której wyczytałem, że jest taka super i kremem Nivea. Bez skutku :(

Maść nagietkowa jest saponinem który pod wpływem bakterii wytwarza sterydy dlatego jet bardzo pomocny w stanach zakażenia bakterią, dlatego można je wykluczyć, a pod uwagę wziąć grzyby i ewentualne wirusy, no chyba że jest to bakteria wewnątrzkomórkowa jak borelia czy chlamydia.

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj u mnie mija 5 dzień od kiedy skończyłem pierwszą serię FemiVaxin.
Od tej pory nic nie ruszałem, nic nie smarowałem (mycie zwykłym szarym mydłem).

I niestety dzisiaj wygląda tak jak zawsze (lekko zaczerwieniony żołądź), ale zaczęło piec/swędzieć :/

Jutro postaram się kupić Octenisept i zobaczymy czy to da radę :/
I chyba też od razu zrealizuje receptę na kolejną porcję flukonazolu 200mg (dawka raz w tygodniu).

Odnośnik do komentarza

~wisnia992
:P a skąd wiesz, że u Ciebie na pewno jest grzyb?

Opinia dwóch różnych dermatologów, niestety też nie potwierdzona przez posiew :(

Ale ogólnie jak biorę flukonazol to jest lepiej.

Dlatego teraz spróbuję flukonazol + Octenisept.
W czwartek jestem zarejestrowany do rodzinnego, będę chciał skierowanie na badanie moczu + może posiew.

Odnośnik do komentarza

wiśnia ja mam biały nalot ale, jednak myślę, że to jest obumarły naskórek wskutek ataku tego grzyba/bakterii, nie mam pojęcia. Ponieważ jeśli trę żołądź palcem to tak jakby sę złuszczał. i robi się on też poniżej nasady żołędzi. Nie wspomne o zapachu, który nie jest nawet przykry, tylko po prostu jest żenujący... Chcę kupić dzisiaj maść nagietkową, Atomizer i femi vaxin, dam znać o rezultatach, zamierzam przestać myć penisa pod napletkiem wodą, tylko spryskać atomizerem i wetrzeć maść.

Odnośnik do komentarza

Słuchajcie chłopaki, nie załamujcie się. Uświadomcie sobie kilka rzeczy:
- nie umrzemy od tego
- nie stracimy ptaka
- ptak będzie działał
- będzie nas to kosztowało trochę cierpliwości

Wiem dobrze jak to jest kiedy wstajesz rano i odkrywasz na dole jakieś badziewie, żyłki, krostki, plamki i inne dziadostwa, których - jak ci się wydaje - wczoraj jeszcze nie było. Stres, nerwy, dół, depresja. A że rak, a że pójdzie pod nóż, a że nie będę już facetem. Wszystko to jest w większości w naszych głowach. Pomyślcie, gdyby tego typu zmiany skórne pojawiły się gdzieś na łokciu czy kolanie to olalibyśmy to zupełnie. Ale jest inaczej, bo rzecz dotyczy miejsca dla faceta bardzo ważnego.

Piszę to co piszę niejako w podzięce. Kiedyś miałem z małym tego typu przygody, ale jakoś samo przeszło i bodaj przez 2-3 lata był w zasadzie spokój zupełny. Niedawno zaczął robić się "foliowy", a później pojawiła się... ni to opuchlizna, ni to zaczerwienienie, ni to podrażnienie. Mała panika była, ale jakoś trafiłem tutaj i w sumie cała wasza praca jaką włożyliście nie jest na marne. Dowiedzieć się, że nie tylko ja, że lekarze nie znają przyczyn, że raczej nie zmienia się to w jakiś np. nowotwór czy coś takiego (głupie myśli przychodzą człowiekowi do głowy...) - to jakoś pozwala uporządkować myśli, ochłonąć i się uspokoić.

Szukałem informacji w sieci i wiem, że to dość powszechny problem i jak świat długi i szeroki żaden lekarz nie znalazł niczego co ostatecznie problem by rozwiązało. Na forach amerykańskich chłopaki skarżą się, że żadne medyczne leczenie, ani na grzyby, ani na bakterie nie pomaga, tabletki, krople, maści - nic się nie sprawdza. Nie ma co zatem obwiniać swojską służbę zdrowia.

Z moich obserwacji jednak, które zdały się potwierdzać osoby z zagranicznych forów problem nie jest jednowymiarowy i zamiast leczyć się przeciw czemuś konkretnemu, raczej należy zmienić pewne przyzwyczajenia.

- higiena, otóż chcemy być czyści i pachnący, używamy detergentów, które wysuszają skórę, zamiana na mydło Biały Jeleń, albo sama woda - dobre na początek.
- sucha skóra to też wynik nieodpowiedniej diety, zbyt mało płynów, niedobory witamin itd. - informacji jak to zmienić jest w sieci multum.
- sucha skóra podatna jest na zatarcia (jak się okazuje, często przyczyną naszych kłopotów były właśnie one), mikrourazy. Warto korzystać z olejków dla dzieci, a przy masturbacji (choć i przy seksie też), która dość mocno nadwyręża naskórek - pamiętać o lubrykancie.
- dieta - jeśli to są faktycznie grzyby, rozważcie zmianę diety, ograniczcie cukry (to może być bardzo ważna - jeśli nie najważniejsza rzecz, to jest najlepsza pożywka dla tych dziadostw!), zrzućcie kilka kilo (ale nie z nerwów jak jeden kolega wyżej pisał!), dużo pijcie wody, albo niesłodzonych napoi.
- teraz smutna rzecz, alkohol - warto ograniczyć, albo zrezygnować, niestety ;)

Tego typu infekcje nie są raczej bardzo niebezpieczne, ale to duży dyskomfort i fizyczny i psychiczny. Wyleczenie się z nich to raczej długofalowe działanie, efekty nie pojawiają się od razu. Można to porównać do osób cierpiących na alergię. Mogą łagodzić objawy, ale taka już ich uroda, że ich organizmy tak działają. Podobnie z nadciśnieniem, można nad nim panować, sport, ruch, dieta - wtedy ono przestaje dokuczać, ale wciąż jest.

Rady, które tak na szybko przyszły mi do głowy, a które wydają mi się na tyle nieinwazyjne, że mogę je polecić bez narażania czyjegoś zdrowia:
- spróbujcie nie myć się w miejscu wrażliwym kilka dni, może to przywróci naturalną florę bakteryjną.
- sprawcie sobie coś odkażającego - myszka, telefon, klawiatura - to siedlisko bardzo wielu dziadostw, masturbacja przy komputerze, kiedy najpierw dotykamy myszki czy klawiatury, a później penisa z wysuszoną, podatną na mikrourazy, skórą to prawie recepta na zakażenie.
- po sikaniu coraz więcej facetów wyciera małego papierem toaletowym, warto pomyśleć czy nie przestać tak robić w miejscach publicznych.
- spotkałem się też z podpowiedzią, że w czasie oddawania moczu można jakąś tam jego ilością zwilżyć żołądź - że niby mocz zawiera w sobie coś co na infekcje dobrze działa (tego bym nie nadużywał, ale chyba próba nie zabije...)
- i tak jak pisałem wcześniej, ograniczyć w diecie cukry i słodziki, dużo pić, dbać o nawilżenie, ręce myć mydłem, a małego tylko wodą, pamiętać o ruchu i być dobrej myśli.

Im silniejszy organizm tym trudniej go zmóc jakimś grzybem czy bakterią. Siła organizmu tkwi też w głowie, przygotujcie się na pewne zmiany, puśćcie sobie dobry kawałek (mnie natchnęło do napisania tego przy: Neil Young - Rockin' In The Free World) i DO GÓRY ŁEB!

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich obserwuję ten wątek od dwóch lat i tak samo od ponad dwóch lat bujam się z takim samym problemem jak wy, zaczerwieniony żołądź, czerwone kropki, foliowa skóra, kłucie jąder, palenie kroczu i w trakcie zwodu kaszka na penisie :/ (Objawy zazwyczaj nasilają się wieczorami) u mnie wszystko zaczęło się po szybkim numerku z koleżanka, po tygodniu dwóch miałem zaczerwienienie penisa i żółta wydzielina z penisa, poszedłem do urologa (Pan profesor :/ jedna wizyta 300zł..) skierował mnie na badania PCR/HIV oraz na badanie krwi na chlymedie.
Wyniki z 2009 roku, wymaz z cewki pokazał paciorkowca streptococcus haemolyticus oraz Micrococcus sp.
Z posiewu moczu wyszedł tylko Micrococcus sp.
Badanie krwi na chlymedie w klasie IgG i IgM
Mój wyniki w klasie IgG to 113 (wynik ujemny to poniżej 16, powyżej 22 to dodatni)
Mój wynik w klasie IgM to 0,29 (wynik ujemny to poniżej 0,80, wynik dodatni jest powyżej 1,1)
Badanie na HIV ujemny
USG jąder wykazało jedynie cytuje "Obustronne pogrubienie powróżki nasienne z cechami przekrwienia - w przebiegu zapalania.
USG brzucha ok
Badanie prostaty ( palcem w tyłek :/ ) pan urolog wyczuł lekkie zgrubienia ale w takim stanie zapalenia mówił że to normalne, miałem jeszcze u tego pana urologa z dwie wizyty każda po 300zł :/ ale już nie pamiętam czy zdążyłem pokazać jemu wyników gdyż skończyła mi się kasa i musiałem zapisać się do urologa w przychodni na fundusz zdrowia, nowy lekarz zapisał mi jakieś antybiotyki na tydzień lub dwa i wydzieliny już nie było zaczerwienienia już też ale od tego czasu bujam się z takimi samymi problemami jak wy :/ szczególnie mnie trapiło pytanie o chlymedie i interpretacje wyników ciągle pytałem urolog i ciągle powtarzał mi ze wszystko jest ok. W lutym znowu byłem u niego w związku z tą sprawą o której tutaj wszyscy piszemy pan zobaczył mojego ptaka i potwierdził że jest lekko cewka zaczerwieniona, skarżyłem się również na ból i kłucie w jądrach, lekki ból/mrowienie podbrzusza oraz pieczenie w kroczu, jakie było moje zdziwnie jak pan urolog pomacał mnie w okolicy krocza i odpowiedział mi że te kłucia są spowodowane obijaniem jąder o jakieś kości w kroczu :D prawie co nie padłem na podłogę jak to usłyszałem poprosiłem go żeby zrobił mi USG jąder (aparat USG był w gabinecie włączony i gotowy do pracy) ale pan urolog mi odmówił i powiedział że przesadzam :/ tego antybiotyku który mi zapisał nawet nie wykupiłem po tych tekstach co on mi wmawiał. Objawy trochę same ustąpiły ale po wakacjach znowu się nasiliło, tydzień temu byłem znowu u innego urologa pokazałem moje wszystkie wyniki z tego 2009 rok, wizyta szybko się odbywała pan urolog nawet nie kazał mi się rozebrać i pokazać sprzęt. Na szybko stwierdził że przyczyną jest najprawdopodobniej chlymedia (Stwierdził tak po zobaczeniu wyniku krwi w klasie IgG "113" ) i skierował mnie ponownie na badania krwi na chlymedie w 3 klasach IgG/IgM/IgA powiedział mi że leczenie będzie trwać 6 miesięcy (żeby skutecznie wyplenić chlymedie) oznajmił mi że leczenie miesięcznie trzema antybiotykami będzie kosztować około 400zł bo leki drogie itd... zapisał już mi receptę na pierwszy miesiąc kuracji i mam je wykupić po pozytywnym wyniku na chlymedie, jutro idę na krew zobaczymy co wyjdzie. Zdziwiłem się również jak pan urolog zapytał mi się czy miałem kiedyś zapalanie płuc (po podobno często wirus wywołujący zapalenie płuc to ten sam wirus chlymedi, tylko jeszcze lekarze nie są pewni w 100% czy to jest prawda) pan urolog dobrze trafił bo równo rok temu przeszedłem zapalenie płuc i również po tym zapalaniu miałem powrót z problemami opisywanymi tutaj.
Ale to pewnie przez osłabienie organizmu :/
Troszkę się rozpisałem ale mam nadzieje że nie za mocno poplątanym językiem napisałem bo pisałem na szybko.
W każdym razie mam to samo co wy i męczę się niemiłosiernie, od 3 tygodni odstawiłem już perfumowane mydła i szoruje berło białym jeleniem, będę pisać jak będą jakieś poprawy.

Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Witam.
U mnie na dzień dzisiejszy wygląda to tak
http://pl.tinypic.com/r/fk5tsj/5
Brak ran i schodzącej skóry tak jak wcześniej, ostatnio wyskoczyły jakieś dziwne gródki i skóra zrobiła się bardzo sucha. Poza tym w dalszym ciągu ucisk na pęcherzu i częstomocz.
W tym tygodniu robię jeszcze wymaz z cewki na Mycoplasma i Ureaplasma bo już praktycznie opcje mi się skończyły.

Odnośnik do komentarza

~wartek
I jeszcze jedna sprawa, jak będziecie chcieli sami poszukać za czymś w necie to szukajcie pod hasłem: balanitis

Właśnie o tym była mowa stronę wcześniej. Link do objawów klinicznych:
http://alergologia.org/spis-publikacji/119-9-Akademia-Dermatologii-i-Alergologii/1159-Nawracajce-bakteryjne-zapalenie-odzi-i-napletka
oraz info z wikipedii:
http://en.wikipedia.org/wiki/Balanitis

I właśnie dzisiaj kupiłem Octenisept i zaczynam smarowanie x2 dziennie trzymając nasączony wacik/gazę minimum 2-3 minuty. Oczywiście poinformuję o efektach.

Miałem to połączyć z flukonazolem, ale lekarz mi źle receptę wypisał, i bym musiał płacić 100% zamiast 50% po refundacji.
Jutro się postaram do dermatologa zapisać jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza
Gość chroniczny

Jak sie nad tym glebiej zastanowic, okreslenie chujowy chyba nigdy lepiej do niczego nie pasowalo jak do tego watku!
do Wartek, dobry post, zdroworozsadkowy!
do Milos, uwazaj na te wielomiesieczne kuracje antybiotykowe ; / Pozdro chlopaki i walczymy dalej. P.S. moze fundacje trzeba jakas zalozyc ;)

Odnośnik do komentarza

[quote="~shakk"]tu można antybiotyki bez wizyty u lekarza etc, ale drożej, korzystałem dostawa w 1-2 dni.

Kupując w takim miejscu nigdy nie masz pewności co jest w tych tabletkach...

Nie prościej pójść do dermatologa? Bez skierowania, terminy na wizytę po kilka dni (więc źle nie jest)

Odnośnik do komentarza
Gość nikoś11111

hej, jestem znowu.
oj chłopaki, co to za świat z tymi wszystkimi chorubskami. Powiem Wam, że wolałbym wrócić tylko do tych objawów, które miałem parę dni temu. Przed wczoraj w nocy, masturbowałem się i wyszło mi takie cholerstwo, że to co było wcześniej, to pikuś. strasznie szczypie, czerwone na maksa okolice tam najniżej przy wędzidełku, po ściągnięciu napletka, już nie smaruje clotrinomazolum, bo jest jest jeszcze gorzej, pimafucort maść też odstawiłem. (być może masturbacja spowodowała jeszcze większe otarcia, organizma mam osłabiony i nawrót tej opryszczki kur**a!) Podejrzewam, że to opryszczka wirusowa. Jakieś 4 miesiące temu jak miałem niby infekcje grzybiczą, czy drożdżakaową (oni sami kur**a nie wiedzieli - dermatolodzy), to jeden z nich po 4 strzałach 3 tygodniach leczenia powiedział, że to może być opryszczka i przypuszczam, ze chyba była, wtedy się zagoiło po paru dniach, zapisali mi heviran i przemywanie roztworem nadmanganianu potasu (on jest dobry na takie sączące i pękające rany - zasusza). Zmierzam do tego, że 2 dni temu się zaczęło, piecze na maksa, czerwone, jakby w tych miejscach mi ktoś skórę obdarł, i trochę jakby ropieje, jest masakra! jutro jestem umówiony na wizytę u urologa, mam już dosyć dermatologów. Tylko najgorsze jest to, że on mnie będzie leczył na to co mam teraz, czyli pewnie opryszczka, a do tego, o czym rozmawiamy na forum, to pewnie dopiero się odniesie po zaleczeniu tej opryszczki. A tak szczere mówiąc, to już tych żyłek u mnie nie widać i krostek jak ta oprych się pojawiła, nikomu tego nie życzę, ból nieziemski. Jutro napiszę, co mi powiedział urolog.
pozdro chłopaki, nie załamujmy się będzie dobrze!!!
Pozdro dla WARTKA, super wpis, pomocny!!

Odnośnik do komentarza

Witam, dzisiaj byłem u dermatologa/wenerologa. Przepisał mi Flumycon oraz maść Flumycon Flavogen. Terapie zaczynam od dzisiaj. opakowanie 12 tabletek. Mam wziąć 11 i ostatnią po 7 dniach. Jeśli chodzi o krem to 2x dziennie smarować. Dam znać o efektach. Pozdrawiam panowie.
Aha, do tego radykalnie zmieniam posiłki, nie tknę nic, co przyczynia się do rozwoju grzyba. Po tej kuracji kupię jeszcze femi vaxin oraz maść nagietkową oraz Atomizer.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...