Skocz do zawartości
Forum

Rodzice dzieci z zespołem Aspergera


Gość Hana21

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie,
Dziwi mnie postawa Pań wychowawczyń w przedszkolu. Może po prostu mają małą świadomość tego, czym jest Zespól Aspergera i jak wpływa on na zachowania dziecka. Moim zdaniem powinna Pani (oczywiście za zgodą Pani dyrektor) poprosić psychologa z najbliższej poradni pedagogiczno - psychologicznej o udzielenie wskazówek wychowawczyniom co do pracy z Pani synkiem. Warto byłoby także, żeby przedszkole utrzymywało stały kontakt i współpracę z poradnią.
Można też zasugerować Pani dyrektor przyjęcie studenta psychologii lub pedagogiki (posiadającego wiedzę z zakresu ZA) do pracy w przedszkolu w ramach wolontariatu. Wtedy Pani synek miałby osobę, która czuwałaby nad tym, żeby nie działa mu się żadna krzywda i żeby był włączany w zabawy z rówieśnikami.
Warto byłoby także, żeby Pani synek uczęszczał na terapię (bo nie wspomniała Pani czy Bartuś chodzi na zajęcia korygujące).
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Bartosz ma zajęcia z logopedą w przedszkolu raz na tydzień - 15min. Również w poradni chociaż tutaj rzadziej raz na miesiąc. Do tego psycholog ( chociaż jakoś nie mam przekonania do tej Pani ) i psychiatra dziecięcy-stąd lek rispolept. Żadnych zajęć z dziećmi, żadnej terapii grupowej ... ja również chciałabym uczestniczyć, uczyć się. Zostaje mi internet...
od września Bartosz ma mieć "wczesne wspomaganie" przy Szkole Specjalnej...ale Pani Dyrektor mnie uprzedziła, że jest bardzo dużo dzieci, a warunki ograniczone. Nie mam pojęcia jak czasowo to wyjdzie. Mam przeczucie, że gdzieś mi czas ucieka przez palce, że mogłabym gdzieś się z nim udać, ale w Pile jest tragedia jeśli chodzi o poradnie czy pomoc. Korzystamy z Poradni PP, ale właśnie spotkanie są rzadko, a potrzebujących dzieci bardzo wiele.
Dziś mi syn przepłakał popołudnie ponieważ w grupie "kolega" mu dokucza, mówi, że ma brzydkie auto na bluzce, buty itd. Bartosz jest bardzo wrażliwy, do tego to nierozumienie żartów itd. Ten dzieciak "cwany inaczej" wyczuł już z kogo może zrobić kozła ofiarnego. Ja myślę, że nie tyle wina dziecka c rodziców...'
Jeśli chodzi o informacje na temat ZA...wszystkie znalezione rady, wszystkie pomysły i pomoce, które przekazały mi Panie w poradni, ja przekazałam nauczycielkom. Pani dyrektor przedszkola jest -Terapeutką Dzieci Autystycznych, a kadra na temat ZA nie miała zielonego pojęcia. Wiem, że przedszkole mając u siebie dziecko z orzeczeniem dostaje więcej pieniedzy, nikt mi nie zaproponował "cienia" dla mojego syna. zapytano, czy bedzie miał wczesne wspomaganie. ...
Bartosz fajnie pracuje, czyta, liczy...ale te relacje z dziećmi są tragiczne. Odczułam już, że moje dziecko jest dzieckiem problemowym, a ja jestem problemową mamą. W nocy płacze na brak sprawiedliwości, a potem wstaję, z uśmiechem budzę syna, zaciskam pięści i jedziemy do "przechowalni" dzieci. Inaczej tego nie nazwę.Sugerowałam już, aby organizować mu zabawę z dwoma chłopcami których lubi, ale nic z tego. Mój syn idąc do przedszkola płacze i pyta mnie z kim się będzie bawił, że on woli być ze mną w domu. A mi serce pęka, bo chciałabym mieć go uśmiechniętego w domu, a z drugiej strony chciałabym żeby miał kolegów, przyjaciela, żeby nie byl samotnikiem, a jednak dziecko moze być najbardziej samotne w grupie 24 kolegów :/

Odnośnik do komentarza

Witam!
Jestem bardzo zdziwiona postawą nauczycielek. Nie widzę tutaj cienia współpracy między nauczycielkami, a dyrektorką, która przecież doskonale zna problem, skoro jest terapeutką. Kiedy pracowałam w przedszkolu i miałam w grupie chłopca z ZA, to starałyśmy sie , razem z druga nauczycielką, pomóc mu zabłysnąć w tym czym był dobry. Ten chłopiec akurat wspaniale liczył i bardzo dokładnie rysował, dlatego był za to chwalony, dostawał też w nagrody w postaci maleńkich naklejek. Inne dzieci dostawały takie naklejki np. za piękny śpiew, czy lepienie z plasteliny itp. Po prostu każde dziecko wracało do domu z wyróżnieniem. Dzieci chwaliły się mamie i tacie, czuły sie docenione, a ich samoocena wzrastała. Przecież wiadomo, że każdy ma mocne i słabe strony. My nagradzałyśmy za mocne, a nad słabymi pracowałyśmy, ale w ten sposób inne dzieci uczyły się że każdy jest wspaniały, ale każdy ma być dobrym w czymś innym. Jeżeli chodzi o przedstawienia, to u nas każde dziecko występowało, ale żeby nie stresować dzieci nieśmiałych przygotowałyśmy przedstawienia w taki sposób, że dzieci mówiły coś w grupie np. było kilka kurczaczków. Osoba nieśmiała może się wstydzić wygłosić kwestię przed wieloma osobami, widownia z rodziców może onieśmielać. Ale kiedy jest się kurczaczkiem w grupie kurczaczków i mówi się lub śpiewa wspólnie to zawsze jest raźniej :) Bardzo dobrym pomysłem jest łączenie chłopca w grupę z dziećmi, które lubi. Jednak, jak widać po tym przypadku, można spotkać nauczycieli którym współpraca z rodzicami jest obca. Sama boję się jak to będzie, gdy mój synek pójdzie do przedszkola. Nie wiem na jakich nauczycieli trafi, a przeciez te dzieci potrzebują ciepła, zrozumienia, cierpliwości i delikatności. Dużo też zależy od rodziców pozostałych dzieci, przecież dzieci nie są złośliwe same w sobie, są za to odzwierciedleniem zachowań swoich rodziców, a na to niestety nie mamy wpływu. Życzę wytrwałości. Może kolejna rozmowa z nauczycielkami będzie owocna.

Odnośnik do komentarza

Witam, oraz dziękuję za miłe słowa. Czuję się bardzo samotna ze wszystkim, mimo tego, że mam męża, który prawdopodobnie ma niezdiagnozowany ZA, jest samotnikiem, ale pomaga mi i rozumie naszego syna. Jednak to ja jestem w domu, nie pracuję i to ze mną Bartosz jest tak związany. Bardzo.
Dzisiaj nie byliśmy w przedszkolu :( Tak bardzo płakał...to nie jest histeria rozpieszczonego jedynaka. To wtulanie się w poduszkę i płacz, zakrywanie twarzy kołdrą i szloch, patrzenie w sufit i łzy cieknące po policzkach. A mi serce pęka, bo nie wiem co się dzieje. Mówi, że lubi przedszkole, ale dzieci go biją, że nie ma się z kim bawić itd. kiedyś rozmawiałam o tym z psychiatrą. Powiedziała mi, że możliwe, że bartosz widzi już różnice miedzy sobą, a rówieśnikami, wystarczy, że nie zrozumie żartów itd. Widzi grupy kolegów a sam czuje się samotny. I ja się z tym zgadzam. Ja jego rozumiem, ale tak bardzo mi ciężko. Nie wiem czy mam mu dać więcej "luzu" i popracować z nim w domu czy dać mu czas na łzy i przyzwyczajenie się...:( Ale to już 2 rok płaczu. potrzebuję psychologa koniecznie porad. Szukam w Pile, jutro będę dzwonić do "pajacyka" może tam. Pani jest psychologiem, zajmuje się terapią SI i autyzmem w tym ZA. Już nie wiem co, gdzie i jak. Nikt mnie nie nakieruje na terapie...dopiero wczytuję się w jakieś diety...
a moje dziecko ? Moje dziecko wygląda jak "mały stareńki" z depresją. Dosłownie. O 18stej pyta czy może isc spać, tak jakby chciał, aby dzień się skończył. Kiedy pytam co się dzieje odpowiada "nie wiem", wtedy zadaję pytanie inaczej, np. Czy Tobie ktoś robi krzywdę ? on na to " a robi?" więc ja pytam " no nie wiem, robi, czy nie robi" i wtedy pada odpowiedź, "chyba czasami robi"-dzieci mnie biją. I taka jest ostatnio rozmowa z moim synem.
Płacz, szloch i pytanie...mamo odbierzesz mnie z przedszkola ???
Odbieram zawsze ja. Ale musi się upewnic.
Jeśli chodzi o Panie w przedszkolu ..
W grudniu na zebraniu zabrałam głos i rodzicom zebranym opowiedziałam o Bartoszu, o ZA, o tym co zaburzenie ze sobą niesie i jakie jest moje wyjątkowe dziecko. Kiedy skończyłam rodzice zaczęli pytać czy to ich dzieci robią mu krzywdę, że porozmawiają itd. Byłam mile zaskoczona, a Panie ? Jedna powiedziała, ze bartka zabawą jest popychanie dzieci i przeszkadzanie im w zabawie, a druga, że mogłam zaprosić psychologa byłby bardziej kompetentny !!! Jestem cholerykiem i często emocje niestety biorą górę i powiedziałam, że najbardziej kompetentna osobą jest Matka, która zna nie tylko teorię, ale ma takie dziecko. Po drugie Bartosz bardzo fajnie potrafi zająć się zadaniami, wystarczy się ruszyć i mu pomóc. Bo ja rozumiem, że z przedszkolankami jak z pielęgniarkami-nie każda z powołania, ale zostawiam swój największy skarb w ich rękach i nie pozwolę, aby dziecku działa się krzywda. Musi być problem skoro płacze drugi rok i liczy kiedy wakacje. Byłam w szoku zachowaniem nauczycielek, bo nigdy wcześniej nie sygnalizowaly, aby bartosz tak przeszkadzał innym dzieciom. Miałam wrażenie, że niestety chcą zrobić z mojego syna "problem" w grupie i szukały poparcia w rodzicach innych dzieci. Najfajniejsze dzieci w przedszkolu są takie, które przesiedzą grzecznie 8 godzin i same się sobą zajmą. Mój syn zawsze zadawał masę pytań, a w przedszkolu tego nie robi. jakby komuś to przeszkadzało. Jedna z pań powiedziała kiedyś do mnie -Pani będzie miała z nim problem w szkole. Musi Pani miec wszystkie papiery i dokumenty...a ja na to, ze ze szkołą tez sobie poradzę, a ona niech się nie martwi tym co nie trzeba, tylko niech pilnuje swoich obowiązków i dobrze wykonuje swoją pracę. Wiem, że mnie ponosi czasami, ale te baby mnie wykończą. Ja sama najchętniej bym zmieniła przedszkole, ale wiem, że byłby to cios dla synka.
Jutro pójde znowu do dyrektorki, może poświęci Bartkowi swój cenny czas i porozmawia. Powinien opowiedzieć co go martwi, bo lubi dyrektorkę przedszkola. Dyrektorka wcześniej powiedziała mi, że ja jak najbardziej mogę jeździc na wycieczki z Bartoszem, co więcej będzie mu raźniej w nowym miejscu i sytuacji. Jednak nie dostałam takiej propozycji od Pań. stwierdziłam ( ponieważ w czerwcu wycieczka), że Pań się pytac nie będę tylko im zakomunikuję swój udział w wycieczce. jak dla mnie cała ta sytuacja nadaje się do telewizji. wchodzę do przedszkola i wszystkie nauczycielki patrzą na mnie dziwnie, wiem, że pomyślicie, że jestem nadwrazliwa, ale nie, tak jest. Ja szczerze powiedziawszy ma to gdzieś, dla mnie liczy się spokój i radość dziecka.
Nie wiem co robić nie mam pojęcia. Nikt nie lubi problemowej mamy. dyplomy dostają rodzice, którzy coś sponsorują dla przedszkola, a nie mamy, które ciągle mają pretensje.
I jeszcze jedno...
wiem, że panie mogłyby postawić za przykład mojego syna i inne dzieci, ale moje dziecko jest odsunięte od ciekawych zajęć, występów itd. Kiedyś przyszedł do domu i powiedział tak " mamo, ja dzisiaj bawiłem się w policjantów z oliwierem, pani myslała, że się bijemy i powiedziała, że nie wolno się bic, a Laura podeszła do Pani i zapytała, czy ja jestem niegrzeczny dlatego, że jestem chory"???
"mamo na co ja jestem chory"??
Myślałam, że serce mi pęknie. powiedziałam że na drugi raz ma poprawić koleżanki słowa i powiedzieć "nie chory, tylko wyjątkowy"
Najgorsze jest to, że Pani Laurze przytaknęła :(
Pisząc to siedzę a łzy kapią na klawiaturę.
nie wiem co robic z tym przedszkolem, dla mnie to walka z wiatrakami, jeśli chodzi o te nauczycielki. najchętniej wróciłabym tam z Bartkiem po wakacjach.Ale co ?Koło się zamyka, tworzą się grupy, przyjaźnie, a mój syn ciągle sam, z boku.
mam nadzieję, ze mi ktoś pomoże, podpowie.
Mamamisia mieszkasz w Wielkopolsce...czy blisko Piły ?
Może sa jakieś mamy, którzy walczyli o dziecko z pedagogami w przedszkolu lub w szkole ? Proszę, pomóżcie nam.

Odnośnik do komentarza

Rozmawiałam z dyrektorką...Bartosz miał z nią zajęcia, ponieważ była na zastępstwo jednej z Pań. Powiedziała mi, że Bartosz bawi się z 1 chłopcem, że jest aktywny, wyrywny do odpowiedzi. problem jest w jego płaczliwości. Dlatego ponieważ bierze wszystko do siebie, każdą uwagę kolegów, każdy Głupi żart. W domu tego nie robimy a tam są dzieci...
Już myslę nad zmianą leku Rispolept. Kiedy go nie brał potrafił wpadać w histerię, uderzyć mnie. Tylko mnie. Teraz jest płaczliwy, nie chce się bawić w zabawy ruchowe, siedziałby w domu...Dyrektorka podsunęła mi myśl o zmianie leku...powiedziała nazwę, ale nie pamiętam...coś na - N...
Muszę się wybrac do psychiatry i szukać psychologa. Wydaje mi się, że cały swiat jest przeciwko nam, a dziecko mi ...ucieka.

Odnośnik do komentarza

Może faktycznie zmiana leku to jakies wyjście. Zawsze można spróbować, a efekt może okazać się dobry. Nasz Michaś nie bierze leków, narazie staram się unikać tego. Za to dużo z nim pracuję w domu. Staramy się z mężem pracować nad jego samooceną i robimy wszystko by nie był spęty. Każdego dnia masujemy go, Miś to mały pieszczoszek, więc bardzo to lubi, a masaż bardzo go relaksuje. Zauważyliśmy, że lepiej wtedy śpi, a tym samym następnego dnia jest w lepszym nastroju. Masujemy mu plecki, rączki, nóżki i główkę. Czasem sam nam pokazuje co mamy pomasować. Jeżeli chodzi o dietę, to my staramy się nie podawać małemu glutenu i kazeiny. Czasem musimy trochę nagiąć zasady, ale staramy się. W rodzinie wiedzą tylko dziadkowie, bo chcieliśmy uniknąć napiętnowania dziecka. Ciotki nie zawsze wszystko rozumieją a słowo zespół kojarzy im się z jakimś upośledzeniem, dlatego dla dobra Misia mówimy, że jest nieśmiały i tyle. Po co nam gadanie. Dlatego na wyjazdach Miś je to akurat jest na stole. Zachowanie Misia od kiedy jest na diecie jest o niebo lepsze. Stał się spokojniejszy, mniej wybuchowy, nie wpada też w rozpacz. Nasz mały potrafił z całej siły walić głową o podłogę.
Wydaje mi się, że na gorsze przedszkolanki juz nie szło trafić. To one przyczepiły do dziecka etykietkę, a przez nie inne dzieci będą Bartosza źle traktować. Fajnie byłoby gdyby Bartosz miał jakiegoś kolegę w swoim wieku np. od waszych znajomych i wtedy jakby mu zmienić przedszkole to na przedszkole tego kolegi. Wtedy idąc do przedszkola miałby już swojego kolegę, który by go wprowadził do swojej grupki. Ale wiem, że to czasem nie jest takie proste, bo my np. nie mamy znajomych z dziećmi w tym samym wieku. Albo mają starsze, albo młodsze. Jedno jest pewne zachowanie przedszkolanek jest karygodne. Jestem wręcz wściekła, że wogóle takie osoby podejmują się pracy z dziećmi. A jeżeli chodzi o szkołę, to podobno będzie lepiej. Najgorzej przebrnąć przez przedszkole.
My w domku staramy się też robić z Michałem ćwiczenia z kinezjologii. Jednak nie robi ich zbyt chętnie za to nasza młodsza córcia je uwielbia. Postawiliśmy też na terapię sztuką. Staramy się też rozwijać zainteresowania naszego malucha, żeby widział, że jest w czymś dobry i żeby jego samoocena wzrosła. To bardzo ważne. Sama byłam bardzo nieśmiałym dzieckiem, a do tego z niską samooceną. Sądzę, że to może być też ZA, dlatego wiem jak ważne są dla mojego dziecka uznanie i akceptacja. Może zapiszesz Bartosza na dodatkowe zajęcia, na które będziesz mogła z nim chodzić. W obecności mamy będzie pewniejszy, pozna dzieci w swoim wieku z podobnymi zainteresowaniami, a do tego będzie doceniony, bo przeciez bedzie robił coś w czym jest dobry.
My jesteśmy z Wielkopolsk i musze przyznać, że w naszej okolicy nie jest łatwo o pomoc jeżeli chodzi o ZA. Oj mamy dzieci z ZA musza mieć dużo siły i optymizmu, żeby się nie załamać. Trzymam za Was kciuki i życzę powodzenia w walce z nauczycielkami, które jak widać nie mają powołania.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie, nie mają powołania....
Bartosz w domu podobnie jak Wasz smyk jest uśmiechniętym dzieckiem, przytulakiem, i bardzo często mówimy sobie, że się kochamy, że jesteśmy przyjaciółmi i że zawsze mu pomogę, tak jak on pomaga mi ( uwielbia czuć się potrzebny ) . Jak są ferie, wakacje itd...jest całkiem innym dzieckiem ! Jak tylko zbliża się przedszkole, nie to dziecko. Jest płacz, błaganie o dzień wolnego itd.
Nie mamy równiez znajomych z dziećmi w podobnym wieku. Mieszkamy w domku i latem Bartosz zaprasza dzieci sąsiadów ale i tutaj muszę być czujna, bo jak to dzieci namówią go na wyniesienie lepszych zabawek i gotowi z nimi iść. Przeraża mnie łatwowierność dzieci z ZA.Wcześniej nie widziałam tak bardzo różnic...kochamy swoje dzieci i wiemy jak pracować, nawet jak odpowidać na pytania ( ja muszę krótko i ziwęźle , bo sie nakręca i pyta dalej ), ale w momencie zetknięcia w przedszkolu z innymi dziećmi, obcymi Paniami jest już inaczej. Tam dzieci siedzą na podłodze, a ręce musze trzymac na kolanach. Ja rozumiem, że uczą się czekania na swoją kolej, że uczą się dyscypliny, ale później te niebwybiegane dzieci emocje wyrzucają na rodzicach, czy rodzeństwu...dlatego i bartek zaczął wcześniej wpadać w histerię.Stąd Rispolept.
Teraz umówię się do psychiatry, może spróbujemy inny lek, ten mi go zamula, chodzi nieobecny, płaczliwy. Do tego szukam psychologa dobrego psychologa...
Już miała m do czynienia z różnymi. Twierdzili, że jest rozpieszczony i jak będę miała naprawdę problem wtedy mam przyjść...ze ma chorobę sierocą !! Ponieważ buja głową na boki do spania, kiedy chce się uspokoić....A moje dziecko było zaplanowane , wyczekiwane i jedyne...'
baaa nawet usłyszałam na jego ataki histerii, że klaps w tyłek nie zaszkodzi bo przecież "dupa nie szklanka " słowa psychologa. A ja płaciłam za wizytę i we mnie trwała wojna, że to nie dla mojego dziecka. jednak Matka wie najlepiej, ma się tę intuicję. Ja wiem, że się dzieje coś złego w przedszkolu. Mam przeczucie, że jest zostawiony sam sobie. Nikt mu nie organizuje tam zabaw, towarzystwa, nikt nie podsunie pomysłu. Jest pozostawiony sam sobie. Jak są zadania jakąs grupowa praca jest aktywny, a kiedy tylko jest chwila wolna tworza się grupy i Bartek jest sam.
Widzę jak wiele go to kosztuje, garnie się do dzieci, ale dzieci wyczuwają tę inność...
czas pokaże jak to rozwiązać.
Ale nie wiem jak jest z innymi dziećmi z ZA ja zauważyłam, że kiedy idziemy na spacer obok innych domków, ulicą, którą chodzimy rzadko i na podwórku jest pies...podbiega do bramki i szczeka na bartka. Nie na mnie tylko patrzy na niego i ujada. Wspomniałam kiedyś o tym P. neurolog. Była zdziwiona ponieważ pierwszy raz słyszała, ale powiedziała, że to możliwe. Ponieważ psy jak dzieci nie wyczuwają jego emocji, ma kamienną twarz nie pokazuje po sobie, jak równiez ma z tym problem. Nie wysyła sygnałów, dlatego pies nie wie co on chce mu zrobić, coś w tym musi byc ponieważ kilka tygodni temu za moim mężem z pracy przyszedł pies. Bezdomny, karmiony przez prcowników, sąsiadów, dosyć stary. Bardzo mądry ( rozgląda się na pasach) rozumiejący wszystko...ten pies 2 dni czaił się koło Bartka. Ogon podkulony i się bał. Teraz już jest ok. pies został, lubią się. Co najdziwniesze pies jest bardzo cierpliwy, Bartek bierze go za łapy i tańczą. położą się razem na podłodze, pies okrywa go łapą. Bartek jest nadwrażliwy na hałas..na dzwonek, szczekanie czy piski zatyka uszy, nawet przełącznik w lodówce mu pszeszkadza...a pies ?? Pies nie szczeka ! Bardzo rzadko kiedy widzi kota, lub się bawimy i nie lubi piszczącej zabawki. Poza tym spokojny cierpliwy psiak, który w oczach ma wielki smutek, na łapie bliznę, chyba wiedział jaki dom wybrać i jakie dziecko jego potrzebuje.

Odnośnik do komentarza

widzę światełko w tunelu...dodzwoniłam się do Psycholog dzieci autystycznych . Umówiłam się na 24 maja,sama bez dziecka z dokumentami. Rozmowa tel. była długa. Niestety nie jestem sama z problemami przedszkolnymi jak się dowiedziałam, normą jest chęć (nauczycielek)przeniesienia dziecka do innego przedszkola, lub szkoły. zawsze martwiły mnie tiki u Bartosza, teraz doszło moczenie . Wiem, że nie można tego bagatelizować jak już kilkakrotnie usłyszałam "samo minie".
Będę czekać na wizytę. Potem z Bartoszem, pewnie terapia.
Będę dzielić się tutaj swoimi radościami i pomysłami Pani Doktor. jakoś czuję się lepiej jak się tutaj wyżalę :)
najgorsze jest to, że obeszłam już wielu psychologów, psychiatrów, neurologów a z moim dzieckiem jest coraz gorzej, zamyka mi się :/ Może teraz to będzie ta osoba, która pomoże!
Dam znać, trzymajcie kciuki.
Jestem ciekawa na czym polega terapia SI.
Może macie z tym jakieś doświadczenia ?
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Głównym zadaniem terapii jest dostarczenie kontrolowanej ilości bodźców sensorycznych w szczególności przedsionkowych, proprioceptywnych i dotykowych. Podczas terapii SI relacje zachodzące między procesami sensorycznymi a zachowaniem ruchowym kształtują i poprawiają połączenia synaptyczne w OUN.
Przykładowe ćwiczenia:
Układ dotykowy:
„Dotykowe pudełko”:
weź pudełko po butach lub poszewkę na poduszkę, umieść w środku różne przedmioty, po czym poproś dziecko, by wkładając rękę do pudełka spróbowało zgadnąć, jakiego przedmiotu dotyka
"zabawa w kąpieli":
zachęcaj dziecko do używania podczas kąpieli różnych rodzajów gąbek, mydeł i ręczników. Zaproponuj maluchowi myjki o różnych fakturach, gąbki o odmiennych kształtach, możesz też dodac do kąpieli odrobinę krochmalu z mąki ziemniaczanej
„Naleśnik”:
ciasno zroluj dziecko w koc, bawiąc się w smarowanie i zawijanie naleśnika
"wspólne gotowanie":
stwarzaj dziecku jak najwięcej okazji do wspólnego gotowania, mieszania, ugniatania różnego rodzaju ciast itp.
"degustacja":
zachęcaj dziecko do próbowania nowych potraw, o różnych smakach i konsystencji
"malowanie dłońmi, stopam"i:
farbę przeznaczoną do malowania palcami możesz zmieszać z innymi materiałami, np. kaszą, piaskiem, ryżem itp. Stwórzcie też własną „farbę” z kisielu, galaretki czy pianki do golenia

Układ przedsionkowy (odpowiedzialny m.in. za ruch i równowagę, napięcie mięśniowe, koordynację):
"skakanie na piłce":
wspólne zabawy na dużej nadmuchiwanej piłce, na której maluch będzie mógł usiąść i skakać
"tor przeszkód":
stwórzcie wspólnie tor przeszkód, taki który będzie wymagał od dziecka pełzania, skakania, wspinania, turlania, celowania itp.
"huśtawki":
bujajcie się razem na różnego rodzaju huśtawkach (podwieszanych, wahadłowych, wiszących oponach)
"turlanie":
turlajcie się razem na kocyku, a latem z niewielkiej trawiastej górki
"bieganie":
przypomnij sobie zabawę w berka; ścigajcie się, rozegrajcie mecz piłki nożnej czy koszykówki
"skakanie":
zachęcaj dziecko do zeskakiwania z niewielkiego podwyższenia (np. pierwszego stopnia schodów), wskakiwania na oznaczone pole, grę w klasy, zabawę skakanką
"bujanie w kocyku":
maluch kładzie się na rozłożonym dużym kocu, a dwie dorosłe osoby delikatnie bujają go na boki

Odnośnik do komentarza
Gość mamaewy

Dziecko autystyczne to wyzwanie. Ale też źródło wielkiej radości. Nasza rodzina stała się sobie bliższa dzięki Ewuni. Na samym początku mieliśmy problem - Ewa długo nie mówiła, nie wiedzieliśmy, jakie kupować jej zabawki. Aby dobrać coś dla niej - pozostawało nam tylko obserwowanie, jak i czym lubi się bawić w swoim kąciku. Kiedy przez przypadek rozsypał się nam na podłogę długi makaron do spaghetti, okazało się, że Ewa bardzo lubi je łamać i nawet się przy tym uśmiecha. Może chodzi o ten dźwięk, może jest to przyjemne w dotyku, nie wiemy. Ale teraz często dajemy jej do zabawy różne rzeczy i przedmioty, które może sobie łamać do woli. Dziecko autystyczne ma swoje własne potrzeby, które my jako rodzice musimy odgadnąć. Czasami są to potrzeby, których nigdy byśmy się nie domyślili bez dokładnego obserwowania naszego maleństwa

Odnośnik do komentarza

Witam chciałabym z kimś porozmawiać na temat zespolu aspergera u mojego syna stwierdzono tą chorobe tylko nie widać tych objawów syn ma 8 lat prosze o kontakt jest kochanym dzieckiem zabawnym nie bojacym sie niczego odważnym samodzielnym relacje z dziecmi nienaganne chciałby rzadzic dziecmi ale to jak kazde dziecko prawda chce wygrywac cieszyc sie prosze o kontakt mieszkamy w warszawie

Odnośnik do komentarza

Witam,
dwa dni temu lekarz specjalista postawił diagnozę- ZA. Syn ma obecnie 8 lat (pierwsza klasa) , ale od kiedy się urodził, wiedziałam że jest "inny". To nie jest i nie było "książkowe dziecko", u nas wszystko wyglądało inaczej. Nikt jednak poza najbliższym otoczeniem niczego nie dostrzegał, łącznie z lekarzami, psychologiem, pedagogiem; wręcz przeciwnie -robił bardzo dobre wrażenie, bo tak mądrze z nimi rozmawiał :)). Myślę, że to dlatego, że jest jeszcze bardzo mała świadomość ludzi w temacie autyzmu. Szkoda, bo gdybyśmy spotkali kompetentne osoby, bo diagnoza mogła być postawiona znacznie wcześniej, ale jeśli nawet nasza pediatra nie miała pojęcia co to jest zespół aspergera, to czego mogę wymagać od innych...
W ubiegłym roku, (na początku roku szkolnego) kiedy to zaczęłam dostrzegać znaczącą różnice w zachowaniu mojego dziecka z rówieśnikami, zaczęłam szukać informacji na ten temat. No i znalazłam....wtedy wszystko było dla mnie jasne, wszystko się zgadzało, jakbym czytała o swoim synku.
Oswoiłam się już z myślą, że mam wyjątkowe dziecko :), przeczytalam wiele arykułów na ten temat, kilka książek, nie wiem natomiast co mam dalej robic, jak wygłąda terapia. Następna wizyta dopiero we wrześniu, w miedzyczasie mam złożyć wniosek o orzeczenie o niepełnosprawności. Pani doktor wspominała coś o przydzieleniu terapeuty.
Jeśli ktoś jest zorientowany, wie jak to wszystko wygląda w praktyce, to bardzo proszę o informacje. Będę bardzo wdzięczna.

Odnośnik do komentarza

Witaj ja też mam córkę 9 letnią, u której jest podejrzenie zespołu aspergera, proszę napisz na jakiej podstawie stwierdzono go u twojego dziecka. Bo u mnie jest duża rozbieżność jeżeli chodzi o diagnozę. Psychiatra twierdzi, że to nie asperger, a logopeda upiera się, że tak, a ja mam zdecydować kogo słuchać i co robić dalej.
Czekam niecierpliwie na Twoją odpowiedź.

Odnośnik do komentarza

Chciałabym znowu podzielić się moimi doswiadczeniami. Bartosz ma Orzeczenie z PPP i Orzeczenie o Niepełnosprawności. Wywalczyłam, że zostanie w przedszkolu tym samym do którego chodzi już 2 lata. Jeszcze rok (tzw.zerówka) i szkoła...2 lata moje dziecko płacze. Płacze z powodu przedszkola, że idzie, że będzie tam beze mnie,dla mnie jest to na tyle dziwne, że bardzo dużo rozmawiamy, wiem z jakimi dziećmi ma problem, opowiada co kto jemu powiedział i dlaczego było mu przykro. Rozwiązuję problemy na tyle, na ile mogę...ale nadal moje dziecko wśród dzieci jest "chore" i otwarcie o tym mówią, nie chcą grać z nim w piłkę, bo "nie umie", a jest niezgrabny to fakt.Nie ma w przedszkolu zadnego terapeuty, tzw. Cienia, nie ma nikogo kto mógłby mu pomóc. jak go zostawiam to potrafi płakać za mną 1,5 h. Nie chce tam jeść i co chwile pyta kiedy po niego przyjdę. Przedszkolanka mówi, że jest coraz gorzej.
Nie wiem co robić.Nie pracuję, mogłabym dać juz mu spokój do września z tym przedszkolem, ale i tak dzieci go odrzucają, jak się ma integrować ? Nie wiem. Psycholog mówi, że ma chodzić..ale on jest spokojny w domu, wychodząc nasiają mu się tiki na tyle, że nie moze skupic uwagi. Jest roztrzepany,płaczliwy i idzie jak za karę. I tak od 2 lat.codziennie. Jestem wykończona psychicznie, chodzącym kłębkiem nerwów. Przedszkolanki tylko mi mówią, że płacze i nie je. Wydaje mi się, że kładą nacisk na jedzenie. W domu nie mamy z tym problemu.Jak starać się od września o terapeutę czy "cienia"? Przecież na przedszkolaka z przeczeniem przedszkole dostaje pieniądze na to..więc gdzie one są? Nikt nie pomoże, nikt nie wysunie pomysłu. Czuję, że moje dziecko jest dla nich problemem. Pomóżcie !

Odnośnik do komentarza

Hej,
Przeczytałam wszystko co napisałaś.
Mój syn ma już 16 lat. Mieszkamy w Rzeszowie, wydawałoby się,że "miasto", ha.Wojewódzkie,jakby nie było.Guzik. Nikt nic nie wie. Wszystkiego uczyłam się sama. 4I panią psycholog w poradni tez musiałam "oświecać", co to ZA, bo do gimnazjum była mi opinia konieczna. Poczytała, poczytała, pomyślała i napisała,co już się WŁAŚNIE dowiedziała.
Nie martw się, chętnie porozmawiam. Perspektywa wcale nie jest czarna, tak myślę... u mnie, mam nadzieję,że nie - i czytając Twoje posty, znajduję wiele wspólnego.

Wczoraj wyniki testu gimnazjalnego. Not bad :) Dziewięćdziesiąt trzy % .Przywiozłam go trzy godz. temu z "KOMERSU". Ponoć tańczył.
O rany.

Pozdrawiam.
Napisz, jeśli chcesz na prv anka@beep.pl
Tak prawdę mówiąc, założyłam konto,żeby napisać do Ciebie :)

Odnośnik do komentarza

Witam! Jestem mamą 4-letniego Wojtusia.U naszego synka zdiagnozowano ZA. Szukam kontaktu z rodzicami dzieci,które również mają taką diagnozę.Od jakiegoś czasu Wojtuś rano gdy wstaje i wieczorem przed zaśnięciem strasznie kaszle. Wyczytaliśmy w internecie że może to byc alergia na kazeinę. Podobno dzieci z ZA powinny byc na specjalnej diecie. Czy ktoś z Państwa wie na czym ona polega? Na dzień dzisiejszy dziecko ma tylko całkowity zakaz jedzenia słodyczy. Na chwilę obecną jesteśmy na etapie szukania kogoś kto prowadzi leczenie metodą Johansena (słuchanie płyt), ale koszt tego jest powalający. Czy ktoś stosował tę metodę u dziecka i czy była ona skuteczna? Mieszkamy w małej miejscowości więc dostęp do pewnych rzeczy mamy dośc ograniczony.Chociaż i tak udało się załatwic wizytę u neurologopedy i jutro jadę na spotkanie z panią,która prowadzi trening integracji sensorycznej.Cały czas cwiczymy z dzieckiem w domu i wszyscy mówią że są zaskakujące postępy. Choc czytając opisy innych rodziców zastanawialiśmy się czy aby napewno nasze dziecko ma ZA.Wojtuś jest bardzo pogodny,ciągle szuka kontaktu z nami, uwielbia łaskotanie(łaskotki ma właściwie na cały ciele), zmiany nie sprawiają mu większej różnicy. W trakcie roku szkolnego zmieniła się pani przedszkolanka. Pani wie co jest Wojtkowi i stara się wprowadzac takie zajęcia,które pomagają naszemu synkowi(np.ostatnio dzieci malowały palcami,skakały na specjalnych piłkach itp.)Tak jak już pisałam mieszkamy na wsi ale jeśli chodzi o przedszkole to jestem naprawdę zadowolona ze zrozumienia jakie okazuje nam i naszemu dziecku pani wychowawczyni. Od zeszłego roku wozimy też Wojtusia na zajęcia integracyjne do PPP w Strzelcach Krajeńskich,tam też udzilono nam wielu cennych wskazówek jak pracowac z dzieckiem, gdzie szukac pomocy specjalistów takich jak neurologopeda. Ale wiem z doświadczenia, że najwięcej informacji mogę uzyskac od rodziców innych dzieci z ZA,dlatego proszę o pomoc. Co z tą dietą? I czy metoda Johansena jest skuteczna?

Odnośnik do komentarza

Witam
Mam synka w wieku 2lata i 9 miesięcy. Od pewnego czasu stosujemy u niego dietę. Wyeliminoaliśmy z diety gluten oraz kazeinę. Czasem zdaża się, że musimy trochę nagiąć zasady np. gdy wyjeżdżamy, ale staramy się by w miarę możliwości nie jadł produktów zbożowych i mlecznych, bo właśnie na tym ta dieta polega. Na początku może się to wydawać trochę przerażające, bo skoro dziecko nie może jeść nic co zawiera mleko lub zboże to co ma jeść, ale w praktyce jest sporo produktów, które można bez problemu dziecku podać. W naszej okolicy bardzo trudno jest o pieczywo bezglutenowe. Słyszałam, że można upiec chleb z mąki kukurydzianej, ale przepisy, które znalazłam zawierały mleko, więc szukam dalej. My podajemy synkowi pieczywo kukurydziane wasa

Odnośnik do komentarza

Witam
z tymi produktami bezglutenowymi to rzeczywiście jest problem.Szukała właśnie pieczywa kukurydzianego ale w żadnym ze sklepów go nie było.wczoraj pierwszy raz synek nie jadł na kolację budyniu ani serka i mam wrażenie że kaszel złagodniał.Nie wiem może mi się tylko wydaje bo chcę żeby moje dziecko wreszcie nie budziło się umęczone kaszlanie. Jutro nasz ważny dzień-zakończenie roku szkolnego w przedszkolu.

Odnośnik do komentarza

Witam
Z produktami bezglutenowymi jest duży problem, jeżeli mieszka się w małej miejscowości. My musimy jeżdzic prawie 30 km, żeby kupić mąkę, czy makaron bezglutenowy, ale w marketach można czasem znaleść perełki. Nasz synek lubi np. placki ziemniaczane (dodaję zamiast zwykłej mąki mąkę ziemniaczaną). Dzieci mogą jeść owoce, warzywa i mięso, więc nie jest tak źle. Największy problem jest właśnie z pieczywem. Wyczytałam też, że ze słodyczy dozwolone są lizaki, żelki. Michał nie je nabiału. Ze względu na jego wiek nie zrezygnowaliśmy jedynie z mleka wieczorem. Nie jest to duża ilość. Planujemy, że gdy podrośnie również z tego zrezygnujemy. U nas dieta działa. Miś mało mówił, a na 3 dzień stosowania diety był u niego ogromny postęp. Musze przyznać, że jego zachowanie też się polepszyło.

Odnośnik do komentarza

Witam
z powodu kłopotu z dostaniem żywności bezglutenowej na razie wykluczamy z diety synka mleko.Zawsze wieczorem na kolację musiał byc budyń, a od dwóch dni staramy się podawac mu coś innego. Wczoraj był 2 dzień i już awantura,że on chce budyń i nic innego nie będzie jadł.Mam nadzieję,że dzisiaj będzie lepiej.Jestem na początku drogi, a już czuję się wykończona. Nie wiem skąd inni rodzice biorą na to wszystko siły.

Odnośnik do komentarza

Na tym forum chyba nie można podawać prywatnych namiarów ale spróbuję, bo każdy chce poznac inne mamy i wymieniać się doświadczeniami // annalipska79@o2pl//
Jeśli chodzi o mojego 6letniego Bartosza. Czasami nie wyrabiam nerwowo. Ostatnio bardzo męczące są jego netręctwa...podam przykłady z życia np.moje dziecko każdą potrzebę fizjologiczną musi mi zgłosić. krzycząc - mama muszę siku, ja muszę odpowiedzieć, dobrze, to rób, jeśli ogląda bajki musi mnie pytać na koniec każdej ( obojętnie czy ogląda całą bajkę czy przełączył na napisy końcowe) :mamo mogłem ogl całą bajkę ? Ja-tak, a Ty wczoraj oglądałaś?Ja-tak ( chociaż to nieprawda, ale taka musi być odpowiedź) a juz się Ciebie o to pytałem ?Ja-tak, bardzo często o to pytasz. I tak wygląda cały schemat. Wykańcza mnie tym nerwowo. Poza tym ma wiele takich dziwactw.Jest bardzo nerwowy. Jak wychodzimy z domu, patrzy jak jestem ubrana i pyta dlaczego ja mam krótki rękaw, on długi, dlaczego ja mam inne spodnie niż w domu on te same. Tak się nakręca, że potrafi wpaśc w histerię w autobusie, na pasach na jezdni, czy na środku sklepu. Tłumaczenia nic nie dadzą. To jest taki szloch i łzy jak grochy, jakby jakaś tragedia się stała. Małe zmartwienie ma dla niego rozmiary problemu całego swiata. Wczoraj byliśmy na kontroli u psychiatry. Pani doktor powiedziała, że Rispolept nadal ma brać rano 0,5 i wieczorem też. Po dawce 0,75 w nocy się moczył :/
Poza tym mam być konsewentna, a jak wpada w nerwy ma się wykrzyczeć. A ja widzę, że to tak u niego nie działa. On wtedy jeszcze większą traumę przeżywa.Potrafi mu się przypomnieć po 3 dniach i to samo...
Wczoraj idąc do lekarza powiedział mi, że jak ostatnio tutaj szliśmy do pani doktor, to on płakał....ja całkiem o tym zapomniałam, było to w styczniu...a on wszystko pamięta i jak płakał wtedy, to wczoraj tez już musiał...przecież musi być tak samo.
Nowe buty, koszulki, nawet majtki - nic nie chce zakładać. Nosi dziurawe na podwórko i nie chce zmienić kiedy idziemy na zakupy. Jest taka dyskusja, że szok. Ja jestem wyczerpana psychicznie, Bartek cięgle ze mną...
Podobno te natręctwa to często występują przy ZA. P. doktor powiedziała, że jeszcze wiele razy bedzie mi ciężko zrozumieć Bartosza zachowanie. Ale ja mam pytanie...
CZY JEŚLI DZIECKO MA NERWICĘ NATRĘCTW...JAK POSTĘPOWAĆ? Mam się przeciwstawiać jego natręctwom myslowym? czy udawać, że ich nie ma ( jak przy tikach) Jak się postawię, jest jeszcze gorzej..tak mi się wydaje, ale nie wiem jak to wygląda z medycznego punktu widzenia. Może odpowie mi jakiś specjalista, lub doswiadczony rodzic. Proszę o podpowiedź, bo czasami mam ochotę się spakować i wyjść...

Odnośnik do komentarza

Witam
Takie zachowania faktycznie mogą wyprowadzić z równowagi. Doskonale to rozumiem. Jeżeli chodzi o nowe ubranka u nas jest to samo. Jak już się nauczy do jenych bucików, to nie ma mowy, żeby ubrał inne. Upał a on zamiast sandałów woli adidasy i płacz jak go chcemy przekonać. Tak samo jest z bluzkami. Do tego u nas bluzeczka nie może być ze zwierzętami, nie wiem dlaczego. Jak ma na bluzce auto, paski to ok, a jak jakieś zwierzątko to straszny płacz. Jak rano go w coś ubierzemy, to nie ma mowy o zmianie ubrania. Najgorzej jest, gdy rano jest zimno, a potem robi się ciepło. Nie pozwala się przebrać i potem gotuje się w ciepłych spodniach i długim rękawie. Jeszcze do niedawna na dwór nie wychodził bez czapeczki, teraz jakoś mu przeszło.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...