Skocz do zawartości
Forum

Podanie mamy na leczenie odwykowe


Karo92

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.To już kolejny problem ,który pisze na tym forum, co dzień jest jakiś nowy.I ten problem też nie będzie łatwo rozwiązać.Chcę oddać własną matkę na leczenie odwykowe. Od wielu lat nadużywa alkoholu,ale teraz co wyrabia to przechodzi ludzkie pojęcie.Ma 55 lat,problemy ze zdrowiem(dodatkowo nie chce chodzić do lekarzy żeby cokolwiek ze swoim zdrowiem zrobić - w tej kwestii też nie wiem co robić , jak ją namówić do tych wizyt).Ale zacznę od początku - wspólnie z bratem i moją mamą wychowujemy synka mojego brata ( o tym temacie wiele postów pisałam na tym forum).Poprostu matka dziecka nie nadawala sie do bycia matka - agresywna,nie dbała o niego itp. Brat wygrał w sądzie sprawę o ograniczenie jej praw rodzicielskich. No i właśnie tu stwarza się problem - jak podam mamę na komisję przeciwalkoholową,potem ta komisja sprawe poda do prokuratury i to dojdzie do sądu to boje się że zabiorą nam Szymonka.Bo głównym opiekunem jest mój brat,ja w opiece jestem zapisana także jako opiekun do Szymona i że moja mama mi pomaga w wychowywaniu.Ale chodzi o to że ja i mój brat pracujemy a ona zajmuje sie dzieckiem.Ciagle nam wypomina że jest uwiązana przy dziecku,że mamy swoje sprawy i mało sie nim zajmujemy(brat teraz wiecej przebywa w domu,ale tez w sumie tak tymczasowo)ja niestety mniej gdyz dodatkowo oprocz pracy mam studia).Ostatnio stosuje taka taktyke ,że nagle wychodzi z domu i znika na tydzien.Przyjezdza skacowana ,dochodzi do siebie pare dni.Sa w domu ciagle klotnie o to i wgl o biede jaka jest w naszym domu. Moj Ojciec tez jest nielepszy aleto juz inny temat...Ostatnio byla sytuacja,że nie było jej tydzien musielismy kombinowac z praca zaminiac sie itd. zeby ktos mogl sie dzieckiem zajmowac.Zadzwonili do nas niedawno z policji ze leżała pijana na drodze ,oczywiscie ja i brat musielismy zaplacic za mandat...Myslelismy ze po tym wydarzeniu sie ocknie,ale nie kupila sobie ostatnio wodke i awanturowala sie do 1 w nocy nie dając nikomu spac nawet dziecku,nie obchodzilo jej to ze ja w tym czasie bylam chora i dziecko spalo. Na drugi dzień wybyła i do tej pory jej nie ma... co robic ?

Odnośnik do komentarza

Moja pencja nie całe 100ozł , brat niewiele więcej zarabia..Nie będzie nas stać a wynajem mieszkania a co dopiero na opiekunke. Dziadkowie ze strony matki nie żyją,a Szymon ma 2,5 roku.Wiem,że się odbije,doskonale zdaje sobie z tego sprawe...Poza tym z moim bratem też za bardzo się nie dogaduję on jest bardzo wredny a zarazem skąpy,mysle ,że choćby miał kase to by nie wynajął opiekunki.. Nie wiem co już robić,szkoda mi dziecka...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Czy kiedykolwiek brat składal podanie o mieszkanie socjalne?Naprawdę ten chłopak jest bardzo nieodpowiedzialnym ojcem.Ludzie w takich sytuacjach stają na głowie.Chodzą od drzwi do drzwi zeby polepszyc byt swoim dzieciom a on ,niestety,odraniczył się do spłodzenia i oddanie pod opiekę synka matce i siostrze...

Dopóki Twoja mama sama się nie ogarnie,dopóki nie bedzie chciała się leczyć to niewiele możesz zrobić.Nie jest ubezwłasnowolniona toteż tylko sądownie mozesz starac sie o umieszczenie mamy na odwyku.Ale to i tak chyba marna szansa na to zeby przestała ale zawsze jakas jest ...
Tylko Ci wspólczuć dziewczyno .

Odnośnik do komentarza

chodzi o to,że brat starał się o różne dodatki,mieszkanie socjalne,nawet alimenty,ale jesli chodzi o to mieszkanie to mieli jedynie jakieś rudery bez ubikacji nawet. Alimentow nie dostanie od matki dziecka bo ta ma na wychowaniu corke z poprzedniego zwiazku i nie pracuje wiec jak to sąd określil nie ma zrodla dochodu. Ale dlaczego nie dostaje z funduszu alimentacyjnego - tego nie wiem. Na prawde myslicie ze z tej sytuacji nie ma zadnego wyjscia ? :/

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Świadczenia z funduszu przysługują,jeśli dochód rodziny w przeliczeniu na rodzinę w rodzinie nie przekracza 725zł.
Pewnie dochody brata przekraczają tę kwotę i dlatego nie dostaje alimentów.Takie głupie prawo niestety.

Karo na pewno coś się da zrobić tylko trzeba determinacji w działaniu.Ludzie jednak potrafią " wychodzić" mieszkanie.Kazda gmina ma inne możliwości dlatego nie można oczekiwac luksusu.Jeśli dają coś do remontu nawet to możnaby się zastanowić czy może nie jest to lepsze wyjście niż mieszkanie z matka alkoholiczką.
Wiem że Was nie byłoby stać na remont, ale zawsze możecie prosić gminę o wsparcie,jeśli gmina nie pomoże to probowac w róznych licznych organizacjach wspomagających ludzi w trudnej sytuacji życiowej.
Nie można czekać az manna spadnie z nieba bo to daremne czekanie.Trzeba włozyć sporo wysiłku żeby cokolwiek ruszyć.

Odnośnik do komentarza

Tylko chodzi o to,że ja mamy też nie chce samej zostawić z tym problemem,ktoś jej musi wreszcie pomóc bo inaczej jej picie doprowadzi do czegoś złego..Chciałabym mieszkać z nią ,z bratem i Szymonem ale ona musi się zmienić,tylko nie wiem jak ją do tego nakłonić,żadne argumenty już do niej nie docierają.Taka też prawda,że bez jej pomocy i tak nie damy rady i koło się zamyka.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Karo,ja rozumiem o co Ci chodzi ale alkoholiczce nie pomożesz.Alkoholik jeśli sam nie zrozumie że ma problem z którego chce się wydostać to żadna terapia,nawet przymusowa nie pomoże.To straszny nałóg na który zapadają ludzie niezależnie od pochodzenia,stopnia wykształcenia,statusu materialnego itd.Z jednej strony w nas ludziach niepijących,taki człowiek budzi gniew a z drugiej,jeśli się dobrze rozeznamy w temacie - współczucie.Taka jest prawda.Ale instynkt kazdego człowieka podpowiada żeby bronić przede wszystkim siebie a przede wszystkim dzieci które,póki co, same nic nie mogą zrobić a cierpią.Nawet takie maluchy jak Szymonek...
Także,zastanów się czy macie inne wyjście jak wyprowadzka?
Wszystko bierzesz na swoje barki...Karo,dlaczego pozwalasz bratu być takim nieodpowiedzialnym ojcem? Tylu jest ojców którzy samotnie wychowuje dzieci i dają radę.Jak myślisz,dlaczego im to się udaje a bratu nie? Może nie musi się starać skoro Wy z mamą go we wszystkim wyręczacie...
Był za granicą,dlaczego nie zabrał ze sobą syna? Tam socjal pozwala na to żeby zył z dzieckiem całkiem swobodnie nawet nie pracując.Szanse trzeba umieć wykorzystywać,jeśli nie to trudno zmienić swoją sytuację życiową.
Wierz mi,znam samotnych rodziców ktorzy dobrze sobie radzą a startowali od zera,od domu samotnej matki,beż grosza przy duszy.Nasze państwo nie jest może państwem opiekuńczym,z kiepską polityką socjalną ale tez nie jest tak,że,nic nie można zrobić żeby nie poprawić sobie jakości życia.Trzeba determinacji,o której wcześniej pisałam.Bez tego będzie trudno.
Pamiętaj że najważniejsze jest dziecko,więc to na nim powinniście się skoncentrować ...

Odnośnik do komentarza

cytrynowa babeczka - bardzo Ci dziękuję za odzew w tej sprawie.Byłam pare dni temu w urzędzie gminy,tam mieści się ta Komisja Przeciwalkoholowa .Rozmawiałam z panią która się zajmuje takimi sprawami,pokierowała mnie mniej więcej jak mam działać.Powiedziałam o tym mamie - wściekła się powiedziała,że się wszystkiego zaprze i że jeszcze ja wyjde na wariatkę,po chwili stwierdziła,że ma problem ,ale że taka jest prawda że alkoholik przestaje pić wtedy kiedy tego chce,że żadne odwyki nie pomagają . Z tym się z nią zgodzę,ale z jej argumentacji wynika,że pije bo CHCE.Ale,z jednej strony jej się nie dziwie,mamy bardzo trudną sytuacje w domu,codzienny stres,ma męża a mojego ojca tyrana , jej syn też nie lepszy w dodatku zrobił się taki ,że mu wszystko obojętne,nawet dziecko - nie wiem czy wpłynęła tak na niego sytuacja z jego była partnerką ,że okazała się nie tą osobą za którą się podawała od początku.Te wszystkie sytuacje skłaniają mamę do alkoholu,chciałabym móc jej pomc ale nie wiem jak,ona jedyne odprężenie i ucieczke widzi w alkoholu. Co do wyjazdu za granice brat był tam tylko na 3 mies. przy pracach sezonowych.

Niestety,nie stać mnie na to ,żeby się usamodzielnić i tym samym pomoc mamie i Szymonowi. Ubolewam nad tym,że w wieku 22 lat jestem taka niezaradna,ale każdy moj pieniadz idzie na studia ,ale i tak chocbym nie studiowala to i tak mam marną wypłate,ktora jedynie pozowli mi oplacic wynajete mieszkanie,a o reszcie to nawet nie chce mowić.. Mam wrazenie,że to sie nigdy nie skonczy.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Karo mama nie pije bo chce ale pije bo musi pić.Gdyby chciała przestać to przypuszczam ze gdyby miała chociaz odrobinę empatii dla swoich dzieci toby to zrobiła.
Broni się jak może przed odwykiem ale prawda jest taka że te przymusowe odwyki nie załatwiają problemu.Wcześniej czy pózniej tacy ludzie najczęściej powracają do picia.Dopoki nie zechce sama zacząc zyć na trzeżwo to trudno mamie bedzie pomóc.
Rzeczywiście mama ma straszne życie ale ofiarami wyborów rodziców jesteście Wy.Mama mogła,tak jak tysiace kobiet,odejśc od tyrana zamiast wpadac w nałóg.
Ja wiem Karo ze jesteś wspaniałomyślnym człowiekiem ale nie powinnas szukać usprawiedliwienia dla mamy i brata.
Równie dobrze Ty też mogłabyś zacząc pić albo wdac się w zwiazek z kimś patologicznym a nie robisz tego.Dlaczego ? Bo jesteś odpowiedzialna.
Możesz wspólczuć mamie ale tego że nie potrafi sobie poradzić z zyciem,z nałogiem.Bo to jest straszny problem,co nie zmienia faktu że doprowadziła do tego swoimi wyborami.

Życie przed Tobą.Wystarczy że postawisz siebie na pierwszym miejscu bo obawiam się ze zostając w domu nigdy nie oderwiesz się od tej nadmiernej odpowiedzialności za nich wszystkich.Może gdy pozostaną sami wezmą swoje życie w swoje ręce.

Odnośnik do komentarza

No tak,ja wiem ,że mam taki wybór - rzucić to wszystko i zająć się wreszcie swoim życiem,bo ucieka mi ono przez palce w tym domu,ale z drugiej strony - chce mamie pomoc,co jesli odejde a ona popadnie w jeszcze gorszy alkoholizm i się zapije ? Bede miała wyrzuty do końca zycia. Co jeśli nie da rady z tym wszystkim i Szymon wyląduje w koncu w domu dziecka. ? Wiem,że mama by tyle nie piła gdyby nie ta cała sytuacja,gdybyśmy mieszkali zupełnie gdzie indziej zdala od ojca no i gdyby brat był inny,to ją dobija ,że jej syn się taki zrobil..

Odnośnik do komentarza

Jak tu wcześniej napisano, odwyk nic nie da, jeśli sama mama, nie będzie tego chciała.
A jak jest na co dzień?
Bo skoro zostawiacie dziecko pod jej opieką, to chyba jakoś się trzyma?
To trudna sytuacja, ale wytrzymaj, skończ studia.
Potem masz szansę na lepszą pracę, to twoja przyszłość. Jak tobie zacznie się lepiej powodzić, to będziesz miała większą szansę na to, by ułożyć sobie życie i pomóc dziecku.

Odnośnik do komentarza

Na codzień mama jest normalnym człowiekiem - dobrze opiekuje się wnukiem,ja mam z nią dobry kontakt,ale gdy tylko weźmie alkohol do ust zmienia się w potwora.Sęk w tym,że ja nie wiem czy te studia i w ogóle cała ta nauka to coś mi da...Tzn. chodzi o to że ja z tych nerwów mam problemy z pamięcia - a co za tym idzie - problemy również na studiach. Ciągły stres mnie już prawie wykończył. Przy wzroście 170cm waże już 48 kg,mam problemy z oddychaniem i z sercem - chodze od jakiegoś czasu na badania,ponadto mam nawet w pracy przez to problem - ciągle o czymś zapominam i najgorsze - nie myśle logicznie.Szefowa daje mi coraz mniej dni pracujących w grafiku.Boję się ze mnie zwolni,niestety nie jest ona osoba,z ktora moglabym pogadac o moich problemach i dlaczego się tak dzieje ze mam takei dni ze nic mi kompetnie nie wychodzi... to jest kobieta przy ktorej musi byc wszystko perfekcyjnie.Niestety ,nie zmienie pracy,bo w mojej okolicy nie moge przebierac w ofertach.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Jeśli nie podejmiesz jakieś wiążącej decyzji w swojej sprawie to może byc tak, ze wpadniesz w depresję/ jeśli juz jej nie masz / i nie skończysz studiów,stracisz pracę.
Zastanów się kto Ci potem pomoże.
Karo,czy Ty byłas kiedykolwiek u psychologa?
Dowiadywałas się w MOPSie czy jest możliwa przydzielenia Waszej rodzinie tzw opiekuna rodziny?Widzę że Wy sami sobie nie poradzicie z tą sytuacją.
Napisz do fundacji " Dzieci niczyje" Oni tam mają dobrych prawników,może podpowiedzą Ci jak prawnie mozecie sobie pomóc,a poza tym mają inne możliwości pomocy.Spróbuj,nic nie stracisz.

Odnośnik do komentarza

Myślę,że już ją mam.Nie ,nie byłam nigdy u psychologa.Cytrynowa babeczka - jeśli ja pójdę z tym wszystkim do prawników,a co za tym idzie - do sądu - to powychodzą wszystkie sprawy na jaw i zabiorą nam Szymona.Ale tego wszystkiego już znieść się nie da.Brat to już kompletnie ześwirował ,znęca się nade mną i nad mamą,nie chce mu się pracować,tylko siedzi w domu i mam wrazenie ze z nim jest coś nie tak.Urządza Szymonowi jakieś głupie zabawy,przez co to dziecko się tylko drze albo płacze(nie znęca się nad nim,nie w tym sensie tylko poprostu doprowadza go do darcia),chodzi i poprawia po wszystkich każdą rzecz(zawsze był pedantem ale teraz to już przesada),wszystko robi w ślamazarnym tempie,jakby był jakimś staruszkiem - mam wrazenie ze tymi wszystkimi dzialaniami chce nas do furii doprowadzic i mu sie to udaje.
Generalnie, moja mama jest alkoholiczka,ale jak nie pije ,to wszystko jest z nią w porzadku. Jest opcja,żebyśmy zamieszkały u mojej babci,tylko,że tam trzeba porobić duże remonty i łazienke przede wszytkim - ale na to nie mamy pieniedzy.Chciałybysmy wziąć ze sobą Szymona ,być z dala od ojca i brata.Mysle,że moze nawet wtedy mama by sie zmieniła,chociaz tez boje sie tego,że ona juz jest takim alkoholikiem ,że i tak by dalej piła.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

To straszne co opisujesz.Może brat jest pod wpływem jakichs dopalaczy albo narkotyków skoro tak diametralnie zmienił swoje zachowanie.Boże,co te biedne dziecko przezywa!Tak absolutnie nie może być.Skoro macie możliwość wyprowadzki do babci to mimo podłych warunków ,zastanowcie się czy nie przeprowadzic się byle mieć spokój.Gdy juz bedziecie tam mieszkać starac sie o dotacje na remont z Urzedu miasta.Byle dalej od tego domu.

Zupełnie sobie nie radzicie.Ktoś musi zrobić pierwszy krok bo zginiecie w tym bagnie.

Bardzo,bardzo Ci Karo współczuję, a jednocześnie podziwiam za wielkie ,przeogromne serce ale proszę,weż sie za siebie i zapisz się do psychologa.Musisz wzmocnić psychike.Koniecznie i to jak najszybciej .

Odnośnik do komentarza

Dziękuję serdecznie,cytrynowa babeczka,za tak miłe słowa :) postaram się z całej siły , by to wszystko wreszcie się poukładało :) mam nadzieje,że się uda :)

Ale jeszcze jeśli chodzi o brata,to raczej nie bierze żadnych dopalaczy,mieszkamy w dość małym mieszkanku,na pewno by ktoś to zauważył.On poprostu zmienił się pod wpływem chyba całej tej sutuacji ,albo już taki był tylko może się maskował, nie wiem..załamał się,gdy matka dziecka okazała sięnie tym za kogo się podawała,a potem źle się prowadziła zaniedbując dziecko. Z tego co wiem była to jego pierwsza dziewczyna.wiec dodatkowo to mogło nim wstrząsnąć...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Karo nie ma za co,ja tez mam nadzieję ze los w końcu się do Was uśmiechnie:-)
Czasami jest tak że wszystko wali sie jak domek z kart a potem nastepuje odwrót.Na pewno nie trzeba biernie czekać na cud tylko dopomagać szczęsciu.Najgorsza jest stagnacja.
Przejdź się do Urzedu gminy ,przedstaw szczerze sytuację,zorientujesz się jakie macie szansę na dopłatę do remontu domu babci.Przecież od razu wszystkiego nie zrobicie,podstawowe sprawy a potem pomału inne rzeczy.
Co do brata,...jak wczesniej napisałam,usprawiedliwiasz wszystkich....Brat jest dorosły,też nie można zwalac całkowitą winę na tamtą kobietę.Wchodząc w związek a tym bardziej zaczynając z kims współzycie, trzeba dobrze poznać partnera.Trzeba miec oczy otwarte....Nie wiem może zabrakło dobrego wzorca w domu...W każdym bądź razie brat bardzo dobrze zrobił że postarał się o całkowitą opiekę nad synkiem jeśli ta kobieta jest taka życiowo niezaradna.
Ale teraz chyba ,tak jak Was wszystkich sytuacja go przerosła.Jeśli jego zachowanie jest takie jak opisujesz to całkiem możliwe jednak że jest pod wpływem jakichś substancji bo tak ludzie się przecież nie zachowują,nawet w depresji.To straszenie dziecka jest przerazające ...

Zapisałas się już do psychologa?

Odnośnik do komentarza

Cytrynowa babeczka,jeszcze się nie zapisałam ale na pewno zrobię to w tym miesiącu. Wczoraj byłam u babci,rozmawiałyśmy i doszłyśmy do wniosku,że przeprowadze się do niej na okres moich studiów(mam teraz licencjat i mnóstwo nauki i pisanie pracy licencjackiej - to jest ostatni rok moich studiów,w domu już kompletnie nie mam warunków,aby się uczyć,potrzebuję spokoju,zapisze się u niej w miejscowości do psychologa,tam mało kto mnie zna ,nikt nie będzie o nic pytał jak mnie tam zobaczy...).Ale najgorzej żal mi jest mojej mamy,że ją zostawię samą z ojcem i bratem.Brat raczej nie pozwoli na to,żebyśmy we 2 z mamą zamieszkały u babci i zabrały ze sobą Szymona - choć to chyba by było w tej całej sytuacji najlepsze wyjście.Czy myślisz ,że dobrze robię? Bo jak na razie w tym wszystkim ty jedyna mnie rozumiesz.. Mam się komu wyżalić,mam przyjaciół,babcię ale oni tak na prawdę nigdy nie zroumieją co my przechodzimy..

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Myślę Karo że bardzo dobrze robisz.Jak sama zauważyłaś już zaczynasz być na skraju.Jeśli dłużej zostaniesz w domu to wykończysz się psychicznie i nigdy nie skończysz studiów.Naprawdę,to juz koniecznośc żebyś zadbała w końcu o siebie.Zapiszesz się do psychologa,rozpoczniesz terapię i powoli ,mam nadzieję staniesz na nogi.
Pozostaje kwestia Szymonka.Przed wyprowadzką powinnaś zdecydować się na szczerą rozmowę z mamą i z bratem.Postaraj się przemówić im do rozsądku,że jesli nic się nie poprawi to ktoś się zainteresuje losem bratanka.Mam nadzieję że gdy zostaną sami, to wezmą sie w garść jeśli zależy im na dziecku,a przecież zależy.

Karo ,ludzie nie rozumieją bo trudno im sobie wyobrazić że takie sytuacje mogą się zdarzać.A niestety,czasem się zdarzają,takie życie.Wy nie macie szczęścia,jakoś zawsze wiatr w oczy ...ale przecież nie musi tak być na zawsze.
Teraz,najważniejsze to skończyć studia,podreperować zdowie psychiczne i dobrze myśleć o przyszłości.Jeśli założysz że wszystko może się zmienić i możesz być szczęśliwa to tak będzie ,jeśli nie będziesz miała nadziei to się pogrązysz.Więc masz jedną opcję.
Trzymam kciuki ,dasz sobie radę:-)

Odnośnik do komentarza

Witaj cytrynowa babeczka, tak mam nadzieję,że wreszcie im się coś w głowie poukłada,gdy się wyprowadze,ale szczerze w to wątpię. Wiesz,ostatnio zauwazyłam kolejny problem w swoim życiu - nie potrafię okazywać uczuć. Mama jak byłam mała i także teraz choć jednak rzadziej,okazywała mi swą miłość tuliła,mówiła że kocha,tak samo babcia. Od ojca nigdy tego nie zaznałam.Ciągłe wyzwiska i upodlenia. Teraz w prostych sytuacjach życiowych mam problem z okazywaniem uczuć i z ich szczerością.Np. - gdy moje przyjaciołki chcą mnie pocałować w policzek na pożegnianie - jest mi jakoś dziwnie ,tak samo jeśli ja mam im to zrobić - jest jeszcze gorzej,wstydze się i mam takie dziwne uczucie. Tak samo jeśli chodzi o składanie życzen np. urodzinowych,mam wrazenie ,że robie to sztucznie i nieszczerze. Wiem,że wynika to z moich relacji z domownikami,,nikt mnie nigdy nie nauczył okazywania uczuć. Boję się ,że jeśli poznam jakiegoś faceta,to nie będe umiała się d niego zbliżyć,co robić ?

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa  babeczka

Przepraszam Karo że tak długo nie pisałam, ale musiałam troche podreperować serducho.Od dłuzszego czasu wymagało remontu i wreście zdecydowałam się na zabieg który zapewni mi lepszą jakość zycia.Na razie czuję się znakomicie...ale to tak gwoli wyjaśnienia.

Karo,powiedz co u Ciebie słychać ? Mieszkasz juz u babci?Załatwiłas coś w urzedach?Jest szansa na jakieś pieniążki z gminy na remont domu babci?Chodzisz na terapię?
Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...