Skocz do zawartości
Forum

Samotność i brak znajomych


Rekomendowane odpowiedzi

Gość To ja- smutnakasia

mam podobne odczucia do Ciebie- w pracy także rozmawiam z kimś, jest inaczej, w życiu jestem osamotniona- nie mam rodziny, facet mnie olał, znajomi pozakładali rodziny i trzymają się w zamkniętym kręgu, do którego przynależą rodziny, nikt samotnej osoby nie zaprosi nigdzie, a najlepsza kumpela za granicę wyjechała. Ja też się staram jakoś wkupić w towarzystwo, ale zazwyczaj czuję się jak piąte koło u wozu i jestem nękana pytaniami, kiedy założę rodzinę, kiedy będę miała dzieci, że czas mi ucieka- a to dla mnie przykre, bo zawsze tego pragnęłam, ale nie spotkałam jeszcze odpowiedniej osoby. Też nie znoszę samotności, najszczęsliwsza jestem wśród ludzi, ale na impreze sama nie pójdę, jakoś niezręcznie bym się czuła. Sylwestra też każdego roku spędzam samotnie, ewentualnie na rynku pobliskiego dużego miasta, gdzie mogę pobawić się z obcymi ludzmi, każdy trozkę podpity, więc do rozmowy się garnie. Na co dzień zmagam się z takim jak Ty problemem i powiem Ci szczerze, ze można mówić człowiekowi "wyjdź do ludzi", to tak naprawdę nic nie daje, bo ludzie w pewnym wieku bywają już sparowani lub mają swoje grupki znajomych i nie zawsze chętnie odnoszą się do nowych osób. Ja już próbowałam nie raz tego wyjścia do ludzi- nie sprawdziło się w moim przypadku.

Odnośnik do komentarza

odludek, skoro masz znajomych w pracy, to może przez nich i dzięki nim mogłabyś poznać innych ludzi (znajomych znajomych)? Jakie masz zainteresowania - pomyśl! Jeżeli masz jakieś pasje, poszukaj dla siebie możliwości rozwoju swojego hobby (moze jakieś warsztaty, koła zainteresowań, grupy hobbystyczne itd.) - tam możesz poznać osoby o podobnych zainteresowaniach do Twoich i już jest temat do wspólnych rozmów ;) Takie grupy są też na portalach społecznościowych - można do nich dołączyć, organizowane są jakieś spotkania, zloty - to też okazja do zapoznania kogoś interesującego. Inną opcją jest zalogowanie się na jakimś portalu randkowym (choć mnie ten sposób akurat osobiście mało przekonuje, ale inni sobie chwalą, więc może warto spróbować?). Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

hej,
mam podobny problem, tez czesto zostawałam w domu, z rodzina kiedy wsumie mogłabym wyjsc gdzies ze znajomymi, ale nie było z kim. obecnie, dzieki jednej mojej znajomej, poznałam kilka innych osób, i nawet zapraszaja mnie gdzieniegdzie. przyjaciólki raczej nie mam, chłopaka tez nie, a mam juz25 lat. czasami nawet jak chciałam nawiazac jakas znajomosc z facetem, nawet niekoniecznie uczuciowa, to oni odbierali to odrazu jako podryw, albo..zaproszenie do sexu...a czasami chcialam wylacznie pogadac, rozerwac sie.

Odnośnik do komentarza

ps. wiesz co Ci jeszcze powiem: z doświadczenia mojego: najłatwiej było mi nawiązać znajomość z takimi "przeciętnymi" ludźmi. Byłam na paru wyjazdach z mojego uniwersytetu i powiem Ci, że trafiałam na róznych ludzi. Nie wiem czy to nie za duży osąd, ale Ci tych bardziej "prestiżowych" kierunków okazywali się gorsi- tzn (żeby juz ich tak nie pogrążać;) ciężej było się z nimi tak poprostu zakumplować, mniej potrafili zaakceptować, mniej byli wyrozumiali no i chyba...mniej rozumieli, choć tak jak mówię, nie wszyscy. Byłam na 2takich samych mozna powiedziec wyjazdach- za każdym razem trafiałam na innych ludzi. Na 1, była to taka mieszanka- 1 obcokrajowiec, 1 chłopak wogóle nie student, 1 dziewczyna z moim wieku i chłopak z małej,biednej wsi i było dosyć fajnie. Faceci gotowali sobie obiady, praktycznie nie trzeba było nic robić;) a 2 wyjazd...m.a.s.a.k.r.a.- to samo miejsce a tylko inni ludzie...przemądrzali, podejrzliwi, wymagający, atmosfera strasznie sztywna, nie mówic o tym, ze na koniec sie pokłóciliśmy. Z nikim nie utrzymuję kontaktu, nawet mijając się na ulicy nie miałabym ochoty powiedzieć "cześć". samych wyjazdów nie żałuję, chociaz bardziej wspominam ten 1- może z okazji tego, że podobał mi sie 1 facet, a może tez za to, że mam duzo zdjęć z tego 1 wyjazdu ( na 2 nikt sie nie fotografował:P). Może jak chcesz poznać nowych ludzi, zapisz się na coś co sama lubisz, basen czy siłownia, czy taniec, kurs językowy, czy kurs makijażu. Możesz też na jakiś wolontariat się załapać. Jak lubisz biegać to w całej Polsce są biegi co tydzień organizowane przez nightrunners. zaryzykuj, jak ci się nie spodoba, najwyżej 2 raz nie pójdziesz, straty nie będzie. Zkazdą jedną poznaną osobą, masz szansę na więcej, bo dojdą znajomi znajomej...znajdź tylko to co Ty lubisz. Możesz pomyslec o założeniu bloga. najgorzej to popaść w taką czarną dziurę, zmęczyć się do nieprzytomności.
pomysłów jest dużo. Może sama coś dobrze umiesz robić i chciałabys sie z kimś podizlić tą umiejętnością, wymianijac ją na inną? - zysujesz 2 rzeczy na raz i masz pretekst do poznania nowej osoby.
pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

hej,
wiesz co, no pewnie coś w tym jest- dzieci, mąż, praca, rodzice...jakoś tamkazdy ma swoje obowiązki. Wiesz, ja trafiłam akurat na ludzi, któryz nie mają pozakładanych rodzin (no, może nie wszyscy). Jeśli poznasz tych ludzi na jakimś wyjeździe związanym zze sportem (taki przykład), to daję sobie reke odciąć, że za jakiś czas będą Cię wołali ze sobą. Spportowcy długo nie wytrzymują bez ruchu, pójdą gdzieś pograc, pobiegać, powspinac się nawet po pracy o 20. Jeśli im przypadniesz do gustu, na pewno nie zapomną o Tobie, jak będzie się szykował następny czy to wyjazd czy jakiś 1 dniowy wypad.
Co do tego, że trudno Ci ludzi z domu wyciągnąć. Ja czasami tez tak mam, że nawet jak mnie ktoś woła, to mi sie nie chce wyjść, a to nie koniecznie oznacza, że tej osoby nie lubię. Ale na pewno w jakis weekend da się ktoś namówić. Mówie Ci- znajdź to co lubisz i poszukaj osoby, która dzieli twoje zainteresowania. Obojętnie co- wspólna nauka języków, nauka wizażu, nordic walking. Wtedy masz szansę poznać ciekawą osobę, która chce się ruszyć z miejsca, a nie siedziec przed tv z chipsami. Może lubisz filmy, jesteś na bieżąco i masz dużo do powiedzenia o tym. To dla drugiej osoby, może być bardzo ciekawe. Możecie się umówić np. chociazby na 1 kino w miesiącu. ( a po kinie kawka, herbatka ...i się samo potoczy). A może umiesz robić na drutach, szyć, gotować i założylabyś jakiś blog- na pewno z czasem znajdziesz grono fanów, którzy chętnie spotkaliby się z Tobą, abys ich nauczyła. Nie będziesz wtedy dla nich pustą, sasmuconą osobą, która na siłę szuka przyjaciów, tylko będą Cie podziwiać, że masz swoje pasje, realizujesz się i przekazujesz tę pozytywną energię innym. Ludzi można poznać wszędzie- na kursie jazdy np. jak nie masz prawka, to koniecznie!
Jeśli narazie nie masz z kim gdzie iść, idź sama- tam gdzie masz ochotę. ja to sie wybiram na rower albo basen- i poprostu sobie obserwuj ludzi, ciesz się chwilą, rób to dla siebie!
Nie wiem jak mam Ci ianczej pomóc, sama mam troche problemy na tym polu. Brakuje mi przyjaciela:(, ale cieszę się z każdej nowo poznanej osoby.

Odnośnik do komentarza

odludek
Albo jak zaproponować koleżeństwo poza pracą?

w kontaktch z ludxmi potrzebne jest wyczucie. Nie możesz być zbyt nachalna, bo się Ciebie wystraszą i nie będziesz miała już szans..Uszanuj to,ze ktoś ma dużo znajomych i chce się akurat w ten weekend spotkać z nimi. To dobrze, chyba nie chvciałabys osoby, która zna tylko Ciebie..
jeśli natomiast przypadniesz komuś do gustu i widzisz, że ktos ma ochotę kontynuowac tę znajomość, to nie udawaj "nieodstępnej"- masz na coś ochotę, a ktoś Ci to proponuje to nie zastanawiaj się!

Odnośnik do komentarza

odludek
Na kursie można poznać, ale ciężko mi zaproponować spotkanie poza pracą, jakoś tak , te osoby mają już tyle swoich znajomych, albo mężów i żony i nie mają czasu na spotkania, imprezy

może jak ktoś mówi, że nie ma ochoty na imprezę, to faktycznie jej nie ma. Każdy ma swoje jakies problemy..zobacz, gdyby tak nie było nie byłoby tego forum. Jak tak ktoś chodzi cały tydzień zdołowany to myślisz, ze w pt ma ochote tańczyć- ? dobrze by było, hgdyby się rozerwał, pewnie poprawilby się humor, no ale widzisz..
Może zamiast załamywac się, że ktoś nie chve iść na imprezę, idź na nią sama- pod warunkiem, że będziesz na niej bezpieczna- imprezy przecież nie tylko są w klubach- poszukaj jakiś koncertów. P0 2. postaraj się zrozumiec tę osobę, czyli to co napisałam na początku, może na imprezę nie pójdzie, ale chetnie posiedziałby w domu i pogadała z Tobą przzy dobrej muzyce i winku??

Odnośnik do komentarza

Hej, ja mam dokładnie ten sam problem, z tym że moi rówieśnicy w głównej mierze nie zakładają jeszcze rodzin ale mają swoje 'grupki', do których ciężko się dołączyć. Jestem wstydliwą osobą, ciężko mi się zazwyczaj przełamać, no chyba że trafia się typowa bratnia dusza. Ale jak już kogoś poznam to jestem gadułą, bardzo śmiałą, uwielbiam się śmiać i pomagać! Jednak widzisz nie każdy chce mnie bardziej poznać, ludzie się szybko uprzedzają. Przez to, że jestem samotna, to mam wiele kompleksów. Moja mama wychowywała mnie w zamknięciu, nic nie mogłam sama zrobić. Z resztą do tej pory mam tak samo, bo mieszkam jeszcze z mamą. Ciągła kontrola. Przez to nie mam obycia, a nawet jeżeli coś potrafię to się stresuję bo nie jestem do wileu rzeczy przyzwyczajona. I tak oto często czuję się gorsza, nie umiem zagadać, a jak już to zrobię to zazwyczaj ktoś mi coś odburknie i tyle... Nie jeden raz się popłakałam przez brak przyjaciół. Jest to przykre.

Odnośnik do komentarza
Gość Lillaróż

Alaya
Znam wielu ludzi, którzy budują swoje przyjaźnie pomimo odległości. Ludzie wyjeżdżają na studia, czasami zostaja a czasami wracaja i sama wiem, że zrywanie kontaktu albo jego ograniczanie jest błędem. Jak ludzie się lubią to pojadą zawsze do siebie albo porozmawiaja przez telefon :)

no, tak, jak osoba jest spoko, to nie warto zrywać kontaktu. Mnie ostatnio tak złatwila koleżanka. Pisłam do niej ze 2 razy, ale się nie odzywa, do tego, chyba na fb ustawiła sobie tak, ze nie widze jej kiedy jest na czacie, a widzę, ze udostępnia coś tam...nie dozywa sie to nie. ja podjęłam próbę, prosic jej nie będę, skoro jej nie pasuję.

Odnośnik do komentarza

A co sądzicie o tym.. Spotykam się od miesiąca z chłopakiem i mam wrażenie, że on się już przestał starać. Mniej pisze, mniej proponuje spotkania, a jak już się widzimy to na pół godziny lub godzinkę w samochodzie lub na spacerze. Był kilka razy u mnie, ja byłam raz u niego i niby wszystko byloby ok, gdyby nie to, że mam wrażenie, że już mu nie zależy. Jak zaczynam mówić o tym, to on się denerwuje i ma pretensje, że nie doceniam tego, co robi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...