Skocz do zawartości
Forum

Pustka z powodu nieszczęśliwego zakochania


Gość js_11

Rekomendowane odpowiedzi

O takie przetrwanie, że ludzie zatracili gdzieś akceptację dla innych i teraz walczą tylko o to żeby ich poglądy wygrały z innymi. Dopóki miałem to poukładane to czułem się niezagrożony ale brakowało mi ludzi podobnych do mnie i albo powstrzymywałem się żeby nie powiedzieć czegoś niepotrzebnego (swojego zdania) albo mówiłem co kończyło się poczuciem wyczerpania i oddzielenia od innych. Rozumiem innych kiedy empatycznie wczuwam się w ich sytuację ale wtedy tracę własne zdanie.

"Chyba że Ci chodzi o Twoje dylematy na temat gruba=chora i tych sprzeczności, a one są w Twojej głowie i tylko Ty możesz to sobie poukładać, względnie przy pomocy psychologa"

No ale przecież to wiadomo, że gruba = chora więc co mam poukładać? Wmówić sobie, że jest ok i otyłość jest zdrowa? Jak znajdę dziewczynę i po jakimś czasie ona będzie chciała schudnąć to co mam wtedy zrobić? Źle się czuję z tym, że kobiety podobają mi się tylko wtedy kiedy ich wygląd świadczy o złym stanie zdrowia i psychiki. Zresztą teraz się wyjaśni, wynaleźli wirusa odpowiedzialnego za otyłość i niedługo wszyscy schudną bo znajdą lekarstwo.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Ten wirus to z reguły zbytnie objadanie się, zwłaszcza w stanach gdzie wszystko jest maxi i big, no ale dobrze niech leczą.
To może w Twoim konkretnym przypadku wypadałoby zwrócić uwagę na dziewczyny o średniej tuszy. Nie każda grubsza chce się odchudzać, nie każda czuje się z tą tuszą źle, nie każda jest chora.
Nie jestem pewna czy ludziom zależy na tym aby ich poglądy wygrywały. Natomiast jak ktoś jest czegoś pewien, to oczywiste że obstaje przy swojej wersji, odbywa się polemika na argumenty i najczęściej to nic nie daje, bo każdy pozostaje przy swoim.
Pamiętam swoje poglądy na temat związków, zanim sama się w jakimkolwiek znalazłam i powiem, że dzisiaj tylko z politowaniem i zazenowaniem spoglądam na tamtą dziewczynę. Więc i poglądy zmieniają sie z czasem i gdy przybywa doświadczeń, a że każdy doświadcza czego innego, to i poglądy są rózne.
A dlaczego empatia dla Ciebie niesie z sobą utrate własnego zdania?

Odnośnik do komentarza

Skoro się objada to źle to o niej świadczy. Zresztą możliwe, że to ten wirus za to odpowiada. Teraz dodatkowo po przeczytaniu tego dojdzie mi strach przed tym wirusem. Nie zwrócę uwagi na inne dziewczyny bo tylko takie mi się podobają. Taka o średniej tuszy całkowicie przestanie mi się podobać jeśli schudnie. To powinno być naturalne, że mając dziewczynę powinno mi zależeć na jej zdrowiu. Tego problemu się po prostu nie obejdzie bo żaden psycholog nic tu nie wymyśli.

"Natomiast jak ktoś jest czegoś pewien,"

To z reguły taka osoba jest debilem :)

"A dlaczego empatia dla Ciebie niesie z sobą utrate własnego zdania?"

Bo rozumiem zdanie innych z ich punktu widzenia i nie wiem czy naprawdę rację mam ja czy ten ktoś.

Odnośnik do komentarza

Może przemiana materii jest spowalniana przez tego wirusa albo powoduje on zwiększenie apetytu? Pewnie można się tym zarazić.

Niedostosowane jednostki odpadają więc widocznie tak musi być, że moje geny są słabe i mam ich dalej nie przekazywać ani nie wiązać się w parę :(

Odnośnik do komentarza

Nie jestem w stanie wyeliminować tego rozdarcia. Nie wiem czy do końca rozumiecie o co mi chodzi. Czuję, że kobiety, które mi się podobają są najważniejszą wartością w moim życiu. Kiedy to co jest dla mnie najważniejsze nie przedstawia realnie takiej wartości to powstaje rozdarcie wewnętrzne. Z jednej strony podobają mi się tylko takie dziewczyny i chciałbym żeby były najlepsze, żebym mógł się z tym cieszyć a z drugiej strony muszę zaakceptować to, że podobają mi się nieodpowiednie kobiety, które nie są wcale tak naprawdę na tyle wartościowe i trzeba pogodzić się z tym, że tak jest. To tak jakby ktoś chciał być zdrowy i musiałby się pogodzić z chorobą żeby tak się czuć.

Wynika z tego, że muszę zaakceptować brak dziewczyny i miłości w swoim życiu i zająć się innymi sprawami. Problem jest w tym, że nie umiem bo co mi po życiu obdartym z największej wartości.

Popełniłbym samobójstwo ale nie jestem w stanie uwierzyć w nic innego niż reinkarnacja co jeszcze bardziej dołuje i powoduje poczucie takiej wiecznej pustki, jakby piekła, z którego nie ma odwrotu i każda sytuacja jest bez wyjścia jak w dramacie antycznym. To jak walka z hydrą, której odcinam głowę i wyrastają dwie. Przestaję walczyć i próbuję się pogodzić z tym, że mam takie upodobania ale po chwili spokój się burzy bo czuję, że to oszukiwanie siebie i wmawianie sobie na siłę czegoś mimo, że nie mam na to argumentu za to multum kontrargumentów.

Odnośnik do komentarza

Otyłość prowadzi do różnych chorób więc nie może mi się podobać taka cecha u kobiet. Nie mogą właśnie takie być mnie wyjątkowe i lepsze niż inne bo nawet przed sobą nie jestem w stanie sobie tego wytłumaczyć. Zadaniem człowieka jest rozwój a akceptacją tego to regres. Kobieta która zamiast schudnac akceptuje tusze czyni regres. A ja chciałbym uważac swoją dziewczynę za wyjątkową.

Odnośnik do komentarza

Boję się też tego że kiedy byłbym z taką dziewczyną ona by schudla i tym samym przestała mi się podobać seksualnie. Boję się że nauka odkryje skuteczny sposób odchudzania i kobiety atrakcyjne dla mnie całkowicie znikną z tego świata. Wg ewolucji otyłość to niedostosowanie i od tego jest
inteligencja żeby to wyeliminować. Moje upodobania są wbrew ewolucji i świadcza o mnie źle, wręcz robią ze mnie prymitywa niepotrafiącego zmienić zboczenia które uniemożliwia mi życie. Nie wiem po co natura dała mi inteligencję skoro nie potrafie nią rozwiązać głównego problemu życiowego.

Odnośnik do komentarza

Świat walczy z nadwagą jako czymś złym a ja nie chce żeby im się to udało. Jak mam to zaakceptować? Nie da się. Już nie wiem co mam zrobić bo radzicie mi coś niemożliwego a innych wyjść nie widzę. Może to sytuacja bez wyjścia?

Odnośnik do komentarza

Nie będę szczęśliwa bo; "Kocham gwiazdę rocka ale wiem, że to środowisko pełne jest narkotyków, pijaństwa, przygodnego seksu" - i takie wytłumaczenie jest dla mnie sto razy bardziej sensowne, niż twoje.
Kocham chłopaka, ale - jest niesolidny, jest alkoholikiem, jest bawidamkiem, jest niezaradny, jest...
Wystarczy poczytać to forum by wiedzieć, że relacje międzyludzkie są trudne, że nie ma ideałów, że rzadko trafia się szczęśliwe i udane życie.
Jednak ludzie próbują, starają się jakoś pogodzić uczucia z realiami tego świata.
Małe są szanse na to, by zmienić dojrzałego, ukształtowanego już człowieka, jednak wystarczy trochę tolerancji / z obu stron/ , by stworzyć sobie miłe życie, we dwoje.

Ty oczekujesz ideału, a takich ludzi nie ma. I tak możesz sobie czekać, wolno ci TWÓJ WYBÓR.
Tak, to twój wybór i żadne rozprawki filozoficzne, nie zmienią tego faktu.
Oczekujesz czegoś, co w 100% spełni twoje marzenie.
Do tego za obiekt westchnień wybrałeś sobie dziewczynę, która i tak jest dla ciebie, nie do zdobycia.Nie znasz jej, nawet nie wiesz, czy pasowalibyście do siebie. Ty tylko teoretyzujesz na jej temat.
Prawdopodobnie fakt, że jest nie dla ciebie sprawił, że zacząłeś tworzyć sobie usprawiedliwienia, że niby to twój wybór, że jej nie chcesz.
Fakty temu przeczą.
Dziewczyna ma chłopaka, jest szczęśliwa, radosna i na pewno za takiego malkontenta, nie wyjdzie.- nawet, gdybyście się poznali.
Tak, ona jest po za twoim zasięgiem.
I tak będziesz do niej wzdychał i o niej marzył ? -wolno ci! twój wybór!

Tolerancja to jest podstawa udanego związku.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Żyjesz jakąś iluzjo- fatamorganą.
Goniąc za Twoimi wywodami można szukać ideału w nieskończoność. A jak się już go znajdzie spojrzeć w lustro i stwierdzić że za wysokie progi, bo gdzie taki leszcz do tego ideału, może tylko buty pastować.
Ludzie się kochają i akeptują z milionem zalet i wad. To co dla jednych jest wadą, dla drugich będzie zaletą. Czasem też to co jest dla nas w kimś atrakcyjne po dłuższym kontakcie wydaje się być nudne, nieciekawe. Bywa.
Gdyby wyznacznikiem zdrowia były kobiety otyłe, nie miał byś tego problemu, ale miałoby go ileś tam facetów, bo podobałyby im się chudsze kobiety. Koło zamknięte.
Po to natura stworzyła różnorodność zarówno w wyglądzie, pojmowaniu świata, charakterze, jak i gustach, żeby wszyscy nie latali za Bradem Pittem i Angeliną rozumiesz? Nie byłoby kontynuacji. Wszyscy by umarli z tęsknoty i cierpienia. To tyle.

Odnośnik do komentarza

Staram się jak najlepiej wyjaśnić co czuję i o co mi chodzi ale widzę, że dalej nie rozumiecie.

Jeszcze inaczej: nie szukam ideału tylko kobiety, o której będę mógł myśleć, że jest najlepsza. Każdy ma wady i zadaniem ludzi jest walka z nimi i ciągły rozwój. Partnerzy powinni się wspierać nawzajem w pokonywaniu wad. Człowiek powinien szukać jak najlepszej partnerki i kochać ją pomimo wad a nie za wadę i specjalnie wybierać dziewczynę z wadą. Powinno mu zależeć na zdrowiu partnerki a kiedy kłóci się to z wyglądem to powstaje problem.

"rzadko trafia się szczęśliwe i udane życie"
więc po co żyć?

I skąd Wam się wziął ten mój wybór skoro nie wybierałem tego co mi się podoba. Coś podoba się albo nie i to nie jest kwestia wyboru i podobnie nie mam wpływu na to, że lubię gulasz a botwinka mi nie smakuje. Albo żeby analogia była trafna lubię zupki chińskie i pepsi a normalne jedzenie mi nie smakuje. W przypadku jedzenia mówiłby, że to moja słabość, wada ale przecież nie powiem tak w przypadku kobiet "kochanie podobasz mi się ponieważ jestem jakiś zboczony i mam pomylone instynkty ale akceptuję to, że jesteś zje.bana". Co innego gdyby podobały mi się głównie szczupłe kobiety tak jak wszystkim a zakochałbym się w grubej. Wiedziałbym, że jest wyjątkowa i najlepsza pomimo tej wady i starałbym się jej pomóc w pokonaniu tego problemu - bo nie wierzę, że dla kogoś inteligentnego to nie problem.

"Do tego za obiekt westchnień wybrałeś sobie dziewczynę, która i tak jest dla ciebie, nie do zdobycia"

Nie wybierałem.

"I tak będziesz do niej wzdychał i o niej marzył ? -wolno ci! twój wybór"

Nie mam na to wpływu.

Odnośnik do komentarza

"A jak się już go znajdzie spojrzeć w lustro i stwierdzić że za wysokie progi, bo gdzie taki leszcz do tego ideału, może tylko buty pastować."

Nie rozumiem po co takie obraźliwe teksty skoro nawet mnie nie znasz w realu. Problem, o którym mówisz nie istnieje bo żeby tak się stało najpierw musiałbym rozwiązać problem, który istnieje.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To nie było o Tobie, tylko ogólnie. Szkoda że tego nie zauważyłeś. No może dlatego że to Twój wątek, a może powód jest inny, mniejsza.
Ja nie chciałabym ciągle walczyć ze swoimi wszystkimi wadami, aby się rozwijać i rozwijać, w pogoni za ideałem samej/samego siebie warto byłoby przysiąść i pożyć ot tak, no ale to ja.
Myślę, że Cie dobrze rozumiemy, bo szukasz ideału dla siebie, swojego ideału- powodzenia, kto wie.. A co do zakochiwania, zauroczania, to nigdy nie jest tak, że to idzie za logiką. Bo gdyby tak miało iść, to ci którzy kochani są bardzo przez jednych, sprawialiby że zakochiwaliby się w tamtych ze wzajemnością i nie byłoby tylu połamanych serc. Wydaje mi się że oczekujesz niemożliwego. A to że dziewczyna kocha faceta, który ją poniża, albo nawet na nią nie spojrzy, przecież to nie jest ani dla jej, ani dla jego zdrowia. Owszem, Twoje upodobanie też jest pewnego rodzaju słabością i pięknie pokazuje jak to rozum z instynktami i uczuciami nie bardzo się dogaduje.
Miętolimy temat już dosyć długo i rzeczywiści wydaje mi się, że nie dojdziemy do jakiegoś konsensusu, tym bardziej że jeszcze dochodzą jakieś problemy w zrozumieniu. Może Unna będzie chciała kontynuować, ale ja już podziękuję. Względnie może ktoś inny by się wpisał do dyskusji i jakoś Ci pomógł.
A może i będzie tak że po latach rozważań dojdziesz do jakiejś jeszcze nie odkrytej prawdy, jakby nie było Twoje rozterki nie są tuzinkowe.

Odnośnik do komentarza

Masz wybór. Możesz zaakceptować tą wymarzoną dziewczynę, albo i nie. Twój wybór.
Nadwagę możesz uznać za problem zdrowotny, lub za miły dodatek do tego, że dziewczyna jest fajna. Twój wybór.
Możesz cieszyć się szczęściem ze zdrową, pulchną dziewczyną. lub rezygnować z niej, bo kiedyś będzie miała żylaki. Twój wybór. pamiętaj jednak, że prawie każdy z nas będzie kiedyś chory, nie ma gwarancji na super zdrowie do końca naszego życia.
Możesz cieszyć się z posiadania dziewczyny, która ci odpowiada, lub zrezygnować ze szczęścia - twój wybór.
Możesz wzdychać i marzyć o dziewczynie, której nie znasz, tylko ją widujesz, lub poszukać wolnej partnerki, z którą będziesz rozmawiał i nie tylko - ty dokonujesz wyboru.
"Każdy ma wady i zadaniem ludzi jest walka z nimi i ciągły rozwój." i właśnie dla tego, "rzadko trafia się szczęśliwe i udane życie"
Bo ty chcesz walczyć z tym, co uznajesz za wady partnerki. A szczęśliwe życie jest oparte na tolerancji. Na akceptacji, na kompromisach.
Nie, ty będziesz zwalczał - czyli narzucał swoje zdanie.
Efekt? - będą kłótnie, awantury, niesnaski.

Odnośnik do komentarza

"Ja nie chciałabym ciągle walczyć ze swoimi wszystkimi wadami, aby się rozwijać i rozwijać, w pogoni za ideałem samej/samego siebie warto byłoby przysiąść i pożyć ot tak, no ale to ja."

Ok, nie chodzi o to żeby cały czas walczyć z wadami tylko o to, że to co mi się podoba jest mega wadą. Chciałbym kochać za zalety i pomimo wad mając swoje zasady. Tego nie da się logicznie sobie samemu uzasadnić więc nie da rady tego zaakceptować. Np wiem, że kradzież ze sklepu jest zła. Jakbym się czuł gdyby kradzieże były moim hobby? Albo mam świadomość, że Hitler był zły. Jakbym się czul gdyby był moim idolem mimo świadomości, że jest zły? Chodzi o dysonans, którego nie da się wyeliminować po prostu godząc się bo trzeba mieć logiczne uzasadnienie a te są przeciwko mnie.

"Bo gdyby tak miało iść, to ci którzy kochani są bardzo przez jednych, sprawialiby że zakochiwaliby się w tamtych ze wzajemnością i nie byłoby tylu połamanych serc. Wydaje mi się że oczekujesz niemożliwego. A to że dziewczyna kocha faceta, który ją poniża, albo nawet na nią nie spojrzy, przecież to nie jest ani dla jej, ani dla jego zdrowia"

To wynika z tego, że ludzie dobierają się na zasadzie podobieństw lub przeciwieństw. Nieważne. Szukają określonej osoby i znajdują taką więc jeśli ktoś wynosi z domu niską samoocenę i przemoc to ma duże szanse trafić na kogoś takiego w związku. Jeśli ktoś zakochuje się w taki sposób jak ja to oznacza, że nie mam żadnej intuicji, prawidłowych instynktów. Potwierdza to też sam gust. Wiem jakie mogą być przyczyny tego, pewnie neurologiczne i nieodwracalne. Pytanie brzmi jak mam żyć z takim czymś? Musiałbym pozbyć się pragnienia miłości i związku, które jest największym i jedynym moim pragnieniem. Jeśli to zrobię całkowicie zdepersonalizuję się bo nie będę miał żadnych celów, żadnych pragnień itd.

"Może Unna będzie chciała kontynuować, ale ja już podziękuję"

Ok, dziękuję za pomoc i wcześniejsze odpowiedzi.

unna nie mam takich wyborów, o których piszesz bo nie potrafię oszukiwać siebie samego.

"Możesz wzdychać i marzyć o dziewczynie, której nie znasz, tylko ją widujesz, lub poszukać wolnej partnerki, z którą będziesz rozmawiał i nie tylko - ty dokonujesz wyboru."

Uczucie nie wybiera. Gdybym mógł sobie poszukać dziewczyny, wybrać i ją kochać to już nie byłaby to miłość tylko zimny logiczny komputerowy wybór. Mogę sobie oczywiście znaleźć dziewczynę ale to nie zmieni faktu, że nie będę kochał tej tylko tamtą. Na czyny mam wpływ ale na uczucia nie. Gdybym miał wpływ na uczucia obdarłoby mnie to z człowieczeństwa i zrobiło myślący komputer.

"Bo ty chcesz walczyć z tym, co uznajesz za wady partnerki. A szczęśliwe życie jest oparte na tolerancji. Na akceptacji, na kompromisach.
Nie, ty będziesz zwalczał - czyli narzucał swoje zdanie.
Efekt? - będą kłótnie, awantury, niesnaski."

Nie rozumiesz mnie. Niczego nie chcę nikomu narzucać ani się kłócić. Dziewczyna będzie się czuła szczęśliwa to sama przestanie tyle jeść i schudnie. Albo zainteresuje się swoim zdrowiem i będzie chciała schudnąć. I mi wtedy powinno na tym zależeć żeby jej się udało. Chodzi o to, że mi powinno zależeć na jej zdrowiu i szczęściu. Nie żebym ją do czegoś zmuszał.

Odnośnik do komentarza

Problem jest z tobą ten, że masz wybór a nie chcesz tego zaakceptować.
Ja nie dyskutuję z tobą o tym, że nakręciłeś się i wierzysz w to, co piszesz.
Ja chciałam ci pokazać, że są inne opcje, wariacje, że twoja obsesja jest tylko twoją obsesją i niczym innym.
Człowiek na rozum po to, by z niego korzystał.
Ty na wszystkie nasze argumenty odpowiadasz, że my ciebie nie rozumiemy.
Miliardy ludzi na świecie kocha się, zawiera związki, są też pewnie miliony takich, którzy mają obsesję na czyimś punkcie i to, co ty nazywasz miłością, jest zwykłą obsesją.
Możesz się w niej pogrążać /wolno ci/ ale skoro tu piszesz, to chciałam, byś na to inaczej spojrzał. Spojrzał oczami kogoś z zewnątrz.

Odnośnik do komentarza

Dobra niech to będzie obsesja. Definicja nie jest taka ważna. Ale jaki mam wybór skoro nic się z tym nie da zrobić? Jaki argument mam sobie wymyślić żeby zaakceptować taki gust? Nie ma takiego bo to prawda, że to złe ale mówicie żebym zaakceptował skoro tego nie zmienię. No niestety nie da się tak. Ale co ja mam zrobić skoro nic się nie da?

Odnośnik do komentarza

Jest jeszcze taki problem, że nie potrafię na dłuższą metę uspokoić się i przestać myśleć o tej teorii:
swiatducha.wordpress.com/

Nie potrafię tego obalić, co jakiś czas wymyślam coś dzięki czemu się uspokajam a potem do głowy sama nachodzi myśl potwierdzająca teorię i za nią strach i rezygnacja.

Nie umiem pogodzić się z tym, że przebudzenie to pozbycie się ego a przecież jest ono potrzebne. Człowiek oświecony nie ma ego, pragnień i to jest niby prawidłowy stan a dla mnie to jest skrajnie okropne. Tak jak to, że się nie zna prawdy. Skoro wiem, że nic nie wiem to nie mam podstaw do budowania swojego ja, oceny innych ludzi, patrzenia na świat. Z tego punktu rozwoju nie da się już wrócić do strefy komfortu i być sobą :(

Odnośnik do komentarza

Twój ostatni wpis jest tego samego typu, co te na początku.
Piszesz, że albo wierzysz w to, co sam wymyślisz, albo w to, co ktoś ci powie,/ lub co przeczytasz,/ a towarzyszy temu strach, bo nie wiesz, co jest prawdą.
Brakuje ci środka, czyli analizy, zastanowienia się . Tego powinieneś się nauczyć.
Napisałeś, że pomogłam ci uporządkować pewne sprawy.
Więc czytaj to, co napisałam, czytaj wielokrotnie aż załapiesz sens, aż nauczysz się logicznie myśleć.
Bez tego typu myślenia, strach cię nie opuści.
Nie trzymaj się kurczowo jednej wersji, analizuj, zastanawiaj się nad innymi wersjami, innymi punktami widzenia. Porównuj je, twórz nowe, rozwijaj się.
I przestań czytać ezoterykę, to nie dla ciebie. Za mało z tego rozumiesz, usłyszysz coś i strach cię ogarnia.
Na razie u ciebie jest wszystko czarno - białe, a świat jest pełen szarości. Naucz się dostrzegać te szarości.

Odnośnik do komentarza

No właśnie cały czas to analizuję i to są teorie nie dość, że nie do obalenia to jeszcze powtarzające się w różnych przekazach tylko inaczej opisane i nie wytłumaczysz tych zjawisk w żaden inny sposób. Dopóki się tego nie obali będę się tego bał. Zawsze tak było ale kiedyś wszystko sobie w głowie tłumaczyłem żeby wyszło na moje. Teraz nie umiem sobie tak wkręcać, za dużo pasuje i nie ma żadnego argumentu przeciw. Świadomość i mądrość polega na niezamykaniu się w swojej wizji a co ja mam teraz zrobić? Odrzucić wiarygodną teorię popartą argumentami na rzecz swojego dobrego samopoczucia? Sama widzisz, że tak się nie da bo mam świadomość, że to wkrętka.

Wczoraj odkryłem jeszcze jedną bardzo ważną rzecz. U kobiet miłość jest związana z seksem a u mężczyzn nie ale w moim przypadku jest związana. Podobają mi się seksualnie tylko te dziewczyny, o których stwierdzę, że wyglądają na miłe, dobre itd - nie ma szans żebym poszedł do łózka z dziwką albo piękną kobietą ale wyglądającą agresywnie, sztywno itd. I między tymi upodobaniami a tym co jest naprawdę jest dysonans. Dlatego muszę w jakiś sposób oddzielić w głowie seks od miłości i intuicyjnej oceny, której jestem całkowicie pozbawiony. I w jakiś sposób muszę pozbyć się pragnienia miłości, związku, założenia rodziny. Tylko nie umiem bo nie widzę innego powodu by żyć. Wszystkie branże są zdominowane przez pieniądz. Zbrzydła mi muzyka bo wszędzie są symbole wiadomo czego. Telewizja, książki też. Wszędzie jest manipulacja więc nie widzę sensu życia tutaj.

Odnośnik do komentarza

Kiedyś lubiłem swoje upodobania bo wydawało mi się, że przynajmniej podobają mi się dobre kobiety, które nie są zepsute całym zewnętrznym światem. Najgorsze jest to, że z wiekiem zorientowałem się, że jest inaczej. Cały mój świat pragnień, wyobrażeń, poglądów runął a to było jedyne co miałem i nadawało mojemu życiu sens.

Odnośnik do komentarza

Najgorsza jest ta świadomość, że nie mogę ufać sobie - swojej intuicji bo ta mnie wkręcała w świat iluzji. Ale tylko w tej iluzji było fajnie a przebudzenie się w takim świecie jest okropne i nie mam już sensu życia. I co zrobić? Nic się nie da. Znieczulić emocje i uciekać myślami jak najdalej od tego okropnego świata czekając na koniec i licząc na to, że jednak nie ma żadnej reinkarnacji.

Odnośnik do komentarza

Teorie o ludziach bez duszy często się powtarzają i wbrew pozorom nie są takie głupie: http://sisi.salon24.pl/312156,portale-organiczne-ii

Dokładnie o tym myślałem przedtem - czy ludzie, których kocham nie są bezduszni bo to odbierałoby sens tym relacjom. Nie wiem co o tym myśleć, jak normalnie żyć wiedząc, że to może być prawda. Mimo, że w to nie wierzę to sama niemożliwość obalenia tych twierdzeń uniemożliwia normalne życie. Równie dobrze jeśli dostanę teraz przekonującą odpowiedź mogę stwierdzić, że jest napisana przez ten portal dokładnie tak jak chciałem usłyszeć :P

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...