Skocz do zawartości
Forum

Niechęć męża do posiadania dziecka


Gość onaonaa

Rekomendowane odpowiedzi

Kazał ci się wynosić, mówi, że nienawidzi, a ty się pytasz," czy was kocha? czy tak mówi osoba, której zależy na rodzinie?"
Czegoś tu nie rozumiem.
Czy on się stara? Czy są kłótnie takie, że on nie wytrzymuje i wtedy puszczają mu nerwy?
Bo jeśli nie, to te pytania są dziwne.

Odnośnik do komentarza

Jemu bardzo latwo puszczaja nerwy wczoraj na przyklad bo smialam kupic szynke i wydalam troszke wiecej niz on mi wyznaczyl.wyznacza mi ile i kiedy mam jesc a ja juz trace pokarm przez ten wieczny stres.Mieszkam zagranica nawet nie mam do kogo zwrocic sie o pomoc albo wyjechac bo mam nie wazny paszport.on w kazdej z tych klotni mowi mi ze nie mam jaj zeby wyjechac,ze po co tutaj jestem skoro jestem nieszczesliwa z jego wyborami itd.ostatnio nawet wypomnial mi ile na dziecka wyprawke musial dac,a prawda jest taka ze musialam dostac histerii bedac w ciazy zeby raczyl mi pozwolic kupic dla dziecka rzeczy.szczerze myslalam ze cos sie zmieni kiedy dziecko sie urodzi ale jest bardzo zle zamiast dobrze.

Odnośnik do komentarza

Właśnie ,nie trzymaj się go kurczowo ,na siłę,jak jesteś nieszczęśliwa ,bo on się nie zmieni,
sytuacja jest dla Ciebie nie do zaakceptowania,więc się spakuj ,przedłuż paszport i wracaj do Polski,

lub przestań karmić, idź do pracy , dziecko daj do żłobka,jeśli chcesz przy nim tkwić,
bo od samego narzekania nic się nie zmieni.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

W mojej ocenie zaczęło się u was robić źle i ty zdecydowałaś się na dziecko licząc, że to rozwiąże wszystkie wasze sprawy. Przeliczyłaś się, zamiast poprawy jest gorzej.
Oboje jesteście zestresowani, oboje się kłócicie, jest coraz gorzej.
Co powinnaś zrobić? Zapanować nad stresem, wyciszyć się, uspokoić.
Bez tego nie ma szans na żadną poprawę, za to jest duża szansa na to, że poważnie się rozchorujesz, bo tak silny i długotrwały stres, temu sprzyja.
Chcesz polepszyć swoje życie? To zacznij od zmian u siebie.
Nerwicę trzeba leczyć i oprócz pomocy lekarza, powinnaś sama nad tym popracować.
A paszport możesz sobie załatwić, będziesz miała większą swobodę w podejmowaniu decyzji.

Odnośnik do komentarza

Dziecko nigdy nie jest sposobem na rozwiązywanie problemów małżeńskich. Problemy jak były tak są, a doszły i nowe, bo wiadomo, że dziecko to nowe obowiązki, wyzwania, konieczność utrzymania nowego członka rodziny. Najbardziej cierpi Wasze dziecko. Po przeczytanych postach śmiem wątpić w to, że się porozumiesz z mężem, a on z Tobą. Kłótnia goni kłótnię. Jest coraz gorzej. Twój mąż Cię nie szanuje. OK, rozumiem kłopoty finansowe, konieczność oszczędzania, ale Twój mąż rozładowuje swoje frustracje na Tobie, a Ty też ciągle obarczasz go pretensjami, co tylko eskaluje konflikt. Nie mam prawa mówić Ci, co masz zrobić, ale obawiam się, że bez pomocy mediatora, psychologa, terapeuty nie poradzicie sobie. Może pomysł z czasowym rozstaniem, separacją nie jest taki zły? Nie mam pojęcia... Przechodzicie poważny kryzys małżeński, który trwa od dłuższego czasu. Tak nie da się żyć na dłuższą metę, bo wzajemnie się niszczycie. Pomyśl o dziecku, o tym, co jest dla niego najlepsze. Możesz liczyć na swoich rodziców w kraju? Jeśli tak, to przedłóż ważność paszportu, zadbaj o zaplecze finansowe dla dziecka i przyjedź do kraju, gdzie mogłabyś liczyć na czyjeś wsparcie. Decyzja jednak należy wyłącznie do Ciebie...

Odnośnik do komentarza
Gość Najnalla

Autorko, wybacz, że będę szorstka, ale po Twoich wypowiedziach trudno mi o spokój i cierpliwość. Mówisz, że masz 36 lat, zdecydowałaś się na dziecko, wiedząc, że nie macie warunków. Teraz non stop piszesz, że jesteś nieszczęśliwa, skarżysz na męża i pytasz za każdym razem "czy to normalne?".
Dla jednych normalne dla innych nie. Ile jeszcze razy chcesz opowiedzieć, jak bardzo jesteś nieszczęśliwa i tkwić dalej w swoim dramacie? Jesteś dorosła na litość boską, weź się w garść, zadbaj o siebie i o swoje dziecko. Jeśli czegoś się NAPRAWDĘ chce, to się to osiągnie, a wyrobienie paszportu przy odrobinie pomyślenia, nie graniczy z cudem.
My nie naprawimy Twojego faceta, więc jeśli Ci z nim źle, to w końcu zrób coś w tym kierunku, by z nim nie być, albo zastanów się, co sama możesz naprawić w sobie.

Odnośnik do komentarza

Boze kochany co ja mam wybrac? Czy faktycznie lepiej zostawic tego czlowieka czy zostac?teraz mi powiedzial ze odkad jestesmy malzenstwem to od samego poczatku jest zle i nie tak jak on chcialby!nie rok dwa trzy!jestesmy ze soba para16 lat a od 11 malzenstwem a on mi takie cos mowi?!!!

Odnośnik do komentarza

Nie wyobrażam sobie, że mój mąż prał by ręcznie, choć mogę prać w ogólnej pralni, jak robią to miliony ludzi.
Wyśmiałby mnie, popukał się w czoło, ale by nie prał!!
Więc nie jest aż taki zły, jak go przedstawiasz.
Depresja poporodowa. Znałam taką panią, zamknęła się w pokoju z dzieckiem "u cyca"- i kompletnie straciła chęć do działania, do życia.
Nie jestem specjalistą, nie wiem, jak się u innych osób to objawia, ale nie sądzę, że wtedy robi się awantury, kłóci z mężem i coś tam wymusza.
Natomiast to jak siebie opisujesz sprawia wrażenie, że masz bardzo silną nerwicę./ zresztą wspomniałaś, że tak jest/
Podejmij decyzję o dalszym życiu w momencie, aż zaczniesz logicznie i sensownie myśleć, czyli kiedy zapanujesz nad nerwicą i uspokoisz się.

Odnośnik do komentarza

Nie chcesz przekreślić tych wspólnych lat...tylko co to oznacza dla Ciebie,
całkowite podporządkowanie mężowi...,więc nie narzekaj ,siedź cicho i płacz w poduszkę, to Ci pozostaje jeśli chcesz być z nim nadal,
bo nie jesteś w stanie zaakceptować jego scenariusza życiowego i ja to rozumiem,
wiec napisz jaki masz plan na przyszłość ,żeby nie zwariować.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Jeśli podejrzewasz u siebie depresję poporodową to powinnaś skonsultować sie ze swoim lekarzem.
Z tego co się orientuję to moze przybierać rózne formy.
Jeśli mąż nie chce zawieżć Ciebie do lekarza to moze poproś kogoś ze znajomych,myslę ze nie odmowią Ci pomocy.
W takim stanie to nie dziwię sie ze nie potrafisz podjąc wiazacej decyzji.
Gdybyście mieli jakąkolwiek pomoc nawet przy dziecku to może ten kryzys byłoby łatwiej przezwyciezyć.Ty potrzebujesz wytchnienia,chwili odstresowania,mąz też.
Nikt ze rodziny ,przyjaciół nie moglby Wam pomoc? Przynajmniej te kilka tygodni ?

Domyślam się ze takie słowa męża muszą boleć ale bierz na nie poprawkę.W złości ,w stresie ludzie nie zawsze racjonalnie myślą.Czasami ranią bo nie potrafią inaczej poradzić sobie z emocjami.

Odnośnik do komentarza

niestety nie mamy zadnej pomocy z nikad.Jego rodzina owszem tutaj mieszka ale absolutnie nie mozna na nich liczyc.niestety ale jestesmy ze wszystkim sami.Owszem mam starych I schorowanych rodzicow ale w Polsce.Jeszcze raz porozmawialam I postawil mi jeszcze jedno ultimatum:albo to sie drastycznie nie zmieni albo koniec.Mam przyjac takie warunki jakie sa I koniec,on mi innych nie moze dac/nie stac go, itd.mam znalesc prace(nie wiem jak przy niemowlaku,mieniu studiow..staram sie zlozylam juz podanie na prace w weekend,zobaczymy.Tak sie dzisiaj zastanawialm od kiedy tak naprawde zle sie zaczelo miedzy name,to bylo wtedy kiedy ja sie zbuntowalam I chcialam sie wyprowadzic z brudnego mieszkania(brudne sciany,tapety stare prawdopodobnie 20 letnie,dywany) w ktorym mieszkalismy 10 lat.Chcialam zeby moje dziecko wychowywalo sie w lepszych warunkach,w czystosci,no I ta wieczna walka o pralke.On nigdy nie chcial sie wyprowadzic bo zawsze mi powtarzal ze to jest wszystko co on mial I ze to mu wystarczy I tak ucinal kazda ewentualna wzmianke o przeprowadzce.Pomalowac sciany wystarczylo wykonac tel.i umowic sie z goscmi,poprzesuwac meble(co pare lat nalezy sie nam malowanie w ramach wynajmu mieszkania),ale to tez byl problem bo on nie chcial tego robic.Czy ja przesadzam zde chcialam aby moje dziecko mialo inne warunki zycia?

Odnośnik do komentarza

Tą depresję to sama sobie zdiagnozowałaś ,więc nie wiadomo jak to jest do końca...,powinnaś postarać się o diagnozę psychiatry i leczyć ,jak by co...,
Racjonalnie to nie da się wytłumaczyć postawy drugiego człowieka ,są to uwarunkowania genetyczne,wychowanie,

on jest jaki jest ,Ty jesteś jaka jesteś ,on Ci nie odpowiada,ty jemu, po prostu nie dobraliście się,

jemu odpowiadałaby żona pracowita,zaradna,oszczędna,taka co by spełniała jego oczekiwania ,nie potrafi czy nie chce iść na kompromis,

on nie daje się przekonać do Twoich racji,nie bierze pod uwagę Twoich argumentów,dlatego też ,że jesteś od niego absolutnie uzależniona,

po raz któryś Ci pisze,że jeśli chcesz być z nim ,musisz się uniezależnić finansowo ,

a jak wygląda u was pożycie seksualne?
Bo to też może rzutować na jego zachowanie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...