Skocz do zawartości
Forum

Jestem alkoholikiem


Gość blazej69

Rekomendowane odpowiedzi

[quote="~PAWEL"]Przykro ,pisze bo nie będę w stanie może jutro nic napisać ,większość alkoholików wie o czym mowie .Mam na imię Paweł jestem za wielka woda ,jeżeli można to tak nazwać,boli mnie ze ludzie podają stale schematy wyjścia z alkoholizmu,nie pij od jutra i wszystko będzie super to jest jakiś żart ,To tak nie działa,większość ludzi którzy mieli styczność z alkoholem wie o tym ze to nie pomorze pobożne słowa ,muszą pomóc inni a jeżeli ich nie masz wokół siebie to trzeba kleknąć i tyle.Pozdrawiam tych którzy myślą inaczej,mówią pomodlić się i wszystko będzie ok! super hipokryzja totalna,może to są mocne słowa ale taka jest prawda,z perspektywy mojej choroby powiem tylko tyle jeżeli nie masz życzliwej osoby obok siebie to żadne psalmy tu nie pomogą.Zyć dalej nikt nie powie jak.Pozdrawiam wszystkich psychologów ze swoimi modrościami jeba..... Proszę o kontakt kogoś kto potrafi naprawdę pomóż ,a wiem ze tacy ludzie sa w Polsce.Dziekuje.

Odnośnik do komentarza
Gość anonimowa1111

Nie wiem dlaczego tutaj trafiłam i akurat na ten wątek. Nie wiem jak to napisać ale czuję że muszę. Byłam chora, prawie od zawsze na to wygląda, ale od około 20 roku życia zaczął się istny koszmar, i nikt nie wiedział jak mi pomóc. Od około 2 miesięcy dzieje się TO. Dzieje się cud bo nie ma na to innej nazwy. Wychodzi ze mnie pod wysokim ciśnieniem zimny wiatr, gł. z twarzy i całej głowy tak że czasem nawet włosy się ruszają a ja dochodzę do siebie, ale powoli i rozumiem już dlaczego. Błagałam Boga aby mnie wyleczył, błagałam Go o to wciąż tak naprawdę niedowierzając że On istnieje, nawet teraz, czując TO COŚ co sie ze mną dzieje i pisząc o tym, wciąż niedowierzam. Cud ten dzieje sie nie tylko we mnie ale w calej mojej rodzinie i trudno to tutaj wyjaśnic lecz jest to tak namacalne że prawie widoczne gołym okiem. Dlaczego ja to tutaj piszę? bo ktoś kilka postów wczesniej napisał że nie wierzy z Boga więc spytał ,,jak ma Jemu zaufać w tej metodzie 12 kroków,,. Ja cały czas jestem w szoku ale On ISTNIEJE. Jezus, syn naszego Ojca istnieje to On uzdrawia, ja przezywam tutaj różne historie, sa rozne dziwne niezwykle sytuacje, tego jest mnóstwo, ale mimo to ja niedowierzam i to jest dla mnie dowód na to jaką miernotą jest człowiek. Jestem przebadana psychiatrycznie bardzo dokladnie i nie mam żadnej choroby psychicznej, jak orzekli psychiatrzy, tak więc nic mi sie nie wydaje. I teraz co trzeba zrobić, co jest kluczem do rozwiazania Waszych problemów, mówię z własnego doświadczenia do ktorego On mnie prowadził jak raczkujące dziecko uczy się chodzić: trzeba Mu oddać swoje problemy, Panu Jezusowi, On nas tak kocha że nie jestescie sobie tego w stanie wyobrazić, a to co sie dzieje teraz tutaj na tym świecie nie jest przypadkowe, nic nie jest przypadkowe, nawet piosenki jakie słyszycie w radio nie są przypadkowe. Jedyne co musisz zrobić to wejść w dialog z Jezusem, nawet jeśli nie wierzysz, jak wielu, że On istnieje, a chcesz szczerze wyjsc z problemów, usiadź i powiedz SZCZERZE: ..Jezu, ja nie wierze że Ty jestes ale podobno istniejesz, podobno istnieje Bóg, skoro jest Bóg i Ty jestes, a Bóg jest dobry i miłosierny to proszę Cię ulecz mnie bo ja nie daję sobie rady, prowadz mnie jak dziecko i zaopiekuj sie mną i moja rodziną, nie daj nam zginąć,,. To przykładowa rozmowa, chodzi o szczerość w tej relacji i musicie wiedzieć że on naprawde wtedy was bedzie słuchał bo On tylko czeka na tą chwilę aż bedzie mógł was odzyskać i uratować. Bóg pragnie was oczyścić z wszelkich zanieczyszczeń jakimi zostaliscie ,,zabrudzeni,, od waszego urodzenia, pragnie wydobyć prawdziwych was i uSunąć wasze problemy, uleczyć wasze życie i relacje z ludźmi, zaprowadzić porządek. Jemu zależy na tym abyscie byli radośni, spokojni i zadowoleni oraz zrobi bardzo wiele aby do tego doprowadzić bo jestescie dla Boga najważniejsi. To co musicie zrobić to poddać się w miłości przed Bogiem i prosić o oczyszczenie was i waszych rodzin. Poprostu Ojciec czeka aż Jego dzieci w końcu zwrócą sie do Niego, wrocą do Niego. On rozwieje wszelkie wasze wątpliowości na temat Boga jakie macie w sobie, usunie wszelkie kłamstwa jakie przyjeliście na temat Boga przez cale swoje zycie i bedzie tak, że poznacie prawdę. Wiecej nie jestem w stanie napisać bo póki co cięzko mi to robić. Powtarzam więc: poddać się przed Bogiem uznajac że on JEST nawet jeśli niedowierzacie, być szczerym wobec Niego, i prosić o oczyszczenie. Zdaniem kluczem jest również ,,Jezu ufam Tobie,,. Teraz może nie rozumiecie nic albo wcale ale chciejcie tylko zrozumieć i POPROŚCIE o to waszego Ojca a nie zawiedziecie się. On zburzyłby 10 razy cały wszechświat aby odzyskać jedną tylko duszę, tak potężna jest jego miłość, i cierpi ogromnie widząc co sie tutaj dzieje dlatego nie bedzie długo czekal z zakonczeniem tego, u Boga jeden dzień jest jak nasze 1000 lat.

Odnośnik do komentarza

Mój Boże jesteście szczęśliwi !!!!!
Mam pieniądze i codziennie rano patrzę w lustrze no właśnie na kogo?
Tylko skowyt duszy pozostaje. Nie chcę ranić najbliższych zawsze pilne wyjazdy spotkania by tylko nie wrócić do domu w porze gdy ktoś mógłby mnie zobaczyć w stanie po mocnym użyciu

Odnośnik do komentarza

~pawlo0208][quote~PAWEL
Przykro ,pisze bo nie będę w stanie może jutro nic napisać ,większość alkoholików wie o czym mowie .Mam na imię Paweł jestem za wielka woda ,jeżeli można to tak nazwać,boli mnie ze ludzie podają stale schematy wyjścia z alkoholizmu,nie pij od jutra i wszystko będzie super to jest jakiś żart ,To tak nie działa,większość ludzi którzy mieli styczność z alkoholem wie o tym ze to nie pomorze pobożne słowa ,muszą pomóc inni a jeżeli ich nie masz wokół siebie to trzeba kleknąć i tyle.Pozdrawiam tych którzy myślą inaczej,mówią pomodlić się i wszystko będzie ok! super hipokryzja totalna,może to są mocne słowa ale taka jest prawda,z perspektywy mojej choroby powiem tylko tyle jeżeli nie masz życzliwej osoby obok siebie to żadne psalmy tu nie pomogą.Zyć dalej nikt nie powie jak.Pozdrawiam wszystkich psychologów ze swoimi modrościami jeba..... Proszę o kontakt kogoś kto potrafi naprawdę pomóż ,a wiem ze tacy ludzie sa w Polsce.Dziekuje.
odezwi się

Odnośnik do komentarza

Chciałem napisać Wam moją historię. Nie jest to nic budującego, raczej zapis zmagań z nałogiem i ciągłych porażek. Musiałem kilka razy spróbować, kilka razy spaść na dno, po t,o by zacząć trzeźwieć. W moim domu pili wszyscy: rodzice, dziadkowie. Alkohol był czymś normalnym. Wstydziłem się zapraszać kogokolwiek do domu, nie chciałem, żeby oglądali tą melinę, bałem się, ze będą się ze mnie śmiać. Cały czas czułem się gorszy od rówieśników. Tak było do chwili, gdy pierwszy raz popróbowałem alkohol. W cudowny sposób stałem się wesoły, wygadany, zapomniałem o swoich smutkach. Zacząłem więc zapijać swoją samotność i poczucie odrzucenia. Początkowo skutkowało… Potem przestało. Alkohol powoli odbierał mi rozum, wolną wolę, stał się ważniejszy od szkoły, pracy, znajomych. Przez alkohol straciłem dziewczynę, na której mi zależało. Rozpiłem się jeszcze bardziej. Rozmyślałem o tym, że jak ona, taka wspaniała, miałaby być z takim pijakiem jak ja. Zgłosiłem się do poradni odwykowej, jednak tam wszyscy mówili, że jedyną drogą do trzeźwości jest całkowita abstynencja. W ogóle tego nie rozumiałem, jak to? W ogóle nie pić? Zmarnowałem kolejne 7 lat na bezskutecznych zmaganiach… Szpitale, detoksy, esperale, utrata pracy i znajomych, picie denaturatu pod mostem, próba samobójcza… Ocknąłem się późno, ale cieszę się, ze w ogóle w końcu dotarło do mnie, że jestem alkoholikiem, takim samym jak inni alkoholicy. Nie ma dla mnie innej drogi. Dziś jestem 4-ty dzień trzeźwy. Wiem, że abstynencja to dla mnie jedyna szansa, aby odbić się od dna… Zacząłem wierzyć w Boga, modlę się po raz pierwszy od wielu lat. Proszę o siłę i wytrwałość. Bardzo się boję, ale będę próbował…

Odnośnik do komentarza

Moja historia zaczęła się w szkole podstawowej gdy w 5-ciej klasie kolega zaproponowal abyśmy poszli na wagary. Po drodze kupiliśmy piwo i w pobliskim parku zaczęliśmy pic. To był pierwszy raz gdy piłem alkohol i gdy się upiłem. Pamiętam, że wróciłem do domu pózniej niż zwykle. Rodzice byli bardzo zdenerwowani. Od tego czasu piwo piłem coraz częsciej. Klasowe ogniska, obozy, spotkania z kolegami zawsze z piwkiem. Wydawało mi się, że jestem dorosły i imponuję dziewczynom. Do końca szkoły podstawowej piłem tylko piwo jednak w liceum, w nowym towarzystwie, często dużo bardziej rozrywkowym ode mnie piwo to był niejako sam dodatek do mocniejszych alkoholi. I tak na pierwszych wyjazdach klasowych w 1-ej klasie liceum zacząłem od wina, szampana, kończąc na wódkach, whiskey, ginie, wermutach. Na drugim tygodniowym wyjeździe w góry zaczęliśmy pić już w pociągu który nie opuścił peronu. Kolejne dni były coraz gorsze. Piliśmy główne wódkę, tak ze przez tydzień zasadniczo nie chodziliśmy trzeźwi. Kolejnym krokiem w mojej chorobie był wyjazd studencki na mazury. Również tygodniowy z ta różnicą, że piliśmy tam znacznie więcej. Po raz pierwszy dostałem halucynacji, drgawek itp. Dochodziłem do siebie potem przez 3 dni. Na studiach jak to w akademiku imprezy były codziennie. Piło się co było. Bimber od czyjegoś dziadka, spirytus kupiony na bazarze rozcieńczony z wodą (jeszcze ciepły od zachodzącej reakcji) po około pół roku uświadomiłem sobie, że codziennie wypijam min. litr czystego alkoholu. Studia niestety musiałem przerwać z powodu nie zaliczanych egzaminów. Po pojechaniu do rodziców do domu nie mogłem powstrzymać się od napicia. Rodzice zauważyli, że moje zdrowie, wygląd strasznie się pogorszyły. Zauważyli, ze wypicie kilku piw przed południem dla mnie to nic nadzwyczajnego. Dopiero oni uświadomili mi że mam problem z alkoholem. Dla mnie to było coś szokującego. Przecież każdy z moich znajomych tak pił i wszystko było fajnie. Nie umiałem wtedy nawet uświadomić sobie ze to przez alkohol wyrzucono mnie z uczelni. Po kolejnej rozmowie z rodzicami, kłótni właściwie, wkurzony wyniosłem się z domu. Tułałem się po Polsce, nocowałem na dworcach, grałem na gitarze i tak zarabiałem na alkohol. Było coraz gorzej i gorzej. Praktycznie nie trzeźwiałem, aż w końcu trafiłem do szpitala na OLAZE z majaczeniem alkoholowym. Trzy dni temu zostałem wypisany. Wiem już, że mam problem, że marnuję sobie życie. Boję się, że nie dam rady wytrwać trzeźwy, że się złamię. Przyjechałem do rodziców, przyjęli mnie powrotem, obiecali, że pomogą. W każdym razie zrobię wszystko, żeby nie wrócić do picia

Odnośnik do komentarza

Oczywiście w niepełnym tego słowa znaczeniu. ? hmm Postanowiłem zacząć działać jeżeli można to tak nazwać, mam 25 lat, zwolnili mnie z pracy, skończyłem szkołę do której nie chciałem chodzić, zacząłem studia które teraz de facto wydają mi się po bezkres bezsensu gdyż kierunek mnie w ogóle nie interesuje i nie wiem dlaczego wybrałem akurat taki, może kiedyś miałem marzenia? :) Mój problem nie jest spowodowany na pewno tym że moja firma plajtowała i pozwalniali wszystkich z pracy, to trwa już od kilku lat ale zagłębia się coraz bardziej.. Nie potrafię i nie chcę wychodzić do ludzi, głupie zakupy byle jakie kończą się jakimś dziwnym strachem ? Mam kobietę której się trzymam i tylko z nią chcę spędzać czas, jak jej zaczyna brakować, czuję się samotny, nie mam przyjaciół, wszyscy poszli swoją drogą. Jeżeli mam iść na uczelnie to zaczynają już tydzień wcześniej ( uczę się zaocznie ) dręczyć mnie niepokoje, przesiaduje nocami z piwem.. piwami w ręku i zastanawiam się jakie moje życie jest beznadziejne i co za wpadkę znowu zaliczę na uczelni.. Jeżeli mam przed wszystkimi wygłosić referat to momentalnie zaczyna mi głos drgać, ręce się trzęsą, ktoś mi dogada, drugi się śmieje i po chwili wszyscy już zaczynają się ze mnie śmiać, kiedyś miałbym odpowiednią ripostę dla każdego ale teraz ? Najchętniej bym wtedy uciekł i poważnie się popłakał.. Wielokrotnie siedziałem w aucie i zastanawiałem się iść czy nie iść ? Z reguły wybierałem drugą opcję i siedziałem w samochodzie. Jak moja kobieta mówi mi że jest spotkanie rodzinne u niej robię jej awanturę momentalnie, że nie idę bo to bo tamto, jak jestem u niej również mam wrażenie że wszyscy traktują mnie jak nieudacznika.. Zapominam często co robiłem w danej chwili bo zawieszam się w myślach.. Dam przykład z dzisiejszego dnia, robiłem sobie kanapki na rano, gdy już je zapakowałem to wziąłem je do ręki i poszedłem w stronę pokoju chcąc zgasić światło w kuchni wiedząc że moja mama tam siedzi, wróciłem do lodówki jak oprzytomniałem, schowałem kanapki i wyszedłem z kuchni gasząc światło ( moja mama wciąż tam była ) gdy uświadomiłem sobie co zrobiłem w mojej głowie znowu przyszła myśl "ze na prawdę jestem beznadziejny" ! Swoją młodość spędziłem na grach komputerowych i mało czasu spędzałem na nauce, teraz gry komputerowe poszły w odstawkę i zacząłem czytać masowo książki ( są to książki fantasy ponieważ dają mi poczucie innej rzeczywistości, innego świata podobnie jak kiedyś gry ) Jak mam coś zrobić to zawsze wiem że będzie wielki problem bo przeważnie mi się to nie udaje ( i tak mi się nie uda ) nie wspominając tu o nauce czegokolwiek ( jestem za głupi żeby to zapamiętać skoro nie potrafię zapamiętać że mama siedzi w kuchni a kanapki mają iść do lodówki ) Jeżeli mam odpowiadać ustnie na uczelni to chociaż nie wiem jak będę nauczony przychodzi myśl w trakcie samej odpowiedzi ( i tak zapomnisz a wszyscy się będą śmiali z Ciebie ) no i faktycznie się tak dzieje:) i tak stałem się anty na wszystko a i mam wrażenie że to nie koniec mojej wędrówki.. Nadużywam alkoholu, codziennie muszę sobie wypić 4 czy 5 piw bo wtedy się uspokajam, nie uprawiam sportu bo mi się nie chce i mam wrażenie że jestem mistrzem słomianego zapału. Życie przecieka mi przez palce, nie szukam pracy bo wiem że i tak nigdzie się nie nadaję ( tłumacze to tym że wszędzie proponują mi pracę jako operator maszyny czego nienawidzę !!) Schrzaniłem swoje życie przez swoje nieróbstwo i mam ochotę czasami zjeść blister czegoś na prawdę trującego, ale brak mi odwagi no i... narzeczona.... chociaż jak tak dalej pójdzie pewnie mnie zostawi :)) Dodam że nie mówię jej o swoich problemach bo nie chce żeby się użalała nade mną i mówiła że wszystko będzie dobrze bo kur#@ nie będzie!! Życie jest do dupy, ja jestem do dupy, i nie wiem czy da się coś z tym zrobić.. Napisałbym więcej ale boję się że i tak za dużo mi tego wyszło :)

Odnośnik do komentarza

Jestem podobna do Ciebie. Wszytko po trochu pasuje do mnie.

Nawet nie wiem co Ci napisać?
Użalanie się na swobą jest najłatwiejsze. Ale gorzej jest coś zmienić. Ale Ty masz wspaniałą kobietę, i to dla niej mógłbyś zawalczyć. Nie musisz szukać pracy w swoim kierunku, poszukaj każdej, byle Ci mniej więcej pasowała. 1/4 życia już Ci uciakłą ale zostało go jeszcze wiele i warto teraz wkońcu coś zrobić. Uczelnią się nie przejmuj, skończ ją i będziesz miał spokój.
Piwo zastąp melisą bez cukru, zieloną herbatą. No ewentualnie trochę docukruj jak nie umiesz bez. To z pewnością bardziej uspokoji niż piwo, które tylko cię otumani i jeszcze bardziej przygnębi. Przecież o tym wiesz. 4-5 to jest ZA DUŻO, a codziennie? Powoli podchodzi to pod alkoholizm, nie widzisz tego? Na co Ty czekasz?
Bo ja to widzę tak: jestem beznadziejny, wszytsko co robię jest beznadziejen. Niszczę się i o tym wiem, ale mam to gdzieś bo wkońcu wszytsko jest beznadziejen ;) Dziwię się że mam kobietę, która mnie kocha- to niemożliwe. Ja? Przecież jestem taki do nieczego.
Wykończę się i umrę.

Ble ble ble.
Proponuję Ci psychologa( tak wiem tylko każdy gada o tym nieszczęsnym psychologu), ale on Ci pomoże!
Powinneś zgłosić się też do AA
Zrób to dla siebie przede wszytskim i dla swojej partnerki. Porozmawiaj z nia także. Dziwię się, że ona tego nie widzi? w jakim jesteś stanie?

Czas to zmienić.

Odnośnik do komentarza
Gość Mateosik1987

Też jestem alkoholikiem może nie pije dzień w dzień ale jak pije nie znam umiaru i mam białą gorączkę:( to mnie wkurza postanowiłem iść do psychologa a później zobaczymy może jakiś klub AA bo nie chce sobie życia zmarnować:(

Odnośnik do komentarza

Nie piję od 20-tu lat. 7 detoksów. Wychodziłem sam. Tak mnie kiedyś naszło, aby 31.12 zakończyć ten proceder. I stało się. Rok później, 31.12 postanowiłem, że nie będę palił. Nigdy nie wziąłem później alkoholu do ust, nigdy się nie zaciągnąłem papierosem. W następnej kolejności, zrzuciłem 32 kg nadwagi. To bolało.
Droga do sukcesu zaczyna się w momencie gdy stajesz przed lustrem i mówisz,...mam problem. Zaznaczam jednak, że generalnie trzeba mieć jaja w głowie i że każdemu coś innego pomaga. Tu nie ma schematu. Nie byłem nigdy na meetengach, na detoksy jeździłem sam. Wiem jak smakuje resztka cudzego piwa na dworcu. Osiągnołem sukces. W każdym wymiarze. Była jednak szansa na rychłą śmierć. Umknąłem.

Odnośnik do komentarza
Gość kacperek 1

chciał bym podjąć się leczenia w szpitalu odwykowym ale nie wiem gdzie moge się udac mieszkam w okolicy stargard.jestem nałogowym alkocholikiem,mam padaczke alkocholową straciłem rodzine i sam nie moge sobie z tym poradzic.jeżeli ktoś może mi pomóc proszę o jakies odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

Kacper, najbliższa poradnia zdrowia psychicznego posiada pełną informację w takich sprawach,... Po googluj trochę wszystko będziesz wiedział.

Michał, pieprz testy. Każdy z nas jest inny. Test jest jakąś wskazówką ale nie jest wyrocznią. Koniecznie, poradnia zdrowia psychicznego. Tam złapiesz pierwszy kontakt. Nie musisz iść na wizytę. Recepcją jest skarbnikiem wiedzy w takich kwestiach. Coś z tym zrób bo może się okazać, że test mówił prawdę. Masz wybór, życie lub poniewierać. Wszystko w Twoich rękach,...

Odnośnik do komentarza
Gość erwin_swir

Ja mam 22 lata i też jak wy mocze morde chociaz w moim srodowisku kazdy pije. Ja studiuje, w trakcie tygodnia moge nie pic nic, ale jak przyjdzie weekwnd to juz na calego ogien i nie ma przebacz 2 dni sie "lecze" jak zazyczaj w poniedzialek jestem zombie. Pije od 16 roku zycia. Mam juz problemy zdrowotne, ale nic mi to nie robi. Jak jaralem ziolo to nie mialem lęków, ale tematem sie juz nie zajmuje od ponad pol roku, zapale okazyjnie. ale nie tak jak dawniej ze codziennie w ilosciach przemyslowych. Mam nerwice i ciezko mi funkcjonowac bez niczego. Nie wiem co lepsze, te zasrane psychotropy, czy zacząc znow palic i rzucic alkohol na dobre, nie wiem czy dobrze trafilem, ale nie daje rady. Boje sie lekow bo moja mama tez ma nerwice i widze co psychotropy z niej robią proszę o rade.Pozdrawiam żłopus

Odnośnik do komentarza

Kiedy zdaje sobie sprawę z tego że alkohol jest czymś nie dla mnie a nie traktuje go jako wroga....to udaje mi się usnąć trzeźwym. Takie dobranocki , pełne niesłychanych emocji sny i pobudki w basenie własnego potu zdarzają się jednak może raz w miesiącu. Zazwyczaj wypijam 0d 4 do 6 piw śpię cztery, sześć godzin pije kawę robię 120 pompek 80 brzuszków i 70 przysiadów ( chyba żeby się ukarać) i idę do pracy gdzie kariera zawodowa i coroczne promocje są też czymś w rodzaju pokuty. Nawet nie pamiętam co to znaczy się upić....po prostu pije i nie umiem przestać...tak od 5 lat codziennie.

Odnośnik do komentarza

Do Konrad K: też przez kilka ostatnich lat piłem codziennie. Po 5-7 piw, na dobranoc. Też się nie upijałem, za to zasnąć mogłem szybko. Ja uciekałem od różnych problemów. Od około 2-3 tygodni ani kropli... Dodatkowo 3 miesiące temu rzuciłem palenie, po około 12 latach z przerwami. Było cholernie ciężko to wszystko zostawić, można było zwariować. Mam pomocną osobę, która ogromnie zaangażowała się i wyciągneła mnie z tego, razem chyba się udało. Może Tobie też potrzeba kogoś takiego, kto zabierze Cię od nałogu, kto będzie obok. Może masz w pobliżu kogoś takiego. Ja obecnie całkwicie oddałem się pracy, inaczej ciężko byłoby. Możliwe, że zostanę abstynentem. Alkohol zaćmił u mnie prawidłowe postrzeganie świata, spowodował brak krytycyzmu, ciągle czekałem do wieczora, aby znów wypić. Ciężko się z tego wyrwać, ale chyba da się, teraz cieszę się trzeźwością. Spróbuj choć w jeden wieczór nie pić, zasnąć będzie ciężko, nie wyśpisz się, ale rano będziesz zadowolony i stwierdzisz, że wszystko dookoła jest inne. Zapewniam, że warto. Spróbuj, a sam się przekonasz. Dasz radę.

Odnośnik do komentarza
Gość marcingol77

Jestes w bledzie!!!sam sobie nie pomozesz na dluzsza mete!!to jest choroba i trzeba ja leczyc,ale nie samemu!!wim to ,bo tez jestem alkoholikiem teraz pijacym,bo zrezygnowalem z pomocy cpecjalistow i co zaczelo sie od piwka!!!!!

Odnośnik do komentarza

Witam ,kazdy kto szuka pomocy i do mnie napisze otrzyma pomoc,moja metoda byc moze nie jest latwa ale przynosi dobre efekty.Pierwszy tydzien spedzasz ze mna aby nauczyc sie pewnych zasad leczenia-zycia,potem kontynuujesz w domu,gwarancja jestes Ty i twoje checi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...