Skocz do zawartości
Forum

Jestem alkoholikiem


Gość blazej69

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 28 lat. Mam podobnie do użytkownika XXXXXa. Piję dużo piwa, niemal codziennie. Każde wyjście do znajomych wiąże się z piciem. Stało się to już takim rytuałem. Nie mam może jakiegoś mocnego uzależnienia. Gdy nie ma żadnych spotkań ze znajomymi to nie pije. Bardzo rzadko pije samemu, czasami zdarzy się do filmu, itd. Nie ma u mnie czegoś takiego, że nagle muszę iść i kupić alkohol bo inaczej będę się źle czuł. Więc może to nie jest u mnie alkoholizm tylko taki rytuał, że podczas widzenia się ze znajomymi musi być alkohol. A może i alkoholizm, tylko ja się łudzę? :/ Pije tylko piwo. Mocniejsze alkohole tylko okazyjnie, np. urodziny, sylwester. No ale jak to mówią od piwa się zaczyna, więc muszę się szybko ogarnąć, póki czas :/

Odnośnik do komentarza
Gość seba1479 alkoholik

Ja juz nie mam sil do mojego picia mysle o............mam dwie zdrowe corki zone dom 2 samochody i trace prace za praca przez wode terapie nie pomagaja co ok 40 dni lape ciag 7-10 dniowy POMOZCIE CO ROBIC

Odnośnik do komentarza

Można powiedzieć ,lecz się chłopie dalej...,
ale znam dwa podobne przypadki,z tym ,że nie były to osoby dobrze sytuowane,a u jednego przez picie ,bieda aż piszczała.

Po latach ,sami przestali pić ,bez leczenia,sąsiedzi wręcz podziwiają ,bo spisali już ich na straty...,więc jak widać można ,trzeba chyba do tego samemu"dojrzeć",
choć nie każdemu się udaje.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Alkoholizm zaczyna sie kiedy gdzies zatracamy wewnetrzna motywacje, klamiemy lub czujemy sie wyobcowani a inni sprawiaja wrazenien ze nas nienrozumieja. Jezeli chcesz sie zmienic ale nie wiesz jak zaczac musisz sie zastanowic kiedy siegasz po alkohol z jakich powodow. Bol psychiczny po odstawieniu napewno bedzie tutaj liczy sie wytrwalosc i prawdziwa chec. Nie mozesz podchodzic do tego ze "i tak mi sie nie uda". Musisz byc szczery sam ze soba. Jezeli bedziesz sie sam oszukiwal to bedziesz wracal a im wiecej powrotow tym trudniej uwierzyc ze mamy wystarczajaco silna wole aby z tego nalogu sie uwolnic. Probuj, upadaj, placz, wstawaj znowu probuj az wkoncu cos peknie zbierzesz wystarczajaco duzo motywacji aby powiedziec sobie dosc. Najwazniejsza w tym wszystkim jest szczerosc. Alkohol nic tak naprawde Ci nie daje tworzy iluzje wyluzowania i zapomnienia na kilka chwil o otaczajacej rzeczywistosci. Napewno przy rzucaniu tego nalogu bedziesz rozdrazniony, nerwowy ale postaraj sie byc ciagle swiadom po co to robisz, dla kogo. Jezeli szukasz pomocy znaczy ze jestes swiadom swojego zachowania. Cos podpowiada Ci ze to nie ta droga. Badz wytrwaly a zostaniesz wynagrodzony. I jeszcze raz powiem badz szczery sam ze soba i nie tlumacz sobie "nie dam rady", "i tak mi sie nie uda" bo skoro potrafisz nie pic podczas pracy to znaczy ze masz wszystkie atrybuty aby Ci sie udalo. Najlepiej skonczyc calkowicie bo nigdy nie wiadomo czy pozniej ciag znowu nie wroci.

Odnośnik do komentarza

Z alkoholizmem też można wygrać, więc się nie poddawajcie. Mąż był alkoholikiem przez wiele lat i w końcu zdał sobie sprawę z narastającego problemu. Wybraliśmy wspólnie ośrodek na (osrodkiterapii.pl) i udało się znaleźć profesjonalną pomoc dla niego. Bardzo przydatny ranking.

Odnośnik do komentarza

ja znam ze swojego doświadczenia ośrodek przebudzenie - dobry ośrodek, potrafią pomóc trzeba tylko chcieć :) on jest w Ligocie Pięknej na Dolnym Śląsku - spokój, cisza, można się skupić! polecam tym potrzebującym!

Odnośnik do komentarza
Gość Wiesiek1223

Ja przez ok 10 lat wmawiałem sobie, ze nim nie jestem.. a zaczeło się bardzo wcześnie bo problemy z piciem miałem już jakoś od 19 rż.. Otrząsnąłem się dopiero wtedy kiedy odeszła ode mnie moja wspaniała kobieta... Nie dość, że zniszczyłem prawie 5 letni związek, ją i siebie... Wtedy pojechałem do osrodka ARKA w Wiśle, który polecił mi znajomy psychiatra. Spędziłem tam 4 tygodnie. Związku już nie udało mi się naprawić, ale przynajmniej przestałem pić. Może kiedyś wszystko naprawie.

Odnośnik do komentarza

Witam. Człowiek tak naprawdę zanim się obejrzy a już potrafi być w szponach alkoholizmu.
Jestem od lat w takim otoczeniu, że co róż są organizowane jakieś imprezy, grille, domówki, itd. Piło się bo niemal codziennie były okazje. Zawsze sobie powtarzałem, że to tylko do towarzystwa i jak jestem sam to pić nie muszę. Pije przeważnie piwo, wódkę rzadko.
Zanim się obejrzałem a zakup piwa podczas codziennych wizyt w sklepie stał się taką normalnością i rutyną jak zakup bułek. Muszę z tym zerwać albo ograniczyć do najwyżej specjalnych okazji.... póki czas.

Odnośnik do komentarza

no alkoholizm to ciężka i poważna rzecz....jak się już jest w tych szponach to faktycznie warto iść do specjalistycznego ośrodka...świetny jest ośrodek przebudzenie - doskonale pomagaja, jest wsparcie cały czas, miłoi profesjonalnie!

Odnośnik do komentarza

Witam. Długa historia, ale jest nadzieja na trzeźwość. Ja straciłem bardzo dużo pijąc może inaczej niewiele mi zostało w czasie jak poddałem się terapii. Jednak nie piję teraz jak wytrzymam to 3 lub 4 października będzie 17lat. Moja córka która urodziła się 3 listopada 2001roku mnie po alkoholu jeszcze nie widziała. Między innymi straciłem dużo zdrowia zaufanie u znajomych i w rodzinie, u niektórych do dziś nie odzyskałem. Bo po co z pijakiem się zadawać może jutro znowu zacznie chlać? Straciłem wszystkie kategorie prawa jazdy. Osiem lat biegałem pieszo lub rowerem będąc już trzeźwy. Kilka razy śmierć mi w oczy zajrzała. Poprzepijałem maszyny rolnicze i sprzęt (byłem rolnikiem) części do maszyn itd. Wiem jedno nie warto pić jak nie ma umiaru w ilości i czasie picia. Czekam. Nie zwlekaj każdy dzień jest cenny na trzeźwo.

Odnośnik do komentarza

Witam dzisaj zdałem sobie sprawę że jestem alkoholikiem potrafię niepic długi okres ale jak złapie to pije po dwa tygodnie do nieprzytomności Niechodze wtedy do pracy a Pracuje w Niemczech biorę urlopy na żądanie zwolnienia ostatnio zaczelem również prowadzić auto pod wpływem alkocholu w poniedziałek idę do lekarza żeby się zdążyć moje pytanie czy jest może w Internecie jakieś forum czy coś w stylu aa online bo u mnie tutaj w Niemczech jak szukałem to niemoglem znalesc A z niemieckim u mnie kiepsko...

Odnośnik do komentarza

Ja piłem od 19 do 39 roku życia. Różnie było, anticol który o mało mnie nie wykończył przerwy w piciu, mittingi itd. Przepiłem prawie wszystko, zaprzepaściłem wiele szans, nadziei zaufania u bliskich u niektórych bezpowrotnie. Nawet zacząłem w 1987 stawiać dom. Do dziś straszy wykop pod ten dom z zalanymi ławami. A drzewa w nim urosły że zcinam już na opał. Materiał na dom przepity reszta się zmarnowała a futryny z mojego lasu do dziś się przewracają. Została bezradna żona i czwórka dzieci które szybko rosły i potrzebowały wszystkiego. Potem na trzeźwo urodziło się piąte. W 1999 roku w listopadzie poszedłem pod naciskiem na terapię, też było wstyd. I to bardzo. Terapia dojeżdżająca przez 1,5 roku. Bilety płacił Urząd Gminy, buty dał sąsiad na odrobek a kurtka wiatrem podszyta jesienna na zimę. A były i mrozy i wiatry... Trochę drogi pokonywałem rowerem. Zapiłem dwa razy raz na początku terapii i raz 1,5 roku po terapii. Długa historia. Jestem 17 lat trzeźwy i powodzi mi się nie najgorzej. Ale żyję i jestem trzeźwy. Noszę głowę do góry i w tyle mam sąsiadów, oni mi nie pomogli. Chętnie bym komuś pomógł, wiem że można nie pić i jest bardzo realne, każdemu. Nie ważne ile pił lub piła i co pili. Ważna jest trzeźwość. Naprawdę warto spróbować. Dla mnie było łatwiej zostawić alkohol aniżeli papierosy które też zostawiłem prawie 16 lat temu. Można? Proszę pisać spróbujemy, czekamRyszard.

Odnośnik do komentarza

My już kiedyś próbowaliśmy terapii z psychologiem dla ojca alkoholika, ale niestety nie dało nic, często bywało że nie chodził na spotkania. Moja mama walczyła ciągle i wiem że wbrew jego woli załatwiła dla niego w jakiś sposób terapię w ośrodku. Ale teraz w necie jest przecież chociażby Ranking ośrodków terapii gdzie warto poszukać dobrego ośrodka.

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoaktyw

Droga elabarbara , z całym szacunkiem nie dziw się Tacie ponieważ nie dokońca jest to jego wina że pije i od razu dodam że też nie wina Tuska ale poczesci. Proponował bym aby spróbować kontaktu z terapeutą ale nie jakimś psychologiem tylko renomowanym psychiatrą i jeszcze znający zagadnienie. Terapia ok ale ciągle gadanie o piciu alkoholu może zadziałać różnie a i zdarzyć może się sytuacja że w trakcie abstynencji ktoś może zagrozić tacie własnym zerwaniem i namowieniem do napicia. Dlaczego psychiatra prawdopodobnie na początku trzeba przekierować zaspokojenie organizmu i pewnie ale to stwierdzi lekarz psychiatra będzie potrzebna lekoterapia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...