Skocz do zawartości
Forum

Związek z Azjatą


Gość WoAiNi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Już tutaj zawitałam kilka miesięcy temu. Nie wiedziałam, którego z mężczyzn wybrać, Polaka czy Chińczyka, który początkowo wahał się nad związkiem ze mną. Obecnie jesteśmy ze sobą od dwóch miesięcy. Bardzo mi na nim zależało, lecz teraz sama nie wiem, czy chcę dalej ciągnąć ten związek. Czuję się dziwnie. XXX zachowuje się mało męsko jak dla mnie. Czuje się jakbym była z młodszym od siebie chłopaczkiem (mimo, iż jest ode mnie starszy). Jako kandydat na ojca, byłby wspaniały, jest bardzo troskliwy i samodzielny. Przerasta mnie fakt "wyznawania sobie miłości w miejscach publicznych". Wiem, że w Chinach ludzie nie przytulają się, czy całują publicznie. Wielu z nich nawet nie chodzi za rękę. XXX bardzo tego przestrzega. Aby mnie pocałował lub przytulił publicznie, muszę się go naprosić. Raz czy dwa zdarzyło się, aby pocałował mnie w policzek, w kawiarni. Temat seksu również nie jest przyjemny. Po "szczytowaniu" najchętniej by się ze mną jeszcze przytulał czy całował całą noc, mnie się po prostu nie chce. Kilka razy porównał mnie do swojej byłej dziewczyny Chinki, że robię coś tak samo jak ona... W wakacje wraz z XXX jadę do Chin, poznać jego rodzinę. Nie wiem czy jestem na to gotowa, nie wiem jak będę się tam czuć, nie wiem czy mnie zaakceptują, jestem biała. Moi rodzice nie chcą zaakceptować mojego "egzotycznego chłopaka". XXX często mi powtarza, że jak tylko skończy studia to wraca do swojego rodzinnego miasta Qingdao. Tak naprawdę to ja nie wiem czy chcę z nim być. Podoba mi się jego wygląd. Jest Azjatą, ale można powiedzieć, że się różni od "typowego Chińczyka". Nie wiem czy go kocham... wiem, że on mnie tak, ale za bardzo chce mnie "zchińszczyć". Natomiast ja by chciała go zeuropeizować. Moje pytanie brzmi. Co zrobić, aby on zachowywał się jak typowy mieszkaniec Europy, przecież jesteśmy teraz w Polsce!

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

Teraz mieszkacie w Polsce, a za rok lub kilka lat może u niego? Może on ma przynajmniej taką nadzieję.
Tak czy inaczej, wiążąc się z Azjatą, musisz mieć świadomość, że wchodzisz w zupełnie inny krąg kulturowy. Wasze miejsce zamieszkania nie ma znaczenia (równie dobrze moglibyście mieszkać w Rio albo w Sydney). Powinnaś nastawić się na wzajemne akceptowanie różnic i wypracowywanie wspólnej drogi i kompromisu, aniżeli próby zeuropeizowania partnera. Przypuszczam, że dla jego rodziców możesz na zawsze pozostać "tą obcą", co nie znaczy, że cię nie zaakceptują. Mam nadzieję, że jednak wam się ułoży.

Odnośnik do komentarza

Skoro on ciebie chce zmieniać a Ty jego to po co jesteście ze sobą? Skoro ty nie akceptujesz jego i jego kultury, on chyba za bardzo naszej też? Związek chyba nie polega na tym by kogoś usilnie zmieniać czy europeizować... moim zdaniem to nie a przyszłości, za dużo różnic, których Ty nie akceptujesz...

Odnośnik do komentarza

Myślę, ze robisz błąd znacie sie tak krótko a ty juz jedziesz do jego kraju nie wiedzac czy go kochasz. Uważam, że jesli on od samego pocztaku narzuca ci tak wiele ze swojej kultury nie robiąc nic z twojej kultury, to bedzie tylko gorzej. On juz powiedzial jaki ma plan na życie wraca do Chin, a ty co pojedziesz za nim, mimo ze nie chcesz tam być? co wiesz o jego rodzinie? jacy są ? jakie tradycje uznają> chętnie opowiada o nich? U was jest za dużo poważnych planów a mało się znacie jak dla mnie.

Odnośnik do komentarza

No nie wiem, odnoszę wrażenie, że trochę szukasz dziury w całym.

On jest troskliwy, samodzielny, byłby bardzo dobrym ojcem-to przecież zaleta, i to chyba bardzo ważna w dodatku.
Nie całuje się w miejscach publicznych-to w tym złego? Ja na przykład uważam to za całkiem fajne podejście. To akurat nie jest nieodłącznie związane z kulturą azjatycką. Najwazniejsze moim zdaniem jest to, że jest czuły, gdy jesteście sami.
Czułości po seksie-co w tym złego, że tego chce?

Krótko go znasz, więc nie ma co w tej chwili wysnuwac jakiś dalego idących wniosków. Ale powodów do niepokoju jak na razie nie widzę.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

No tak rzeczywiście problem. Europejczyk po szczytowaniu odwróciłby sie do Ciebie tyłem.
Coś Ci w nim nie pasuje, nie wiesz do końca co i tak jak napisała Franca szukasz dziury w całym. Nikt Ci nie każe być z nim do końca swoich dni. Pojedź do Chin, przynajmniej zobaczysz o czym on mówi. Na pewno będzie różnica kulturowa i być może się im nie spodobasz, ale to nie jest pewnik. Spodobał Ci się on z jego egzotyką to poznaj go naprawdę. Jak nic z tego nie wyniknie, to przynajmniej zwiedzisz piękny kraj i to z darmowym przewodnikiem.
On nie będzie zachowywał się jak Europejczyk, to tylko europejczycy jadąc do obcego kraju próbują zachowywać się poprawnie względem " tubylców" inne narody zauważ że wręcz narzucają się ze swoimi prawidłami życiowymi. Grzebiąc w historii też poznajdujemy zapiski nawracania "dzikich" ludów na europejską politykę myśleniową, więc w sumie każdy ma za swoje.
Ale on nie będzie wuropejczykiem bo urodził i wychował się w zupełnie innej kulturze. Po wierzchu może i będzie się dostosowywał, ale w środku...

Odnośnik do komentarza

Hejka :) ja mam meza chinczyka i mieszkam w chcinach, jego rodzina bardzo mnie polubila. Pol roku temu zabralam go do polski, aby poznal moja rodzine i tez bardzo go polubili.
Na poczatku przeszkoda byl jezyk w porozumiewaniu sie z ludzimi, a takze z jego rodzicami, a teraz juz rozmawiam z nimi po chinsku ;)

Odnośnik do komentarza

~Yiwa
Hejka :) ja mam meza chinczyka i mieszkam w chcinach, jego rodzina bardzo mnie polubila. Pol roku temu zabralam go do polski, aby poznal moja rodzine i tez bardzo go polubili.
Na poczatku przeszkoda byl jezyk w porozumiewaniu sie z ludzimi, a takze z jego rodzicami, a teraz juz rozmawiam z nimi po chinsku ;)

Czemu mnie to nie widzi? Ano bo nie widzę ani jednego logicznego powodu, dla którego nie mogło by tak być. Co może już było widać w mojej poprzedniej wypowiedzi.
Dobrze że ludzie tutaj opisują tu swoje historie, którą są na to dowodem. Jeszcze fajniejsze jest to, że takie pozytywne przykłady są bardzo budujące, z przyjemnością się to czyta. :) Tym bardziej w takim miejscu jak te.
Coś takiego może dodawać skrzydeł ludziom borykającym się z różnymi problemami. Wiary w to, że mogą odnaleźć szczęście, i sił by o to zawalczyć.
Ale się rozgadałam, ohohoho. :P
No nic, tak trzymajcie, wszystkiego dobrego! :)

Odnośnik do komentarza

Z tym okazywaniem uczuc, to prawda, ze nie okazuja publicznie, bo tu przez innych jest to odbierane jako niegrzeczne, ale w domu ja i maz zawsze okazujemy sobie mnostwo uczuc :) Czasem tylko denerwuje mnie, ze kazdy spoglada na mnie na miescie, bo jetem biala i zagaduja mnie lub chca zrobic sobie ze mna zdjecie :P ;)

Odnośnik do komentarza

Haha! Fajnie że o tych zdjęciach wspomnialaś, choć akurat Ciebie to irytuje. ;) Bo tak się składa, że moje dwie kuzynki dopiero co wróciły z Szanghaju, i tam co i rusz ktoś chciał sobie z nimi zdjęcie zrobić, non stop! xD Wróciły do Polski i od razu dopadło je rozczarowanie, że tutaj tego nie ma.
No tak, nie okazują uczuć publicznie, tak mają, ale co z tego? Jak coś jest inne ale nikomu to nie szkodzi, to bez sensu robić problemy z tego powodu. :)

Odnośnik do komentarza

W Shanghaju jest bardzo ladnie, ale zbyt duzo ludzi ;)
Ja mam 300 km do Shanghaju, mieszkam w malym miescie, gdzie ludzi troszke mniej ;) Ogolnie to juz 2 lata okolo :)
Troszke przeszkadza odleglosc, bo to jednak daleko, ale z drugiej strony mozna zwiedzic troche swiata ;)

Odnośnik do komentarza

Hej, post jest stary, ale może mój post kiedyś komuś się przyda :)
Twoja wiadomość jest dość długa, ale i tak nie wynika z niej wystarczająco dużo informacji, żebyśmy byli w stanie rozwiązać Twój problem. Zdrowy związek z osobą z innej kultury, w tym przypadku z Chińczykiem, powinien wyglądać tak, że będziecie razem stopniowo tworzyć swój własny świat - zaczerpniecie to, co dobre z chińskiej kultury oraz polskiej i zainspirujecie się tymi pozytywnymi rzeczami. W Chinach jest mnóstwo bardzo pozytywnych rzeczy które mogłyby Ci się baaardzo spodobać - szacunek dla starszych, dla rodziny, optymizm i pogoda ducha którymi cechuje się tam bardzo wiele osób, brak skłonności do narzekania i zakładania że wszystko jest beznadziejne, jak w Polsce. Inny pozytyw to to, że Chińczycy są bardzo pracowitym i przedsiębiorczym narodem, a ludzie do późnej starości bawią się, uprawiają sporty, tańczą w parkach i prowadzą bogate życie towarzyskie - przecież to bardzo pozytywne cechy. Chińczykom w Polsce podoba się z kolei to, że ludzie tutaj są uczciwi i bardziej trzymają się zasad, ale żyją z mniejsza presją społeczna. Podałam tylko proste przykłady :) Jak widać, obie kultury mają zalety. Odkrywanie i czerpanie z nich może wam dać wiele radości i sprawić, że wasz związek będzie ciekawszy niż związek osób z tych samych krajów. Ale nie musi tak być. Co jest kluczowe, oboje MUSICIE być wyrozumiali i tolerancyjni i pracować nad waszym związkiem - on się MUSI trochę spolszczyć, a Ty schińszczyc! Jeśli będziesz ciągle wymagała tylko, że on się do Ciebie dostosuje, to daleko nie zajedziecie. Musicie bardzo dobrze poznać swoje kultury, dogłębnie !! W Chinach np. pozycja kobiety w związku zależy od prowincji i "poziomu" rodziny, wielkości miasta, jest to też kwestia indywidualna. Są związki, gdzie kobieta rządzi twardą ręką, kontroluje cały domowy budżet, a facet jest pantoflarzem. Ale i na odwrót - nie brakuje szowinistów. Trochę jak w Polsce, choć trochę inaczej.

Co do Twojej sytuacji, zdaje mi się, że Ty jesteś nim zauroczona, ale coś Ci cały czas w nim nie odpowiada - może próbujesz go na siłę zeuropeizować? On nie jest Europejczykiem - jak mówiłam, to może mieć swoje zalety.
Myślę, że najważniejsze w takim związku jest mieć wspólne pasję i hobby i wspólną wizje przyszłości, które będą was łączyć i będą ponad różnicami kulturowymi. I szacunek - on musi Ciebie szanować. Tylko kurczę - przecież te wszystkie rady pasują do każdego związku, także Polaków! Sama jestem w związku z Azjatą i jestem z nim bardzo szczęśliwa, więc mam nadzieję, że pomogę i Tobie, albo jakiejś innej dziewczynie która to przeczytała. Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

A, zapomniałam, odnośnie tego, że zachowuje się mało "męsko" - to już zależy od Twoich preferencji :) W Azji nie promuje się zachodniego modelu macho - Jamesa Bonda czy Schwarzeneggera, co moim zdaniem wcale im wiele nie ujmuje. Wolę już takiego faceta, niż kolesia który uważa się za macho, bo siedzi z piwem przed telewizorem oglądając mecz, albo wyje w pubie. Ale tacy w Chinach też są^^' Każdy przypadek trzeba więc traktować indywidualnie :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...