Skocz do zawartości
Forum

Pedagogika

Znaleziono 7 wyników

  1. Witam. Syn autyzm obecnie 5 lat.Lekarz neurolog zalecił wykonanie poziomu litu we krwi.Odebrałam wynik dzisiaj <0,05 mmol/l .Interesuje mnie czy wynik jest prawidłowy czy nie?
  2. Witam mój brat 13-letni zachowuje się dla mnie dość nie typowo jak na swój wiek :) Jest bardzo mądry ma średnie ponad 5.80 historię zna w jednym palcu dostaje się na wojewódzkie konkursy i wygrywa każdą datę zna itd.. ale nie pokoi mnie jego zachowania w domu. Ma może z dwóch trzech kolegów w szkole jest bardziej zamknięty. Angielski Perfect zna sam nie wiem skąd już w tym wieku . Ale do sedna. Rozmawia sam ze sobą przypomina rzeczy które miały miejsca z 4-5 lat do tyłu bez przyczyny. Np. rozmawiamy o czymś co w domu a on nagle,, któregoś razu w szkole ktoś zrobił to i to." Najbardziej nie pokoi mnie te rozmowy jego samego że sobą np ,, siedzi przed komputerem i nagle miałeś mi przypomnieć skąd mam pamiętać że to miałem zrobić." Śmieje się sam do siebie, myślałem czy może to nie autyzm ale raczej odpada chyba.
  3. Witam mam córkę w wieku 9 lat ma stwierdzone upośledzenie w stopniu lekkim autyzm w tym zespół aspargera w mojej okolicy niema psychiatry dziecęcego jak mam zdobyć orzeczenie o niepełnosprawności córka w tej chwili uczy się w szkole specjalnej
  4. Witam, pisze bo nie wiem co robić, nie mam już na to sił i najchętniej bym się zabiła. Od ponad roku w domu jest coraz gorzej. Mój ojciec pije a matka wyzywa mnie, drze się a na mnie bez żadnego powodu, przeklina na mnie, jest wobec mnie okropna, znęca się psychicznie, grozi, mówi mi niemiłe słowa, że mogłabym się nie urodzić itd, czasem zdarzy jej się mnie uderzyć. Ciągłe kłótnie, wyzwanie. Niedawno moja przyjaciółka mnie zostawiła bez wyjaśnienia, kiedyś jej powiedziałam to co się dzieje u mnie w domu, a teraz mnie wyzywa i że to nie prawda bo jakby tak było to bym już dawno uciekła. Znajomych nie mam, wszyscy się ode mnie odwrócili. Tnę się , miałam z tego powodu 2 próby, mam tego naprawdę dość. Najchętniej bym to wszystko skończyła, ale na razie powstrzymuje mnie od tego moja dziewczyna która niestety mieszka na drugim końcu Polski. Ja naprawdę nie wiem co robić, próbowałam powiedzieć to babci, ale ona uważa że to ja jestem ta najgorsza i że jest po stronie mojej matki, zresztą reszta rodziny ma takie same zdanie o mnie. Mój ojciec kiedyś miał niebieską kartę , policja była sprawdzić tylko raz, wtedy mój ojciec akurat był pijany, wyzywał policjantów i ogólnie, policja z tym nic nie zrobiła, i po jakimś miesiącu od tego , zdjęli tą niebieską kartę ma też kuratora lecz on nic nie pomaga, tylko wymyśla nie prawdziwe rzeczy, że niby ja tej kuratorce to powiedziałam, i przez to jeszcze bardziej mi się dostaje. Jak jeszcze chodziliśmy do szkoły moje rany zauważyła pedagog szkolna, od razu powiedziała to mojej matce, i tej kurator. Od mamy usłyszałam wtedy "mogłaś sobie te żyły przeciąć, nie ratowała bym nawet ciebie wtedy". Byłam też u dwóch psychologów, pierwszy był po stronie matki i prosto w oczy mi powiedział że ja to tylko wymyślam, i to nie są problemy. Ten drugi jeszcze bardziej mnie dobił i uświadomił że to ja jestem ta gorsza i że ze mną jest problem. Teraz już w ogóle straciłam zaufanie do psychologów, i innych ludzi. Do tego moja matka coraz częściej daje mi różne kary najczęściej na wychodzenie i na telefon. Z dnia na dzień czuję się coraz gorzej, wszystko mnie dobija, mam po prostu tego dość, i niekiedy nie mam sił wstać z łóżka, za co też mi się dostaje, bo przecież ja nie mogę mieć problemów i tylko wymyślam, i że jestem leniwa, i uzależniona od telefonu. Może i siedzę na telefonie, ale to dla tego że piszę z dziewczyną i przyjacielem, jedynymi osobami które mi poprawiają trochę humor, bez nich bym nie dała rady. Nie mam już na to sił.
  5. Dobry wieczór. Mam na imię Piotrek, mam 16 lat (27.04), jestem z Siedlec. Od 3 lat mam zdjagnozowany autyzm atypowy. Wcześniej byłem diagnozowany pod kątem zespołu Aspargera, potem pod kątem zaburzeń SI (Integracji Sensorycznej), a w końcu ostatecznie zdiagnozowano u mnie w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii przy ul. Koszykowej w Warszawie autyzm atypowy. Od jakiegoś czasu mam problemy z przeżywaniem śmierci osób, któej w ogóle nie znałem. Np dzisiaj przypadkiem usłyszałem o tym, że 15 latek popełnił samobójstwo wczoraj i nie wiem czemu alesię tym przejmowałem jakby On byłz mojej rodziny a ja w ogóle go nie znałem. Podobna sytuacja była 2 lata temu, kiedy przypadkowo zauważyłem przez szybę w kiosku, że zginęłą trójka rodzeństwa. Też ich w ogóle nie znałem a się tak przejąłem, że miałem stany depresyjne i lękowe - które pojawiają się do dzisiaj a depresyjne już są małe. Mam też czasami natrętne myśli (ciężko mi o tym mówić) np jak się rozkłada ich ciało albo jak wyglądała ich śmierć czy jak będzie moja wyglądała. Ale np jak umrze starsza wiekiem osoba, to jakoś to przyjmuję, a jak umrze młoda osoba to nie potrafię tego przyjąć i to dla mnie nie pojęte, i "dziwne". Brałęm już na to leki (Kwentiax, Asentra, Meravil) ale miałęm działąnia nieporządane a po Asentrze były myśli samobójcze, które starałem się "usuwać" i czułem się tak dziwnie poważniej. Proszę o dobrą poradę i bardzo dziękuję. Chodzę do psychologa, psychiatry i neurologa i pedagoga ale chciałem się tu poradzić bo wydaje mi się że teterapie tak średnio mi pomagają.
  6. Dzień dobry, mam dwóch synów z różnica wieku 14 miesięcy, starszy z nich ma autyzm a młodszy nie. Jaka jest szansa, że trzecie dziecko będzie miało autyzm?
  7. Dzień dobry wszystkim! Może ktoś pomógłby mi wyjaśnić kilka rzeczy, ponieważ nie do końca je rozumiem. Na początku powiem troszkę o sobie. Powiedzmy,że moje imię utajnie,ale mam 17 lat za niedługo 18 . Chodzę do 2 technikum, raczej nie lubię swojej klasy ostatnio słabo idzie mi nauka, oczywiście zdam jednak stać mnie na lepsze oceny. Mam chłopaka, jestem z nim już prawie półtora roku, jest starszy o 3 lata. Praktycznie rzecz biorąc oboje sądzimy,że się naprawdę we wszystkim potrafimy dogadać zdarzają się kłótnie jak to zwykle w związkach bywa. Jednak po poprzednich związkach byłam bardzo uprzedzona. Bo nie minęła chwila i facet mnie zdradził. Tu było inaczej, non stop okey naparwde poczułam,że odżyłam po 2 letniej katordze. Mimo,że z tamtym byłam może 7 miesięcy męczył mnie i wiele dłużej.. Nie jestem typem osoby, która zmienia partnerów jak skarpetki. Od zawsze chciałam być dobrą partnerką, jestem bardzo wierna, niestety czasami zbyt zazdrosna przez poprzednie sytuacje. Jestem wrażliwa i pamiętliwa . Czasem zwykłe wyjście na pocztę, czy np . Do jakiegoś miejscach gdzie muszę się o coś spytać jak to zrobić sprawia mi ogromną trudność.. nawet na siłownię nie mogę pójść bo dostaje blokady po prostu choć bardzo chcę to nie potrafię. Od gimnazjum zaczął się problem ze stresem, chodziłam do pedagoga . Przez całe 3 lata i połowę 1 technikum prawie zawsze o poranku płakałam oczywiście żeby nikt nie widział. Miałam mdłości, trzęsłam się, obgryzałam paznokcie,aż w końcu potrafiłam popaść w taki umysłowy amok bo byłam zbyt bojaźliwa,żeby coś zrobić. Uprzedzam jakie kolwiek pytanie mój poprzedni związek wyrwał na mnie straszną presję.. chciałam być kochana lecz nie byłam, byłam zabawka, lecz nie chciałam być sama więc ja sama prosiłam żeby ta druga osoba została.. to był błąd.. bardzo duży.. zaczęłam palić i pić oczywiście tak,żeby nikt o tym nie wiedział nie chciałam nikogo martwić do teraz nie chcę,jednak wtedy moje myśli sprowadzały się już ku bardzo złemu, tak chodzi o samobójstwo . Przypominam, że nie jestem po prostu dzieciakiem. Mi zawsze zależy na ludziach, pomagam im . W wieku 12 lat byłam o wiele bardziej dojrzalsza niż reszta moich rówieśników i uważam,że jest tak dalej. Zastanawiam się nad przyszłością.. chcę mieć dom rodzinę pracę . I bardzo chce być dalej z moim chłopakiem i nic nie wskazuje na to że byśmy mieli się rozstać. Jednak jest pewne ale.. w sierpniu konkretniej sama końcówka, dowiedziałam się na szczęście od niego samego, że całował się z pewną Ukrainka która była na wymianie teatralnej. Nawet teraz gdy to piszę to się po prostu trzęsę. Nie wiem czy ze złości czy że smutku .. żalu.? Wybaczyłam mu to był ostatni raz kiedy wybaczam . Bo więcej nie zniosę. Do tej pory jest dobrze minęło sporo czasu od tamtego momentu jednak gdy się o tym dowiedziałam straciłam energię życiową, nie widziałam sensu bytu, wolałam się zamknąć i nie wychodzić z domu . Jedno słowo na ten temat nawet słowo "teatr" wywoływało u mnie odruchowy płacz, czułam się bezsilna.. znowu miałam mdłości i wymiotowałam, nie mogłam prawie jeść ani spać. Już nie mogłam później nawet płakać. Ale on się starał dalej.. pół roku późnej już jest lepiej ale ciągle gdy usłyszę tylko któreś te słowo lub przypomnę sobie o tym momentalnie robi mi się makabryczne zimno, nie trzęsą już mi się tylko ręce a całe ciało, aż mi nie pozwala chodzic. A gdzies w głębi tlumie płacz. Próbuje zapomnieć. Ale to wręcz nie możliwie. Nie wiem. Uczę się coraz gorzej, znowu łapie doła choć jest dobrze. Nie wiem czy coś mi jest czy to przejściowe.. powiedźcie co myślicie o tym. Pytajcie. Ja chętnie posłucham rad, bo sama z sobą nie daje już sobie rady. Przepraszamy za błędy jakiekolwiek ale już nawet nie mam siły tego poprawiać i nie nie szukam atencji chcę wiedzieć co mi jest... Albo co może być..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...