Skocz do zawartości
Forum

1kasia1

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    wrocław

Osiągnięcia 1kasia1

0

Reputacja

  1. Witam, wydaje mi sie ,że wdepnęłam w coś bardzo nieciekawego. Od niemal roku spotykam się z facetem (32L) uwikłanym w mega problemy emocjonalane - ma kryzys w finansach,w pracy, w zdrowiu, kryzys w akceptacji ze strony rodziny, niejednokrotnie też pojawiaja sie u niego problemy w kontaktach z kolegami. Zawsze byłam silna, samodzielna, nie lubie sie skarżyć. Uważam, że mój partner dostaje ode mnie mnóstwo wsparcia, emocjonalnego, duchowego, materialnego. Od niemal początku znajomości jego problemy sa priorytetem. Niestety mój partner ma "zniżki" nastrojów, czasem myślę, czy nie ma rozdwojenia jaźni. Przez kilka tygodni potrafi być bardzo miły, czuły, rozmawia logicznie, ale nagle ni stąd ni zowąd wpada w stany jakiegoś otumanienia. Staje się milczący, wrogi, śpi po kilkadziesiąt godzin, ignoruje mnie,nie oddzywa sie do nikogo, traktuje mnie jak powietrze. Oczywiście próbuję rozmawiać, ale zawsze kończy się to mega awanturą, gdyż partner zachowuje sie wtedy wobec mnie agresywnie, wulgarnie, a ja na to nie mogę pozwolić... Odchodziłam kilka razy, ciągle jednak wracamy do siebie... Czuję się jak zaczarowana - na chłodno gdy oceniam nasz związek myśle- uciekaj , to wampir, wysysa z ciebie wszystko co masz - energię, optymizm, pieniądze, ale potem , jak go widzę, chcę go przytulić i pomagać... Tylko,że ja też mam dużo własnych problemów i nie daję już rady - emocjonalnie nie mam żadngo wsparcia. Wszystko robię sama - wciaż jestem perfekcjonistką - prowadzę własną firmę, zajmuje sie domem, umiem zrobić niemal wszystko sama, od malowania ścian po naprawe auta. Do tego staram sie dobrze wyglądać, więc trenuję sport, ale czasem mysle - zwolnij!! Mój partner natomiast jest mega leniwy, nie pomaga w niczym, naprawdę w niczym, leży,śpi, od pół roku jest na chorobowym, ale jest tak naprawdę juz od dawna zdrowy, więc czas spędza na siłowni, oglądaniu tv itp. Widze te wszystkie wady, mam żal, że nie pomaga mi choć mógłby, bo jest lepiej wykształcony ode mnie... więc dlaczego??? Dlaczego chcę z nim być??? Czy ktoś może mi powiedzieć, jak sie uwolnić, dlaczego smutna minka partnera powoduje,że biegam jak szalona by mu dogodzić, kosztem samej siebie, za nagrodę przytulenia mnie?? dodam,że jestem atrakcyjna, podobam sie facetom, to wszystko jest takie absurdalne. Mój partner nigdy nie powiedział mi ,że mnie kocha, może to takie ciche igrzyska? Zraniona duma? Niby mądra ze mnie kobieta, ale w praktyce - wciąż ciągne tą znajomość. Ale już nie daję rady. Pomóżcie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...