Mieszkam jeszcze z Mezczyzna -który postanowil sie ze mna rozstac .Oczywiscie -jak potem sie domysliłam powod był taki ,ze znalazl sie w ramionach innej kobiety.
Ale od poczatku .
Jestem z nim prawie 4 lata .Na poczatku znajomosci bylam bardzo ostrozna .Mniej wiecej po 2 msc dowiedzialam sie ,ze ma zone -ale sa od kilku lat po rozwodzie.Nastepnie po jakims czasie okazalo sie ,ze sa nie po rozwodzie -ale w separacji (ustanowionej przez sad).
Powiedziałam jemu ,ze mnie oszukał -bo to oznacza ,ze zawsze moga do siebie wrócic .
Jeszcze jeden fakt -on cały czas mieszkl z zona i swoim dzieckiem.
Sytuacja rozwijala sie dosc wolno -bo ja caly czas bylam ostrozna przede wszystkim aby nikomu kzywdy nie zrobic.
Spotykalismy sie Ona o mnie wiedziala -razem z ich córka jezdzilismy na wakacje , chodzilismy do kina -cala rodzina o nas wiedziala.
W koncu powiedziałam ,ze to wszystko jest chore ( bo on caly czas mieszkla z nia i ja utrzymywal ).
Powiedzialam ,ze ja nie widze sensu naszego zwiazku i aby uporzadkowal swoje sprawy -a nastepnie zdecydowal.
Zdecydowal ,ze zamieszkamy razem -a jego zona ( bo dalej sie nie rozwiódl) zamieszkala w moim mieszkaniu.
I wlsciwie nie zmienilo sie nic .
Tzn on dalej ja utrzymywal , ona dalej byla jego zona, a my mieszkalismy razem/
Ostatnio powiedzial ,ze powinnismy sie rozstac -bo sie razem meczymy.
okazalo sie ,ze ma inna kobiete.
Jego zona powiedziala,ze to ja teraz zobacze jak to jest jak on jezdzil do mnie -a ona czekala.
Juz nie bede pisala o tym co przezywam i jaki ból mam w sobie , ale zastanawiam sie czy pojsc do niej i ja przeprosic -bo nie wiedzialam ,ze tak ona to wszystko odbiera.