Skocz do zawartości
Forum

zwyklazona

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    :)

Osiągnięcia zwyklazona

0

Reputacja

  1. po czasie ..proowałam próbowałam coś zrobic..mysle , ze w tak krotkim czasie zrobilam dla swojego zwiazku wiele ..rozmawialam z jego matka razy 3 ,ja sama korzystam z pomocy psychologicznej ..jest mi po tych spotkaniach lzej na jakis czas ..nawet poszlismy na terapie malzenska ..razy 3 i po 3 razach maz zrezygnowal mowiac ze to nic nie daje ...szukalam winy w sobie ..staralam sie znosic obelgi wysmiewanie dreczenie bo przeciez nieodzywanie sie do mnie meza nieodpowiadanie na pytanie przz 2 tyg to dreczenie?albo zwykle zachowania dziecka ..opinia psychologa po 3 spotkaniach nie jest mozliwa..ale cos tam wiem juz ..problem tkwi w nim samym zachowania ma niedorosle infantylne wszystko bierze sie z czasow dzieciecych ...jego rodzice sa po rozwodzie ...ale co tu wyrokowac .jestem dla niego nikim nic nie potrafie ugotowac nadal niestety,jestem prostaczka kurwa..nawet spuchłam ..wszystko to odbilo sie na dziecku zostalam wezwana do szkol .poniewaz syn poplakuje ..nawet jak pani cos powie do niego mocniejszym glosem i co ja moglam powiedziec no co?nadmienilam tylko ze mamy problemy malzenskie przy tym sie rozplakalam troche ponioslo mnie...byl czas ze sie poddalam ..byl czas ze sama wyciagalam reke ..a teraz jest mi obojetne c zrobi ..nie licze nawet na to ze sie dogadamy dalam ultimatum i podkreslam go czasai ze jezeli nie zacznie korzystac z pomocy psychologa i nie zmieni sie to nie ma co liczyc ...wlasnie an co on moze liczyc?na milosc?na seks?w swieta wykrecil mi rece by mi odebrac swoj noz..dziecko za pyskowanie ciagnal jak psa do lazienki by go tam zamknac za kare,,,stanelam w jego obronie popchnal mnie ...nie przypuszczalam nigdy ..ze tak bedzie bylam szzesliwa naprawde ,jedyne co moge to prosic o zalozenie niebieskiej karty ale boje sie ze to pogorszy sprawe ..interesowalam sie tym pani w mopsie nastawiala mi krzyzykow przy tych pytaniach w karcie ..mowila niech pani zaklada..odmowilam jeszcze nie..bo wydaje mi sie ze to w porownaniu z kobietami bitymi maltretowanymi..jest niczym..mysle ze dla meza byloby najlepsze to zebym umarla .nie watpie ze tez ucieszylo by to jego matke ...byl czas ze czekalam na smierc ..przy przejsciu dla pieszych myslalam zeby mnie jakis samochod gruchnal przez przypadek...wstyd za takie mysli i dobrodziejstwo internetu ze mozna tu to napisac ..dziecko mnie ratuje od takich mysli ..a synowi powiedzialam ze tata ma problem i musi sie leczyc ..nie wiem czy dobrze powiedzialam ze trzeba mu pomoc..zreszta maja ze soba poprawne relacje ..takim koszem na smieci jestem ja w relacji z mezem ...nawet po zyciu seksualnym po wspolzyciu potrafil sie nabijac przedrzezniac ...wiec juz rok nie pozwalam sie dotknac..juz nie ...chcialabym poznac kogokolwie k ,kto to przeszedl i wyszedl na plus malzenstwa ...
  2. mysle ze sprobuje z tym psychologiem nie wszyscy sa jednakowi ,..no zobaczymy..byc moze powie jak zabrac sie za sprawe rozwodowa ,gdzie co wypelnic napisac itp
  3. za bicie nie bede sie brała bo mi odda a ma 190 cm wzrostu a ja tylko 160cm ,nie wiem czy da sie teraz z nim rozmawiac bo sie nie odzywa zastanawiam sie czy jego matka jakby sie dowiedziala i porozmawiala z nim cos by w nim drgnelo pewnie powiecie ze to marne szanse..on jest inteligentny dosc i w swoich zlosciach dosc perfidny ..bardziej mysle co zrobic by o tym caly czas nie myslec pracuje i musze skupic sie na pracy a nie umiem..boje sie ze cos omine zapomne..ciagle we mnie jest sporo zlosci a te wyzwiska mam ciagle w glowie ..jego nie zmienie ale ze soba musze sobie poradzic ..i nabrac checi do zycia dla syna dla siebie
  4. najgorzej ,że On tak jakby się stara jeżeli chodzi np o dziecko ,potrafi z nim rozmawiac ,zabiera na wycieczki ,robi zakupy do domu ,w sumie teraz mam remont w domu ale widze ze chyba go nieskonczy :|oczywiscie tylko by zrobic mi na zlosc ,zauwazylam ze takie zachowania ma wtedy gdy cos idzie nie po jego mysli np,ja cos odpowiem co mu sie nie podoba..gdybym byla sama odeszlabym albo sie wyprowadzila ale jest syn ktory go kocha ma 10 lat..najgorzej ze ja juz nie umiem myslec o niczym innych budze sie z tymi myslami i ide z nimi spac co dzien to nowe ponizenie wczoraj to bylam swierzbem ktorego chcieli sie pozbyc rodzice z domu ..kiedys nawet chcialam sie powiesic mowie mu po co mma z Toba zyc ..powiesze sie taki akt desperacji myslalam ze powie nie przepraszam sie ale tak nie zrobil a mnie zabraklo odwagi by to zrobic albo tez mialam zdrowe mysli ...i niezaciagnelam paska wokol szyi ..zaluje tego ale on to wykorzystuje przeciwko mnie ..nic mnie nie cieszy tez na niczym nie moge sie skupic chcialabym nawet porozmawiac z kims kto stoi z boku i ma zdrowy obraz tego wszystkiego .mysle zeby wybrac sie do psychologa ..moja mama juz wie mniej wiecej jaki jest ale co ona moze zrobic tez nie moge wymagac od niej by sie angazowala w to wszystko ,czasem odwiedzam moja ciocie., tez u niej placze ale to starsze osoby ..albo najlepiej moze by bylo pogadac z kims kto mam ten sam problem i mieszka w moim miescie umowic sie na kawe i takie tam...
  5. nie umiem poradzić sobie z zachowaniem męża ,na początku małżeństwa znałam go jako człowieka dobrego wesołego miłego choc denerwował mnie tym ,że w towarzystwie bardzo czesto traktowal mnie jako kogos gorszego tekstami _co ty wiesz ,lepiej nic nie mow drobne nieporozumienia ale od 3 lat kiedy wrocil z Angli jest nie do zniesienia ,doprowadza mnie do skrajnego myslenia poniża mnie ,wyrzucil mnie z pokoju w ktorym razem spimy ,teraz spie na podlodze w pokoju syna ,mowi ze smierdze ,ze jestem ulomna uposledzona ,ze gotuje gowna i gowno zarabiam ,nie oszczedza tez moich rodzicow mowiac ze moj tata to pijak a mama ma drewniane rece ,naprawde duzo tego ...i a coraz mam tez malo sil ...rozmawiam z nim mowie dlaczego taki jest ...a on bo Ty nie jestes mila ...taka jak i tu podaje ime np innej mojej kolezanki ...albo ze nie robie pierogow ,albo domowego makaronu itp.albo ze zle urodzilam bo mialam cesarskie ciecie naprawde duzo tego...jaka ja nie jestem chcialabym to zmienic ...umiejscowic siebie w tym wszystkim bo czasem mysle ze faktycznie nie spelniam sie jako zona ,ciagle mi cos brakuje albo jak zdrowiej do tego podchodze to mysle ze nie mozna tak wyzywac czlowieka i ponizac go ...jak zmienic siebie a jak on moze sie zmienic ...czy istnieje jakas terapia dla meza dla mnie ..prosze o pomoc
×
×
  • Dodaj nową pozycję...