Skocz do zawartości
Forum

odrobinka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Kraków/Fryburg

Osiągnięcia odrobinka

0

Reputacja

  1. Andy30 Autor ma rację. Tradycjonalizm polek bierze się z tradycjonalistycznego-katolickiego wychowywania. Wychowywane są na gwiazdy zadzierające nosa mające o sobie duże mniemanie. Prawdą natomiast jest, że aby mieć kobietę trzeba mieć kasę by móc sprawiać jej przyjemności- oczywiście kobiecie która jest tego godna i to doceni. Większość kobiet uważa, że po prostu się "należy". Ja rozumiem że wiele kobiet robi z siebie gwiazdy i księżniczki ale nie rozumiem co ma do tego tradycyjne katolickie wychowanie? Chyba że masz na myśli psuedoreligijne wychowanie, bo po katolicku to się wychowuje pokorne, pracowite i uczciwe dziewczyny. Prawdziwie katolickie rodziny są wielodzietne z reguły i nie ma tam miejsca na księżniczkowanie.
  2. W ciekawych miejscach szukasz kobiet.... Na imprezach powiadasz i jeszcze chcesz tam znaleźć takie wartościowe. Nie mówię że Ci się nie trafi tam jakaś perełka tylko to jakby szukać igły w stogu siana. Co do za granicy to jest gorzej niż w PL. Jestem za granicą i Szwajcarzy szukaja żon w Polsce i w ogóle w Europie wschodniej bo Szwajcarki są baaardzo wyzwolone i egoistycznie nastawione, podobnie jest w Belgii i w Niemczech. Nie wiem może idź do jakiejś wspólnoty chrześcijańskiej, duszpasterstwa akademickiego, tam kupa fajnych i normalnych dziewczyn marnuje się w oczekiwaniu na normalnego mężczyznę a nie jakąś za przeproszeniem c..ę. Jak szukasz normalnej dziewczyny do poznania i porozmawiania to raczej tam. I zadaj sobie pytanie zasadnicze czego szukasz, kogo szukasz i póki nie znajdziesz to nie korzystaj z przygodnych okazji a już na pewno nie po to żeby złośliwie taka dziewczynę skrytykować bo może tak samo jak Ty skorzystała z okazji?
  3. odrobinka

    Tablica wagin

    co wy tak straszycie wiekiem i porodami? Ja po piątym dziecku i piatym naturalnym porodzie mam nadal 10 :).
  4. trochę nie rozumiem. Tzn wiem że rozstania są ciężkie i trudne, ale nigdy się nie ma nikogo na własność. Jak cię nie chce to po co mu sie w jakikolwiek sposób narzucać, zwłaszcza że jak czytam to twój czwarty chłopak, więc nie pierwszy i nie ostatni... Życie zbyt piękne żeby sie trząść nad rozlanym mlekiem. Ja tam w takich sytuacjach mówiłam obie że pewnie Pan Bóg ma dla mnie kogoś lepszego niż ten były niedoszły... I miał :) Powodzenie życzę i mniej dołowania
  5. Na pewno nie był to żart albo sprawdzenie ciebie? Nie rozumiem czemu ma go zostawiać? Przecież to była tylko jakaś luźno rzucona propozycja a nie szantaż czy przymuszenie. Mój tez mi mówił jak oglądaliśmy ulice z wystawkami prostytutek w Belgii że chętnie by mnie tam wstawił do nich ale nie mam wrażenia że mnie nie szanuje ani nie kocha. Po prostu jest erotoman z niego i ma wybujały temperament. Rozumiem że tych kobiet też nie sprowadził? Więc to taki trochę gawędziarz. Skoro ci proponuje tylko a nie przymusza to moze lubi sobie wyobrażać różne sytuacje i trochę mu to nakręca życie erotyczne. Ludzie są różni. Ja tam bym zaakceptowała takiego męża a nie doszukiwała się braku szacunku bo palnął jakąś bzdurę. No chyba zeby mnie szantażował, przymuszał itp. W żart bym obróciła i tyle...
  6. a macie jakieś problemy finansowe? Może za mało zarabia? Albo może chciał sprawdzić Twoją reakcję, albo sprzedał Ci jakieś swoje marzenia intymne? Niekoniecznie to musiało byc serio. Mój mi nieraz mówił że chciałby widzieć jak z kims innym uprawiam seks, najlepiej z dwoma lub trzema facetami. I że lubi to sobie wyobrażać. Im dłużej nie uprawiamy seksu ( np był za granicą sam przez rok) tym częściej o tych fantazjach wspominał. Jeśli seks jest regularny w miarę i jesteśmy razem to nie ma takich potrzeb.
  7. @ja83, dlaczego różańcowe panienki i stare pryki? Ja wybaczyłabym mężowi zdradę, gdyby mi o niej powiedział i wiem że też by mi wybaczył, gdybym była uczciwa. No ale my rozmawiamy o różnych sprawach. Mam podobną sytuację: mąż zarabia, ja zajmuję się domem i dziećmi. Obydwoje dość ciężko pracujemy, ale szacunek do siebie nawzajem mamy i nie wyobrażam sobie zdradzić i udawać że nic się nie stało. Obydwoje mamy i mieliśmy mnóstwo okazji do zdrady. Tylko jakoś jej nie szukamy. Mój mąż docenia moją pracę w domu a ja szanuję jego pracę. Może to i wygodne dla faceta przyjść do domu, mieć posprzątane, ugotowane, kanapki do pracy zrobione, wyprane i wyprasowane, ale jakoś nie potrafiłabym nic nie robić i zajmować się wyłącznie sobą. Może trzyma nas przy sobie fakt że podobam się rozmaitym mężczyznom i że lubię sie podobać i mój mąż musi trochę na mnie uważać, bo gdybym chciała znalazłabym sobie niejednego kochanka... Wracając do sprawy, nie bardzo rozumiem jak miałoby się wasze życie toczyc dalej? Znaczy z Bartkiem, bo takie zawieszenie niczemu nie służy i nie dziwię się że facet po tak długim czasie zawieszenia ( i tak moim zdaniem jest cierpliwy) doszedł do wniosku że tylko się nim bawiłaś... Bo w sumie tak było. Jestem ciekawa czy ten twój były kochanek nie zna twojego męża. Ciekawa jestem, co by powiedział twój mąż gdyby dowiedział się o całej tej zdradzie od kogos innego, może od Bartka właśnie, a może wie tylko boi się zapytać wprost ciebie?
  8. Sorry, ale zupełnie nie rozumiem że możne męża po dwóch latach małżeństwa zdradzić i nic mu o tym nie powiedzieć i w dodatku kontynuować romans przez osiem lat i małżeństwo również kontynuować. Osiem lat związku z kochankiem trwa chemia a po dwóch latach małżeństwa chemii nie ma i trzeba sobie szukać kochanka? Osobiście nie wkopałabym się w taki dylemat. Chyba że faktycznie byłoby mi źle w małżeństwie. Nie potrafiłabym oszukiwać tak drugiej połówki. Czy w swoim małżeństwie naprawdę nie rozmawiacie szczerze? Czy tylko seks się liczy? Nie liczą się słowa przysiąg składanych czy to w USC czy w Kościele? Tylko tyle liczy się wasze słowo? Przysięga? Tylko tyle znaczy dla was uczciwość małżeńska? Ja się nie dziwię brakowi szacunku u kochanka. Sorry.
  9. My nie wiemy co Bóg robi z samobójcami. Nie znamy myśli i tzw postawy serca umierającej osoby. Natomiast kościół ma stać na straży moralności i pokazywać ludziom że pewne postawy są złe. To że ktoś nie ma/ miał katolickiego pogrzebu nie oznacza że zostanie z automatu potępiony, tak jak i sytuacja odwrotna nic nam nie mówi o zbawieniu danej osoby. Kościół ma być obrońcą życia i stąd nie może wskazywać że samobójcza śmierć to norma. Myślę że tu każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie i nie ma znaczenia gdzie kto przebywał i u kogo się leczył Ale nie wiem czy o to konkretnie ci chodzi.
  10. Bzdura Andy. Formalizacja związku jest potrzebna, bo daje kobiecie poczucie pewności i stałości. Jest to potrzebne zwłaszcza wtedy kiedy przychodzą na świat dzieci. W nieformalnym związku odejść jest bardzo łatwo. Jeśli pojawiają się trudności to związek się zrywa a nie próbuje naprawić. Nie zakłada też on że sie będzie razem do końca życia a tylko na jakiś etap życia. Mężczyźni owszem mogą myśleć inaczej, ale nie związałabym się z mężczyzną który nie chciałby związku sformalizować, bo dla mnie to objaw tego że zakłada że spotka w swoim życiu kogoś ciekawszego, młodszego, lepszego i wtedy nie będzie miał skrupułów żeby z kimś innym układać sobie życie. I rozumiem że istnieją nieformalne związki trwające długo, nawet do końca życia obydwojga partnerów, ale to rzadkość.
  11. odrobinka

    Pożegnanie

    Acha i jeszcze jedna taka refleksja mi się nasuwa... Czy naprawdę wydaje się wam młodzi, chcący popełnić samobójstwo ludzie że da się przez życie przejść bezproblemowo? Że da się nikogo nie zranić, nie zdradzić, nie popełnić żadnych większych błędów? Bo mnie życie pokazuje że nie, raczej jest tutaj tendencja odwrotna i ranimy całe mnóstwo osób i sami zostajemy zranieni miliony razy... To jest życie właśnie i tyle :)
  12. odrobinka

    Pożegnanie

    Enen, ile masz lat? Czy te związki które tworzysz i ci się rozsypują to jakieś długotrwałe związki, nastawione na wspólne życie razem do samego końca? Czy rozpadają się z błahych powodów? Bo może jesteś jeszcze na poczatku drogi? Osobiście zanim wyszłam za mąż i znalazłam faktycznie człowieka z którym chcę być byłam w kilkunastu związkach. Większość rozpadła się z mojego powodu. Po prostu sama nie wiedziałam czego chcę. Albo brałam sobie mężczyzn totalnie zakompleksionych , z wielkimi problemami ze sobą, którzy poza niedojrzałością i cierpieniem nie mieli mi niczego do zaoferowania. Zanim weszłam w normalny, dojrzały związek, mimo że wszystkie wydawały mi się tymi jedynymi, musiałam zmienic swoje nastawienie do rzeczywistości i zobaczyć że jestem wartościową, piękną kobietą i zasługuję na mężczyznę a nie na tego co mi się akurat trafi. Moją rodzinę też niejednokrotnie raniło moje zachowanie i niedojrzałość. Ale trzeba najpierw dorosnąć żeby to zobaczyć, zdystansować się i spróbować popatrzeć na siebie z boku, czyli tak jak cię widzą inni. Nie patrz na siebie jak na femme fatale, bo może po prostu jeszcze nie dojrzałaś do miłości, albo nie trafiłaś na kogoś komu by na tobie naprawdę zależało. W dzisiejszych czasach niestety coraz trudniej o prawdziwych mężczyzn, bez urazy panowie :) Trzymaj się .
  13. jestem w ciąży z piątym dzieckiem. Kawy pijam ze dwie, trzy dziennie i to mocne. Wszystkie dzieci urodziłam zdrowe. To są mity że nie można. W dodatku karmię jeszcze piersią roczna córkę i też nie zauważyłam wpływu kawy na nią. A nie porzucam tego napoju od urodzenia dziecka. Może ilość zmniejszam, ale też do czasu. Dzieci mi nie chorują. No nie palę i unikam alkoholu. Ale to oczywiste. I środków przeciwbólowych, nawet nospy.
  14. Dobrze będzie. Dziecko to nie przeszkoda tylko dar. Jak tak spojrzysz na sprawę to będzie Ci łatwiej. Poza tym nie tak dawno 20 lat to był już poważny wiek :) Dacie sobie radę. To nie tragedia. My sobie dajemy z piątym w drodze :)
  15. to jest totalna bzdura to o czym piszesz Achaa. To wcale nie zależy od płci tylko od człowieka. Mam fajne przyjaciółki w liczbie dwóch sztuk. Tylko nie jesteśmy od rozmawiania o pierdołach tylko o poważnych sprawach. Jesteśmy już w dość statecznym wieku bo grubo po trzydziestce i nie potrzebujemy w niczym konkurować, wszystkie jesteśmy mocno dzieciate i szczęśliwe w swoich małżeństwach. W tej chwili, odkąd jestem mężatką nie szukam kontaktów przyjacielskich z płcią przeciwną, choć mam paru starych dobrych kumpli. A jeszcze jedna sprawa: częstotliwość kontaktów nie wpływa na naszą przyjaźń. Z jedną przyjaciółka widujemy się raz na kilka lat, z drugą raz na jakieś pół roku. Pisujemy ze sobą, owszem. Ale przede wszystkim jak się spotykamy to wiemy że możemy pogadać o wszystkim i to z obu stron. I to myśle jest prawdziwa przyjaźń :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...