Skocz do zawartości
Forum

franca

Moderator Forum
  • Postów

    322
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez franca

  1. Chyba masz bardzo niskie poczucie wlasnej wartosci. Wlasnie dlatego za duzo sie nad tym zastanawiasz, bo za duzo myslisz o tym, co inni sobie o tym pomysla, a to wynika z niskiego poczucia wlasnej wartosci. Z tego co piszesz, to mozesz miec depresje. Powinnas wiec pojsc do psychiatry, zwlaszcza, ze masz samobojcze mysli. Przydalaby Ci sie tez psychoterapia. Problemy ze snem, zmeczenie czy bol w klatce piersiowej moga byc na tle psychicznym, moga byc one zwiazane wlasnie z depresja. Ale co do tego zmeczenia to mozesz zrobic sobie na wszelki wypadek badania krwi, zeby sprawdzic, czy na przyklad nie masz anemii. Moze lekarz psychiatra, gdy sie do niego udasz, przepisze Ci takie badania.
  2. franca

    Relacje

    Ale wlasnie poznanie przyczyny pozwala ja zlikwidowac, a wiec problem tez. I to ma znaczenie kto zgubil klucze, bo to ta osoba na przyszlosc musi byc bardziej uwazna. Znalezienie przyczyny daje wieksze zrozumienie, a to daje wiecej spokoju wewnetrznego, zwlaszcza jesli chodzi o prace ze swoim wnetrzem. Jak to jak? ? Przeciez wina przechodzi z Ciebie na matke wtedy, to Ty w takim razie juz jestes bez winy, tak? Przeciez to proste. Oj, z tym wybaczeniem przeciez wcale nie jest tak prosto, na pewno nie ma co tak generalizowac. Ale Twoje wytlumaczenie dla braku sensu w poczuciu winy NIE W KAZDYM przypadku jest prawdziwe. Nie stosuje sie chociazby do sytuacji, w ktorej dana osoba zrobila komus krzywde. Aha, i Twoje dziecinstwo bylo ok, wiec moze dlatego nie ma ono dla Ciebie takiego znaczenia, ale dla innych zajrzenie w nie moze miec zbawienne skutki. Ale poczucie winy to wlasnie sygnalizator tego, ze cos jest nie tak w takim przypadku. Wiec wlasnie gdy sie je zaobserwuje, mozna podjac dzialania w kierunku poprawy swojego zachowania, i naprawienia bledow. Nie chodzi mi o to, zeby tkwic w nim dla samego tkwienia jak najdluzej. Ale swoja wine trzeba nauczyc sie wlasciwie przyjmowac. Owszem, te rzeczy sa bardzo wazne. Ale nie wiem, czy akurat te najwazniejsze. Na pewno co najmniej rownie wazna jest ta cierpliwosc, milosc i zyczliwosc do siebie. Skad wiadomo, ze przeksztalcily sie w co innego?
  3. Nie ma co sie tym katowac, najwazniejsze, ze zalujesz tego, co bylo nie tak z Twojej strony. Ale to nie znaczy, ze masz to teraz rozpamietywac w kolko i analizowac, to nic nie da, a tylko Ci zaszkodzi. Wystarczy raz przemyslec cala sprawe, raz ja przeanalizowac, i koniec. To przykre, ze straciles bliska Ci osobe, ale postaraj sie w tej sytuacji skupic sie na innych, waznych i/lub pozytywnych aspektach swojego zycia.
  4. franca

    Relacje

    To moze rodzice Cie za bardzo rozpieszczali, i to Cie nauczylo egoizmu? To dosc czesty mechanizm.
  5. To juz pisales, ze od malego do duzego moze cos powstac. Ale kto powiedzial, ze Bog musial jakos powstac? Skad wiadomo, ze po prostu nie istnial od zawsze? Nie pyk, bo nie ma zadnego powstania czegos idealnego, tylko to cos idelane po prostu JEST od samego poczatku. A ta dziadowskosc swiata juz tlumaczylam w poprzednim poscie. A ja mam wrazenie ze przyjmujesz za pewniki, na zasadzie tak bo tak, to, co Tobie pasuje ? A czy trzeba mies na to jakis filtr? Po prostu przygladam sie kazdej z osobna. Czyli ze ma np zaprogramowane w sobie lenistwo, strach przed zmiana, itd? Come on, przeciez takie rzeczy mozna zmieniac! ? No nie wiem, nie slyszalam, zeby sztuczna inteligencja stworzyla swiat. Nie skupil sie tylko na grafice, bo na swiecie jest tez duzo milosci, duzo dobrych zwiazkow, dobrych ludzi, ktorzy pomagaja innym, itd. Ja bym powiedziala, ze myslenie np matematykow jest inne niz myslenie innych naukowcow, np fizykow czy chemikow. Ktore nielogiczne tlumaczenie jest uzasadnieniem ktorego nielogicznego stwierdzenia?
  6. franca

    Relacje

    Dlaczego powinno byc bardzo duzo takich badan? Niekoniecznie. A mowie o doswiadczeniu terapeutow ktorych sama znam badz znaja ich inni, Ci, ktorym oni pomogli. Nie widze co to ma wspolnego z samooszukiwaniem sie. Ale przeciez takie wzorce tak czy siak jest ciezko zmienic, bez wzgledu na to, czy one sie biora z dziecinstwa, czy nie. A jak sie nie zna przyczyny problemu, to przeciez jest to tylko utrudnienie. Dlaczego to naciagane? Dlaczego grzebanie w dziecinstwie mialo by wzmoc poczucie winy? ? Przeciez moj przyklad pokazal co innego, ze to daje uwolnienie sie od poczucia winy przez zrozumienie, ze to matka ponosi za dany problem odpowiedzialnosc. Dlatego nie rozumiem, czemu masz jakiesobiekcje przed zrzucaniem poczucia winy na kogos innego, przeciez jak widac w moim przykladzie, to jest bardzo pomocne. I z tego podejscia, jak w moim przykladzie, z tego wytlumaczenia sobie calej tej sytuacji wynika zrozumienie, ze to poczucie winy to bledne myslenie w tym przypadku. Nie wiem jednak czy zawsze tak jest, czy zawsze poczucie winy za to jakim sie jest to bledne myslenie. Nie sadze. Bo co w takim razie z egoizmem, z obojetnoscia na ludzi, z ktora nic sie nie robi, tylko pozwala sie jej rozwijac? Co z innymi rzeczami, ktore sa niewlasciwym postepowaniem, ktore nas niekorzystnie ksztaltuje? w takich przypadkach poczucie winy moze byc pierwszym, bardzo pomocnym wskaznikiem, ze cos jest nie tak. Ja nie slyszalam, zeby sama swiadomosc, ze mozemy sie przeksztalcic zadzialala. Przeciez nawet jak czlowiek stara sie zmienic, to czesto mu to nie wychodza rozne rzeczy. Co dopiero, jak pozostaje przy samej tylko swiadomosci, ze przeciez zmienic sie moze. To nie tak latwe, zeby zblizyc sie do swojego wewnetrznego dziecka, a to jest niezbedne, zeby z nim wspolpracowac przy dokonywaniu zmian. Potrzebne jest jego zaufanie, a samo to nie jest tak latwa sprawa. Zdobywanie go to caly proces, do tego trzeba cierpliwosci. Cierpliwosci przy zmaganiu sie z gleboko zakorzenionymi lekami i przekonaniami. A do tego duzo milosci do siebie, i nie jest tak latwo ja w sobie rozwinac. Potrzeba zeby nasze intencje byly czyste, a nie, ze rozmawiamy z wewnetrznym dzieckiem tylko i wylacznie dlatego, ze chcemy zmienic w sobie jakies przekonanie, a nie interesujemy sie nim i jego dobrem. Z tymi intencjami roznie bywa, trzeba je badac i oczyszczac. Wewnetrzne dziecko nie pokazuje wszystkiego jak na dloni od razu, nie wyjasnia natychmiast, bo nie jest gotowe od razu do wszystkiego sie przyznac, z roznych powodow. Te rzeczy odslaniaja sie stopniowo. Sa rozne blokady, ktore to utrudniaja. Itd. Takze to caly proces, a nie powiedzenie sobie, ze moge sie przeksztalcic, wszystko moge, i koniec. Ja raczej bym sie sklaniala do tego, ze powinna ona szukac zrodel problemu, zwlaszcza, ze wtedy jest latwiej uwolnic sie od niego na zawsze.
  7. No nie, przeciez to Sa tylko przypuszczenia. Gdyby to byla logika, to bylaby przyczyna, dla ktorej tak mialoby byc. A nigdzie tu podanej przez Ciebie przyczyny nie widze. No wlasnie, dlaczego? No, tego akurat nie wiemy. I tu sie kompletnie z Toba nie zgadzam. Tym bardziej, ze teorie spiskowe wcale nie staja sie zle i glupie, tylko dlatego, ze ktos je nazwie teoriami spiskowymi. Nie zgadzam sie, kazdy moze pracowac nad soba, bez wzgledu na to, jak jest zaprogramowany. Bywa, ze ktos jest bardzo niekorzystnie zaprogramowany, jesli chodzi o te wlasnie prace, a i tak sie tym zajmuje. A jesli ktos sie tym nie zajmuje, to przewaznie wcale nie dlatego, ze jest niekorzystnie zaprogramowany, tylko z lenistwa, strachu, glupoty, albo bo sie tymi rzeczami nie interesuje. Jak to nie, przeciez wystarczy rozejrzec sie dookola, by stwierdzic, ze tak jest. Nawet platki kwiatow, nasiona w szyszkach itd ukladaja sie w ta spirale powstala z liczby zlotej-samo to jest genialne. Co dopiero mowic o calym Wszechswiecie, konstrukcji wszelkich stworzen zywych od poziomu molekul do poziomu tkanek, o calej genetyce, o planetach i gwiazdach, o ich wzajemnym ruchu, i o tym jak on na wszystko wplywa. A naukowcy tak jak mowilam, nie konstruuja takich swiatow. To jest cos zupelnie nieporownywalnego z tym co tworza naukowcy. Jest pelen tych rzeczy, bo Bog dal ludziom wolna wole, a oni postepuja roznie, czesto bladza i to sa tego skutki. Ale tez swiat jest pelny dobrych rzeczy, i ciezko sobie wyobrazic, ze mialy by one nie pochodzic od Boga.
  8. W jaki sposob tekst Natali tego dowodzi? Natalia, moim zdaniem nic nie robilas nie tak, a to, ze nie wyszlo Ci z tymi 14 chlopakami to po prostu pech byl. Pozostaje tylko czekac na tego, ktory faktycznie bedzie ucielesnieniem Twoich marzen, bo zadowalac sie tym co pod reka, aby nie byc sama, nie ma co.
  9. franca

    Relacje

    To jakas bardzo dziwna nauka. Zgodnie z doswiadczeniem terapeutow cofanie sie do dziecinstwa czesto bywa bardzo pomocne i pozwala dotrzec do zrodla problemu. Dlaczego mialaby isc za tym racjonalizacja problemu? Raczej zrozumienie go i uwolnienie sie od poczucia winy, np-"Aha, ten problem we mnie bierze sie stad, ze w dziecinstwie mama na mnie krzyczala o byle co, wiec juz rozumiem, skad sie to wzielo, i nie musze sie o to obwiniac, bo zostalo to spowodowane zachowaniem mamy, a nie moim". Nigdy nie slyszalam o tym, zeby to wystarczylo do rozwiazania jakiegokolwiek powazniejszego wewnetrznego problemu. I nie sadze, zeby komus to rzeczywiscie pomoglo, do tego trzeba o wiele glebszych dzialan, zwiazanych czesto z uzdrowieniem swojego wewnetrznego dziecka. Sama zmiana chociazby pojedynczego przekonania w nas to nie jest chwila wynikla po prostu z naszej wolnej woli, tylko nielatwy, dlugotrwaly proces. No ciezko, ale jest to jednak mozliwe i psychoterapia sluzy wlasnie temu, zeby do nich dotrzec.
  10. No nie, to akurat nie jest logika, tylko Twoje przypuszczenie ? Bo nie wszystko przeciez musi miec swoja przyczyne. Tego, ze to musialo bynajpierw ewoluowac do takiej formy, tez nie wiemy. Wiekszosc ma racje? Nie, ja nie wierze w taki naukowy mainstream, bo uwazam, ze jest on sterowany przez bardzo wplywowe grupy interesu. Tylko Ci naprawde niezalezni naukowcy bezinteresownie dochodza do prawdy, a takich naukowcow jest niestety niewielu. Wszyscy jestesmy zaprogramowani, i to moim zdaniem calym mnostwem przekonan najczesciej. Ale od nas zalezy, czy bedziemy starali sie te przekonania w sobie odkrywac, czy bedziemy sieim poddawac, i czy bedziemy probowac je w sobie zmieniac. Tylko z tym ostatnim jest pewien problem-to znaczy przekonania nie jest latwo zmienic. Nawet jak sie czlowiek bardzo stara. Co dopiero mowic o ludziach, ktorzy w ogole sie tym nie zajmuja, a takim jest wiekszosc. Stad faktycznie moze byc tak, ze zdecydowana wiekszosc ludzi pozwala przekonaniom(najczesciej nieuswiadomionym) sterowac soba. Co do tej losowosci, to jednak dziwne mi sie to wydaje. Za bardzo ten swiat przyrody jest skomplikowany, jego konstrukcja zbyt misterna, mozna powiedziec, genialna, zeby to sie mialo wytworzyc ze slepo dzialajacych losowan. Moze naukowcy uzywaja metody prob i bledow, ale to jest co innego, oni uzywaja tego do sprawdzania roznych rzeczy w swoich doswiadczeniach, a nie do kreowania takich skomplikowanych bytow jak Wszechswiat.
  11. Na wszystkie pytania odpowiedz jest tak, z wyjatkiem tej ukladajacej sie reszty mysli. Bo to wlasnie w medytacji widac wiecej, wyrazniej, i dlatego czasem, szczegolnie na poczatku masz wrazenie, ze jest tych mysli duzo, nieraz nawet wiecej niz zazwyczaj. Dlatego medytacja wymaga cierpliwosci, te mysli beda tak czy siak przychodzic, ale z czasem powinno sie coraz lepiej rozumiec, dlaczego przychodza. Z czasem tez coraz latwiej przychodzi nie ocenianie tych mysli i akceptacja emocji z nimi zwiazanych, zyczliwe podejscie do tych emocji, a co za tym idzie-wyciszenie ich.
  12. Chyba najlepiej bylo by pojsc na terapie, ale jesli chesz popracowac sam, to mozesz sprobowac wyciszyc umysl poprzez medytacje. Chodzi mi o medytacje, gdzie skupiasz sie na swoim oddechu, a gdy zauwazysz, ze przychodza rozne mysli i Twoja uwaga odplywa w ich kierunku, spowrotem przekierowujesz ja na siebie. Od razu mowie, ze tych mysli tak czy siak bedzie przychodzilo bardzo duzo, ale z czasem jednak mniej, stana sie one bardziej poukladane, logiczne, mniej chaotyczne, spokojniejsze. Przez to bedzie latwiej obserwowac je i ogolnie to co sie dzieje w Twoim wnetrzu. A przez to latwiej bedzie Ci zrozumiec to co sie z Toba wewnatrz dzieje, zaakceptowac to, nawet zaprzyjaznic sie z tym, a co za tym idzie-oblaskawic, sprawic, zeby to, szczegolnie Twoje emocje, nie przejmowaly nad Toba kontroli. Bo co innego jest miec te wszystkie trudne emocje w sobie, ale nie poddawac im sie, a co innego je miec i dawac im soba kierowac. Jak je zrozumiesz, to da Ci to wiecej spokoju, pozwoli Ci to te emocje zaakceptowac, przyjaznie, zyczliwie sie do nich nastawic, a co za tym idzie-uspokoic je. One tez sa po cos, cos Ci o Tobie mowia. Na przyklad o tym, ze duzo masz w sobie strachu, ze przejmujesz sie wieloma rzeczami. Tym, ze cos mogles zrobic nie tak, tym, ze ktos inny mogl zle pomyslec na Twoj temat, tym, ze cos moze byc nie do konca wyjasnione, tym, ze mozesz cos stracic na tym. Mozesz rozpoznac te wszystkie rzeczy w sobie, a potem stopniowo je zmieniac, zmieniac swoje podejscie do siebie, swoje spojrzenie na swiat, wlasnie dzieki emocjom, ktore wczesniej Ci cos o sobie zasygnalizowaly.
  13. franca

    Relacje

    Zaczyna sie od tu i teraz, od stwierdzenie, jaki jest na dany moment problem. Ale zeby zrozumiec aktualna sytuacje, to trzeba wejsc w jej glebsze przyczyny, w gleboko zakorzenione, od dawna tkwiace w czlowieku przekonania, majace swoj poczatek czesto w dziecinstwie. Chociaz silne przezycia doswiadczone w doroslosci tez maja na ludzi wplyw. I to sie sprawdza w przypadku wielu ludzi, wiec to ludzkie doswiadczenie jest najwazniejsze, bez wzgledu na to, co nauka mowi na ten temat. Nauka tu cos rzeczywiscie neguje? To znaczy neguje to, ze w dziecinstwie nabywamy ksztaltujace nas na wiele lat zycia przekonania? Czy neguje sam fakt istnienia tych przekonan? A moze fakt, ze praca z nimi daje efekty? To by byla bardzo dziwna nauka, i w takim razie nienalezalo by sie nia przejmowac. Zamiast tym co mowi nauka czasem lepiej sie zajac realnym zyciem.
  14. Dlaczego Bog istniejacy na poczatku musialby byc stworzony przez wyzszego Boga itd? Nigdzie to nie jest powiedziane, rownie dobrze moglby od samego poczatku itniec po protu jeden Bog. To co bylo na poczatku moglo byc idealne, ale jednoczesnie moglo wykreowac cos nieidealnego. A czy to takie pewne, ze wszystko ewoluuje? Nie patrzylabym sie na ogol, bo ogol zazwyczaj po prostu nie chce sie wychylac. Dla mnie to co ten ulamek mowi jest ciekawe i przekonujace. Nie jest powiedziane, ze koniecznie chca nagiac nauke do swoich przekonan, ja nie odnosze takiego wrazenia. Cos za duzo tych strzalow w dziesiatke jak na losowosc. Mysle tez, ze nie kazdy musi zawsze dochodzic do wszystkiego metoda prob i bledow. I chyba co innego losowosc, a co innego wolna wola. Mnie tez sie tak zdarza, i jestem przekonana, ze kazdemu. Bo nie wystarczy sobie cos przemyslec, zeby to zmienic.
  15. Skad to wiadomo? No dobra, nie ma poczatku, to skad wiadomo, ze nie mogla istniec zawsze? Teria kwantowa to tez zdaje sie teoria, ale nawet fizycy, uznajacy terie kwantowa, nie widza sprzecznosci w istnieniu zarowno tej istoty, jak i mechaniki kwantowej. Niektorzy fizycy nawet wrecz przeciwnie, dowodza, ze caly swiat musiala wykreowac jedna wielka swiadomosc. No i nie powiedzialabym, ze wszystko jest losowe, patrzac np na przyrode, jej wyglad, prawa nia rzadzace, jej strukture genialnie poukladana od poziomu najmniejszych molekol do najwiekszych obiektow jak lady i oceany, itd. No tak, wszystko jak jest doglebnie przemyslane to przestaje irytowac, ale kazdy ma cos nieprzemyslanego do konca, i kazdego irytuje co innego. ?
  16. franca

    Za dużo myśle

    Przecietnie czlowiek ma bardzo duzo mysli w glowie w ciagu dnia, tak dziala nasz umysl. Jednak rzeczy o ktorych piszesz tutaj byc nie powinno: Nie powinno byc tak, ze sie zamartiwasz, nie mozesz spac, te negatywne tematy przyciagaja tyle Twojej uwagi, ze az jestes smutna i bez energii. Polecam Ci medytacje-np w formie skupiania uwagii na samym oddechu i proby relaksowania sie przy tym. Oczywiscie mysli na pewno beda naplywac tak czy siak, zwlaszcza na poczatku. Jednak z czasem powinno byc ich coraz mniej, powinny byc coraz bardziej poukladane, i co za tym idzie-coraz latwiej powinna byc widoczna przyczyna kazdej z nich, choc to juz glebsza sprawa. Ale im dluzej bedziesz medytowac, tym lepiej bedziesz poznawac swoje wnetrze, wiec ta sprawa rowniez powinna sie dla Ciebie zoraz bardziej rozjasniac. Bedziesz lepiej obserwowac siebie, to co sie w srodku z Toba dzieje, emocje, ktore beda przychodzic, bedziesz coraz lepiej widziala, skad sie one biora. Zrozumienie ich pomoze Ci sie z nimi pogodzic, zaakceptowac je(rowniez te negatywne), spojrzec na nie zyczliwie, a co za tym idzie-wyciszyc je. A zrozumienie siebie zazwyczaj sprzyja uspokajaniu sie. Cwiczenie uwaznosci przy skupianiu sie na oddechu powinno pomoc w nauce kierowania swoja uwaga, takze moze Ci to pomoc w przekierowywaniu swojej uwagii z negatywnych rzeczy na pozytywne, konstruktywne, albo po prostu praktyczne, zwiazane z biezacymi potrzebami. Zrozumienie i pozytywne podejscie do swoich emocji powinno pomoc je uzdrowic, w tym to martwienie sie i smutek. Zrozumienie siebie i kierowanie swoja uwaga powinno dac wiecej spokoju, i pomoc przy zasypianiu. Tylko to nie sa rzeczy do uzyskania w pare minut, niektorzy psycholodzy mowia, ze takie umiejetnosci zdobywa sie latami. Trzeba do tego duzo cierpliwosci, samozaparcia i motywacji. Ale za to jest to bardzo pozyteczne.
  17. I tak wlasnie powinno byc. Fajnie jest slyszec, ze Ty tez masz w swoim otoczeniu takie pary. ? To tylko potwierdza, ze jak najbardziej jest to mozliwe, wiec nie ma co tego negowac z uporem godnym lepszej sprawy, ale nic tylko brac z tego przyklad. No to ciesze sie, ze dalo Ci to do myslenia. ? Mi czesciowe zrozumienie sie wzajemne kojarzy sie tylko z czesciowym, bardzo pobieznym rozwiazaniem tej sytuacji, z pojsciem z ta sytuacja na kompromis. A o zadnym kompromisie nie moze byc mowy, gdy jest tak jak Zagubiona opisuje, i powinno byc zupelnie inaczej. W takim wypadku ma sens albo radykalna zmiana, albo rozstanie.
  18. Widzisz? Przez relacje z nim zyjesz w strachu. Nigdy sie od tego strachu nie uwolnisz, dopoki tej relacji nie zakonczysz. Jestes zbyt zazdrosna, poza tym zawiodlas sie na nim, i juz mu nie zaufasz, wiec starajac sie z nim byc ciagle bedziesz miala watpliwosci, czy mowi Ci prawde, czy z nikim nie pisze, nie jest, itd. Nigdy nie zaznasz spokoju. Za bardzo Ci na tej relacji zalezy. W zaangazowaniu tez powinien byc pewien umiar, a nie ze latasz za facetem w kolko, ciagle do niego wypisujesz, dzwonisz, ponizasz sie, aby tylko relacje utrzymac. Uzaleznilas sie od niego psychicznie. Miej swoja godnosc i wyjdz z tego. Najpierw zakoncz te relacje. Potem odnajdz swoja prawdziwa wartosc. Poczucie wlasnej wartosci nie podskoczy od tak, od razu, to bedzie proces odbudowywania go. Zwlaszcza, ze przez dlugi czas je deptalas swoim przesadnym zaangazowaniem, spalaniem sie w zwiazku, uzaleznieniem od chlopaka, swoja zazdroscia. Bo zazdrosc to wlasnie zaprzeczenie wlasnej wartosci. Czlowiek, ktory ceni siebie, nie bedzie marnowal swojej cennej energii na dociekanie w nieskonczonosc, co robi jego partner, bo ta swoja energie bedzie szanowal, i bedzie wolal ja zuzyc na cos bardziej pozytecznego, na swoje zainteresowania, przyjemnosci, relaks, rozwoj. Nie bedzie podwazal swojej wartosci, swojej atrakcyjnosci, watpiac w bycie wystarczajaco dobrym dla swojego partnera, i snujac w zwiazku z tym rozne scenariusze na temat jego mozliwych zdrad. I chodzi wlasnie o to, zebys takim, znajacym swoja wartosc czlowiekiem sie stala. Dopiero wtedy bierz sie za zwiazki, bo na razie nie jestes na bycie w zwiazku gotowa.
  19. Skad wiesz ze blednie? Moze to przekonanie o tym, ze to nieprawda, to rowniez tylko teoria, tak jak reinkarnacja? Dlaczego nie mogla istniec od samego poczatku, tylko musiala sie skads wziac? No i nie widze nic dziwnego w irytacji BJZ pewnoscia innych w mowieniu, ze jest tak i tak, jesli chodzi o zycie pozagrobowe. Ostatecznie to sa bardzo nieodgadnione sprawy i gloszenie czegos na te tematy z niezachwiana pewnoscia jest rzeczywiscie dziwne i nienaturalne.
  20. /Ja sie zgadzam z tym: Pies nie byl zazdrosny, pies czul sie osaczony nachalnoscia dziecka. Gdyby zona oduczyla dziecko niewlasciwych zachowan wzgledem psa, to nie powstal by problem z jego warczeniem i gryzieniem. Przykre, ze zona o tym nawet nie pomyslala, nawet nie probowala byc sprawiedliwa, tylko po prostu zachowala sie tak jak jej bylo najwygodniej. Wspolczuje Ci utraty zwierzaka. Nie wiem, jak Cie pocieszyc, bo ja na Twoim miejscu tez bym byla zalamana. Ale czemu pozwoliles zonie oddac psa? Czy Wy z zona jestescie prawdziwymi partnerami, czy tez Ty nie masz w Waszym zwiazku nic do powiedzenia?
  21. franca

    Relacje

    Ale to wlasnie dziecinstwo ma na nas duzy wplyw i ksztaltuje nas na kilka dziesiat lat zycia, zanim nie zaczniemy pracowac swiadomie ze soba i zmieniac to co sie w srodku nas od dziecinstwa uksztaltowalo. Przeciez to wlasnie z okresu dziecinstwa pochodzi wiele gleboko zakorzenionych, i czesto nieuswiadomionych przekonan.
  22. Moze postaraj sie slupic uwage na innych rzeczach, np swoich zainteresowaniach, pracy, i po jakims czasie Ci przejdzie. Bo jak dal Ci do zrozumienia, ze nic z tego nie bedzie, to faktycznie nie ma co robic sobie nadziei i za nim latac.
  23. Wszyscy myslimy, i to duzo. Codziennie przetacza sie przez nas kilkadziesiat tysiecy mysli. Jednak jesli Ty za duzo analizujesz, to moze to prowadzic do metliku w glowie, niepotrzebnego komplikowania spojrzenia na swiat i roznych dolujacych refleksji. Sprobuj skupic sie na swoim oddechu, obserwowac go, jak przez Ciebie przechodzi. Na poczatku moze to byc 5 minut dziennie, potem stopniowo ten czas wydluzaj. Gdy podczas tej medytacji pojawiaja sie mysli, spokojnie je obserwuj, staraj sie ich nie oceniac(choc tak naprawde moga byc one niezle irytujace ? ) i przekieruj swoja uwage spowrotem na oddech. Staraj sie jak najdluzej skupic na oddechu, dbajac o to, by sie przy tym oddechu zrelaksowac. To powinno stopniowo uczyc Cie innych nawykow myslenia, gdzie mysli sa bardziej poukladane, pragmatyczne, zwiazane z rzeczywistoscia, spokojniejsze i jest ich mniej. Poza tym to pomoze Ci glebiej poznac siebie, poznac przyczyny mysli, ktore sie pojawiaja. Dzieki temu bedziesz rozumiala lepiej siebie, a co za tym idzie, bedziesz spokojniejsza. Bedziesz patrzyla na siebie bardziej realistycznym okiem, a wiec latwiej Ci bedzie zauwazyc, ze przy swoim wzroscie i wadze nie jestes gruba, i nie musisz sie pilnowac z jedzeniem ani zyc w strachu, ze zaraz przytyjesz. W ogole bedziesz sie mniej przejmowala rzeczami, ktore przychodza. A co do emocji, to dobrze jest nauczyc sie je zaakceptowac, zyczliwie je traktowac, nawet gdy sa trudne. To pomoze Ci sie lepiej ze soba poczuc i czerpac wiecej satysfakcji z zycia. Jednak gdyby Twoje objawy odnosnie Twojego podejscia do Twojej wagi i jedzenia sie przedluzaly, powinnas zapisac sie na psychoterapie.
  24. franca

    Relacje

    Ja tu niestety widze duzo egoizmu, i faktycznie mogles wyrzadzic tym wiele krzywdy innym. Chociazby swojej rodzinie, ktora jest Ci obojetna, i tym kobietom, z ktorymi byles tylko dla seksu, a ktore nieraz pewnie mialy nadzieje na cos powaznego. Tylko pytanie, skad ta obojetnosc na innych sie bierze. Mysle, ze to pytanie dla terapeuty, jak i jego zadanie, zeby Cie z tego stanu wyprowadzic. A jak wygladalo Twoje dziecinstwo?
  25. Tak jak myslalam, wszystko co do niego mowisz jest takie jak trzeba, no chyba ze ktos chce drazyc, aby do czegos sie przyczepiac. To nawet gorzej jest z tym mezem niz sie wydawalo, z tego co teraz piszesz, generalnie z posta na post coraz gorzej. Zeby wolnego nie wziac, jak ktos jest chory, czy Ty 3 dni po prorodzie, to wolnego nie wzial?? Masz racje, na mowieniu "kocham" i zarabianiu pieniedzy milosc nie polega, nie dostrzegam tej milosci w zachowaniu Twojego meza. I nie powinno byc tak, ze zebrzesz u niego o oczywistosci takie jak wsparcie czy kwiatek. Miej swoja godnosc. Nie stara sie to nie, jego wybor, jego problem. Bardzo sie zdziwi, jak kiedys uniezaleznisz sie od niego finansowo i odejdziesz. Ale na razie powinnas isc na te terapie, zeby sie wzmocnic. Przy takim mezu, ktory Cie dobija zamiast Cie wspierac, tym bardziej takiego wzmocnienia potrzebujesz. Ka-wa, to do mnie o mezu to juz jest wycieczka osobista, takie rzeczy powinnam usuwac. ? I j uz tak robilam z niektorymi rzeczami w watku "Co robic, gdy nerwica natrectw nie pozwala normalnie zyc". Moje osobiste sprawy nie maja tu nic do rzeczy. Tez mowie o tym, jacy faceci sa w wiekszosci. A nawet jesli faktycznie by tak bylo, ze wiekszosc ich nie wspiera swoich kobiet, to nie jest to zadne usprawiedliwienie dla nich. Tak czy siak kazdy z nich powinien to robic, i kazdy jest w stanie to zrobic. Tylko rodzice(szczegolnie matki) nieraz rozpieszczaja swoich synow, uczac ich tylko przez to egoizmu, w dodatku otrzymuja poparcie spoleczne od osob takich jak np Ty, utwierdzajac sie w swoim egoizmie, i mamy potem efekt jaki mamy, widoczny w postach Zagubionej. Gdyby nie bylo przyzwolenia spolecznego dla takich zachowan i gdyby czesc rodzicow wychowywala swoich synow inaczej, to takich zachowan bylo by znacznie mniej. To bardzo zle, ze jej maz ma dosc jej niezadowolenia, bo to niezadowolenie jest w duzej mierze przez niego, dlatego powinien wziac to na klate, zalowac tego, i starac sie to Zagubionej wynagrodzic i wspierac ja. Wiec to zadne wytlumaczenie dla niego, ze ma dosc. Jak ma dosc tego, ze jego zonie jest trudno, to nie powinien byl sie zenic. Maz jest od tego, by w problemach zone wspierac, a nie by miec tych problemow dosc! Jak nie chce rozumiec jej problemow, to ze tak powiem, niech mu sie zachce. Zagubiona nie napisala, ze chce sie opierac tylko na mezu, ale ze potrzebuje i chcialaby jego wsparcia, co jest akurat naturalne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...