Skocz do zawartości
Forum

Mamamisia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    wielkopolska

Osiągnięcia Mamamisia

0

Reputacja

  1. Do Anchela77 Nasz synek był normalnym radosnym maluszkiem. Przez pierwszy rok życia miał z nami kontakt wzrokowy, śmiał się, wszystko szło książkowo - gaworzenie, chodzenie, siadanie itp. Nie raczkował i to była jedyna rzecz, która mogła nas niepokoić. Problemy faktycznie rozpoczęły sie po szczepieniach, ale nie wiem czy to zbieg okoliczności, czy faktycznie miały one jakiś wpływ. Są na ten temat różne szkoły. W poradni pp powiedzieli, że rtęć w szczepionkach mogła to spowodować, a rehabilitant, że jedno nie ma związku z drugim. Prawda jest taka, że autyzm stał sie chorobą cywilizacyjną. Kiedys nie było tylu przypadków, ale też nie było tylu szczepień. Nie potrafię doradzic w tej kwestii, ale jeśli chodzi o naszego synka to faktycznie przed szczepieniami było to inne dziecko, a teraz każdego dnia walczymy by to dziecko do nas wróciło. Jest duża poprawa i zaczynamy widziec światełko w tunelu. Serdecznie pozdrawiam i życzę, żeby u Was było wszystko dobrze.
  2. Anchela77 Twój synek jest wcześniakiem i ma prawo rozwijać się swoim tempem - później zacząć mówić, później chodzić. Mam córeczkę, która jest wcześniakiem i to nie skrajnym bo urodziła się "jedynie" miesiąc przed terminem, a i tak w porównaniu do rówieśników jest o ten miesiąc do tyłu. Później chodziła, ma ponad 2 latka i prawie nie mówi, ale lekarze twierdzą, że to taki urok wcześniaków i że mamy dziękować, że żyje. Co do ZA, to my pierwsze objawy u synka zauważylismy tak po pierwszym roku życia. Układał klocki i auta jeden za drugim i wpadał w szał, gdy się próbowało go od tego oderwać. Lubił kręcić się w kółko i do teraz w jego rysunkach domoinują koła. Do tego walił głową w podłogę, ale nie w sytuacjach gdy np. czegos nie dostał bo tak potrafią robić również zdrowe dzieci, nasz synek walił, gdy nie umiał poradzić sobie z emocjami, gdy był zły, smutny, wystraszony. Reagował przerażeniem na odgłos wiertarki, kosiarki itp. /nie miał z nami kontaktu wzrokowego, ale w rodzinie funkcjonował dobrze, bawił się, śmiał, przytulał. Nasz mały ma bardzo słabą odporność i na dużo rzeczy jest uczulony, ale nie wiem czy to ma jakis związek. Nasz mały strasznie bał sie obcych ludzi, na spacery chodził zawsze w czapce i gdy ktos obcy go zagadywał, to spuszczał capkę na oczy i udawał, że go nie ma. A tym, że się wyrywał u lekarza, to ja bym się nie przejmowała, bo dużo dzieci tak robi, bez względu na to czy mają ZA czy nie. Duże znaczenie ma podejście lekarza, to jakie badanie lekarz przeprowadza i jakie ma dziecko wspomnienia. Nasz mały w wieku 1,5 roku miał zszywany palec, więc przez jakiś czas po tym reagował płaczem, gdy widział osobę w kitlu, a przed zszywaniem zawsze grzecznie dawał się zbadać. Synek znajomych mimo że nie ma ZA zawsze reaguje płaczem i nie ma mowy o zbadaniu taki jest zdenerwowany. Ja osobiście dalej bym obserwowała, czy jakieś kolejne niepokojące objawy się pojawiają, ale brała bym poprawkę na to że synek jest wcześniakiem i ma prawo do własnego tempa.
  3. Organizowanie spotkań z rówieśnikami to to, co jest synkowi najbardziej potrzebne. Życzę powodzenia. Takie spotkania są dobre dla wszystkich dzieci, nie tylko tych z ZA. Moim zdaniem, jeżeli synek ładnie odnajduje się w takich sytuacjach, to jego niechęć do przebywania w przedszkolu jest winą przedszkola. Czasem dzieci chodzą niechętnie, a jak zmieni im się przedszkolankę lub przedszkole to są zadowolone, chętnie biorą udział w zabawach, godzinami opowiadają co robiły na zajęciach. Nikt nie jest idealny i każdemu czasem może coś się nie udać. Sama widziałam po sobie, że jak przygotowywałam zajęcia to były takie, że dzieci były znudzone a innym razem wszystkie dzieci chętnie uczestniczyły, a w grupie miałam chłopca z ZA. Dlatego głowa do góry, bo to nie dziecko ma być dla przedszkolanek, tylko przedszkolanki mają byc dla dziecka, pomagać mu i wspierać. Życze szczęścia. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Pozdrawiam.
  4. Witam! Ludzie mają różną osobowość, są odważni, przebojowi i ci bardziej nieśmiali, spokojni. To, że dziecko zachowuje się w taki sposób nie musi oznaczać wcale ZA. Nauczyciel przedszkolny może zasugerować problem, ale kolejnym krokiem jest wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej, a dopiero potem jest wizyta u psychiatry, który daje diagnozę. Jeżeli psycholog nie widzi potrzeby dalszego diagnozowania, a zachowania synka nie są niepokojące, to najlepiej zastanowic się, z jakiego powodu zachowuje się w przedszkolu w określony sposób. Pracowałam jako nauczyciel wychowania przedszkolnego i wiem, że dzieci z różnych powodów nie chcą uczestniczyc w zajęciach i zabawach. możliwe, że zajęcia nie są dla niego atrakcyjne np. zna już omawiane zagadnienia, albo sposób w jaki to robi nauczyciel go męczy. Dzieci najlepiej uczą się przez zabawę, a najgorzej gdy przedszkolanki robią coś szablonowo, mają scenariuszę zajęć na których pracują ileś lat i nic w nich nie modyfikują, dla bystrych dzieci, które w domu też są uczone to prawdziwa katorga. Do tego ma tu też znaczenie osobowość dziecka, są takie które przepychają się przez życie łokciami i są też te spokojniejsze, to że dziecko nie jest w grupie najbardziej aktywne wcale nie oznacza że ma ZA. Jeżeli psycholog uważa, że dziecko nie ma ZA, tylko pewne cechy, to wskrócie oznacza to, że ma osobowość indywidualisty, a prosze mi uwierzyć, że takie dzieci to dla przedszkola skarb. Jeżeli mają problemy ze spokojnym dzieckiem, które jest trochę na uboczu, to ciekawe co robia z dziećmi nadpobudliwymi, albo z rozpieszczonymi, które nie chcą wykonywać zadań i wdają się w dyskusję. Możliwe, że zmiana przedszkola pomoże, zwłaszcza jeżeli to nowe ma lepszą kadrę i ofertę zajęć. Może wtedy synek chętniej będzie uczestniczył w zabawach, bo źle przygotowane zajęcia mogą wynudzić. Co do przedszkolanek, to nie mam słów. Zapomniały się, że diagnozowanie nie leży w ich kompetencjach, a to co zauważyły może sie potwierdzic lub nie. Można zgłosic to dyrektorowi placówki, ale nie wiem, czy to coś da. Nie wiadomo, jakie mają relacje. Proponują spokojnie obserwować synka i być dobrej myśli, zwłaszcza jeżeli konsultacja z psychologiem wyszła pomyślnie. Można popracować nad tym, z czym dziecko ma problem np. zorganizowac mu spotkania z rówieśnikami poza przedszkolem. pozdrawiam
  5. Z każdym zespołem jest tak, że jest ileś objawów, ale dziecko nie musi mieć ich wszystkich. Jedne sa bardziej nasilone inne mniej. Nasz syn np. nie ma problemu z zabawa symboliczną, ma wyobraźnię, dostrzega gdy ktoś jest smutny i stara się wtedy pocieszyć. Ma troszkę ponad 3 lata. U niego pewne objawy się wyciszają, za jakis czas znów dają o sobie znać. Nasze życie to ciągła praca z synkiem. Co do diagnozowania to wizyty w ppp są dostosowane do dziecka, nasz synek ze względu na wiek ma krótsze wizyty ale częściej. Co do psychiatry, to na nam polecili w ppp, ale ma bardzo dużo pacjentów więc wizytę mamy dopiero za 2 miesiące i nie wiem ile potrwa diagnozowanie, myślę że będzie to kilka wizyt.
  6. Witam Jestem bardzo zainteresowana pracą metodą krakowską, jednak w necie znalazłam trochę ogólników, a jak dokładnie pracować i jakie pomoce stosować nie znalazłam. Bardzo prosze o pomoc. Proszę o informację będę wdzięczna za każdą informację Pozdrawiam serdecznie
  7. Ja wyczytałam, że roślinne masło może być, podobno Flora też jest ok. Idąc na zakupy zawsze staram się czytać skład. Jeżeli chodzi o chleb, to u nas w miejscowości nie można go kupić. Starałam się piec. Próbowałam bardzo wiele przepisów i musze przyznać, że nie mam dobrego, który jest godny polecenia. My synkowi staramy się podawać wzamian lekkie pieczywo kukurydziane np. wasa, albo piekę mu babkę bezglutenową, znalazłam w necie, że jedna mama wykąbinowała, że jak doda dużo cukru to jest babka, a jak mało, to podaje dziecku to pieczywo np. z szynką. Nasz synek jest niejadkiem, więc czasem, żeby zjadł to naginam zasady, a efekty i tak są widoczne, więc myślę, że jeżeli będzie się przestrzegało diety, to rezultaty będą zadawalające. Nasz synek chętnie je owoce, z warzywami jest problem, ale lubi placki ziemniaczane więc dodaje do nich czasem troche posiekanego kalafiora, taką ilość, żeby nie zmieniła smaku, a dostał coś wartościowego. Chętnie je pomidory. W necie są też przepisy na makaron i placki. Dziecko może też jeść mięso. Ze słodyczy wyczytałam, że bezpieczne są żelki, galaretki, chrupki kukurydziane. Czekolada deserowa goplany jest bezglutenowa i zawiera tylko śladowe ilości mleka. Podobno lizaki też są bezpieczne, ale wiadomo, że z cukrem tez nie można przesadzać. Jeżeli chodzi o pieczenie, to ja bazuję na mąkach: ziemniaczanej, kukurydzianej, gryczanej i ryżowej. Gryczaną i ryżową robię sama - w elektrycznym młynku do kawy mielę ryż i kasze gryczaną. Wychodzi to taniej, niż jakbym kupowała gotową w sklepie. A to przepis na babkę - chlebek 3/4 szklanki mąki kukurydzianej 3/4 szklanki mąki ziemniaczanej 1 łyżka proszku do pieczenia 5 jajek 1/2 szklanki cukru - a na chlebek tylko 2 łyżki 1/2 kostki masła aromat cytrynowy Przesiać mąkę kukurydzianą i zmieszać ją z mąką ziemniaczaną i proszkiem do pieczenia. Jajka ubić z cukrem i dodac roztopiony tłuszcz, mąke i aromat i wymieszać. Wyłożyć na blaszke i piec w temp. 180 stopni ok 40 minut. Nasz niejadek uważa, że jest pyszne :) Życzymy smacznego i wszystkiego dobrego :)
  8. Witam! Ja ma 2 dzieci, starsze ma ZA. Jak byłam w ciąży, to Michał był na tyle mały, że nasza rozmowa polegała na tym, że powiedzieliśmy, że w brzuszku u mamy jest dzidziuś i że będzie miał braciszka albo siostrzyczkę. Rodzeństwo na świecie przyjął bardzo dobrze. Chciał głaskać i tulić siostrzyczką, gdy płakała, to on też płakał. Dawał jej swoje zabawki, a jak marudziła wrzucał jej do łóżeczka swój smoczek. Mieli okres kłótni, gdy mała zaczęla chodzić i chciała bawić się jego zabawkami, akurat w tej samej chwili co on :) ale teraz córcia ma prawie 2 latka i nauczyli się ładnie bawić ze sobą. Więc głowa do góry. Jeżeli chodzi o gluten i kazeinę to jest teoria, że u dzieci z ZA i autyzmem nie są one trawione i zamiast zostać wydalone trafiają przez nieszczelne jelito do krwioobiegu a następnie do mózgu, a co się z tym wiąże mają wpływ na zachowanie dziecka. Dziecko jest wtedy niespokojne, może mieć opóźnioną mowę itp. działają jak narkotyk. Dlatego ZA i autyzm leczy się dietą, oczywiście są zwolennicy i przeciwnicy tej teorii, ale widziałam dzieci z autyzmem, które były na lekach i te bez leków, które były na diecie. Dzień do nocy. Dzieci na diecie funkcjonowały w społeczeństwie, chodziły do normalnych szkół, mówiły bardzo dużo. W necie jest sporo materiałów na ten temat, ale większość nie jest po polsku. Gdy dziecko przechodzi na dietę może być bardzo nerwowe, czasem wymiotuje - jest to porównywane do narkomana na odwyku. Nasz mały to niejadek i w zasadzie wcześniej jadł w zasadzie wszystko to co niepowinnien, nic innego nie chciał ruszyć. Na 3 dzień diety zaczął lepiej się zachowywać. Co do kazeiny to występuje ona w mleku zwierząt, czyli odpadają sery, jogurty, budynie, kefiry itp. Pozdrawiam serdecznie!
  9. Jeżeli chodzi o terapię to stosuję się integrację sensoryczną. Polega to na ćwiczeniu układu dotykowego np. malowanie dłońmi i stopami, kąpiel gąbkami o różnych kształtów i różnych faktór, czyli mięciutkie drapiące itd. gotowanie i próbowanie nowych potraw, zawijanie dziecka w kocyk jak naleśnik. Ćwiczy sie też układ przedsionkowy np. skakanie na piłce, tor przeszkód, huśtawka, turlanie również z górki, bieganie - też piłka nożna, skakanie - można też skakć ze schodka, bujanie w kocu. Kolejny układ to układ proprioceptywny, brzmi skąplikowanie a polega to poprostu na siłowaniu np. maluch przepycha wielki kamień - mamusię lub tatusia. Innymi ćwiczeniami są nalewanie, przesypywanie, zabawa w taczkę, machanie i odbijanie - rakietką tenisową, ciągnięcie - może być wózek, nasz maluch ma zabawkę kosiarkę i pcha ją z zamiłowaniem. Jeżeli chodzi o integracje sensoryczną to do ćwiczeń należy też samodzielne ubieranie i rozbieranie, ćwiczenia na piłce, głaskanie przedmiotami o różnych fakturach, odbijanie głową balonika. W necie jest pewnie więcej propozycji. Z innych terapi to mogę zaproponować terapię sztuką - tu wszystko jest dozwolone włącznie z malowaniem kisielkiem, ale nie można dziecka oceniać. Tu zalicza się też muzyka niech gra tak jak lubi i na czym lubi. My kupiliśmy bongosa i synek jest zachwycony. Mąż gra na instrumentach więc mamy akurat tą kwestię ułatwioną. Proponowana jest tez dla takich dzieci dieta bezglutenowa i bez kazeiny, czyli odpada mleko i pochodnę oraz zboża. My w miarę możliwości stosujemy się do tego, ale naginamy trochę zasady bo by nasz niejadek chyba się zagłodził. Proponowane są też masaże - głaskanie, rozcieranie, ruchy koliste, ugniatanie, wibracje. Nasz maluch to uwielbia i śpi spokojniej. Oczywiście nie zapominajmy o terapi śmiechem :) polecana nie tylko dla dzieci ale i dla mam :) My staramy się też stosować ćwiczenia z kinezjologii. Np. Prawy łokieć do lewego kolana, Prawa ręka do lego ucha. Chodzi o to by przekroczyć linię środka, czyli lewe do prawego prawe do lewego, lewa ręka do prawej stopy. Przy tych ćwiczeniach powinno się pić wodę. Kinezjologia pomaga dotlenić mózg dziecka. Można pracować z dzieckiem tez metodą zwaną frostig - uczy się kształtów i stosunków przestrzennych nad pod. Karty do pracy można przygotować samemu lub znaleść w necie. My pracujemy też na kartach z emocjami. Michał ma nazywać czy chłopiec z obrazka jest np. smutny, zły, wesoły. Dzieci z ZA mają z tym problem. W miarę możliwości można zastosować terapię z pieskiem i koniem, ale to już jest kosztone i nie każdy ma dostęp do ośrodków. My w domu mamy rybki, podobno wyciszają dzieci. Może coś w tym jest. W każdym bądź razie nasz maluch pamięta, żeby je karmić, więc nawet jak go nie wyciszą to nauczą odpowiedzialności. :) Są jeszcze inne terapie np. program sktywności knillow, metoda felicie affolter ale tu już musi być terapeuta. Mam nadzieję, że pomaogłam. Pozdrawiam serdecznie i życzę wspaniałej zabawy z synkiem :)
  10. Miesiąc minie szybko i warto poczekać na diagnozę. Brak relacji z rówieśnikami może oznaczać ZA, ale wcale nie musi. Nie warto się więc zamartwiać. Jeśli dziecko ma 3 latka to bardzo dobrze, bo im wcześniej rozpocznie się z nim prace, tym szybciej będą efekty. My bardzo duzo pracujemy z synkiem i mamy rezultat. Michał więcej mówi, ma bogaty słownik. Ładnie bawi się z dziećmi na placu zabaw, nie ma z nim też problemu, gdy spotyka się z kuzynostwem, czy dziećmi znajomych. Jest może bardziej wstydliwy i musi chwilkę oswoić się z nieznajomymi, ale z tym da się żyć. Kiedyś tez był bardzo ruchliwy, ale im jest starszy, tym bardziej się wycisza. Ja proponuję, żeby uczyć dziecko przez zabawę. U nas to działało. Np. Michał skakał to mu mówiłam teraz skaczemy jak kangurek, a kangurek to takie zwierzątko i pokazywałam obrazek. Jak biegaliśmy to bylismy np. samochodami wyścigowymi. Pozwala to dziecku na rozwój ruchowy, rozwija wyobraźnie a do tego uczy. Można też z dzieckiem chodzić na czworakach lub jak dziecko woli biegać po czworakach :) wtedy można być np. pieskiem, kotkiem, lwem. My przed snem masujemy Michała, żeby go wyciszyć, wtedy śpi spokojniej. Chwilą relaksu dla naszego synka jest też zabawa we wannie. Nie cierpi myć głowy szamponem, ale sama zabawę we wannie uwielbia. Może tam siedzieć godzinami i wtedy mamy czas, żeby ze spokojem przeczytać mu krótką bajeczkę. Bajki w telewizorze też ma ograniczone, w zasadzie ma puszczane wtedy kiedy ja muszę przygotować obiad, czy coś wyprasować. Zauważyłam, że nawet niektóre bajki dla maluchów, w których nie ma przemocy, powodują u maluchów niepokój, więc ma krótką listę tych które może oglądać. Nasz synek ma 3 latka, więc chłopcy sa rówieśnikami.
  11. Iguana36 Witam . Mam na imię Monika i jestem mamą 2 letniego synka z podejrzeniem ZA. Witam. Mój synek ma 3 latka i ZA. Jestem z wykształcenia pedagogiem. Chętnie porozmawiam, podzielę się doświadczeniem i odpowiem na pytania. buka84@o2.pl
  12. Mam pytanie czy u Waszych dzieci też tak jest, że jak w czymś widać postępy, to w innej sferze następuje pogorszenie? Jak Michaś uczył się załatwiać na nocniczek, to przestawał mówić. W momencie, jak już się nauczył i stało się to dla niego normalne, to zaczął mówić więcej i wyraźniej. Teraz zaczęłam chodzić z nim na plac zabaw. Jest tam dużo dzieci w jego wieku. Ponieważ w mojej miejscowości jest tylko jedno przedszkole i szkoła podstawowa, to na pewno będą razem tam chodzić. Michaś zaczął się z nimi oswajać i z każdym dniem lepiej się tam czuje, ma ulubionego kolegę, ale znów zaczął mieć kłopoty z mową. Stara się mówić dużo, ale w swoim języku, a przecież już tego nie robił. Zauważyłam u niego też pewien mechanizm obronny, jak się stresuju, najczęściej jak widzi obcą osobę, to udaje pieska. Szczeka a czasem warczy. Martwię się bo już dawno nie robił takich rzeczy. Zależy mi by miał kontakt z rówieśnikami. Będzie mu łatwiej gdy pójdzie do przedszkola z dziećmi, które zna, ale nie wiem jak mu pomóc. Na plac zabaw chodzi bardzo chętnie, nie jest płaczliwy, ładnie się bawi, na tyle oswoił się z dziećmi, że zagaduje na ulicy te nieznajome. Jednak jeżeli chodzi o mowę wyraźnie się cofnął.
  13. My tłumaczymy, aż do znudzenia. Czasem brakuje nam cierpliwości. Michał jak się zdenerwuje to rzuca rzeczami, wtedy idzie za karę posiedzieć na foteliku a my tłumaczymy, jak może inaczej rozładować emocje np. że jak jest mu smutno albo się wstydzi to ma przyjść się przytulić, a jak jest zły to ma o tym powiedzieć. Próbowaliśmy dawać mu kartki papieru do darcia jak się zezłości, ale na niego ta metoda nie działała. Mam nadzieję, że Michałowi z czasem uda się zapanować nad emocjami. Jeżeli chodzi o ciągłe pytania, to odpowiadamy. Czasem jak wiemy, że zna odpowiedź to mówimu mu "no powiedz mi jak to jest przecież wiesz" i wtedy Michaś sam daje odpowiedź na to pytanie. Jest on jeszcze mały, bo nie ma nawet 3 lat, więc przed nami jeszcze długa droga. Walczymy o to, żeby nasz mały był radosny, ale mimo to jest płaczliwy. Najgorsze jest to, że moja mama zarzuca nam, że to my go źle wychowujemy i przez to jest smutny, a mi wtedy serce pęka. Wypiera fakt, że Michaś nie jest taki jak inne dzieci. Czasem z mężem, gdy już brakuje nam siły, mówimy sobie że Skłodowska i Einstain też mieli ZA, więc wychowujemy kolejnego noblistę :). Nasz Michaś nie dostał się do przedszkola z braku miejsc, a miałam taką nadzieję, że będzie spotykał się z rówieśnikami. Staramy się, żeby widywał się z dziećmi z rodziny, ale przecież nie jesteśmy wstanie widywać się z nimi każdego dnia. Mam nadzieję, że może uda nam się z przedszkolem za rok.
  14. Witam Takie zachowania faktycznie mogą wyprowadzić z równowagi. Doskonale to rozumiem. Jeżeli chodzi o nowe ubranka u nas jest to samo. Jak już się nauczy do jenych bucików, to nie ma mowy, żeby ubrał inne. Upał a on zamiast sandałów woli adidasy i płacz jak go chcemy przekonać. Tak samo jest z bluzkami. Do tego u nas bluzeczka nie może być ze zwierzętami, nie wiem dlaczego. Jak ma na bluzce auto, paski to ok, a jak jakieś zwierzątko to straszny płacz. Jak rano go w coś ubierzemy, to nie ma mowy o zmianie ubrania. Najgorzej jest, gdy rano jest zimno, a potem robi się ciepło. Nie pozwala się przebrać i potem gotuje się w ciepłych spodniach i długim rękawie. Jeszcze do niedawna na dwór nie wychodził bez czapeczki, teraz jakoś mu przeszło.
  15. Witam Z produktami bezglutenowymi jest duży problem, jeżeli mieszka się w małej miejscowości. My musimy jeżdzic prawie 30 km, żeby kupić mąkę, czy makaron bezglutenowy, ale w marketach można czasem znaleść perełki. Nasz synek lubi np. placki ziemniaczane (dodaję zamiast zwykłej mąki mąkę ziemniaczaną). Dzieci mogą jeść owoce, warzywa i mięso, więc nie jest tak źle. Największy problem jest właśnie z pieczywem. Wyczytałam też, że ze słodyczy dozwolone są lizaki, żelki. Michał nie je nabiału. Ze względu na jego wiek nie zrezygnowaliśmy jedynie z mleka wieczorem. Nie jest to duża ilość. Planujemy, że gdy podrośnie również z tego zrezygnujemy. U nas dieta działa. Miś mało mówił, a na 3 dzień stosowania diety był u niego ogromny postęp. Musze przyznać, że jego zachowanie też się polepszyło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...