Skocz do zawartości
Forum

aniusial79

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez aniusial79

  1. Witaj :) Jakbym czytała o sobie i moim synu. Identyczna sytuacja w przedszkolu. Twój syn ewentualni marudzi, że nie chce iść...mój chodzi 3 rok i dzień w dzień jest płacz, histeria, a jak zamykam drzwi przedszkola to słyszę go na zewnątrz....Nie mam już siły... Była propozycja przenieienia go do innego przedszkola...a niedawno nauczycielka zapytała.."a nie pomyslała Pani o nauczaniu indywidualnym dla Bartka"...odopowiedziałam...nie, nie pomyślałam i dziwię się, że osoba, która pracuje z dziećmi 30 lat o tym pomyślała! Wyszłam. Nie mam siły im tłumaczyć, mają papiery, diagnozę, orzeczenie z PP na potrzeby kształcenia i co ??? wielkie zero. Teraz Bartek po 2 latach ma wycofywany Rispolept ( nie ma efektów) neurolog wraz z psychiatrą zdecydowali asentrę. Bartek ma silne lęki jeśli chodzi o rzeczy nowe, nowe ubrania, jedzenie,nowe miejsca, do tego stopnia , że wpada w histerię. Najchętniej siedziałby w domu. Ma lęk separacyjny ze mną. Jesteśmy bardzo zwiazani. Nawet ma obiekcje aby zostać z babcią lub tatą kiedy ja chce wyjść. O sznurowaniu nie ma mowy...guziki bardzo kiepsko, ubiara się baaaaaardzo powoli, niezgrabny. Neurolog powiedziała, że ma lekko osłabione napiecie mięśniowe i podejrzewa niedotlenienie mózgu...psycholog z PPP również :( We wrześniu kolejna wizyta u neurologa będziemy mysleć nad rezonansem magnetycznym. Poza tym prawdopodobnie jest jeszcze inna choroba...zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne..natrectwa ma bardzo silne, znam je na pamięć. Nie można się przeciwstawić...i tak to zrobi ! Tiki również i stereotypie ruchowe. Nie wiem czy Asentra pomoże. Bartek coraz mniej się uśmiecha, praktycznie tylko w domu z nami...w przedszkolu jest histeria, szloch w najlepszym wypadku spuszczona głowa gdzieś w samotności na sali. Dzieci bywają okrutne, juz tego doswiadczył. Skad jesteście rodzice Aspi ? My z Piły. Może ma ktoś z Was doswiadczenie z Asentra ?? Poradźcie co robić...jak się leczy..."nerwicę natręctw" u dzieci ?? Pozdrawiam serdecznie :)
  2. Zgadzam się :) Dla mnie również nie byłoby powrotu... "chwila słabości" ujęłam to tak tylko dlatego, ponieważ po "jednorazowym wyskoku" czasami ludzie dają sobie szanse. Znam małżeństwa udane nawet po takich problemach. Tutaj jednak to jest męczarnia. Psychiczne znęcanie i cholera wie jak to jeszcze nazwać. Swoim zachowaniem facet sprowadza dziewczynę do parteru. Jeszcze ta pozal się Boże -kuzynka wydymka...chore dyskusje na necie i raptem praca w tej samej miejscowości... hmm dla mnie sprawa jest jasna. Szuka sobie nowej chętnej. Trzeba wiać i układać sobie życie na nowo. Najważniejsze to Pamiętaj, że sobie nie masz nic do zarzucenia!!! Odwagi ! Wszystko się ułoży :)
  3. Tutaj nie ma Twojej winy,nie daj sobie wmawiać. Facet definitywnie wjeżdża na Twoją psychikę, zaniża poczucie własnej wartości, To jest toksyczny związek. Przykro mi, ale miłości z jego strony nie widzę. Dla mnie to chory człowiek...szuka tylko gdzie by tutaj wyskoczyć..Kuzynka też jakaś nadająca się na leczenie, jakby facetów na swiecie brakowało...! Nie ma zaufania, nie ma związku. Można walczyć, jeśli byłaby to jedna pomyłka-chwila słabości. Tutaj jest co innego. Facet szuka nowych wrażen..wymienić Ciebie na inny model. Postaw się. Walcz dla syna. Pomyśl przyszłosciowo...kim będziesz np. za 5 lat jeśli zostaniesz z nim, kim bedzie Twój syn. Ma patrzeć na nieszczęśliwą matkę ? Nigdy nie jest za późno na zmiany na lepsze! Lepiej być samym niż z byle kim ! Nie bój się. Uwierz w siebie ! Co Ciebie czeka z takim pajacem ? Całe życie bedziesz go sprawdzać ? Miał swoją szansę...teraz zrób krok . Zrób coś dla siebie i dla syna. Nie warto walczyć o coś czego nie ma ! Uśmiechu kochana, cycki do przodu, głowa do góry i zmieniamy swiat na lepszy :)
  4. Mój syn ma prawie 7 lat. Jak miał 4,5 przy temp.39stopni dostał drgawek...to było Boże Narodzenie...w styczniu poprawka i to samo. Też tak reagował na gardło i zatoki ! w szpitalu lekarka mi powiedziała, że syrop zaczyna działać od 1h do 1,5h. Teraz po drgawkach nie możemy czekać aż urośnie temp. do 38...jak tylko jest 37,5 podaje np.Ibum lub Ibufen ( tabl lub syrop) i paracetamol w czopku. Przy infekcjach u dzieci temp bardzo szybko rośnie, czopek działa szybciej. Pielęgniarki po cichu powiedziały, ze najlepsza jest pyralgina w czopku, ale nie ma juz w aptekach. Polopiryny s się nie daje do 12 r życia bo to kwas acetylosalicylowy i groźny dla życia dziecka. Lipomal z kolei jest syropem bardziej napotnym. Stosowałam go ok 2-3 roku życia syna. Prawie 5latek potrzebuje mocniejszej obrony.Dodam tylko, że okłady robię na czoło i łydki dziecka, stopy zawsze bose i odkryte-temp schodzi najszybciej stopami. Zdrówka życzę :)
  5. Witam :) Mój syn w domu tez nie wzbudzał moich większych podejrzeń. ZA to nie wyrok. Trzeba wiedzieć jak pracować z dzieckiem, potrzebuje konkretów. Mój syn w maju skończy 7 lat. Od momentu pójścia do przedszkola w wieku 4 lat ma tiki, które zmieniają się co jakiś czas. Najbardziej widoczna jest teraz dosłowność, brak rozumienia przenośni, sarkazmów i żartów. Dzieci szybko podłapały i specjalnie "robią go w konia". Jest naiwny bardzo. Do tej pory nie lubi przedszkola. Od września zacznie naukę w 1klasie szkoły integracyjnej. Motoryka kiepska, niezgrabność ruchowa ( nie jeździ rowerem), za to czyta płynnie od 5 roku życia. Pyta tylko o błędy ortograficzne :) Zainteresowania podobne jak u Twojego synka, wszystko po kolei, ale jego ciekawość musi być zaspokojona do końca. Inne dzieci "jednym uchem wpuszczą, drugim wypuszczą" ale nie on. Wszystko musi wiedzieć.... Co do pedagogów...życzę siły i wytrwałości. U mojego syna nawet nie miały pojęcia co to ZA... Najgorsze jest to, że czuję się otoczona zacofanymi ludźmi, jakbym żyła 200 lat temu, bez tolerancji...Mój syn nie jest zapraszany na urodziny innych dzieci, od czasu kiedy ma diagnozę jego role w przedstawieniach przedszkolnych skupiają się do stania z boku. ma 1 kolegę! Bardzo związany ze mną. Od tego roku uczęszcza na religię. Nie mogąc sobie wyobrazić tego w życiu często Pyta "mamo, a jak Pan Bóg stworzył ten świat", a "dlaczego Pan Bóg stworzył przedszkole tak, że tam są dzieci bez mamy...". na koniec problemów z pedagogami....Katechetka Bartka, powiedziała mi, ze mam jechać do innej miejscowości, bo TAM JEST KSIĄDZ I BARTKA UZDROWI ! Do tego zadała masę pytań, które zwaliły mnie z nóg...a czy dziecko poczęte na tabletkach antykoncepcyjnych, a może mąż mnie zostawił w ciąży....itd. Uwierzcie, że czekam końca roku szkolnego ! Ps. Bartek jest na etapie całkowitej nietolerancji nowości...nowa czapka musiała być ubrana wczoraj lub przedwczoraj, nowe buty czy ciuchy również. Bajke oglądalismy też wczoraj..zawsze je chlebek w domu i zawsze mama musi spróbować ;) Jest jedyny w swoim rodzaju ! Czasami jest ciężko, ale uczymy się śmiać z tych dziwactw ;)
  6. Witam :) Ja mam jednego tylko synka z ZA i nie mam w sumie pojęcia jak bym miała zacząć taką rozmowę. Dla mnie byłoby to tym bardziej trudne, bo Bartek nie akceptuje żadnych zmian, dosłownie żadnych. Ma 6,5 roku i ubierając się mówię do niego "ale ubieraj bluzkę-obrazek z przodu" a on staje i mówi, ale wczoraj miałem inną, ale wczoraj sama mi założyłaś, ale kiedy ja jeszcze to zakładałem i płacz....nie mam siły czasami :( Chodzimy na wczesne wspomaganie, tam pracuje bez zarzutu-bez mojej obecnosci! Psycholog specjalny zasugerowała mi, że zaczyna mieć wątpliwości czy to za...bo pracując z nim nie ma zadnych objawów...a te, z którymi ja mam problem to podchodzi bardziej pod nerwicę natręctw... ma wiele natręctw i dziwne, ze tylko do mnie ! Mówi/...mamo powiedz Bartuś, a teraz powiedz, mozesz ogl.całą bajkę. Każe powtarzać mi to co chciałby usłyszeć, bądź to co powiedziałam kiedyś wcześniej przy podobnej sytuacji...chyba bardziej to drugie. Nie mówi tak w poradni, w przedszkolu, tylko do mnie w domu, w sklepie, w autobusie...ale do mnie. Nie wiem co robić...jestem zmęczona...do tego od początku grudnia chorujemy i na zmianę na antybiotykach każdy... trzeba wierzyć, że ten Nowy Rok przyniesie same pozytywne zmiany ! pozdrawiam cieplutko :)
  7. To mój poprawny adres...gdzieś wcześniej zgubiłam kropkę ;) //annalipska79@o2.pl//
  8. Mój Bartek też bywa płaczliwy. Teraz są wakacje to uśmiecha się, a jak jest radosc to okazuje całym sobą ;) Ale kiedy trzeba było wstać i pojechać do przedszkola to plakał od poniedziałku do piątku :( Naszymi maluchami targają skrajne emocje, stąd łzy jak grochy i skakanie z radości. Ja nigdy nie dawałam kar Bartkowi, ale teraz zaczęłam, Naśladuje złe zachowania i nawet dzisiaj na placu zabaw przeklął bo powtórzył po innym chłopcu. Ma 6 lat, więc wie co to są przekleństwa.Powiedziałam mu, że jesli jeszcze raz powie brzydkie słowo nie wróci na ten plac zabaw w te wakacje. No i pogadanka, że jeśli będzie tak mówił, nie będzie miał kolegów...a wiem, że tutaj na tym mu zależy. Psychiatra powiedziała mi, że te dzieci ze względu na wysoką inteligencję szybko zauważają swoją inność. Stąd lęki u Bartka. Stąd opór przed przedszkolem...bo w domu mu odpowiadam na pytania, dostosuję się do natręctw, a inne dzieci w przedszkolu nie ulegną. Tworzy się mur. dzieci widzą jego innosc i wolą bawić się z "luzakami" a mój niczym profesor drąży temat do bólu. Ja wiem, że długa droga przed nami. Ja bardzo się stresuję natręctwami .. ale sobie pomału tłumaczę, że co mi tam odpowiedzieć tak jak on chce. Widzę jego radosc i taki spokój na buzi jak słyszy te moje odpowiedzi. Żart i pomyłka to nie dla niego. Musi być perfekt. Jestem bardzo zmęczona, ale kto z nim będzie skoro ja go znam najlepiej ? Po powrocie męża z pracy Bartek zostaje z tatą, a ja wychodzę chociaż na trochę, bo inaczej zwariuję.
  9. Jakbym widziała mojego syna :) Ja wiem, że dzieci z ZA mają problem z nowościami, ale czasami nie mam siły. Najgorsze te natręctwa. Jak Wy sobie radzicie na powtarzające się pytania, zachowania..tłumaczycie, ze nie trzeba tak robić, podajecie przykłady innych zachowań, czy ulegacie i jak ja odpowiadacie ?
  10. Na tym forum chyba nie można podawać prywatnych namiarów ale spróbuję, bo każdy chce poznac inne mamy i wymieniać się doświadczeniami // annalipska79@o2pl// Jeśli chodzi o mojego 6letniego Bartosza. Czasami nie wyrabiam nerwowo. Ostatnio bardzo męczące są jego netręctwa...podam przykłady z życia np.moje dziecko każdą potrzebę fizjologiczną musi mi zgłosić. krzycząc - mama muszę siku, ja muszę odpowiedzieć, dobrze, to rób, jeśli ogląda bajki musi mnie pytać na koniec każdej ( obojętnie czy ogląda całą bajkę czy przełączył na napisy końcowe) :mamo mogłem ogl całą bajkę ? Ja-tak, a Ty wczoraj oglądałaś?Ja-tak ( chociaż to nieprawda, ale taka musi być odpowiedź) a juz się Ciebie o to pytałem ?Ja-tak, bardzo często o to pytasz. I tak wygląda cały schemat. Wykańcza mnie tym nerwowo. Poza tym ma wiele takich dziwactw.Jest bardzo nerwowy. Jak wychodzimy z domu, patrzy jak jestem ubrana i pyta dlaczego ja mam krótki rękaw, on długi, dlaczego ja mam inne spodnie niż w domu on te same. Tak się nakręca, że potrafi wpaśc w histerię w autobusie, na pasach na jezdni, czy na środku sklepu. Tłumaczenia nic nie dadzą. To jest taki szloch i łzy jak grochy, jakby jakaś tragedia się stała. Małe zmartwienie ma dla niego rozmiary problemu całego swiata. Wczoraj byliśmy na kontroli u psychiatry. Pani doktor powiedziała, że Rispolept nadal ma brać rano 0,5 i wieczorem też. Po dawce 0,75 w nocy się moczył :/ Poza tym mam być konsewentna, a jak wpada w nerwy ma się wykrzyczeć. A ja widzę, że to tak u niego nie działa. On wtedy jeszcze większą traumę przeżywa.Potrafi mu się przypomnieć po 3 dniach i to samo... Wczoraj idąc do lekarza powiedział mi, że jak ostatnio tutaj szliśmy do pani doktor, to on płakał....ja całkiem o tym zapomniałam, było to w styczniu...a on wszystko pamięta i jak płakał wtedy, to wczoraj tez już musiał...przecież musi być tak samo. Nowe buty, koszulki, nawet majtki - nic nie chce zakładać. Nosi dziurawe na podwórko i nie chce zmienić kiedy idziemy na zakupy. Jest taka dyskusja, że szok. Ja jestem wyczerpana psychicznie, Bartek cięgle ze mną... Podobno te natręctwa to często występują przy ZA. P. doktor powiedziała, że jeszcze wiele razy bedzie mi ciężko zrozumieć Bartosza zachowanie. Ale ja mam pytanie... CZY JEŚLI DZIECKO MA NERWICĘ NATRĘCTW...JAK POSTĘPOWAĆ? Mam się przeciwstawiać jego natręctwom myslowym? czy udawać, że ich nie ma ( jak przy tikach) Jak się postawię, jest jeszcze gorzej..tak mi się wydaje, ale nie wiem jak to wygląda z medycznego punktu widzenia. Może odpowie mi jakiś specjalista, lub doswiadczony rodzic. Proszę o podpowiedź, bo czasami mam ochotę się spakować i wyjść...
  11. Chciałabym znowu podzielić się moimi doswiadczeniami. Bartosz ma Orzeczenie z PPP i Orzeczenie o Niepełnosprawności. Wywalczyłam, że zostanie w przedszkolu tym samym do którego chodzi już 2 lata. Jeszcze rok (tzw.zerówka) i szkoła...2 lata moje dziecko płacze. Płacze z powodu przedszkola, że idzie, że będzie tam beze mnie,dla mnie jest to na tyle dziwne, że bardzo dużo rozmawiamy, wiem z jakimi dziećmi ma problem, opowiada co kto jemu powiedział i dlaczego było mu przykro. Rozwiązuję problemy na tyle, na ile mogę...ale nadal moje dziecko wśród dzieci jest "chore" i otwarcie o tym mówią, nie chcą grać z nim w piłkę, bo "nie umie", a jest niezgrabny to fakt.Nie ma w przedszkolu zadnego terapeuty, tzw. Cienia, nie ma nikogo kto mógłby mu pomóc. jak go zostawiam to potrafi płakać za mną 1,5 h. Nie chce tam jeść i co chwile pyta kiedy po niego przyjdę. Przedszkolanka mówi, że jest coraz gorzej. Nie wiem co robić.Nie pracuję, mogłabym dać juz mu spokój do września z tym przedszkolem, ale i tak dzieci go odrzucają, jak się ma integrować ? Nie wiem. Psycholog mówi, że ma chodzić..ale on jest spokojny w domu, wychodząc nasiają mu się tiki na tyle, że nie moze skupic uwagi. Jest roztrzepany,płaczliwy i idzie jak za karę. I tak od 2 lat.codziennie. Jestem wykończona psychicznie, chodzącym kłębkiem nerwów. Przedszkolanki tylko mi mówią, że płacze i nie je. Wydaje mi się, że kładą nacisk na jedzenie. W domu nie mamy z tym problemu.Jak starać się od września o terapeutę czy "cienia"? Przecież na przedszkolaka z przeczeniem przedszkole dostaje pieniądze na to..więc gdzie one są? Nikt nie pomoże, nikt nie wysunie pomysłu. Czuję, że moje dziecko jest dla nich problemem. Pomóżcie !
  12. widzę światełko w tunelu...dodzwoniłam się do Psycholog dzieci autystycznych . Umówiłam się na 24 maja,sama bez dziecka z dokumentami. Rozmowa tel. była długa. Niestety nie jestem sama z problemami przedszkolnymi jak się dowiedziałam, normą jest chęć (nauczycielek)przeniesienia dziecka do innego przedszkola, lub szkoły. zawsze martwiły mnie tiki u Bartosza, teraz doszło moczenie . Wiem, że nie można tego bagatelizować jak już kilkakrotnie usłyszałam "samo minie". Będę czekać na wizytę. Potem z Bartoszem, pewnie terapia. Będę dzielić się tutaj swoimi radościami i pomysłami Pani Doktor. jakoś czuję się lepiej jak się tutaj wyżalę :) najgorsze jest to, że obeszłam już wielu psychologów, psychiatrów, neurologów a z moim dzieckiem jest coraz gorzej, zamyka mi się :/ Może teraz to będzie ta osoba, która pomoże! Dam znać, trzymajcie kciuki. Jestem ciekawa na czym polega terapia SI. Może macie z tym jakieś doświadczenia ? Pozdrawiam.
  13. Dokładnie, nie mają powołania.... Bartosz w domu podobnie jak Wasz smyk jest uśmiechniętym dzieckiem, przytulakiem, i bardzo często mówimy sobie, że się kochamy, że jesteśmy przyjaciółmi i że zawsze mu pomogę, tak jak on pomaga mi ( uwielbia czuć się potrzebny ) . Jak są ferie, wakacje itd...jest całkiem innym dzieckiem ! Jak tylko zbliża się przedszkole, nie to dziecko. Jest płacz, błaganie o dzień wolnego itd. Nie mamy równiez znajomych z dziećmi w podobnym wieku. Mieszkamy w domku i latem Bartosz zaprasza dzieci sąsiadów ale i tutaj muszę być czujna, bo jak to dzieci namówią go na wyniesienie lepszych zabawek i gotowi z nimi iść. Przeraża mnie łatwowierność dzieci z ZA.Wcześniej nie widziałam tak bardzo różnic...kochamy swoje dzieci i wiemy jak pracować, nawet jak odpowidać na pytania ( ja muszę krótko i ziwęźle , bo sie nakręca i pyta dalej ), ale w momencie zetknięcia w przedszkolu z innymi dziećmi, obcymi Paniami jest już inaczej. Tam dzieci siedzą na podłodze, a ręce musze trzymac na kolanach. Ja rozumiem, że uczą się czekania na swoją kolej, że uczą się dyscypliny, ale później te niebwybiegane dzieci emocje wyrzucają na rodzicach, czy rodzeństwu...dlatego i bartek zaczął wcześniej wpadać w histerię.Stąd Rispolept. Teraz umówię się do psychiatry, może spróbujemy inny lek, ten mi go zamula, chodzi nieobecny, płaczliwy. Do tego szukam psychologa dobrego psychologa... Już miała m do czynienia z różnymi. Twierdzili, że jest rozpieszczony i jak będę miała naprawdę problem wtedy mam przyjść...ze ma chorobę sierocą !! Ponieważ buja głową na boki do spania, kiedy chce się uspokoić....A moje dziecko było zaplanowane , wyczekiwane i jedyne...' baaa nawet usłyszałam na jego ataki histerii, że klaps w tyłek nie zaszkodzi bo przecież "dupa nie szklanka " słowa psychologa. A ja płaciłam za wizytę i we mnie trwała wojna, że to nie dla mojego dziecka. jednak Matka wie najlepiej, ma się tę intuicję. Ja wiem, że się dzieje coś złego w przedszkolu. Mam przeczucie, że jest zostawiony sam sobie. Nikt mu nie organizuje tam zabaw, towarzystwa, nikt nie podsunie pomysłu. Jest pozostawiony sam sobie. Jak są zadania jakąs grupowa praca jest aktywny, a kiedy tylko jest chwila wolna tworza się grupy i Bartek jest sam. Widzę jak wiele go to kosztuje, garnie się do dzieci, ale dzieci wyczuwają tę inność... czas pokaże jak to rozwiązać. Ale nie wiem jak jest z innymi dziećmi z ZA ja zauważyłam, że kiedy idziemy na spacer obok innych domków, ulicą, którą chodzimy rzadko i na podwórku jest pies...podbiega do bramki i szczeka na bartka. Nie na mnie tylko patrzy na niego i ujada. Wspomniałam kiedyś o tym P. neurolog. Była zdziwiona ponieważ pierwszy raz słyszała, ale powiedziała, że to możliwe. Ponieważ psy jak dzieci nie wyczuwają jego emocji, ma kamienną twarz nie pokazuje po sobie, jak równiez ma z tym problem. Nie wysyła sygnałów, dlatego pies nie wie co on chce mu zrobić, coś w tym musi byc ponieważ kilka tygodni temu za moim mężem z pracy przyszedł pies. Bezdomny, karmiony przez prcowników, sąsiadów, dosyć stary. Bardzo mądry ( rozgląda się na pasach) rozumiejący wszystko...ten pies 2 dni czaił się koło Bartka. Ogon podkulony i się bał. Teraz już jest ok. pies został, lubią się. Co najdziwniesze pies jest bardzo cierpliwy, Bartek bierze go za łapy i tańczą. położą się razem na podłodze, pies okrywa go łapą. Bartek jest nadwrażliwy na hałas..na dzwonek, szczekanie czy piski zatyka uszy, nawet przełącznik w lodówce mu pszeszkadza...a pies ?? Pies nie szczeka ! Bardzo rzadko kiedy widzi kota, lub się bawimy i nie lubi piszczącej zabawki. Poza tym spokojny cierpliwy psiak, który w oczach ma wielki smutek, na łapie bliznę, chyba wiedział jaki dom wybrać i jakie dziecko jego potrzebuje.
  14. Rozmawiałam z dyrektorką...Bartosz miał z nią zajęcia, ponieważ była na zastępstwo jednej z Pań. Powiedziała mi, że Bartosz bawi się z 1 chłopcem, że jest aktywny, wyrywny do odpowiedzi. problem jest w jego płaczliwości. Dlatego ponieważ bierze wszystko do siebie, każdą uwagę kolegów, każdy Głupi żart. W domu tego nie robimy a tam są dzieci... Już myslę nad zmianą leku Rispolept. Kiedy go nie brał potrafił wpadać w histerię, uderzyć mnie. Tylko mnie. Teraz jest płaczliwy, nie chce się bawić w zabawy ruchowe, siedziałby w domu...Dyrektorka podsunęła mi myśl o zmianie leku...powiedziała nazwę, ale nie pamiętam...coś na - N... Muszę się wybrac do psychiatry i szukać psychologa. Wydaje mi się, że cały swiat jest przeciwko nam, a dziecko mi ...ucieka.
  15. Witam, oraz dziękuję za miłe słowa. Czuję się bardzo samotna ze wszystkim, mimo tego, że mam męża, który prawdopodobnie ma niezdiagnozowany ZA, jest samotnikiem, ale pomaga mi i rozumie naszego syna. Jednak to ja jestem w domu, nie pracuję i to ze mną Bartosz jest tak związany. Bardzo. Dzisiaj nie byliśmy w przedszkolu :( Tak bardzo płakał...to nie jest histeria rozpieszczonego jedynaka. To wtulanie się w poduszkę i płacz, zakrywanie twarzy kołdrą i szloch, patrzenie w sufit i łzy cieknące po policzkach. A mi serce pęka, bo nie wiem co się dzieje. Mówi, że lubi przedszkole, ale dzieci go biją, że nie ma się z kim bawić itd. kiedyś rozmawiałam o tym z psychiatrą. Powiedziała mi, że możliwe, że bartosz widzi już różnice miedzy sobą, a rówieśnikami, wystarczy, że nie zrozumie żartów itd. Widzi grupy kolegów a sam czuje się samotny. I ja się z tym zgadzam. Ja jego rozumiem, ale tak bardzo mi ciężko. Nie wiem czy mam mu dać więcej "luzu" i popracować z nim w domu czy dać mu czas na łzy i przyzwyczajenie się...:( Ale to już 2 rok płaczu. potrzebuję psychologa koniecznie porad. Szukam w Pile, jutro będę dzwonić do "pajacyka" może tam. Pani jest psychologiem, zajmuje się terapią SI i autyzmem w tym ZA. Już nie wiem co, gdzie i jak. Nikt mnie nie nakieruje na terapie...dopiero wczytuję się w jakieś diety... a moje dziecko ? Moje dziecko wygląda jak "mały stareńki" z depresją. Dosłownie. O 18stej pyta czy może isc spać, tak jakby chciał, aby dzień się skończył. Kiedy pytam co się dzieje odpowiada "nie wiem", wtedy zadaję pytanie inaczej, np. Czy Tobie ktoś robi krzywdę ? on na to " a robi?" więc ja pytam " no nie wiem, robi, czy nie robi" i wtedy pada odpowiedź, "chyba czasami robi"-dzieci mnie biją. I taka jest ostatnio rozmowa z moim synem. Płacz, szloch i pytanie...mamo odbierzesz mnie z przedszkola ??? Odbieram zawsze ja. Ale musi się upewnic. Jeśli chodzi o Panie w przedszkolu .. W grudniu na zebraniu zabrałam głos i rodzicom zebranym opowiedziałam o Bartoszu, o ZA, o tym co zaburzenie ze sobą niesie i jakie jest moje wyjątkowe dziecko. Kiedy skończyłam rodzice zaczęli pytać czy to ich dzieci robią mu krzywdę, że porozmawiają itd. Byłam mile zaskoczona, a Panie ? Jedna powiedziała, ze bartka zabawą jest popychanie dzieci i przeszkadzanie im w zabawie, a druga, że mogłam zaprosić psychologa byłby bardziej kompetentny !!! Jestem cholerykiem i często emocje niestety biorą górę i powiedziałam, że najbardziej kompetentna osobą jest Matka, która zna nie tylko teorię, ale ma takie dziecko. Po drugie Bartosz bardzo fajnie potrafi zająć się zadaniami, wystarczy się ruszyć i mu pomóc. Bo ja rozumiem, że z przedszkolankami jak z pielęgniarkami-nie każda z powołania, ale zostawiam swój największy skarb w ich rękach i nie pozwolę, aby dziecku działa się krzywda. Musi być problem skoro płacze drugi rok i liczy kiedy wakacje. Byłam w szoku zachowaniem nauczycielek, bo nigdy wcześniej nie sygnalizowaly, aby bartosz tak przeszkadzał innym dzieciom. Miałam wrażenie, że niestety chcą zrobić z mojego syna "problem" w grupie i szukały poparcia w rodzicach innych dzieci. Najfajniejsze dzieci w przedszkolu są takie, które przesiedzą grzecznie 8 godzin i same się sobą zajmą. Mój syn zawsze zadawał masę pytań, a w przedszkolu tego nie robi. jakby komuś to przeszkadzało. Jedna z pań powiedziała kiedyś do mnie -Pani będzie miała z nim problem w szkole. Musi Pani miec wszystkie papiery i dokumenty...a ja na to, ze ze szkołą tez sobie poradzę, a ona niech się nie martwi tym co nie trzeba, tylko niech pilnuje swoich obowiązków i dobrze wykonuje swoją pracę. Wiem, że mnie ponosi czasami, ale te baby mnie wykończą. Ja sama najchętniej bym zmieniła przedszkole, ale wiem, że byłby to cios dla synka. Jutro pójde znowu do dyrektorki, może poświęci Bartkowi swój cenny czas i porozmawia. Powinien opowiedzieć co go martwi, bo lubi dyrektorkę przedszkola. Dyrektorka wcześniej powiedziała mi, że ja jak najbardziej mogę jeździc na wycieczki z Bartoszem, co więcej będzie mu raźniej w nowym miejscu i sytuacji. Jednak nie dostałam takiej propozycji od Pań. stwierdziłam ( ponieważ w czerwcu wycieczka), że Pań się pytac nie będę tylko im zakomunikuję swój udział w wycieczce. jak dla mnie cała ta sytuacja nadaje się do telewizji. wchodzę do przedszkola i wszystkie nauczycielki patrzą na mnie dziwnie, wiem, że pomyślicie, że jestem nadwrazliwa, ale nie, tak jest. Ja szczerze powiedziawszy ma to gdzieś, dla mnie liczy się spokój i radość dziecka. Nie wiem co robić nie mam pojęcia. Nikt nie lubi problemowej mamy. dyplomy dostają rodzice, którzy coś sponsorują dla przedszkola, a nie mamy, które ciągle mają pretensje. I jeszcze jedno... wiem, że panie mogłyby postawić za przykład mojego syna i inne dzieci, ale moje dziecko jest odsunięte od ciekawych zajęć, występów itd. Kiedyś przyszedł do domu i powiedział tak " mamo, ja dzisiaj bawiłem się w policjantów z oliwierem, pani myslała, że się bijemy i powiedziała, że nie wolno się bic, a Laura podeszła do Pani i zapytała, czy ja jestem niegrzeczny dlatego, że jestem chory"??? "mamo na co ja jestem chory"?? Myślałam, że serce mi pęknie. powiedziałam że na drugi raz ma poprawić koleżanki słowa i powiedzieć "nie chory, tylko wyjątkowy" Najgorsze jest to, że Pani Laurze przytaknęła :( Pisząc to siedzę a łzy kapią na klawiaturę. nie wiem co robic z tym przedszkolem, dla mnie to walka z wiatrakami, jeśli chodzi o te nauczycielki. najchętniej wróciłabym tam z Bartkiem po wakacjach.Ale co ?Koło się zamyka, tworzą się grupy, przyjaźnie, a mój syn ciągle sam, z boku. mam nadzieję, ze mi ktoś pomoże, podpowie. Mamamisia mieszkasz w Wielkopolsce...czy blisko Piły ? Może sa jakieś mamy, którzy walczyli o dziecko z pedagogami w przedszkolu lub w szkole ? Proszę, pomóżcie nam.
  16. Bartosz ma zajęcia z logopedą w przedszkolu raz na tydzień - 15min. Również w poradni chociaż tutaj rzadziej raz na miesiąc. Do tego psycholog ( chociaż jakoś nie mam przekonania do tej Pani ) i psychiatra dziecięcy-stąd lek rispolept. Żadnych zajęć z dziećmi, żadnej terapii grupowej ... ja również chciałabym uczestniczyć, uczyć się. Zostaje mi internet... od września Bartosz ma mieć "wczesne wspomaganie" przy Szkole Specjalnej...ale Pani Dyrektor mnie uprzedziła, że jest bardzo dużo dzieci, a warunki ograniczone. Nie mam pojęcia jak czasowo to wyjdzie. Mam przeczucie, że gdzieś mi czas ucieka przez palce, że mogłabym gdzieś się z nim udać, ale w Pile jest tragedia jeśli chodzi o poradnie czy pomoc. Korzystamy z Poradni PP, ale właśnie spotkanie są rzadko, a potrzebujących dzieci bardzo wiele. Dziś mi syn przepłakał popołudnie ponieważ w grupie "kolega" mu dokucza, mówi, że ma brzydkie auto na bluzce, buty itd. Bartosz jest bardzo wrażliwy, do tego to nierozumienie żartów itd. Ten dzieciak "cwany inaczej" wyczuł już z kogo może zrobić kozła ofiarnego. Ja myślę, że nie tyle wina dziecka c rodziców...' Jeśli chodzi o informacje na temat ZA...wszystkie znalezione rady, wszystkie pomysły i pomoce, które przekazały mi Panie w poradni, ja przekazałam nauczycielkom. Pani dyrektor przedszkola jest -Terapeutką Dzieci Autystycznych, a kadra na temat ZA nie miała zielonego pojęcia. Wiem, że przedszkole mając u siebie dziecko z orzeczeniem dostaje więcej pieniedzy, nikt mi nie zaproponował "cienia" dla mojego syna. zapytano, czy bedzie miał wczesne wspomaganie. ... Bartosz fajnie pracuje, czyta, liczy...ale te relacje z dziećmi są tragiczne. Odczułam już, że moje dziecko jest dzieckiem problemowym, a ja jestem problemową mamą. W nocy płacze na brak sprawiedliwości, a potem wstaję, z uśmiechem budzę syna, zaciskam pięści i jedziemy do "przechowalni" dzieci. Inaczej tego nie nazwę.Sugerowałam już, aby organizować mu zabawę z dwoma chłopcami których lubi, ale nic z tego. Mój syn idąc do przedszkola płacze i pyta mnie z kim się będzie bawił, że on woli być ze mną w domu. A mi serce pęka, bo chciałabym mieć go uśmiechniętego w domu, a z drugiej strony chciałabym żeby miał kolegów, przyjaciela, żeby nie byl samotnikiem, a jednak dziecko moze być najbardziej samotne w grupie 24 kolegów :/
  17. Witam :) Rok temu zamieściłam wpis na forum dot. podejrzeń o ZA u mojego już teraz 6letniego syna Bartosza, który już ma orzeczenie ze wzgl. na ZA. Piszę ponieważ jest Pani nauczycielką i szukam porady. Bartosz 2 rok chodzi do przedszkola, mieszkamy w Pile. Dopóki nie było diagnozy, papierów itd..było "Bartosz jest płaczkiem, unika wzroku, ma b.dobrą pamięć, ale nie rozumie intencji rówieśników, jest koziołkiem ofiarnym, dzieci się z niego śmieją, brzydko rysuje, problemy z motoryką itd..." Ja się czułam jak matka zaniedbująca syna, a on z płaczem do przedszkola i na każdą rozmowę o przedszkolu był smutek, żal..bo dzieci go biją... Przedszkolanki powiedziały, że Bartek zaczepia, później się okazało, że nieeee, ale nie potrafi się obronić :/ W końcu postawiono diagnozę...i zaczął się horror dla mnie...wszystkie papiery zaniosłam do Pani dyrektor i Pań nauczycielek...po to, aby wiedziały, że ...musi mieć stały rytm dnia, nie lubi niespodzianek, nie zna się na żartach, że musi mieć więcej czasu na ubieranie się, jedzenie, kolorowanie, żeby tworzyć grupy 2-3 osobowe, w których Bartek będzie się bawił i z nimi pracował. Wszystko, żeby mu pomóc, żeby skończył się płacz, żeby lubił przedszkole, żeby miał chociaż 1 przyjaciela...i co ??? Dostałam od Pań propozycję przeniesienia dziecka do innego przedszkola !!! ( po 2 latach, został mu jeszcze rok i szkoła, przy jego nieakceptowaniu zmian ) Panie pow, że bedzie w integracyjnym miał lepszą opiekę ! Poszłam do "polecanego" obejrzałam i powiedziałam NIEE ! On nie będzie walczył o nowe znajomości, o nowych kolegów, nie będzie walczył ze stresem, lękami ( ma tiki od momentu pójścia do przedszkola ) ... nie zgodziłam się i Pani Dyrektor mnie poparła. Powiedziała, że byłaby to katastrofa dla jego psychiki. A Panie ? Słuzbowe dla mnie, bez żadnego sygnału sympatii, wcześniej dziecko brało udział w przedstawieniach, w grupie a dziś...nie. Były zawody sportowe w szkole, pojechali wszyscy oprócz 3 dzieci w tym Bartek, Panie zaprowadziły ich do innej grupy, Zbliża się Dzień Mamy i przedstawienie, dzieci dostały swoje role..Bartek nic. Nawet o przedstawieniu dowiedziałam się przypadkiem od innej mamy. Dziecko jest " maskotką " a nie czynnym uczestnikiem, mam wrażenie, że Panie mają pokój kiedy Bartosz jest w domu. A Bartosz ? Płacze rano i kiedy po niego przychodzę, odpychany przez dzieci, pyta mnie z kim ma się bawić, bo nikt nie chce. Moje pytanie...jak mamy wymagać od 6latków tolerancji i zrozumienia, kiedy dorośli dają taki przykład. Jak pomóc, co zrobić ? Bartek ma lęki, boi się schodzić ze schodów, jeździć rowerem na4 kółkach, idzie ciągle za rękę. Nie wiem jak mu pomóc, Rozmawiam i rozmawiam, ale wciąż myślę, że mało. Organizuję mu towarzystwo, kolegów, na podwórku jest ok, ale w przedszkolu koszmar. Jak 5 koło u wozu. A diagnoza miała pomóc :( Bartosz dostaje lek Rispolept, rano 0,25 i wieczorem 0,5. Waży 26kg. Jest osowiały i płaczliwy w dzień, nie koncentruje się, a wiecozrem śpi po nim. Nie wiem jak walczyć z tikami, lękami, jak poprawić sprawność fizyczną, jak mu pomóc. Logopeda i psycholog jest wdrożony, ale rzadko są wizyty, a dziecko jest jedno i moje i będę walczyć. Proszę o rady !
  18. Witam :) Rok temu zamieściłam wpis na forum dot. podejrzeń o ZA u mojego już teraz 6letniego syna Bartosza, który już ma orzeczenie ze wzgl. na ZA. Piszę ponieważ jest Pani nauczycielką i szukam porady. Bartosz 2 rok chodzi do przedszkola, mieszkamy w Pile. Dopóki nie było diagnozy, papierów itd..było "Bartosz jest płaczkiem, unika wzroku, ma b.dobrą pamięć, ale nie rozumie intencji rówieśników, jest koziołkiem ofiarnym, dzieci się z niego śmieją, brzydko rysuje, problemy z motoryką itd..." Ja się czułam jak matka zaniedbująca syna, a on z płaczem do przedszkola i na każdą rozmowę o przedszkolu był smutek, żal..bo dzieci go biją... Przedszkolanki powiedziały, że Bartek zaczepia, później się okazało, że nieeee, ale nie potrafi się obronić :/ W końcu postawiono diagnozę...i zaczął się horror dla mnie...wszystkie papiery zaniosłam do Pani dyrektor i Pań nauczycielek...po to, aby wiedziały, że ...musi mieć stały rytm dnia, nie lubi niespodzianek, nie zna się na żartach, że musi mieć więcej czasu na ubieranie się, jedzenie, kolorowanie, żeby tworzyć grupy 2-3 osobowe, w których Bartek będzie się bawił i z nimi pracował. Wszystko, żeby mu pomóc, żeby skończył się płacz, żeby lubił przedszkole, żeby miał chociaż 1 przyjaciela...i co ??? Dostałam od Pań propozycję przeniesienia dziecka do innego przedszkola !!! ( po 2 latach, został mu jeszcze rok i szkoła, przy jego nieakceptowaniu zmian ) Panie pow, że bedzie w integracyjnym miał lepszą opiekę ! Poszłam do "polecanego" obejrzałam i powiedziałam NIEE ! On nie będzie walczył o nowe znajomości, o nowych kolegów, nie będzie walczył ze stresem, lękami ( ma tiki od momentu pójścia do przedszkola ) ... nie zgodziłam się i Pani Dyrektor mnie poparła. Powiedziała, że byłaby to katastrofa dla jego psychiki. A Panie ? Słuzbowe dla mnie, bez żadnego sygnału sympatii, wcześniej dziecko brało udział w przedstawieniach, w grupie a dziś...nie. Były zawody sportowe w szkole, pojechali wszyscy oprócz 3 dzieci w tym Bartek, Panie zaprowadziły ich do innej grupy, Zbliża się Dzień Mamy i przedstawienie, dzieci dostały swoje role..Bartek nic. Nawet o przedstawieniu dowiedziałam się przypadkiem od innej mamy. Dziecko jest " maskotką " a nie czynnym uczestnikiem, mam wrażenie, że Panie mają pokój kiedy Bartosz jest w domu. A Bartosz ? Płacze rano i kiedy po niego przychodzę, odpychany przez dzieci, pyta mnie z kim ma się bawić, bo nikt nie chce. Moje pytanie...jak mamy wymagać od 6latków tolerancji i zrozumienia, kiedy dorośli dają taki przykład. Jak pomóc, co zrobić ? Ps. Bartek ma lęki, boi się schodzić ze schodów, jeździć rowerem na4 kółkach, idzie ciągle za rękę. Nie wiem jak mu pomóc, Rozmawiam i rozmawiam, ale wciąż myślę, że mało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...