Skocz do zawartości
Forum

Patryk02099x

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Patryk02099x

0

Reputacja

  1. Najpewniej tak, może się też pojawić krew przy podcieraniu. Warto podejść do tego spokojnie i działać objawowo - właśnie maść i czopki. Jak nie będzie ustępować np. po 2 tygodniach lub będzie coraz gorzej to zdecydowanie zalecam pójść do lekarza. Przy czym warto pamiętać, że hemoroidy często utrzymują się długo i mają tendencję do nawracania. Natomiast jak ja byłem z tym u lekarza to mówił, że alternatywą jest zabieg, ale przy niewielkich zmianach to nie jest do końca zalecana opcja.
  2. Wyskoczył jakiś błąd ze zdjęciami. Dodaję tutaj:
  3. Cześć, Od pewnego czasu mam problemy z gardłem. W poprzednich latach faktycznie zdarzało się, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, że gardło mnie często denerwowało, czułem suchość etc., ale ostatni rok wyjątkowo dał mi w kość pod tym względem. Już w lutym 2022 miałem COVIDa (pozytyw, kwarantanna, złapany najpewniej w pracy, bo mieliśmy tego falę i prawie wszyscy leżeli) i faktycznie głównie objawiał się bólem gardła, ale poza tym przechodziłem go dosyć łagodnie. Później do okolic kwietnie był spokój i zaczęły mi się bóle gardła, uczucie zdarcia, ale zwalałem to na okres alergiczny (nie mam stwierdzonej alergii, ale wiosną często mam wzmożony katar, drapanie w gardle etc.). Trochę temat zbywałem i ostatecznie skończyło się utratą głosu, gorączka. Dostałem amotaks, trochę poleżałem i wszystko po tygodniu z hakiem wróciło do normy. Wakacje bez problemów, ale od jesieni masakra: najpierw w październiku jakieś delikatne zapalenie gardła, poszedłem do lekarza bo miałem pierwszy zjazj na studiach weekendowych i zależało mi, żeby na nim być. Dał mi antybiotyk (znów amotaks), ale miałem go nie brać, jeśli się po 2 dniach zacznie poprawiać - tak też było, więc antybiotyku nie brałem. Dodam, że w tym okresie zmieniłem pracę i miałem sporo stresu (też prywatnie). Zacząłem odczuwać dziwne bóle w okolicach klatki piersiowej, w okolicach ramienia, miałem problemy ze snem, jakąś nerwicę. Listopad zacząłem znów z bolącym gardłem i diagnoza: angina - faktycznie były białe naloty na gardle, więc tym razem drugi raz w roku amotaks. Jak się podkurowałem to byłem z tym całościowym obrazem objawów (bóle w klatce, nawracajace gardło, problemy ze snem) u internisty i zalecił kardiologa, fizjoterapeutę i psychologia. Posłuchałem i poszedłem: u kardiologa echo serca i wszystko ok, fizjo znalazł problemy z rotatorem, kilka zabiegów i profilaktyczne ćwiczenia i faktycznie ból ramienia ustąpił (ten w klatce ustąpił w sumie samoistnie nawet przed fizjoterapeutą), u psychologa przerobiłem sytuacje stresowe (bez farmakologii, nie było aż tak źle) i faktycznie naprawdę się poprawiło. Problem polega na tym, że pomimo ogólnej, bardzo dużej poprawy ciągle mam uczucie, że coś mi dolega z gardłem. Po pierwsze od tej anginy ciągle jest ono zaczerwienione, często powraca drapanie, czasem jak dłużej mówię to mam uczucie zdartego gardła, do tego pojawił mi się takie dziwne "coś" w kształcie potrójnego/poczwórnego polipa(?), a z drugeij jakby taki guzek (?) - znalazłem, że to może być nawet węzeł chłonny, trudno mi to określić. Oba miejsca zaznaczyłem, bo nie wiem, jak to opisać. Ostatnio miałem obronę na studiach i sporo czasu na to poświęcałem, bo robiliśmy duży projekt, uznałem, że od razu po obronie zajmę się tematem. NAtomiast kilka dni temu ( 4 przed obroną) znów obudziłem się jakiś podchorowany, lekka gorączka (37,5), ból głowy - byłem u lekarza rodzinnego, przy okazji, żeby też spojrzał na to gardło, ale uznał, że to może być grypa. Wspomniałem mu, że mam tę obronę i bardzo mi zależy, żeby ten temat zamknąć. Przepisał mi tamiflu - ja później przeczytałem, ile ten lek wywołuje skutków ubocznych i faktycznie miałem po nim takie "przelewanie" w żołądku, a na trzeci dzień obudziłem się z... bólem gardła. Ale tak poza tym całościowo nie było tragedii, więc pojechałem na obronę. Wszystko się udało, uznałem, że ból gardła to skutek tamiflu. Dodam tylko, że lekarz rodzinny na to gardło nic nie powiedział, a jak mu mówiłem, że ono tak wygląda od połowy listopada to w sumie chyba to zignorował. Właśnie wczoraj minął tydzień od obudzenia się z gólem gardła po tamiflu i jest różnie - np. wczoraj było lepiej, a dziś z rana znów uczucie suchości, flegmy. Jak zaczynam jeść, pić itp. to trochę się poprawia, ale czuję taki nieprzyjemny "chorobowy posmak", jak po jakichś lekach. Tak poza tym jest całkiem ok, więc już mega się zastanawiam, co to może być. Na czwartek jestem zapisany do laryngologa, ale przyznam, że chciałem trochę pogooglować na ten temat i znalazłem już tyle diagnoz, że głowa mała: brodawczak, przerost migdałka no i oczywiście wszelkie najgorsze teorie dotyczące raka gardła. Dodam tylko, że jestem dosyć aktywny fizycznie, regularnie (3/4 w tygodniu ćwiczę), korzystałem też regularnie z sauny, basenu, ale ostatnio ze względu na problemy z gardłem te aktywności mocno ograniczyłem. Wspominam o tym, bo też wiem, że to potencjalne miejsca zarażeń wieloma chorobami. Teraz mam taki dylemat, że nie wiem, czy np. taka sauna bardziej mi zaszkodzi, czy pomoże, a naprawdę lubiłem raz w tygodniu robić kąpiele saunowe i właściwie przez cały okres jesienno-zimowy 21/22 korzystałem regularnie co tydzień. Czy ktoś może miał coś podobnego i może choć mniej więcej określić, co to może być? Bo zauważyłem, że lekarze u młodszych lubią mówić: "to stres", przy czym ja już naprawdę jestem po kilku sesjach u psychologia i bardzo mi się poprawiło, właściwie największy niepokój budzą u mnie ciągle powracające objawy związane z tym gardłem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...