Skocz do zawartości
Forum

Uzytkownik_forum

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Uzytkownik_forum

0

Reputacja

  1. Może jakąś tabletkę polecisz. A nie takie trudne rzeczy.
  2. Mam prawie 30 lat. Odkąd pamiętam mam różne problemy. Nigdy nie byłem z tym u lekarza, nikt mi nigdy nie pomógł. Nie wiem czy jestem w stanie to jakoś zmienić. Ale zacząłem się zastanawiać nad wizytą u psychiatry/psychologa, chociaż się boję i pewnie nie pójdę nigdy. Zawsze byłem bardzo nieśmiały, spokojny, mało mówiłem. Nadal nic się nie zmieniło. Wychowywałem się na wsi. Pochodzę z rodziny biednej zarówno materialnie, jak i umysłowo. Jako dziecko bardzo dużo chorowałem, przebywałem w szpitalach. Naprawdę nie jestem w stanie teraz zrozumieć jak tylu różnych lekarzy nie mogło zauważyć, że coś ze mną nie tak. Tyle lat miałem kontakt z różnymi specjalistami i nic. Może wtedy depresja nie była taka modna. A może matka z którą chodziłem po lekarzach nic z tym nie zrobiła. Oczywiście rodzicie też nic nie zauważyli z oczywistych powodów - braki w wykształceniu, głupota, itp, itd. Od dziecka byłem uzależniony od komputera. Odkąd osiągnąłem wiek nastoletni, uzależniłem się także od pornografii. Nie mam innych nałogów. Nie lubię alkoholu i smrodu papierosów. W szkole podstawowej byłem oczywiście spokojny, małomówny. Ale w podstawówce, przynajmniej na początku miałem jeszcze kilku kolegów "z podwórka". Jednak z czasem sytuacja się pogarszała. W gimnazjum już nie miałem kolegów. Czasami nawet byłem nękany, przezywany, co mnie dołowało. Koleżanek w sumie nigdy nie miałem. Miałem bardzo niskie poczucie własnej wartości, czułem się gorszy, mało wartościowy. Bałem się, często stresowałem. W podstawówce były czasami zabawy typu andrzejki. Nie zawsze na nich byłem. Ale w podstawówce jeszcze czasami się na nich zjawiałem. W gimnazjum już nie chodziłem na zabawy. Nie spotykałem się z ludźmi ze szkoły, ani z żadnymi innymi, bo takich nie znałem. Potem poszedłem do szkoły średniej. Niestety źle wybrałem szkołę. Nie było tam żadnej patologii typu nękanie, czy wyzywanie, ale towarzystwo z mojej klasy było mało ambitne. W szkole średniej ludzi spotykałem jedynie na zajęciach i przerwach. Po szkole nigdy się z nikim nie spotykałem. Szkoła średnia to okres między innymi "osiemnastek". Na żadnej nigdy nie byłem i sam też takiej nie miałem. Nie byłem również na studniówce. Po szkole średniej wyjechałem na studia do dużego miasta. Wybrałem kierunek studiów, który mi się nie spodobał. Zacząłem studiować inny. Ten drugi skończyłem, ale również nie jest to dziedzina, w której czuję że się spełniam. Od dawna żałuję że nie jestem informatykiem/programistą. Teraz jestem inżynierem. Na studiach mieszkałem w akademiku. Przez pierwsze miesiące mój strach przed obcymi ludźmi był taki, że bałem się wchodzić do kuchni, gdy nie była pusta. Po jakimś czasie to mi przeszło. W akademiku mieszkałem z losowymi osobami. Co roku miałem innych współlokatorów. Nigdy nie umiałem znaleźć jakiegoś kolegi, z którym mógłbym mieszkać. Będąc na studiach w pewnym momencie bardzo mocno zaczęło mi przeszkadzać że jestem wiecznie samotny, nie mam z kim porozmawiać, prawdopodobnie ciągle byłem w depresji. Zacząłem trochę interesować się tematem, czytałem książki związane z rozwojem, fobią społeczną, itp. Starałem się nad sobą pracować. Wiedziałem od dawna że powinienem iść do jakiegoś specjalisty, ale strach przed tym zawsze wygrywał. Z czasem jak byłem coraz starszy coraz mniej się przejmowałem że jestem zawsze sam i bez jakichkolwiek znajomych. Zacząłem się przyzwyczajać. Oczywiście zacząłem też rozumieć, że nie ma się czym przejmować. Stawałem się bardziej śmiały. Teraz mieszkam w dużym mieście, wynajmuję kawalerkę, pracuję na etacie. Nie jestem zadowolony ze swojej pracy i zawodu, no ale jakoś egzystuję. Oczywiście nadal nie mam żadnych znajomych, czy partnerki. Nie mam też żadnego hobby. Od jakiegoś czasu jedynie chodzę na siłownię, jak jest ciepło to jeżdżę rowerem. Czasem wybieram się w jakąś podróż. Niedługo znowu będziemy mieć sylwestra. Jest to dzień, w którym co roku jestem w domu. Zawsze jest mi smutno że nie potrafię sobie znaleźć towarzystwa i muszę być wiecznie sam. W ogóle zima to okres, którego nie lubię. Nie lubię zimna, śniegu. Stąd też moja depresja się pogłębia w zimowej porze. Moje aktualne problemy: Mam ogromne trudności z zawieraniem znajomości. Bardzo mało mówię. Denerwuję się przy ludziach. nie umiem rozmawiać z innymi. nie umiem podtrzymywać znajomości. Z kobietami praktycznie nie rozmawiam bo to mnie stresuje bardziej niż rozmowa z mężczyznami. W pracy unikam sytuacji, w których musiałbym przebywać samemu w jednym pomieszczeniu z jakąś koleżanką. No chyba że przy biurku, zajmując się własnymi sprawami, to nie ma problemu. W ogóle nie radzę sobie w sytuacjach, gdy jestem z kimś sam. Nie wiem o czym rozmawiać. Pewnie reaguję wtedy nerwowo i raczej to widać. W sprawach zawodowych z mojej dziedziny jestem pewny siebie i wiem co robię. W kontaktach zawodowych z ludźmi nie mam problemów. Mam problem z każdym innym rodzajem kontaktu. Od lat mieszkam sam w kawalerce, nigdy nikogo nie zaprosiłem. Nie znam żadnego sąsiada. Unikam ludzi. Nie mam hobby, w zasadzie nic poza pracą i nauką mnie za bardzo nie interesuje. Bardzo dużo czasu marnuję na niepotrzebne rzeczy. Źle się czuję na spotkaniach z ludźmi. Nigdy się nie odzywam, nie umiem uczestniczyć w rozmowie. Dlatego też takich spotkań unikam. Zarówno mam na myśli spotkania firmowe, jak też rodzinne na święta. Spotkań ze znajomymi nie odbywam, bo ich nie mam. Prawdopodobnie mam w sobie coś z narcyza. Dla swojej rodziny jestem raczej oschły. Nie lubię jak dzwoni do mnie matka. Kontakty z nimi mam tylko na święta. Chociaż wolałbym nie mieć wcale. Lubię czasami pojechać gdzieś na wycieczkę, w podróż. Zawsze robię to sam. Co także uważam za problem. Nadal nie umiem znaleźć znajomych. Jak jestem u lekarza i mam mierzone ciśnienie, to zawsze mam za wysokie. Ale wynika to z tego, że się denerwuję. Pomiary ciśnienia w domu zawsze są w normie. Więc jest to pewnie jedna z reakcji mojego organizmu na stres, który nie jest niczym uzasadniony. Nadal jestem uzależniony od pornografii i masturbacji. Myślę że mam cały czas depresję, a zwłaszcza w zimie. Mam też pewnie fobię społeczną, może jakąś nerwicę. Teraz nie odczuwam tego tam silnie jak kilka lat temu, ale nadal jest to duży problem. To teraz proszę o lekarstwo na moje problemy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...