Skocz do zawartości
Forum

sh1x

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sh1x

  1. Napisałem to tak, jakby te studia byly nie wiadomo czym, chodzi mi o to - w tej kwestii, ze kazdy w rodzinie mi kladzie klody pod nogi bo widza ze sie ucze, ze chce pojechac za granice na studia, ze robie certyfikaty jezykowe uznawane za granica, ze ucze sie do certyfikatow miedzynarodowych zwiazanych z moim zawodem a oni mi robia pod gorke. Klamia o mnie i gadaja za plecami, nie moge sie nawet tacie zwierzyć, bo każdy juz wszystko wie i gadają o wszystkim, gadaja na mnie pierdoly do drugiej rodziny za granicę, bo sie stawiam bo na mnie naskakuja, a nie jednokrotnie uslyszalem ze jestem taki i owaki bo nei glosuje na tego samego albo mam inne zdanei i sie stawiam. A tato jest dziwna postacią, albo jest zagubiony albo fałszywy. Ludzie moga mi napisac, ze jak byl taki zly to czemu utrzymuje z nim kontakt, a no troche mi go szkoda i teskni bo z jednej strony byl fajny a z drugiej w 70% mam mu wiele za zle i nie naprawi wielu rzeczy i nie zmieni, ale poki on nie zmieni swojego zachowania teraz to . .. moje podejscie do niego tez, a obawiam sie ze bedzie gorzej. Nie wiem co mam robic, bo ogolnie ulozyl tak zycie i tak wszystko tu dookola ze ciezko jest sie wyrwac z teog miejsca, jest to do zrobienia ale bardoz mocno trzeba sie o to postarac. Nie wiem sam co mam robic, czuje sie samotny i zagubiony, na dodatek zyje z mama ktora ma depresje i prawie 90 letnia babcią, chce zyc,chce mame zabrac za granice, robic tam studia podyplpomowe albo i mgr i pracowac juz w zawodzie, chce aby mama pracowala za granica i miala lepsze zycie, ale z drugiej strony 90letnia babcia.. a z innej strony, babcia jest dla mnie tak wazna osoba, ze jak jej nie bedzie to bedzie totalny dla mnie koniec, to najwazniejsza osoba w moim zyciu.
  2. Hej, postaram się ten post napisać jak najkrócej i aby przedstawić samą esencję. Odkąd pamiętam moja rodzina była toksyczna, tato awanturnik, dziadkowie też, strasznie toksyczni, każdy ma glosować na tego co oni, maja miec te same zdanie, oni ogolnie dyktuja warunki, dziadek jest bylym przedsiebiorcą, ma piekny 300m2 dom 2 hekatry lasu brzoskwin itd i wielkie wybujałe ego które sie czesto uwidacznia, wraz z dorastaniem zaczalem sie buntować, bo nie pozwalałem sobie na to aby ktos mną rządził jak marionetką, w tym samym czasie dostawałem po twarzy z liscia od mojego taty ktory kilka lat wczesniej robil awantury i wyciagal mame za wlosy z lozka i jak jezdzilem do kuzyna spac to mama chodzila z podbitymi oczami, teraz nie mieszkaja razem, nei zyja, nie maja rozwodu od 5lat tato zyje w domku z inna dziewczyna, mimo ze uchodze w rodzinei za buntownika i osobe ktora sie stawia, klocilem sie z dziadkiem ostatnie 3lata dosyc mocno, jest kims takim kogo sie kazdy slucha w rodzinie, oprocz mnie dlatego mnie nie lubią. Odkąd poszedłem na studia, kłody pod nogi, ze po studiach na zmywaku, ze cos tam, po co mi to, rodzinka TA akurat rodzinka w sensie ta bliska, to ledwo wyksztalcona, srednie bez matury moze 2-3 osoby maja mature. Tato mi ciagle wrzuca klody pod nogi chociaz widze ze czasami ma taka nadzieje abym ja mial lepiej bo czasami rozmawia ze mna w taki sposob ze czuje ze trzyma za mnie kciuki, a w 60-70% sytuacji jest inaczej. Moglbym tutaj opisac moja rodzine, ale to bylaby ksiazka, strasznie toksyczna, ja probuje sie ratować. Mam 22lata, zaraz koncze studia, nie mam pobłażliwego charakteru, raczej nie jestem typem osoby ktora da sobie wejsc na glowe, jak bylem w podst/gim to bylem na tyle bezszczelny ze pyskowalem do starszych i wiekszych, ale tylko i wylacznie kiedy dostawalo mi sie za nic. Nie jestem swiety, ale potrafie sie przyznac do bledu, niemniej postawie sie kazdemu, ale tacie mimo ze jest ode mnie nizszy i drobniejszy to nie potrafie, mam wobec niego mieszane uczucia. Nie lubie jak do mnie mowi "masz zrobic to" lub " ja chcę abyś" i tak dalej, nie potrafie mu sie stawić, chodzilem na boks, na kickboxing i w liceum na judo, robiłem różne rzeczy i mialem rozne sytuacje w zyciu, jak nie w pracy po 1 roku studiow w UK to w Polsce, ale jemu nie potrafie jakos powiedziec w prost rzeczy typu ' przestan wreszcie kur. rządzić sie moim zyciem i mowic co mam robic" w 80% przypadkow i tak tego nie robie, ale nie potrafie mu tak wporst powiedzieć. Targaja mnie rozne emocje, wiem ze tato mieszka w domku jednorodzinnym ale z tą swoja, a sam nie ma konta a nie wroci do nas do domu, bo to juz sprawa zamknieta i dom jest na mnie i na mame. Jest wojskowym ale emerytowanym, samej emerytury wojskowej ma okolo 6 tys a pracuje jeszcze gdzies, ogolnie to jak bylem jeszcze w gimnazjum to zawsze wychodzil poza prog podatkowy, a od gimnazjum do odejscia awansowal na majora to i kasa sie zmienila. Szkoda mi go przez różne rzeczy, z drugiej strony jest to moj tato chce miec z nim dobry kontakt bo czasami jest na prawde w porządku, ale w 60-70% sytuacjach zachowuje sie dziwnie, poniża mnie w sposob dosc inteligentny bo podważa moja wiedze zwiazana z kierunkiem studiow mimo ze gada pierdoly, slysze od niego ze nigdy nic nie wiadomo, ze to jest nie pewne i ze ludzie kafelki kłada, nie mam w nim wsparcia, żadnego. Moj kuzyn sie nie uczyl, niby jest tez z miare dobrego domu, wybudowani, ale zawodowe skonczyl pije i cpa i robi na magazynie, nikomu nie ujmujac bo moja mama robi na magazynie i sam robilem 2 mies aby dorobić ale chodzi mi o to, że kazdy mnie przez te studia znienawidzil - ze jak tak moge. Nie wiem jak mam sie mu przeciwstawić, czesto to robilem, czesto cos takiego bylu i czesto sie stawialem, ale w tym aspekcie, takim ostatecznym.. nie umiem, targaja mną rozne emocje. Moj tato bardzo czesto gra na emocjach, robi z siebie biadaka i robi z siebie owieczke jakas pokrzywdzoną, nie wiem co mam robić bo nie chce sie z nim klocic, a kilka razy tlumilem emocje i boje sie ze mogloby sie skonczyc bojka, bo czasami nie wytrzymuje tych pierdol i mam ochote skopać mu tylek. Uwazam, ze osoba nie zasluguje na szacunek tylko z tego wzgledu bo ktos jest moim dziadkiem czy tatą czy kimkolwiek, na to sobie trzeba zasluzyc, ale to moj tato, nie chce tego robic, chce miec spokojne zycie bo nigdy go nie mialem, a wiem jakie rzeczy ma mala dziewczynka i ta pani i jak zaefajnie zyja i gdzie jezdza i jak czesto, a wiem jak ja mialem - sytuacja 180st inna. Co radzicie? targaja mną dwojakie emocje, totalnie sprzeczne, czuje sie jakbym był czymś po środku ognia i wody. p.s. co do kopania tylka, to tylko w kwestii obrony, on jest strasznie wybuchowy, pamietam co mi robil, pamietam te wyzwiska i kopy na plecy jak mialem 10 lat i nadawge, pamietam to wszystko wiem jaki byl, wiem ze moglby mnei strzelic, wtedy bym zareagowal. Z jednej strony mi go szkoda, z drugiej chce miec tate i chce aby byl w moim zyciu, z jednej nei chce aby sie tak zachowywal bo nei chce zyc w toksycznej rodzinei bo juz nie wytrzymuje. moim marzeniem jest skonczyc studia w Polsce i pojechac na podyplomowke za granice i tam pomieszkac, oderwac sie od nich. Mam plan aby obserwowac przez jakis czas wszystko, jak sie ustatkuje jako student na Mgr to sobie zaczac rozmawiac i dac ultimatum, albo sie zmienia albo sie zegnamy / odcinamy.
  3. No właśnie troche chcialem ja sprawdzic i podkolorwalem to, mialem problem finansowy jasne, powiedzialem jej nawet kwote, ale nie powiedzialem ze mam z czego zaplacic, natomaist czesto widzialem ze mysli ze nie mam kasy, kiedys nawet sie zapytala czy mam cos na karcie ...... wtedy sobie pomyslalem ze jest niepowazna, co najmniej. Zreszta, konczac ten zwiazek o wielu rzeczach jej powiedzialem o ktorych nie miala pojecia i ja to zamurowało troche. Nie wiem co zrobię, wiem ze polowa rzeczy byla falszywa bo to bylo widac. Aktualnie chce zajac sie sesja i praca dyplomową bo będzie marnie, a potem wrocic do dzialalnosci, bo od razu po rozstaniu zawiesilem bo nie czulem sie na silach a i tak chcialem to zrobic bo sie do czegos przygotwuje. Mysle ze zajme sie teraz sobą, bo mam wiele rzeczy do zrobienia ale nie chce wypadac z rytmu - dlatego wciaz mam kontakt z dziewczynami, ale nie bede w nic wchodzil pochopnie, a przynajmniej nie do kwietnia, tak sobie zalozylem, to czas dla mnie...
  4. Nie jestem jak płatek śniegu,pierwszy raz mi sie zdarzyło z ta pałeczka. Starałem sie poznac kobiety, oprocz oczywiscie tego ze przeorałem multum ksiazek o psychologii kobiecej, a wszystko zaczelo sie juz kilka lat temu kiedy uczestniczylem w zajęciach z negocjacji biznesowych, troche ksiazek o manipulacji negocjacjach i psychologii sie juz mi przewineło. Tak samo doswiadczenie, nie mam 50 lat i doswiadczenia z 10 kobietami i 25lat dosw w zwiazku, ale 3 kobiety i dosyć dużo relacji dalo mi na to wszystko jakieś spojrzenie i mniej wiecej to w jaki sposob powinienem sie zachowywać, ale serio no nie wiem co sie stalo .. Sam nie wiem jak wyjaśnic to co sie stalo, czuje się źle na prawde pierwszy raz w zyciu, no przysiegam ze nie czulem sie nawet w 10% tak jak teraz po rozstaniu z tą 2 ex gdzie bylem troche czasu w zwiazku. Po mojemu to tak, Poznalem fajna dziewczyne ktora miala spoko charakter, lubila to samo co ja "chciala" ponoc tego samego co ja od zycia, z wygladu petarda, nogi dlugie, szczupłą wysportowana zadbana tez studentka... zachowywala sie idealnie, ale mowie wszysto zjeao sie od tamtego momentu. Wydaje mi sie ze wszysto co robilem jako rasowy facet bylo odpowiednie, jak uslyszala o problemie $ to sie zmyla bo chciala moze czegos innego od relacji tak w glebi duszy, poza tym sam fakt ze mowila ze woli zrobic to tearz bo potem bedzie zbyt ciezko a teraz tez jest juz o czyms swiadczyl tak samo jak jej gadki o jakies relacji fajnej. A jej stary tez sie popisal, gadki o aucie na leasing i tego typu pierdolach, a jak bylem w wc u niej w domu to slyszalem jak do niej mowil aby sie mnie trzymala to kase bedzie miala, a jak siedzielismy przy stole i popijaliśmy wode to przyszedl nagle jakis koles z rodzinka i zaczal do niego gadac ZE W KOBIETE TRZEBA INWESTOWAC . Serio sam nei wiem czemu sie tak czuje, jestem wrazliwy ale ja zawsze mialem w glowe wpojone, ze najwazniejsza jest mama,tato i JA SAM a ludzie beda i znikną, nigdy nie przyzwyczajałem sie tak do nikogo, no mowie... na prawde pierwszy raz mam taka sytuacje...
  5. Mam w sobie wrażliwość ale nie aż taką, ja też ten post źle napisałem. Ogolnie to byłem bardzo dla niej niedostępny, do listopada bylo wszystko dobrze, raczej sprostałem jej wymaganiom i trzymalem twardą reke i to ona o mnie zabiegała w wiekszosci. Problem nastał wlasnie w listopadzie. Nawet bedac prawie 3 lata o 1,5 roku starsza dziewczyna nie miałem czegos takiego, a z wczesniejsza z ktoar bylem rok tak samo, po prostu troche rzeczy sie zlozylo ze poczulem sie gorzej ale uwazam ze jesli po prostu laska nie umie jakos pomoc, wesprzec i byc to znaczy ze ma to gdzies. Ja bedac singlem czesto sie spotykalem z innymi dziewczynami, nawet w czasie kiedy romansowalem z ex i odmawialem kazde spotkania, nie chcialem wtedy zwiazku lecz przygody i tak tez czasami bywało... ja mam duzy pancerz na sobie i ciezko kobietą zawsze mnie schwytać, raz zostalem posądzony o bycie gejem bo nie reagowałęm na zaloty dziewczyny w pubie - spotkalismy sie wtedy ze znajomymi oni przyszli z innymi znajomymi ze studiow..po prostu tak wyszlo teraz i czasami tak po prostu wychodzi. Nie jestem pewien czy nie mam depresji, bedac jeszcze w liceum kilka lat temu lekarz stwierdzil u mnie jakies zaburzenia depresyjne, bralem parogen i hydro ale jakos przestalem bo sie lepiej czulem. No tak wyszło, ale teraz źle sie czuje.
  6. Zalezalo jej do momentu zwierzenia tylko i wylacznie z tego jednego problemu. Nie od razu po 2 mieś, to trwało, rozstałem sie na poczatku marca pod koniec sie poznalismy bylismy pod koniec czerwca razem. To się zrodziło tak samo, ale pierwsze pytania i rozmowy byly z jej strony jak wiekszosc rzeczy, ja dlugo gralem niedostepnego, byl taki okres ze jak po tym zwierzeniu się zobaczylem ze dziwnie sie zachowuje to okey zaczalem sie zachowywac tak jak facet nie powinien bo raczej wtedy czulem ze ta paleczka staran checi itd jest na mnie ale jak sie potem dowiedzialem to nie mialo to wtedy juz znaczenia. Uniknąłem może cudem szamba, ale mimo wszystko zadna z 2 moich ex dziewczyn nie miala takiej chęci życia , planow i charakteru ktory by mi odpowiadal, to ze z czasem cos takiego wyniknelo no to.. Nie chcialem wyrzucic slabostek i pokazac wrazliwej strony, po tym zwierzeniu minal miesiac i juz nei bylismy razem, ale juz mi potem wisialo to co jej pokazuje, bo po 2-3 tyg widzialem juz jej zachowanie to sobie pomyslalem ze moze w jakis sposob ja sprawdze no to ogólnie wyszło na to, że chciala zabawy z $ bez zmartwien - jak to kobiety chcą, bez problemow - czego unikaja zaaawsze ! a ma byc to na glowie faceta itp. To tez mi wiele osob mowilo, ze cudem uniknalem szamba, natomiast ja tez wielu rzeczy nie opisal tutaj i moze to inaczej wygladac ale czesto ja potem sprawdzalem, a ona tez jakos inteligencja nie blysnela - albo po prostu taki miala zamiar ?
  7. Nie jestem pipą. Ogólnie to tak, w tamtym roku w marcu rozstałem sie po 2,5 latach związu, po dwoch miesiacach poznalem dziewczyne i jakos tak zaczelismy byc razem, ogolnie problemy zaczely sie jak zwierzylem sie z problemow finansowych bo prowadze firme i jestem studentem duzo mam tych rzeczy na glowie a przez covida to wiele rzeczy sie posypalo, od tamtego momentu bylo cos nie tak, byl jej placz (chyba falszywy) i gadki ze ona chce fajnej relacji i jakies rzeczy nagle ze ona chyba nei czuje tego do mnie co ja. Sytuacja wyglada tak ze po 2,5 letnim zwiazku czulem sie w taki sposob ze chcialem odetchnac, odetchnalem i zapragnalem zwiazku, to ona na mnie czekala nie ja na nią, potem jak juz sie wczulem to dostałem takie pranie mózgu po tamtym zwierzeniu ze to jest koniec swiata. Dosłownie jak typowa kobieta, mowila jedno robila drugie, ale szkoda ze tak rozwalajac moja glowe. Moje męskie grono się rozpadło, raczej to jest czas na nowe znajomości, przynajmniej mi sie tak zdaje, chcialbym znaleźć nowych kumpli tutaj przy tych starych jest za duzo pomieszanych rzeczy, za duzo jakis krytych tematow, wole cos swiezego. Wracam niedlugo na mma i pojde do innego klubu, szybko poznam nowych kumpli ale... to chyba niczego nie zmieni.. Mam ziomka z ktorym spotykam sie raz na jakis czas i gadamy o wszystkim idziemy cos wypic i mozna fajnie pogadac i sie otworzyć ale to raz na jakis czas, kiedys czesciej to sie spotykaliśmy. Jak opowiedziałem z dokladnością te historię kilku osobom, w tym glównie dziewczynom i dwóm kumplą to kazdy powiedzial to samo, leciala na kase, zimna oschła, miala kogos na boku albo nie brala tego na poważnie. Zapomnialem dodac, ze na sam koniec zwiazku miala sobie jeszcze przemyslec decyzje czy na pewno po tym wszystkim chce odejsc, a ona zamiast przemyslec to nagle sie we warszawie znalazla 400km od nas a wczesniej sobie dodawala wielu chloapkow w tym jednego z warszawy ? no powiem tak, bedac napalonym na zwiazek i bycie z kims majac w glowie wiele planow na podroze i wspolne zycie - co zreszta sama tego chciala co sama proponowala wiele rzeczy, od zwiazku do pozania rodzicow pierwsze nocowanie itd no to dostalem cos takiego.. tragicznie sie czuje, jakbym mial depresje, a na nerwicę lękową sie juz leczyłem, kilka lat temu. edit* dodam ze nie boje sie samotnosci, ale nie ukrywam ze jednak chcialbym wreszcie cos ... bo jak do tej pory nie trafilem na nikogo odpowiedniego, oprocz niej ktora miala to co chcialem.
  8. Cześć, lekko miesiąc wcześniej się rozstałem, ostatni miesiąc zwiazku był dziwny, odrzucenia, dziwne przyjacielskie gadki z jej strony, zamykanie sie na mnie, dziwne tematy na temat chłoapkow o ktorych wczesniej nic nie mowila i mowienie ze dotyczyly znajomych kolezanek - nie prawda, sprawdzilem ? oraz takie odrzucające rzeczy zwiazane z seksem, jak np. uciekanie po seksie ode mnie, była sytuacja ze w nocy sie kochalismy a rano jak o tym wspomnialem to nagle z lozka uciekla na krzeslo ja sie zdziwilem podszedlem do niej a ona wrecz uciekla do kuchni opierajac sie o parapet i tak patrzyła na mnie jakby miala moralniaka... Ogolnie bardzo duzo było przykrych rzeczy, z tego co zaanalizowalem co mi mowila na temat jej oczekiwan w zwiazku i tego z czego sie jej zwierzalem itd. to albo leciała na kase albo chciala luźnego związku na chwile, ale męczyła mnie psychicznie i się znęcała, bo zachowywałą się wobec mnie w taki sposób jakbyśmy byli niby w związku ale ona jest dla mnie koleżanką, jednocześnie robiąc niektore rzeczy jak na partnera przysztalo wraz z mówieniem niektorych rzeczy, to sie nazywa przemoc psychiczna.. jestem zniszczony, nawet nie mam sily o tym pisać teraz i napisałem powyższy tekst jakbym nauke skonczyl na podstawowce, jestem w trakcie sesji i pisania pracy dyplomowej ,nie moge sie do niczego zebrac, ciągle źle sie czuje, pisze teraz z jakimis dziewczynami, oderwalem sie juz emocjonalnie (prawie) ale co dziennie o niej mysle - to zerwanie bylo bardzo dziwne, ten zwiazek byl dziwny od pewnego momentu, czasami patrze z innego konta na jej profile z czysta ciekawoscia czy moze nie miala kogos w zanadrzu i ktos sie pojawi, czuje sie tak okropnie ze jak mysle o zwiazku z inna osoba uczucie zniechęcenia i takiego znużenia mnie pochłania i strasznie boli głowa - przód głowy, czuje zniechęcenie do dziewczyn, nie umiem nawet z nimi pisać, pisze od niechcenia z nimi i z kimkolwiek, próbujac sobie wyobrazić to ze moglbym juz na wakacjach z kims byc i pojechac w fajne miejsce to ogarnia mnie znudzenie, czuje sie jakby to mnie męczyło, teraz zaczalem sie odchudzac, bo waze 88kg do 183cm i chce z 5kg schudnac, to nawet nie widze sensu w tym bo po co jak i tak albo nikogo nie znajdę albo znowu cos sie stanie glupiego. Totalnie nic mi sie nie chce, nie mam do niczego siły, jestem zmęczony i nie mogę zebrać się nawet aby poćwiczyć, boli mnie glowa na myśl o związkach i kobietach, mam wstręt jak pomyślę że moglbym byc z kims, a z drugiej strony jak pomysle o niej to chcialbym wrocic, jestem ciekaw co u niej slychac ale wiem ze jej dobrze beze mnie, dziwnie sie czuje strasznie dziwnie, to jest moj 3 związek, mam 23lata i wczesniej cierpialem na nerwice lekową, dodam ze nawet tego tematu mi sie nie chce pisać. Najgorsze jest tez to, ze stracilem znajomych przez kilka rzeczy i tez te przez to ze jakby nie patrzec troche sie zakochalem i zaniedbalem kumpli.... i aktualnie od 1,5/2 mies siedze sam jak palec i oprocz jakis dziewczyn ktorych nie mam sily podrywac nie ma mnikogo na chwile obecna - czy sie zmieni, czas i rozmowy pokazą, ale teraz jestem samotny, przynajmniej na razie - czas pokaze czy sie to wszystko ogarnie. Co mi moze pomoc? jakas terapia? moze rozpisanie na kartce wszystkiego co mnie męczy, w chmurkach... i przenalizowanie tych rzeczy w głowie?
  9. Nie wiem w sumie. Czasami myślę, że może była delikatna, zbyt delikatna... i po prostu ją to przerosło może poczuła się odpowiedzialna za moje emocje, za moją sytuację? ale z drugiej strony jak na tyle mieś znajomości i różne zwierzanie się sobie i na te inne sytuację to jeszcze nigdy w tak dziwny sposób nie zareagowała. A z drugiej strony patrząc na jej koleżanki z pracy z których pewnie zaczeła brać przykład - to sobie poznalazły chlopaków w mercedesach, bananowców którzy co chwile coś stawiają, na innym forum ktoś mi napisał, że tam na Ukr jest tak ze to facet kupuje i zaprasza na randki i stawia, a kobiety robią swoje.. Może chciała relacji bez problemów z samą zabawą a jak się okazało, że jedno ma problem no to.. Tylko nie wiem, ciężkie to jest do ogarnięcia, z jednej strony płakała a z drugiej może być dobrą aktorką, albo płakała z innego powodu, ale mowie do tego momentu było jak w bajce a potem nagle się niby przejeła moim problemem bo to jest złe i nie wyszło potem? no takie trochę dziwne. Mam do niej żal, bo ostatnie 2 tyg dużo rozmawialiśmy i się jej pytałem czy chce zerwać, czy myśli o tym I CO DO MNIE CZUJE, niby nie chciała i czuła coś więcej niż do przyjaciela, ale mimo to uciekła sobie przed świętami i to jeszcze przed TAK NA PRAWDE zaplanowanym z jej strony wypadem ? bo specjalnie wziela ten wolny dzien bo mielismy sie spotkac i mowila kierowniczce a tu nagle wawa. Ponadto była sytuacja ostatnio, jedziemy autem i mowi ze jej kolega stracil prawko, ja sie pytam a skad wie jesli mowila ze nie ma kolegow a sie tyle znamy i wiem ze ma kolezanki te 3 , a ona ze aa no kolezanka z pracy mowila bo go spotkala, a to G.. prawda bo kolezanki z pracy nie znają jej znajomych i wgl nic poza tym ? Może już nic nie trzeba układać, czuje się lepiej ale to tylko do wieczora.
  10. Czyli tak, Do momentu zwierzania o finansach bylo jak w bajce, potem bylo coraz gorzej, zapominala o mnie, oklamywala mnie mialem wrazenie ze gdzies chodzi nie koniecznie do koleżanek, przestala sie angażowac a potem zostawila i pojechala nagle do warszawy mimo ze kolezanki z pracy (innych znajomych na ten moment nie miala a znamy sie kilka miesiecy) nic nie dodaly a to takie panny ze jakby byly w stolicy to by 50 fotek bylo no i byla w wawie o 5 rano a wczesniej sie umowilismy na ten dzien i mowila ze specjalnie bierze wolne u kierowniczki. Smierdzi mi tu waleniem na boku, a z drugiej strony waleniem na kase.. bo mimo ze przechodzi mi przez myśl, że mogłem ja zamęczyć problemem i obarczyć ją może odpowiedzialnością za moje uczucia, to jednak znamy sie kilka miesiecy dluzej niz jesteśmy razem i sie zwierzalem z innych problemow to KILKA DNI sie do mnie dobijala z kazdej strony i pocieszala. Ogólnie nie wiem, trudno to tak przemyśleć na szybko, bo z jakiegos powodu potem od tamtego zwierzenia ze mna byla, sam nie wiem czy moze po prostu ja zbyt mocno serio obarczylem czy jak, no ale sam fakt ze sie tak po tym zachowala i mowila ze " chce fajnej relacji " no nie wiem czy będzie chleb, aktualnie myśle że nie wiem, ciezko powiedziec, chyba nie bo zakalec to nie chleb, ale jakby sie piec nauczyl? nie wiem, potrzebuje przemyslec sytuacje, bo nie wiem co sie dzieje, tak szybko uciekła - bo o rozstaniu nie ma mowy, ona uciekła po prostu... że ja nie wiem co sie dzieje i jeszcze nie umiem sobie w glowie poukladac tego.
  11. Ja nigdy nie miałem problemów z kobietami więc pójdzie dobrze zwłąszcza ze juz założyłem taki portal, dużo razy się spotkałem z kimś z takiego portalu a kiedyś nawet wyszedł związek na lekko ponad 2 lata. Wiem o co chodzi, natomiast... nie wiem.. to wszystko takie pomieszane w tym związku było, przed samymi świętami zniszczyła mi psychike, z jednej strony chciala byc, nagle problem $$ i niby niedobrze, okłamywałą mnie ze jest okey jak pytalem przez ostatni miesiac ale teraz zerwala bo sie meczyc nie bedzie.. nie rozumiem, moze przez to ze nie kupilem jej nic drozszego? ten związek mnie jakoś rozwalił, pisze z dziewczynami na tinderze, jedna nawet mnie zaprasza na fb ale totalnie czuje sie tak źle, ze pojechalem wczesniej pojezdzic po miescie autem 2-3 godziny.. a z tego co widzę, to moja ex juz sobie kogos dodaje, ale kogo.
  12. Mimo, że jakieś powodzenie u kobiet miałem zawsze to mam niską, do tego od kilku miesiecy jestem sam w życiu bo pokłóciłęm sie bardzo mocno ze znajomymi a na studiach to sa fałszywe przyjaźnie jeden na drugiego gada, mam tylko 2 takich kolegow gdzie pisze "od swieta" i z jednym sie widzialem w lato, do tego mam studia i zawieszoną Jednosobowa dzialalnosc gospodarczą. Nie wiem czy mnie wykorzystywała czy nie, ona nie miala z tego zwiazku zadnych korzyści poza "uczuciem" moze to byl powod? Ona mi powiedziala ze nie wie co czuje i nie wie czy z tego cos bedzie i nie daje mi gwarancji tydzien po tym jak gadalismy o moim zwierzeniu, dzis rozmawialem z mamą na ten temat to sama sie zdziwiła, że znamy sie tyle miesiecy, bylismy razem wtedy miesiac - ale jednak tyle miesiecy znajomosci, inne zwierzenia itd a to ją tak dotknęło że sie poczuła jak na ten etap może zbyt mocno emocjonalnie za kogoś odpowiedzialna? powiedziała ze brednie. Sam nie wiem, myślę caly czas aby za 5-6 dni do niej napisac albo po swietach lub nowym roku, ale nie wiem nie wiem totalnie nic. Ogolnie to cierpiałem na nerwicę w podstawowce i gimnazjum a moja mama leczyla sie na depresje, cos tam odczuwam teraz złego w głowie mam na myśli niepokój pustkę ale nie wiem co ma mrobic. a rozkopuje temat - bo świeży i chce sobie w głowie poukładać, bo ona.. znikneła jak pstryknięcie palcem i nagle pojawiłą się we warszawie ze znajomymi o ktorych NIGDY nie slyszalem.
  13. Jestem rozwalony psychicznie, kiedyś cierpiałem na nerwicę lękową ale od 3 lat jest wszystko dobrze, mam 22 lata moja ex, temat naszego rozstania i przyczyny jest dla mnie czymś bardzo męczącym i nie umiem funkcjonować, jeść , spać ani nic, proszę o przeczytanie , bardzo źle sie czuje, nie mam nikogo z kim moglbym porozmawiać proszę przeczytajcie i dajcie mi swoj punkt widzenia, bo czuje sie winny na maksa i nie daje mi to spokoju :( chcialbym sobie w glowie ulozyc. mniej więcej w maju poznałem swoją byłą dziewczynę, ukrainke. nie spotykaliśmy się aż do września mimo że bardzo na to nalegała i chciała, ja omijałem spotkania a ją coraz bardziej do mnie ciągnęło, pisaliśmy i śmialiśmy się ze wszystkiego, zwierzaliśmy się sobie ona mi ja jej. We wrześniu moja babcia 87letnia złamała nogę, przez kilka dni meczyłem ją wiadomościami, a ona też się przejeła i jeśli nie odpisywałem na messengerze to dobijała się sms jak nie to i to, to instagram a jak nie to to nawet dzwoniła, angażowałą się, pocieszała mnie i wiecie, mowila rzeczy typu wszystko bedzie dobrze, pojedziecie tam gdzie chciales, nei martw sie kochany no i interesowala sie pytala np ; a miala operacje?co jej zrobili? a ty jak sie czujesz? pamietaj masz mnie, nic sie nie martw, spotkamy się bedzie dobrze przytule cie - angazowala się w to i emocjonalnie ją to nie dotyczyło bo to był mój problem a my sie na zywo nie spotykaliśmy - mam 22lata ona zaraz 21. Potem sie spotkaliśmy, z jej strony buziak chwile pogadaliśmy, nie chciała się rozstawać po 1 spotkaniu, na drugim powiedziała ze chce być ze mną, była rączka buziak tulenie a nawet wspolne zdj wrzucone z jej strony na social media (tylko instagram) potem się spotykaliśmy na mieście i razem dodawaliśmy coś na instagram, widziałem że ona kwitnie, ja też. Przyjeżdżałem do niej na godzine do pracy, zrobiłem jej nawet obiad do pracy, kiedyś po kinie powiedzialem wierszyk, raz dałem wierszyk jej do ręki napisany na karteczce, często dawałem jej kwiaty jej ulubione - tulipany. Planowała już na początku ze mną sylwestra a nawet mówiła żebym przyjechał na święta ( 1 dzień świąt ) i posiedział z nimi a potem mnie zabrał do siebie do domu i zostałaby na noc. Dodała też ze mną zdj ale na instagram, fb ma tak zrobione że jak ktoś ma jej fb to nie znajdzie instagrama, a na fb ma wszystko bardzo ukryte i nic tam nie dodawała. Bardzo się angażowała w związek, sama zaprosiła mnie do domu gdzie był 10letni brat, siedzieliśmy, doszło miedzy nami do spięcia, prawie uprawialiśmy seks i tak prawie za każdym razem jak przyjeżdżałem ale do niczego nie dochodziło, pewnego razu zaproponowała date poznania rodziców - rozmawialiśmy o ich poznaniu ale sama dała datę, przyjechałem, bardzo się stresowała, miała spocone dłonie i się martwiła aby nikt nic głupiego nie powiedział, ja opowiadałem o sobie, że mam małą firmę, że jestem na 3 roku studiów itd. tato się jej pytał czy mam auto na leasing a ja że nie... potem poszedłem do toalety, jak bylem w toalecie jej tato do niej powiedzial aby się mnie trzymała to bedzie miała dużo kasy. Potem miałem problemy w związku z działalnością, zwierzyłem się jej zbyt mocno bo po 3 dniach lub 4 powiedziała ze ma dość długich tekstów, dość złych rzeczy i źle sie czuje, opowiedziałem jej ogólnie o problemach finansowych - moich, ku mojemu zdziwieniu, tak jak przy babci która złamała nogę, tutaj, kompletnie NIC nie było z jej strony, była reakcja typu " nie umiem Ci pomoc, nie wiem jak, przykro mi" potem pewnego dnia zaprosiła mnie do siebie wpadła w płacz i powiedziała ze ona chyba nic juz nie czuje i nie daje mi gwarancji co z tego będzie będzie. Mocno się zdziwiłem, bo nie dostałem od niej żadnej pomocy, w sumie lekko mnie olała i jeszcze takie coś, dostałem wtedy lekkiego szoku w sercu że coś jest nie tak, skad taka reakcja? nawet moja ex z która byłem 2 lata i była paskudna to by inaczej zareagowałą na takim etapie związku, zwłąszcza ze w ten związek weszliśmy po kilku miesiącach znajomości. Potem było tylko gorzej, co prawda nadal ze mną coś planowała ,pisaliśmy ale widziałem ze jest inna, że jest smutna, że nie chce o tym rozmawiać bo zbiera ją na płacz. Ale nadal się spotykaliśmy i staraliśmy w miare możliwości spędzać razem czas, pewnego dnia jak szliśmy ulicą zobaczyła auto, powiedziala ze ta marka jest szanowana na ukrainie i ze to luksus nawet jak auto w polsce 5 tys kosztuje i to grat to tam takie to luksus, potem zobaczlismy tą samą markę ale za 500 tyś to sie zapytala czy ja nie moglbym takiego wziac na leasing przeciez ma mfirme, to jej odpowiedzialem ze mam niewinną JDG a nie poważniejszą spółkę ktora utrzymuje sie 10lat. Była też taka sytuacją że za coś płaciłem, wyciągnąłem portfel i wysuneła mi się karta firmowa a ona do mnie - a masz tam cos? Ogólnie to starałem się ostatni czas być bardzo dobry dla niej, ona czasami wymyślała jakieś głupoty czy nie powinienem sobie znaleźć kogoś innego itd że z ukrainką? a co powiedzą rodzice - takie rzeczy tez w wakacje mówiła. Widziałem że ze mna coś planuje, opowiadałą o planach ze pojade z nia gdzies na ukraine, ze pojedziemy na ferie, ze po swietach jade z nią i rodzicami gdzies do wynajowanego domku posiedzieć sobie i na narty - tak na 1 dzień. Ogolnie to pojechaliśmy 1,5 tyg temu do poznania, były świeczki, był seks, a po seksei sie odwrocila i zasnela, bez przytulenia, rano wstałem tez odizolowana, nie chciała nic więcej a potem jak staliśmy i ją dotknąlem całowałęm i powiedziałęm ze dziekuje ze jestes, to mi reke z tyłka zabrała mimo ze wiem ze to lubiła bardzo a potem jak cos rozmawialismy i ja powiedzialem ze super jest mieć ciebie i dziekuje ze jestes i cos tam mowiłem o seksie też i o uczuciu to jej łza poleciala powiedziala ze nic nie leciało wstala z lozka usiadla na krzeslo podszedlem do niej wstala uciekla ode mnie pod okno i autentycznie nie dawałą sie dotknac i uciekała - przeraziłem się. Ogólnie to dostałem od niej prezent na urodziny za 140zł, ale zamowiony z 3-4 tyg wczesniej wraz z grawerem naszych inicjałów, na mikołaja od niej nic nie dostałem a ja 7 przyjechalem do niej do pracy (bo 4/5 byliśmy w poznaniu) i dalem upominek, a ona odwalona, kozaki jakaś spódniczka, plaszczyk i tak do pracy? i potem niby przerwy nie miała... i mowi ze nic dla mnie nie ma, potem wieczorem dodała sobie seksowne zdj w lustrze mimo ze jak bylismy w poznaniu to nie dodała żadnego ze mną ani nawet zadnej budowli czy czegokolwiek, w ogole nie robila ze mna zdj. Jeśli chodzi o spotkania u mnie to były dwa, pierwsze z 2 tyg temu gdzie byla zestresowana i bylo to po niej widać i drugie w ten czwartek, w ten czwartek bardzo się do siebie kleiliśmy, umowila sie nawet z moja mamą na paznokcie i odbyliśmy poważną rozmowe w aucie, pytalem czy tego chce itd a ona jakby sie smiala w sensie ze niby okey, ale widzialem ze jest zdenerwowana, przełyka sline, lekko wystraszona. potem dalem jej jezdzic swoim autem, opowiadala mi ze jakiś jej kolega stracil prawko - ale ona nie ma kontaktu z zadnymi kolegami wiec zapytalem skad wie, zamieszala sie i powiedziala ze kolezanka z pracy jej powiedziala bo ten chlopak czesto w galerii jest, jej kolezanki z pracy nie znaja ani jednej osoby ktora znała moja byla w sensie nie maja wspolnych znajomych nawet z ukr sa z innych części państwa... potem opowiadala o kolezance ktora rozstala sie z facetem i wrocila i dodala tekst " i ona taka zaangazowana, robila dla niego jedzenie i wgl I TO NA SWOJ KOSZT" .. no a potem spędzilismy fajnie czas. Wróciła do siebie, od razu jak weszła do pociągu to jakby ktoś pstryknął guzik, inna kobieta, 2 dni ledwo ze mna pisala a 3 powiedziala ze to koniec, ze nie wie czy dobrze robi ale tak bedzie najlepiej i kiedys zrozumiem ze nie niektorzy ludzie nie moga byc razem, ze nie ma motyli w brzchu ze po 2 mies nie czuje ze jestem jej facetem na cale zycie, ze dobrze robi ze robi to teraz a nie potem bo byloby ciezej, potem jej powiedzialem aby dala sobie czas kilka dni beze mnei bo moze to przez cos tak sie czula, moze przez to ze pisalem o uczuciu czesto bo widzialem ze cos sie dzieje i sie oddala itd, caly drugi dzien sie nei odzywalismy, na kolejny dzien wstaje a ona wszystko usunela co jest ze mną , a jak jej komentowałem zdjęcia i mi w nich odpowiadala, to usunela swoje odpowiedzi a moje komentarze zostawila - zeby pokazac jaak faceci sie do niej dobijają? no i NAJWAZNIEJSZE - DODALA RELACJE Z ... WARSZAWY.. O 5 RANO, A MY MAMY 400KM DO WARSZAWY. Powiedziała, że to spontaniczny wypad ze znajomymi, ale przez tyle miesiecy nic mi nie bylo wiadomo ze ma kontakt z innymi znajomymi niz kolezanki w pracy, a nei sądze aby dziewczyny z ukrainy w stolicy bedac nie zrobily zadnego zdj ani relacji, ponadto jak jeszcze pisalismy i zanim zerwala to powiedziala ze sie spotkamy wj akis tam konkretny dzien i ona nie ma grafiku jeszcze ale juz pisala do kierowniczki ze chce miec w ten dzien koniecznie wolne i w ten sam dzien wlasnie pojechala do warszawy. Dodam, że czesto dodawala jakis chlopakow na instagramie z Ukr i jeden byl we warszawie - w sensie tam mieszka, oprocz tego czesto byla na fb nie pisala ze mna a byla po 2 h i mowila ze moze to wina telefonu itd, czesto mialem wrazenie ze gdzies znika i jedzie do wroclawia, byly 2 sytuacje, jak poszla na caly dzien na wino z kolezankami ale zadna z nich nic nie dodala na relacje ( a ZAWSZE JAK CHODZIAL TO DODAWALY) a potem byla sytuacja ze miala miec w jakis dzien jazdy od 11 do 13 a potem na 15 do pracy, to powiedziala ze nie ma jednak jazd, a pojechala na 11 do wroclawia i jak sie zapytalem po co o tej jedzie jak ma do pracy na tą i czy jej kierwoniczka plan zmienila - to sie zamotała i powiedziala tak tak. Na fb miala zawsze wszystko ukryte, od razu po rozstaniu zauwazylem ze na instagramie juz kogos dodała. Dodam ze nic jej nie kupilem drogiego powyzej 40zl do tej pory w tej relacji , ale sie jednak starałem dosyć. Po tym zwierzeniu i w trakcie - powiedziala ze chce fajnej relacji a nie tego. Dodam ze miala mnóstwo aplikacji gdzie z kims pisala, vb,telegram i jakieś inne. Myślicie ze chciala relacji bez wydawania swoich pieniedzy? myslicie ze miala kogos na boku? odeszła od tak, jakby jej nigdy nie zalezało, po prostu jak pstrykcienie palcem, oschła była na maksa jak sie tylko da. Nie była ze mną szczera, opowiedziala mi na poczatku zwiazku ze 1,5 roku temu miala relacje i uprawiala seks po ognisku a facet do niej ze to bylo przyjacielskie, ja nic nie zrobilem dlatego ze ja mialem podobna sytuacje ale ja z nią byłem 2 lata. Oprócz tego ciagle mnie z uczuciem okłamywała, mowilem jej aby mi mowila prawde bo nie chce aby zerwala przed swietami, ze przeciez mamy plany na sylwestra i swieta, chociaz co do sylwestra to bylo tak ze nie zaproponowalem jej nic w sensie powiedzialem ze wszyscy znajomi rodzinnie, kolega z dziewczyna w domu z rodzina i tam kuzyn jeszcze będzie, ze nikt nic nie robi a ona i tak mowila ze chce u niej w domu bo lubi rodzinnie i tez mi sie wydaje ze to zaważylo. Opowiadałem te historię na innym forum i kolezance i koledze. Każdy powiedział, coś w stylu że przyjechałą z biedy i chciałą być ustawiona i ze to fałszywe było a to ze mialem problemy to nie moja wina, a zaledwie mala garstka zarzuciła mi toksyczność przez ciagle gadanie o uczuciach kiedy widzialem jest nie szczera a jej czyny i slowa to bylo niebo a ziemia. Sam nie wiem co o tym mysleć, Do tego zwierzenia było wszystko idealnie, sama powiedziała ze zachowujemy się jak para co jest ze sobą długo. Mogę jeszcze powiedzieć że oczywiście tradycje i jakieś przekonania z Ukr miała w większym stopniu wpojone. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...