Skocz do zawartości
Forum

Barteknn00

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Barteknn00

  1. W moim pytaniu chodziło mi też o jeszcze jedno: czy heteroseksualnego faceta podnieciłby pocałunek i przytulanki z facetem? Rozważam to wszystko od tego czasu, bo sam nie mam pojęcia, co myśleć.
  2. No na pewno coś przekroczyliśmy, tzn wcześniej nigdy nie było takich sytuacji, żadnych podtekstów, zwyczajna dobra relacja, ale to całowanie i przytulanie to coś innego, wiem, że w życiu nie zapomnę o tym. On do tego nie wraca, jakoś tak w rozmowach tel czy na messengerze to omija, ale z drugiej strony o pewnych rzeczach się tak chyba nie gada. Ale właśnie znowu wybieram się do niego, pierwszy raz na żywo od tej sytuacji i.. nosi mnie. Jak nigdy. Mam sprzeczne uczucie, co robić i jak się zachować, żeby przypadkiem go nie zrazić i nie spieprzyć wszystkiego. I z jednej strony mam ochotę porozmawiać z nim o tym wszystkim w cztery oczy, żeby zobaczyć, jak zareaguje, co to w ogóle dla niego znaczyło i co to dla mnie znaczyło, czy to tylko jednorazowa akcja bez szans na powtórki itp czy lepiej siedzieć cicho i udawac, że nigdy nic. Bo boję się też tego, o czym javiolla napisała, że może on się zacząć po takiej rozmowie odsuwać, bo się głupio poczuje czy coś i koniec końców wszystko się wtedy pójdzie walić. A tego po prostu nie chce . I nie wiem, jak tym wszystkim pokierować. Czy wrócić do tego, żeby zobaczyć co i jak czy zachowywać się tak, jakby nic nigdy. To jest taka sytuacja, że chyba dziesięć razy muszę przemyśleć, co dalej. Margo, chciałbym, żeby było tak, jak napisalas: żeby on też wprost chciał l tym porozmawiać, wtedy wszystko by mi to ułatwiło. Nie miałbym żadnych wahań, o wszystkim bym mu powiedział bez obaw, że coś się może rozwalić między nami.
  3. Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Sam nie wiem, co robić.. Najchętniej bym pogadał, ale trochę boję się tego, o czym napisalas: że będzie skrępowany albo że w końcu całkowicie przekreśli nasza znajomość. A tego bym nie chciał. Może nakręciłem się tak dlatego, że wcześniej w związku żadnym nie byłem? Nie miałem dziewczyny, chociaż normalnie otaczałem się też koleżankami. Ale to były tylko koleżanki. Może ja w ogóle jakiś upośledzony w kwestii związków jestem? Bo w sumie ani na dziewczyny ani też na facetów, no na nikogo, nie patrzyłem jako na potencjalnych partnerów. Nic nigdy. Jakoś potrzeby bycia w związku nigdy z nikim nie miałem. Mam jakieś braki bliskości czy czułości, może to się z tego wzięło? Pewnie każdy człowiek w końcu zacznie potrzebować bliskości z drugim człowiekiem. Moi rodzice są dobrymi rodzicami, nie zaniedbywali mnie nigdy, a raczej wrecs byli z tych, co to dzieciom pozwalają na dużo, ale nie miałem z nimi nigdy super otwartej relacji. Mogłem z nimi porozmawiać tak ogólnie, ale żebym się miał zwierzać z problemów czy spraw osobistych- raczej nie, raczej zawsze taki wewnętrzny opór miałem. Ale nie czułem się nigdy pokrzywdzony, więc myślę, że nie tutaj trop. Jak tak rozważam to w głowie, to tak mysle, czy ta cała sytuacja z lockdownem, zdalnym nauczaniem, taki ogólny społeczny niepokój- czy to nie zaczęło budzić we mnie innych uczuć. Że właśnie zacząłem teraz potrzebować takiej uczuciowości. Napisałem, że psychicznie jest raczej kiepsko, myśli to już przeróżne miałem, trochę obawy też czuje, bo korony coraz więcej, a w domu ojciec dla którego to raczej niebezpieczne. A to spotkanie z tym kumplem mnie wyluzowało, zrelaksowało. Czułem się zaje.biście. Jakoś bym wcześniej W ŻYCIU nie podejrzewał, że będę miał erekcje przy pocałunku z facetem i to takim, którego znam od lat czy że będę się dobrze czul, przytulając się do niego. Mnie to jakoś otwarło w pewien sposób, chyba już na amen rozbudzilo chęć na więcej. Napisałem tutaj, bo to temat, o którym z rodzicami nie pogadam. Tzn pewnie by mnie nie wydziedziczyli, ale zachwytu by nie było.
  4. Jeszcze nie jestem w takim wieku, żeby planować wyprowadzkę i wspólne życie z kimś, czeka mnie jeszcze parę lat z rodzicami. Kumpel, jak napisałem, po wszystkim był trochę zmieszany, jakby mu trochę głupio było, że tak zrobiliśmy.. Najpierw się przez dwa dni nie odzywał za bardzo, ale teraz już gadamy normalnie. Ale nie wracamy do tej sytuacji, kumpel zachowuje się tak, jakby do tego nie doszło. Na żywo się od tego momentu nie widzieliśmy, ale niedługo znowu idę do niego. Za to ja...zafiksowany jestem totalnie. Napisałem, że chciałbym to powtórzy i tak jest, nie maleje to uczucie nic. Tak zadowolony to chyba jeszcze nie byłem nigdy. Nie wiem, może to dlatego, że to było coś nowego, co mi dało pozytywnego kopa i dlatego nakręcony jestem albo to, że mam deficyt takich rzeczy, brakuje mi bliskości, no i to siedzenie w domu i na okrągło jak nie pandemia, to wałkowanie tematu tych imbecyli z rządu, że schizów można dostać. Jedno jest pewne: to mnie zupełnie rozbudzilo. Właśnie chciałbym jakoś zagadać z kumplem w.cztery oczy o tym (sms, gadka telefoniczna czy messenger to nie to jednak, raczej nie miejsca na takie rozmowy), tylko właśnie nie wiem, jak zacząć. Jak powiedzieć o tym wszystkim, co czuje, żeby go nie speszyć, nie zniechęcić. Może też źle myślę i na początku jednak lepiej napisać. Sam nie wiem, bo nie chciałbym narobić smrodu. Nie wiem jak się zachować, żeby było w miarę jak najlepiej
  5. Temat seksu, pornole - nic takiego. To było normalne spotkanie, ogólne tematy, czasem coś pogramy, ale jak już, to ja się troche żaliłem. Tzn mam ostatnimi czasy jakiegoś doła, same czarne myśli, zauważyłem, że mi się w głowie zaczęło robic od tej izolacji, od tego i tak częstego siedzenia w domu. A że w jego towarzystwie czuję się swobodnie, to też można luźno pogadać. I to tak wyszło przy tym, ale to ani wymuszone nie było ani nic, takie zwyczajne, nie wiem, jak to oddać, ale myślę, że każdy wie, o co chodzi. Wszak ludzie tak mają w związkach. No ale właśnie w związkach, a my wcześniej nigdy nic. Nic. To była czysto kumpelska relacja, tyle że bardzo dobra i to wszystko. Ale od tego momentu myślę o tym, bo było to dla mnie super przeżycie. Dobrze się czułem i nie ukrywam tego, nie będę kłamał, że jest inaczej. Wcześniej nie byłem w żadnym zwiazku, nigdy jakoś w ogóle nie myślałem o zwiazku z dziewczyną. Jakoś tak poza mną to było. Ale do facetów też mnie wcześniej nie ciągnęło. A teraz jest tak, jak napisałem, wyobrażam sobie w głowie więcej takich spotkań, tylko o tym kumplu myśle. I stąd moje pytanie, bo się zacząłem na dobre zastanawiać, w czym rzecz, czy mogę być gejem czy nie, bo sam już nie wiem, co myśleć
  6. Jestem nastolatkiem, swojego dokładnego wieku nie będę podawać. Mam problem dla mnie ważny, może znajdzie się ktoś, kto mi coś podpowie, spojrzy na to chłodnym okiem i w ogóle. Jak każdy wie przez covid nauka wygląda tak, jak wygląda. Spotkania z rówieśnikami ograniczone do minimum,tzn ja może nie jestem koronahisterykiem, ale mój ojciec jest po zawale, więc staram się siedzieć większość w domu, żeby syfu nie przytargac, bo dla mojego ojca to niebezpieczne. Ale mam jednego kolege, bardziej nawet przyjaciela,bo znamy się od dzieciaka. Zawsze mieliśmy dobre relacje. Ten kumpel często wpada do nas, albo ja do niego, nawet częściej ja do niego, bo jego rodziców większość nie ma w domu (taka praca). No mniejsza z tym. Ostatnio w trakcie jednego spotkania (od razu dodam, bo to może mieć znaczenie, tak mysle: absolutnie niczego nie wypiliśmy. Nie braliśmy też nic zupelnie, żebyśmy mieli postrzeganie rzeczywistości inne) zaczęliśmy się całować. To wyszło tak normalnie, naturalnie. Nawet nie myśleliśmy o tym ani nic, to było takie..zwyczajne. No tak, jak się zdarza u wszystkich par. Dość chwile to trwało, ja byłem bardzo podjarany, jak chyba jeszcze nigdy wcześniej, prawie od razu erekcje miałem. Po wszystkim trochę się przytulaliśmy, ale do niczego więcej nie doszło. Później kumpel był trochę zmieszany, jakby sam był w szoku, że tak zrobiliśmy i ze było tak, jak powyżej napisałem: takie to bylo normalne i naturalne, jakby to było normą między nami. A właśnie pierwszy raz miała miejsce taka sytuacja, ale tutaj mam problem (?) czy może bardziej pytanie. Pare zdań wcześniej napisalem, że byłem tym podjarany, mega podniecony, od środka mnie rozsadzało wręcz z podniety. Mogłoby to trwać jeszcze dłużej, w ogóle chciałbym powtórzyć to, nawet wyobrażałem sobie, że znowu to robimy. I zaczęło mi przychodzić do głowy czy takie moje reakcje i w ogóle, nie świadczą o tym, że zwyczajnie jestem gejem? Nigdy wcześniej nie patrzyłem na facetów przez pryzmat seksu, ale też nigdy nie byłem w związku z dziewczyną. Po tej sytuacji dostałem takiego kopa, że wyobrażam sobie, że mamy więcej sytuacji właśnie z tym kumplem. To, że akurat o nim myślę to nie przypadek, bo znamy się od gówniarzy. Jak tylko o tym pomyśle, to z marsza włącza mi się podniecenie. To byla taka bliskość, ktòrej mi brakuje. I dlatego też pojawiło się u mnie w głowie powyższe pytanie. Jestem gejem? Właściwie w jakim wieku można być w stu procentach pewnym swojej orientacji? Oczywiście wiem, że ludzie to nie jasnowidze i szklanych kul nie mają, ale może ktoś mógłby spojrzeć na to z innej perspektywy i powiedzieć, co o tym sądzi. Z góry dziękuję. PS milo by było, jakby ludzie odpuścili sobie chamskie wypowiedzi czy durne podśmiechujki
×
×
  • Dodaj nową pozycję...