Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Yonka1717

  1. I kto tu jest małpą? Zgaś ją, koniecznie, to jak się bidulka pożali kolegom, to wszyscy będą przeciwko Tobie - tyle zyskasz. Lepiej może zrób coś z sobą, bo jesteś aż zielona z zawiści. Zamiast próbować gasić osobę, która ma powodzenie (widocznie ma coś w sobie, co przyciąga facetów), popracuj nad sobą; charakterem, wyglądem, sposobem bycia.
  2. Niewolnico (miłości ??), szkoda, że nie czytasz ze zrozumieniem tekstu. Autorka udaje przestraszoną i to "pierwsze wejrzenie" wcale jej nie urzekło.
  3. Pocieszam: "kurwiszon", to ktoś zupełnie inny. ?????? Boskie!!! Coś w stylu: "Aniołku, bardzo się potłukłaś, spadając z nieba?", albo "Jesteś gorąca, jak kaloryfer zimą", albo "Rzucę się na ciebie jak dzik na szyszki" itd ? Dojrzej i nie zaczynaj znajomości od opowiadania historii swojego życia, opowieści o byłych dziewczynach, a tym bardziej biadolenia nad sobą, swoim cierpieniem i utratą pewności siebie. Zastanowiłeś się nad tym, że zamiast zainteresować dziewczynę ciekawą osobowością, wiedzą, rozmową na wspólne tematy, Ty pokazałeś się jako dość prymitywny, nieciekawy, wręcz śmieszny koleś. Nie dziw się więc, że dziewczyna szybko Cię skreśliła. Jest jednak pociecha dla Ciebie: "każda potwora znajdzie swego amatora". Szukaj dalej, z pewnością trafisz na pannę, której takie komplementy sprawią przyjemność, krótko mówiąc; nie trać nadziei, a trafisz na laskę na swoim poziomie.
  4. Zawsze, gdy czytam takie wątki, to podejrzewam trolla, bo trudno mi uwierzyć, że dorosła osoba może być tak (delikatnie mówiąc) naiwna. Poznaje faceta, a właściwie spotyka, bo o poznaniu trudno mówić i na dzień dobry wskakuje mu do łóżka, po czym z wyrzutem stwierdza, że "on zaczął od łóżka", jakby była bezwolną mimozą, odurzoną, bez władzy nad sobą - no bidulka. Facet, także jej nie znając, zaczyna bredzić o wspólnej przyszłości, a ona znowu bezwolna, zdziwiona i bezradna "co robić panie premierze, co robić???" ? ? Może wystarczyłoby powiedzieć mu, żeby się tak nie napalał i szukał szczęścia gdzie indziej, a ten seks, to był ot tak, dla zdrowotności. ?
  5. Jeżeli nic z tym nie zrobisz, to nic się nie zmieni. Zrób pierwszy krok i wyjdź na Sylwestra z domu. Nie chodzi o zabawę, ale jeśli masz w pobliżu rodzinę, to wyjdź do nich i spędź tę noc po za domem. Po co Ci towarzystwo czterech pijących typów? Nie zniechęcaj się też do pomocy terapeuty. Leków i tak teraz nie dostaniesz, bo jesteś w ciąży, ale wsparcie specjalisty z pewnością Ci pomoże. Jeżeli do wszystkiego będziesz podchodzić na "nie", to nic nie zmieni się w Twoim życiu. Bądź bardziej stanowcza wobec męża, powiedz co masz do powiedzenia, ale nie daj się sprowokować do kłótni. Zacznij go też ignorować i nie zwlekaj z informacją o ciąży.
  6. Przecież już znalazł ? W łóżku to raczej trudne ?
  7. Faktycznie, bardzo konkretna podstawa (uroda, figura i duże niebieskie oczy) do stworzenia związku po tygodniu zabiegania o muzę, bo nawet nie znajomości. ? a mimo to zrobiłeś jej dziecko. Wpadka? Raczej wątpię, panienka widząc jaki z Ciebie frajer wrobiła Cię w dziecko, bo zawsze będzie mogła liczyć na godziwe alimenty za które będzie żyła, gdy od Ciebie odejdzie. Przy okazji; jakie wykształcenie ma to Twoje cudo? Ależ Ty naiwny, albo jesteś trollem. O jakim partnerstwie mówisz? W momencie gdy panna zwolniła się z pracy i zaczęła Cię doić, wiadomo było, że trafiłeś na księżniczkę. To nie partnerstwo, tylko frajerstwo - Twoje oczywiście. Nic się nie zmieni tak długo dopóki będziesz takim miękkim cieniasem i frajerem. Przede wszystkim nie bój się wyrażać własnej opinii, rozmawiaj z nią o tym czego oczekujesz i co Ci się nie podoba. Odetnij ją od kasy, zagoń do roboty w domu i nie żeń się z nią, bo tym bardziej będziesz w czarnej d***e. Oczywiście musisz liczyć się z tym, że księżniczka Cię zostawi mimo ciąży, ale naprawdę nie ma kogo żałować. Jak odpuścisz, będziesz podnóżkiem na długie lata, zaharujesz się, a z racji różnicy wieku, jest bardzo prawdopodobne, że kiedyś i tak dostaniesz od niej kopa w tyłek. Sam jesteś sobie winien.
  8. Jakich filozofów szczególnie? Czyli w sprawach najbardziej istotnych jest między Wami pełne porozumienie, więc czym się martwisz? Opinia rodziny powinna po Tobie spływać, bo to Wasze, prywatne sprawy, a te układają się świetnie. Nie powinnaś pozwolić bliskim "jeździć" po mężu, to brak solidarności. Ty z nim żyjesz szczęśliwie, a im nic do tego. Doceń to. Fakt, że Twój mąż ma akurat takie zainteresowania i na co dzień używa języka swoich przodków nie oznacza, że jest prosty. Na Górnym Śląsku mnóstwo ludzi godo po ślunsku. To ich ziemia, ich kultura i ich język i tak ma być. Po prostu macie inne zainteresowania, więc nie próbuj się wywyższać, bo zepsujesz to, co jest między Wami. Nie musisz zmuszać go do rozmów n/t literatury, czy filozofii, znajdźcie nowe, wspólne zainteresowania, w które będziecie mogli zaangażować tez dzieci, np turystyka, rekreacja, sport. Jest wiele możliwości i ciesz się szczęściem rodzinnym, zamiast pod wpływem innych szukać dziury w całym.
  9. Nie stało się to jednak bez Twojej zgody ?. On narzuca szybkie tempo, a Ty godzisz się na to. Dlaczego, jeśli Ci to nie odpowiada?
  10. Marzka, trochę Ci się na głowę zwaliło, ale czas zacząć wszystko układać, po kolei. Jak to mówią "nie ma takiej rury, której nie można odetkać", choć niekoniecznie musi być to rozwiązanie w 100% satysfakcjonujące Cię. Z pewnością musisz powiedzieć mężowi o ciąży i nie rób tego w taki sposób, jakby był to dopust boży. Ze względu na problemy, które Cię przytłoczyły, nie musisz skakać z radości, ale postaraj się zakomunikować mu tę ważną nowinę spokojnie i bez negatywnych emocji. Ta informacja może być wstępem do poważnej rozmowy n/t jego picia i zachowania wobec Ciebie pod wpływem %. Na wstępie uświadom mu, że dziecko nie może wychowywać się w takiej atmosferze, przy pijącym i atakującym matkę ojcu. Powiedz mu wprost, że jego picie i agresja odebrały Ci poczucie bezpieczeństwa i obawiasz się nie tylko o los dziecka, które się urodzi, ale w ogóle o trwałość Waszej rodziny. Może zmobilizuje go to do jakiejś refleksji. Szczerze mówiąc nie wierzę w nagłą przemianę Twojego męża, bo z tego, co piszesz wynika, że jest uzależniony od alko, a do tego jest przemocowcem. Wyzwiska, wyrzucanie z domu, szarpanie, popychanie, to już ciężki kaliber. Możesz mu powiedzieć, że nie będziesz tego dłużej tolerować i niech liczy się z tym, że przy kolejnym jego wyskoku zadzwonisz na policję i założysz mu niebieską kartę...i zrób to (gdyby znowu Cię zaatakował), bo samym straszeniem niewiele zdziałasz. ...a więc najpierw rozmowa z mężem, a potem DBAJ o siebie, bo teraz będzie Ci to szczególnie potrzebne. Skoncentruj się na sobie, ciąży, swoim zdrowiu. Zmuś się do zdrowego odżywiania, nie pozwól prowokować się mężowi i oszczędzaj pieniądze. Musisz mieć zabezpieczenie na wszelki wypadek. Zastanów się też, czy w razie poważnych kłopotów z mężem nie mogłabyś się przeprowadzić do rodziny, czy jest ktoś bliski, kto mógłby udzielić Ci wsparcia, gdyby mąż nie zmienił swojego postępowania.
  11. I słusznie, bo nawet jeśli ten 16-latek jest wyrośnięty i przystojny, to jednak jest 16-letnim, niedojrzałym smarkaczem, nie ma się co oszukiwać. Chociaż...jeśli Ty, 20-latka masz takie rozkminy i ciągoty, to chyba nie prezentujesz wyższego poziomu niż ten chłopaczek, więc próbuj.
  12. Yonka1717

    Pwrot

    Hmm, to dopiero teraz zorientowałaś się, że nie masz w domu ogrzewania? Owszem, zimy nie ma od dawna, ale chyba nie liczyłaś na to, że w grudniu będzie 20 stopni za oknem? Skoro wcześniej nie zatroszczyłaś się o tak podstawową rzecz, jak ogrzewanie, to najlepiej kup kaloryfer olejowy, to bezpieczniejsze rozwiązanie niż farelka, słoneczko, czy ogrzewanie z butli na gaz. Oczywiście koszty będą niemałe, ale masz lepszy pomysł? ...no chyba, że zamieszkasz w pracy.
  13. Nie pocieszę Cię, bo Twoja mama ma rację. ZAWSZE należy podchodzić z rezerwą do internetowych znajomości, nie ufać na 100%, nie pozwalać sobie na emocjonalne związki i Twoja niepełnosprawność, w tym wypadku nie ma większego znaczenia. Po jakie licho miałabyś podawać adres, czy nr telefonu? Przecież oprócz korespondencji możesz kontaktować się ze swoimi przyjaciółmi, jak ich nazywasz, za pomocą kamerki i bezpośredniej rozmowy. Czy aby nie jesteś nadgorliwa? Nie masz żadnej gwarancji, że dane jakie oni Ci podają, o ile to robią, są prawdziwe. Zresztą widząc Cię w kamerce, a Ty ich, wiecie, że rozmawiacie z konkretną osobą. Podawanie dokładnych danych naprawdę nie jest potrzebne. Może to, co napiszę jest brutalne, ale niestety prawdziwe. FAKTEM jest, że jesteś niepełnosprawna, niesamodzielna, inna, niż zdrowi ludzie i nie jesteś w stanie wieść takiego życia, jak większość zdrowych ludzi, ze względu na swoje ograniczenia. "od zawsze dawały Ci do zrozumienia"? Ty sama tego nie dostrzegałaś? Uważam, że Twoja mama chce chronić Cię przed bólem rozczarowania. Uważam jednak, że jak na 33-letnią osobę jesteś nieco infantylna. Sam fakt, że nie masz żadnego wykształcenia świadczy o tym, że nie podjęłaś walki o swoją niezależność. Przecież od dawna nie jesteś dzieckiem. Wykształcenie, praca, własne dochody postawiłyby Cię w zupełnie innej sytuacji życiowej. Dzisiaj ludzie niepełnosprawni nie muszą być odcięci od świata. Jest mnóstwo miejsc, fundacji, gdzie tacy ludzie mogą realizować swoje pasje, mieć kontakt z innymi, poznawać kraj i świat. Oczywiście łatwiej jest ludziom mieszkającym w dużych aglomeracjach, ale chcieć, to móc. Domyślam się też, że kwestia finansowa ma często znaczenie, no ale Ty skazałaś się na Laskę mamy i skromnego zasiłku. 33 lata, to nie np 83, może warto jeszcze zawalczyć o siebie w realu, a nie oddawać się wirtualnym pseudoprzyjaźniom, czy w ogóle wirtualnemu życiu?
  14. Daj spokój z tą twardością, jeden beton w rodzinie wystarczy. Boszee, Ty widzisz i nie grzmisz!!! Od początku wyczułam trolla, a tutaj niespodzianka, mój post sugerujący trolling, został usunięty. Czyżby jakiś moderator ocknął się? Chyba jednak nie do końca, jeśli usunął post, który nie złamał regulaminu. Szkoda, że tego spamu nie usunie.
  15. Nie pocieszę, bo jesteś w przysłowiowej czarnej d***e. Porażką jest mieszkanie z teściami (to jest dom, czy mieszkanie?), kolejna porażka, to wtrącająca się teściowa, a na dobicie wygodny, bezczelny mąż o archaicznych poglądach. Zacznijmy od tego, że on nie ma Ci "pomagać", tylko wypełniać swoje obowiązki, żadnej łaski nie robi. Owszem, on pracuje zawodowo, Ty tymczasem jesteś w domu z dzieckiem. Zajęcia domowe, typu; zakupy, sprzątanie, pranie, prasowanie, opieka nad dzieckiem (w czasie, gdy on jest w pracy), to aktualnie Twoja praca. Jednakże mąż nie jest całkowicie zwolniony z obowiązków domowych, powinien mieć do wykonania jakis ich zakres, a tym bardziej z opieki nad dzieckiem. Tyle, że trafiłaś na typa, któremu nie przemówisz do rozsądku, bo zarówno on, jak i jego mamusia, to beton. Niewiele możesz zrobić. Co najwyżej przestać używać słowa "pomagać", tylko mówic mu, "to Twój obowiązek", teściową uprzejmie spacyfikować, żądając nie wtrącania się w Wasze sprawy. Nie masz obowiązku wykonywać rozkazów teściowej typu; złóż mu skarpetki, czy obierz jabłko - ignoruj. Nie wiem jakie macie szanse na wyprowadzkę, ale kiepsko widze /Twoją pzyszłość. Zawsze możesz wyprowadzić się i wrócić tam skąd przyszłaś.
  16. Jedno przeczy drugiemu. Istotny jest profesjonalizm, poczucie własnej wartości, ale też postawa wobec innych. Jeśli tę opinię wygłasza jedna osoba, to nie ma się czym przejmować. Jeśli jednak: ...grupa odpbiera Cię w taki sposób, tzn, że z Tobą jest coś nie halo, ale pewnie tego nie dostrzegasz. Podejście ocokrajowców akurat o niczym nie świadczy. To wynika z ich kultury, której ciągle w naszym kraju brakuje. Tam uprzejmość niekoniecznie równa się sympatii.
  17. Yonka1717

    Przeczytaj

    He,he, zima nie jest zła, jest wręcz potrzebna, przymanjmniej w naszej szerokości geograficznej. Np do uzupełniena zasobów wody, a także do zachowania równowagi w przyrodzie. Plaga kleszczy na przykład, jest efektem ocieplenia klimatu. Co do biednych ludzi pierwotnych, to dzięki nim mamy teraz jakąś odporność. Kiedyś przeżywały tylko osobniki najbardziej odporne, a my jesteśmy ich potomkami.
  18. Fakt, NIESTETY ☹️. Trudno uwierzyć, że ciągle trafiają się teściowe, czy po prostu babcie, które bezrefleksyjnie roszczą sobie prawo do decydowania w sprawach wychowania, jakby nie było, nie swoich dzieci. Co innego w przypadku stosowania wobec dziecka przemocy, ale w każdej innej sytuacji wara! Trzeba być wyjątkowo tępą osobą, pozbawioną taktu i wyobraźni, żeby wpitalać się z buciorami i swoimi "jedynie słusznymi" radami w życie młodej rodziny. Ja także nie popieram wtłaczania od samego dzieciństwa dziewczynek w rolę mam i gospodyń domowych, ale przede wszystkim dziecko wie samo, co lubi. Jeśli babcia taka zatroskana, to niech kupi wnuczce klocki, albo układankę, które rozwijają inteligencję, bynajmniej nie pistolet na kapiszony, czy bejsbola.
  19. Yonka1717

    Co robic

    Trudno uwierzyć, że jakikolwiek psycholog, tym bardziej terapeuta mówi do pacjenta, który przychodzi z problemem - "weź się w garść". Albo ściemniasz, albo trafiłaś na jakiegoś lewusa. Podobno "lekarze dusz" pracujący w ramach NFZ nierzadko zlewają pacjentów, ale rada, aby wziąć się w garść, całkowicie dyskwalifikuje takiego osobnika i przeczy jego profesjonalizmowi. Gdyby człowiek z problemem mógł sam wziąć się w garść, nie czekałby w kolejce, lub nie trwonił kasy na pomoc psychologiczną. Poszukaj innego.
  20. Twoja matka nie liczy się z Twoim i żony zdaniem, tymczasem tylko Wy możecie decydować o tym, jak wychowywać własne dziecko. Twoja matka w tej kwestii nie powinna mieć nic do gadania. Tymczasem ona nie licząc się z Wami, wykorzystuje podbramkową sytuację w jakiej się znaleźliście - to niedopuszczalne. Rozmawiałeś już z matką, bez efektu, więc jedynym wyjściem jest wynajęcie opiekunki w trybie natychmiastowym i jednocześnie uświadomienie matce, że od tej pory nie ma Waszej zgody na to, żeby przebywała z wnuczką sam na sam. Uważam, że w tym wypadku, tylko Wasza stanowcza postawa może zmusić Twoją matkę do jakiejś refleksji.
  21. Nie, nie rób tego, po co? Potraktuj przedłużenie umowy z Tobą, jak coś oczywistego. Rozumiem radość z tego powodu, ale nie epatuj nią w otoczeniu współpracowników, bo to tak, jakbyś dawała do zrozumienia, że trafiło Ci się jakieś "wyjątkowe" szczęście. Przejdź nad tym faktem do porządku dziennego.
  22. Macie teraz okazję ożywić swoje życie seksualne. W samochodzie, hotelu, na łonie przyrody (choć teraz faktycznie aura nie sprzyja, ale dla chcącego...), szybki numerek w łazience itd. ? Możecie problemy życia codziennego przekuc na powrót do przeszłości i przeżywać drugą młodość.
  23. Rozumiem, że masz na myśli swoją żonę, jest w podobnym wieku do Ciebie? Ja także uważam, że musiała być bardzo zdesperowana wychodząc za Ciebie za mąż i w ekspresowym tempie rodząc dwoje dzieci. Nie kochasz dzieci, drażnią Cię lecz nie zrzucaj tego na trudne dzieciństwo. Trudne dzieciństwo nie pozbawia ludzi normalnych ludzkich uczuć, a taką jest miłość do własnych dzieci. Podejrzewam, że wpływ na Twoją obojętność do nich ma fakt wieloletniej narkomanii i jej nieodwracalnych skutków, a także zwykły egoizm i próba ucieczki przed odpowiedzialnością. W sumie, to dobry pomysł, bo nic na siłę, jednak zerwaniem całkowitego kontaktu i tak wyrządzisz dzieciom krzywdę. Twoja żona jest dorosła i wiedziała na co się pisze. Jeśli znała Twoją przeszłość i sądziła, że będziecie żyć długo i szczęśliwie, to znaczy, że jest bardzo naiwna, ale dzieci nie są niczemu winne. Uważam, że mimo wszystko powinieneś mieć z nimi kontakt w obecności matki, żeby miały świadomość, że jednak mają ojca. Chyba, że jakakolwiek odpowiedzialność Ci ciąży.
  24. Yonka1717

    Rozstanie

    Jeśli to Twój mąż i Wasze wspólne dziecko, to możesz złożyć do sądu wniosek o rozwód i finansowe zabezpieczenie rodziny. To więcej niż tyko alimenty na dziecko. Zakładam, że jednak pracujesz, więc możesz szukać mniejszego mieszkania, takiego na jakie będzie Cię stać. Sąd może także zadecydować, żeby on pokrywał koszty opłaty za mieszkanie, jednocześnie nie mieszkając z Wami. Powinnaś pójść do prawnika. Krótko mówiąc chcesz go z powrotem, gdyby odszedł od kochanki. Przykre i desperackie. Jak sądzisz, gdyby Cię kochał, gdyby zależało mu na rodzinie, to zdradzałby Cię? Naprawdę wierzysz, że byłabyś z nim szczęśliwa po tym, co Ci robi, a co z zaufaniem? Za mało napisałaś. Czy on zdaje sobie sprawę z tego, że wiesz o jego zdradzie? Nie jestem zwolenniczką żebrania o miłość i walki o zdradzającego faceta.
  25. Albo faktycznie jesteś bardzo irytująca, narzucasz się, jesteś przesadnie przymilna, albo trafiłaś na wyjątkowo toksyczne towarzystwo, w co raczej trudno uwierzyć. Chyba, że jesteś wyjątkowo atrakcyjna fizycznie i pracujesz w damskim towarzystwie, więc może niechęć koleżanek z pracy wynika z zazdrości. Trudno uwierzyć. Problem w tym, że nie mamy do czynienia z głupimi nastolatkami. To już nie jest kwestia polubienia, tylko wyraźnego ignorowania Cię, do tego te złośliwe komentarze na FB. więc jeszcze raz; być może jest w Tobie coś odpychającego, z czego nie zdajesz sobie sprawy, lub trafiłaś na zgraję intrygantek, w co ja akurat nie wierzę. Masz wybór; pracujesz tam nadal, zachowujesz się normalnie, nie dążysz do zacieśniania jakiś znajomości, solidnie wykonujesz swoją pracę, jesteś miła, ale zdystansowana, a po pracy wracasz do domu. Na delegację bierzesz sobie książkę do czytania i tyle. Krótko mówiąc, masz gdzieś te układziki. Ewentualnie szukasz innej pracy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...