Skocz do zawartości
Forum

TakaJakaś7

Użytkownik
  • Postów

    578
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez TakaJakaś7

  1. Co za pewność siebie, a skąd wiesz że faktycznie tak było? A dlaczego słabo? To akurat działa w dwie strony, jeśli Oni są toksyczni to ja też w jakimś stopniu muszę być. Poza tym to jest jak najbardziej na miejscu. Jeśli czuję że ktoś zachował się nie w porządku wobec mnie to najbardziej wskazane jest by tamtej osobie wyrzucić swoje żale by tamta osoba mogła się odnieść do zarzutów. W zależności od osoby jedna osoba przyjmie zarzut inna zaś nie.
  2. Tu masz odpowiedź. A ściślej ujmując po to aby POMÓGŁ poukładać się, wyszczególnić i wskazać to czego autorka sama nie jest w stanie zauważyć. Terapeuta to osoba z ubocza, która ma dystans do sprawy, w dodatku ma duże doświadczenie więc takiej osobie łatwiej wyłapać to czego autorka nie zauważy. Tym bardziej że autorka jest osobą ,,nadmiernie myślącą" a więc i bardziej podatną na zapominanie. Jest też przemoc emocjonalna i o niej tu jest mowa. Mózg stosuje przemoc wobec serca. Czyli to o czym sam wspomniałeś: Teoretycznie tak, z tym że te tzw. Złe decyzje dotyczą autorki a nie ogółu. Bo decyzja podjęta przez autorkę może okazać się zła ale ta sama decyzja podjęta przeze mnie może okazać się strzałem w dziesiątkę. Także to jest już kwestia względna. Zgadza się, jednak tak już jest że to przeszłość warunkuje teraźniejszość. Trzeba by doznać amnezji by móc żyć tu i teraz. Więc chcąc nie chcąc trzeba patrzeć też na przeszłość, pracować nad nią, odnaleźć się w tym co tu i teraz i iść dalej.
  3. TakaJakaś7

    Czy warto?

    Dzieciaku piszesz tu już od jakiegoś czasu. Tylko do tej pory trzymałeś się wersji że chcesz znów z nią być. A teraz chcesz się na niej mścić bo Ty zerwałeś? Zastanawiasz się w ogóle nad sobą? Bo wygląda na to że nie, myślisz tylko o tym jak by to odreagować na kimś swoje emocje. Więcej pożytku będziesz miał jak zaczniesz pracować nad sobą zamiast odreagowywać swoje emocje na innych. Wiesz ile ja wydałam pieniędzy będąc z byłym? Wprawdzie nie tyle co Ty ale trochę tego się nazbierało. I nawet nie myślę o tym by to odzyskać, zdenerwowanie bardziej wolę odpuścić i mieć spokój niż oglądać Jego nieszczerą facjatę. To co wydałam będąc z nim traktuję jako proces, coś co było mi potrzebne by iść dalej. Bo na wszystkie te rzeczy które tam są zapracuję w ciągu miesiąca. A w przeciągu kilku miesięcy naprawdę bardzo fajnie się urządzę. A to dlatego bo patrzę się przede wszystkim na siebie, dzięki czemu się rozwijam. I w miesiąc osiągnę tyle ile On nie uzyskał przez całe życie. Rzecz jasna jeśli chcesz się na niej odgrywać to tak zrób. Tylko jestem niemal że pewna że da Ci to chwilową ulgę, emocje nadal pozostaną a Ty jak się męczyłeś ze sobą tak dalej będziesz się męczył. Twój wybór co z tym zrobisz
  4. Znów powracam. Z nową odsłoną. Nie jest łatwo, czasami przychodzi silny ból, bardzo silny. Ale nauczyłam się z nim dość dobrze radzić. Właśnie wracam z Zakopanego gdzie regenerowałam się od poniedziałku. Jakieś 3 tygodnie po rozstaniu Pan M. dał o sobie znać. Wziął całkowitą winę na siebie, zaczął przepraszać, obiecać że zaczął iść do przodu, że pokaże mi jeszcze że się zmienia. Spotkaliśmy się, spędziliśmy wspólnie weekend, nawet dość fajnie było. Później przez jakieś 2 tygodnie jeszcze mieliśmy kontakt. Aż w końcu zauważyłam że tak naprawdę nic się nie zmienił... Tym razem poblokowałam go wszędzie, nie chcę mieć z nim kontaktu. On też nie szuka kontaktu ze mną. W dniu rozstania dużo mu nawytykałam, po czymś takim nie powinien się wcale odezwać... Jednak sytuacja gorzej jeszcze się ma jeśli chodzi o rodzinę... Dopiero niedawno się zorientowałam jak bardzo toksyczne mam rodzeństwo. Do tego jeszcze Ciotka i kuzynki, osoby bardzo uzależniające. Dlatego zaczęłam się od tego odcinak. Jednej z sióstr też wyrzuciłam to co o nich myślę, tak jak u Pana M tak i u niej padło wiele ostrych słów. U obojga bez reakcji... Coraz więcej i więcej zaczyna do mnie docierać. I idę coraz dalej. Ostatecznie pozostałam przy terapeutce. Miałam rozmowy z innymi ale zdecydowałam że ta jest najlepsza pomimo różnych symptomów które wykazuje. I raczej przy niej zostanę.
  5. Boisz się bólu, dlatego tkwisz w tym co wprawdzie Ci nie służy ale jednak znasz. To właśnie ból przemiany, który dopada nas co jakiś czas sprawia że nie idziemy dalej. Ja to rozumiem, wiem jak to jest. Czasami ból jest naprawdę silny, tylko nauczyłam się z nim radzić. I nadal idę dalej, pomimo niedogodności. Bo one będą, nie da się ich uniknąć, można się tylko z tym pogodzić. Ja miałam to szczęście że mogłam bez problemu się wyprowadzić, wpierw od rodziny, która notabene do tego doprowadziła a później od ex partnerów. Naprawdę warto zacząć stawać na nogi i pogonić typa bo tak naprawdę męczycie się oboje. On nadal będzie się męczył ale Ty nie musisz. Warto postawić na siebie, na lepszą przyszłość.
  6. Po pierwsze prawdopodobnie jesteś osobą nadwydajną mentalnie, może właśnie w tym tkwi szkopuł. Już sam tytuł jest alarmujący: bo już samo katowanie się to przemoc, a czy ktoś tak naprawdę lubi przemoc? Wątpię, może być przyzwyczajony, ,,lubi" to ponieważ ta metoda przynosi ulgę, choćby chwilową ale tak naprawdę to nikt nie lubi przemocy. Po drugie: czy faktycznie jest coś takiego jak ,,zła decyzja"? Czy po prostu taka której sami nie uznajemy? Decyzja sama w sobie jest tylko i wyłącznie decyzją, od nas zależy czy potraktujemy ją jako słuszną czy nie. A tak poza tym to Twój post jest bardzo nacechowany niepewnością siebie. Kompleks pokrywa inny kompleks, jest ich całe mnóstwo. I oczywiście możesz sama próbować z tego wyjść, ale zdecydowanie bardziej doradzam abyś skorzystała z pomocy terapeuty. Tylko dobrego terapeuty, taki który faktycznie pomoże a nie zaszufladkuje. Sama będziesz wiedziała czy jest odpowiedni.
  7. Odejść, ale nie dlatego żeby w przyszłości znaleźć lepszego ale dlatego że obecny Cię nie szanuje. Każdy zdrowy związek opiera się na szacunku, jak szacunku nie ma to związek staje się chory... Odejść, dlatego bo sama siebie szanujesz i wiesz że zasługujesz na szacunek którego od chłopaka nie masz. To czy kogoś w przyszłości poznasz to już kwestia względna, chłopak nie jest potrzebny do szczęścia, można żyć i bez niego.
  8. Ciężko dyskutować z kimś kto jest zwrócony w swoją stronę...
  9. Z Twojego podejścia wynika że nie przeczytałeś wszystkiego co napisała Mageb. A jeśli jednak przeczytałeś to przeczytaj jeszcze raz a zapewne zauważysz że te szczególiki to drobiazgi a sednem sprawy jest brak porozumienia. Ja akurat miałam taką sytuację z byłym, nie dało się z nim dogadać chyba że było to coś z Jego potrzeb. Uważam że tu jest to samo, tylko że Mageb nie ma silnej nerwicy jak to jest w moim przypadku więc i kłótnie nie są ostre. Idąc dalszym tropem wnioskuję że partner nie liczy się za bardzo ze zdaniem autorki, nie uznaje kompromisu. Posunę się nawet do tego że nie szanuje Jej za bardzo. Autorka widać szuka porozumienia a czy partner też? Z opisu wynika że nie za specjalnie. Nie wiem czy to sarkazm, czy podpucha, czy tylko ją sprawdzasz czy jeszcze coś innego. W każdym razie takie zachowanie jest toksyczne. A patrząc na sytuację analogicznie to schemat dotyczy dwóch stron a nie tylko autorki. To tak jak by tylko Ona była toksyczna a On w porządku. A tak to nie działa, przyciągamy podobieństwa więc On też w takim razie musi być toksyczny. Ja na tą sytuację w dużej mierze patrzę przez pryzmat mojego byłego związku, i widzę bardzo dużo podobieństw. Dlatego radzę aby się ewakuować z tego związku bo nic konstruktywnego z Niego nie będzie. Z tym że warto się liczyć z tym że On może chcieć Ją zatrzymać, a nawet jak zdecyduje się odejść to może zechcieć wrócić. Ja swojego ex zwyzywałam tak bardzo że teoretycznie nie powinien chcieć wrócić, jednak liczę się z tym że za jakiś czas zacznie mu mijać i znów będzie się starał odnowić kontakt. Mam nadzieję że nie, ale kto wie jak będzie. Tu też może być taka sytuacja.
  10. Zastanawiam się dlaczego z nim nadal jesteś? Boisz się samotności i zamiast cieszyć się sobą to wyznajesz zasadę: lepszy byle jaki chłop niż żaden? Dlaczego nie chcesz się zmierzyć z samą sobą? Boisz się bólu? Fakt, będzie na pewno, jednak po sobie mogę zapewnić że mimo wszystko to nie jest takie straszne. Przynajmniej w porównaniu z tym co przeżyłam z byłym. Wolę przez chwilę przejść przez to co jest teraz niż ewentualnie męczyć się całe życie. Chociaż akurat jeśli o mnie chodzi to mam nadzieję że się nie odezwie w celu odnowienia relacji. Z tego co piszesz wynika że nie masz w Nim wcale wsparcia lub też minimalne co przy rozstaniu nie zrobi różnicy. W dodatku widać że lubi krytykować a to też dobrze nie wróży. Poza tym jeśli chcesz mieć dzieci a On się nie nadaje na Ojca to młodsza już nie będziesz a jak zmarnujesz kolejne lata na Niego to czas może przeminąć... Warto się zastanowić czy to jest człowiek z którym chcesz faktycznie być. Ja jako samotna z wyboru bardziej doradzam samotność, żyje mi się dużo lepiej niż z człowiekiem z którym tak naprawdę się męczyłam. Coraz bardziej i bardziej i bardziej...
  11. Byłam z takim samym typem z jakim Ty jesteś. I powiem Ci szczerze że dla mnie to była męczarnia, a że w dodatku mam dość silną nerwicę to często dochodziło do kłótni. Wielokrotnie się ze mną nie zgadzał, też nie zna słowa kompromis, jak ktoś próbował, czy ja czy ktoś inny, uświadomić mu że zachowuje się nie w porządku to się obrażał albo na różne sposoby obrażał innych. Jak już przejrzałam na oczy to zdecydowałam się odejść od Niego, minęło ok. 3 tygodni i się odezwał, zaczął zapewniać że jej alkoholikiem i że od 2 tygodni nie pije, że się leczy. Ponadto przekonywał że chce mi pokazać jak bardzo się zmienił. No i pokazał... jak ogromnym jest draniem, że Jego słowa są puste, nic nie znaczące, że tak naprawdę nie robi nic a to co mówi było tylko na pokaz. Tym razem zakończyłam ten pseudo związek na amen. Ten związek umierał dłuższy czas, teraz może coś jeszcze się tli ale szansy na powrót już nawet nie widzę. Życie z człowiekiem bez empatii to wegetacja a nie życie. Teraz czekam tylko aż odeśle paczkę i będę mogła zablokować go całkowicie. Z tego co piszesz to Wasz związek widzę mniej więcej tak samo. Męczysz się z człowiekiem od 10 lat marnując swój czas. Czy faktycznie chcesz żyć w związku tak naprawdę bez przyszłości? Czy nie lepiej Ci przemęczyć się chwilę by być szczęśliwą osobą? Ewentualnie poznać w przyszłości mężczyznę bardziej wartościowego, takiego który doceni i Ciebie?
  12. Przez prawie 2 lata byłam w związku z człowiekiem który ma charakter taki sam jak Ty. Z tym że On jest już po 50... Wiesz jak ciężko żyć z osobą która sama nie wiem czego chce, gdy trzeba prowadzić taką osobę za rączkę, asekurować bo sam sobie nie radzi? Mój ex w dodatku nigdy nad sobą nie pracował nad sobą, nigdy nie poznał siebie. Za to co i rusz zmieniał kobiety bo w końcu coś mu nie pasowało, a to zaczął pić aż w końcu wpadł w nałóg, zacząć krytykować swoje partnerki i dużo by wymieniać jeszcze... A Ty tymczasem jesteś na bardzo dobrej drodze by podzielić los tego nieszczęśnika. Nieszczęśnika który sam czuje się nieszczęśliwy i innych próbuje wciągać w swój stan.
  13. Rozumiem doskonale, nawet aż za nadto. Poprosiłeś o radę więc ją otrzymałeś. Nie będę pisała tak jak Ci się podoba, piszę tak jak ja to widzę, a nie tak jak Ty sobie życzysz. Dokładnie. Lepiej wyjdziesz jak zaczniesz brać pod uwagę to co inni piszą zamiast ciągle skupiać się na sobie.
  14. Czyli potwierdzasz że się skupiasz jedynie na sobie, a to znaczy że jesteś toksyczny. Jesteś jeszcze młody więc możesz wyjść z tego uzależnienia, pod warunkiem że sam przed sobą się przyznasz że masz problem.
  15. Aby zacząć wychodzić z tego stanu powinnaś kontynuować u obecnego terapeuty, albo zacząć u innego jeśli dotychczasowy nie był zadalowalający. A z tego co piszesz to potrzebujesz również farmakoterapii. Możesz też próbować sama wyjść z tego stanu ale na pewno będzie Ci dużo ciężej a i jest mniejsza pewność że nie powróci.
  16. W takich sytuacjach wolę skupić się na osobie która pisze z problemem, a z tego co widać to problem masz Ty a nie Twoja ex. Z tego co piszesz to tworzyliście dość toksyczny związek. Jesteś centralnie skupiony na tym co Ty chcesz, natomiast w gruncie rzeczy nie liczyłeś się z dziewczyną. Ty chcesz z nią być, Ty za nią tęsknisz, Ty chcesz ratować ten związek. A liczysz się z Jej zdaniem? Nie wygląda na to, liczysz się tak naprawdę Ty. Czy wyjaśniłeś z nią sytuację w której Ci powiedziała że jesteś skupiony na Niej a nie na sobie? Szliście na jakieś kompromisy? Ile razy sprawiłeś przyjemność Jej, tak aby tylko Ją zadowolić? Seks Wam nie wyszedł, a liczyłeś się z tym że Ona chce właśnie seksu? To że to Twoja pierwsza niczego nie usprawiedliwia. Ja byłam z takim samym człowiekiem ja Ty a to z kolei On jest zdecydowanie bardziej doświadczony. Ale emocjonalnie bardzo uzależniony, i tą samą tendencję widzę u Ciebie. Dlatego dużo więcej zyskasz jak popracujesz nad sobą inaczej czeka Cię zyciowa udręka.
  17. Ona nie dała Ci czasu, Ona wpędziła Cię w kompleksy które sama ma. Mój ex to taki sam charakter jak Twoja ex, patrzą na siebie zupełnie nie licząc się z drugą osobą. Takie relacje są bardzo toksyczne, uzależniające, silnie obciążają. Dziewczyna ewidentnie do odstawki, natomiast warto postawić na siebie, żeby się odbudować. Ja tak właśnie robię, odbudowuję siebie, momentami bywa bardzo ciężko ale lepsze jest to niż żyć w ciągłej udręce będąc z tamtą osobą. Teraz jeśli zechce nawet wrócić to tylko po to aby po chwilowym aplauzie znów wrócić do starych nawyków. Nie warto, ja swojemu ex zdecydowałam się jeszcze dać szansę, o którą sam prosił, Twierdził że się zmienia, że zaczął pracować nad sobą. Ale jak się niedawno przekonałam to owszem, zmienił się, ale jeszcze na gorsze. Także lepiej zrobisz jak się od niej odetniesz, dopóki tego nie zrobisz to będziesz od niej emocjonalnie uzależniony. Popracuj nad sobą, bądź szczęśliwy ze sobą to ani ona ani inna osoba nie będzie Ci tak naprawdę potrzebna.
  18. To działa w dwie strony, bo skoro chcemy kogoś kontrolować to znaczy że mamy ku temu podstawy. A w tej sytuacji widzę solidną podstawę, chłopak ewidentnie zawiódł zaufanie dziewczyny. Dlatego cały czas podtrzymuję że On chce ją właśnie taką kontrolującą. Ponadto jestem pewna że nie tylko tą jedną sytuacją nadwerężył zaufanie dziewczyny, takich sytuacji na pewno znajdzie się bardzo dużo. I mogłoby się wydawać że są to błachostki ale to właśnie one mają największe znaczenie. Zaczyna się od drobnostki ale właśnie taka niewyjaśniona drobnostka może doprowadzić do rozpadu z pozoru szczęśliwego związku. A tutaj widzę że chłopak wyjaśnił wprawdzie sytuację ale tylko na swoją korzyść, z dziewczyną wcale się nie liczył. Uważam że związek prędzej czy później się rozleci, któreś z nich nie wytrzyma. I ponadto uważam że im szybciej się to stanie tym lepiej, mniej nadszarpniętych nerwów będzie.
  19. Lepiej dla Ciebie będzie jeśli nie będziesz unikać. Ja i inne forumowiczki z doświadczenia widzimy że wychodzenie z traum na własną rękę rzadko kiedy kończy się powodzeniem. Dobry terapeuta z pewnością dużo lepiej, i skuteczniej pomoże wyjść z niezdrowych nawyków. Widzę to choćby po sobie, też byłam zdania że można samemu się uleczyć, jednak z takim skutkiem że z dużej dorobiłam się ogromnej nerwicy. Dlatego podpinam się pod inne osoby i namawiam na skorzystanie z pomocy specjalisty, tylko poszukaj dobrego, doświadczonego. Nie postawi granic, gdyby miał je postawić to by to zrobił na początku związku. On ją chce właśnie taką jaka jest, jak się zmieni to nie będzie Jej chciał. Uzależnił ją od siebie tak aby myślała że to Ona tego chce. Może spróbować z nim o tym porozmawiać ale szczerze wątpię aby faktycznie dał się namówić. Bo, jak już wspomniałam, On ją chce taką jaka jest teraz.
  20. Początki zawsze są fajne, jest miło, zabawnie. Z biegiem czasu zaczyna pojawiać się coraz więcej niewyjaśnionych spraw, nieporozumień. I tak coraz więcej i więcej i więcej się zbiera i zbiera, czujemy się coraz gorzej, sytuacja coraz bardziej się pogarsza. Jeśli tego nie przerwiemy to pojawia się depresja, już nie mamy tej energii co na początku związku który zapowiadał się tak obiecująco. Zapowiedziane plany zostały zaplanowane ale nic lub prawie nic nie zostało zrealizowane. Jeśli masz dużo cierpliwości to przy odrobinie szczęścia wytrzymasz z nim kilka lat, jeśli mniej to kilka miesięcy, może z rok lub dwa. Przedstawiłam Ci snenariusz na który warto abyś się nastawiła. Nawet się nie łudź że stworzycie poważny, zdrowy związek, z nim się nie da. Jeśli się zdecydujesz z nim być to zadbaj o to aby nie pojawiło się dziecko, bo gdy przyjdzie sytuacja w której przyjdzie Ci od Niego uciekać (a scenariusz jest wielce prawdopodobny) to będziesz miała bardzo utrudnioną sytuację. Nie łudź się też że spędzicie ze sobą całe życie, prędzej czy później któreś z Was będzie miało dość i odejdzie.
  21. Co robić? Wiać jak najdalej, facet z pewnością ma wiele niespełnionych podbojów miłosnych. Takie osoby jak On są mega niepoważne, które nie dorosły do poważnych związków, które nie odcięły matczynej pępowiny. Nie nauczeni prawdziwego życia nie są w stanie zbudować trwałego związku. Jeśli to Cię jakoś pocieszy to wiedz że On nie robi na złość byłej tylko Matce, za to jak go wychowała. Z pewnością tak samo się odgrywał na wszystkich byłych. Sama sytuację znam z własnej autopsji, byłam z takim człowiekiem blisko 2 lata. Chory związek z którego wyszłam z pomocą innych osób. Nie chowam do Niego urazy, ponieważ wiem że ten człowiek ma tak skarzony umysł że nie jest w stanie inaczej funkcjonować. Niech sobie żyje w swoim świecie nienawiści do innych osób, oskarżając innych o swoje niepowodzenia. Ja tak nie chcę żyć, wolę iść do przodu, żyć w szczęściu, pogodzie ducha, i właśnie takie osoby chcę przyciągać.
  22. TakaJakaś7

    Rozmowy nocą

    I do jakich doszłaś wniosków?
  23. TakaJakaś7

    Co mam zrobić

    Nie chce się postarać by osiągnąć zamierzone cele. Łatwiej odpuścić niż się postarać, tendencja stosowana przez naprawdę wiele osób, dużo już takich spotkałam na swojej drodze. A i sama też kiedyś tak miałam, trochę oporów zresztą do tej pory potrafi się pojawić, z tym że i tak działam. Spełniam swoje marzenia, przełamuję opory, dlatego mam to co chcę mieć, coraz więcej, więcej i więcej... Żeby coś osiągnąć to się odpuszcza opór, nie działanie. Działać wytrwale, aż do zamierzonego efektu a nie na odwrót. Tak to się nic nie osiągnie.
  24. Tak, kontynuuję. Z tym że zauważyłam że terapeutka sama ma jakieś problemy więc lepiej będzie zmienić. Szukam już innej, takiej która będzie miała dystans do sytuacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...