Skocz do zawartości
Forum

TakaJakaś7

Użytkownik
  • Postów

    578
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez TakaJakaś7

  1. TakaJakaś7

    Powrót

    Widzi że nic nie robisz ze swoim życiem a nie chce powtórki. Słowem:daje Ci znać abyś wpierw się zaczął ogarniać a dopiero później się do niej odezwał
  2. TakaJakaś7

    Bezradność

    Ja również myślę że Marcin i Sebastian to ta sama osoba. I rozumiem co czujesz, w jakiej jesteś sytuacji. A najbardziej rozumiem to że szuka kontaktu ze swoją ex, że się tak plącze i przeskakuje z nastroju w nastrój. A bardzo ale to mega bardzo jest zrozumiałe że szuka wsparcia. Dlatego bardzo ale to bardzo bardzo bardzo razi mnie podejście osób które uważają że można uporać się ze wszystkim samemu. To że ktoś dał sobie radę sam nie znaczy że ktoś inny sobie poradzi. Sama nie wiem jak bym dała sobie radę gdyby nie ,,mój M.", czy miałabym siłę aby powoli, powoli się podnosić z tego stanu w jakim się znalazłam. Bo chociaż nie jest święty, ma dużo przewinień na koncie, niektóre karygodne, to jednak jest tak naprawdę jedyną osobą która jest przy mnie w tych trudnych momentach. W mentach w których każda inna osoba odwróciła się de... Marcin/Sebastian, pierwsze co Ci doradzę to zapisanie się na terapię. Mieszkasz w Polsce więc Tobie jest łatwiej kogoś znaleźć. Po drugie, jeśli czujesz potrzebę to jak najbardziej spróbuj się odezwać do ex. Ale w pierwszej kolejności terapia.
  3. Czego dotyczą te kłótnie? Wyciągasz ją na siłę a Ona się opiera bo nie chce iść z Tobą czy o to że Ty lubisz ich towarzystwo a Ona nie i Ci odradza chodzenie do nich? Ponadto czy uważasz że Twoja dziewczyna ma podstawy by ich nie lubić? Może zachowują się faktycznie niestosownie? Czy uważasz że przesadza, że w ten sposób próbuje pokazać że ma problem do rozwiązania? My tu możemy jedynie gdybać, Ty znasz ją lepiej więc łatwiej Tobie wyciągnąć wnioski niż nam.
  4. To znaczy że jesteś bardzo nerwową osobą, od kilku miesięcy przejmujesz się swoją ex. Zamiast odpuścić ją sobie to się jeszcze nakręcasz. Chyba nie za bardzo masz się czym zająć, Ona zajmuje dużo Twoich myśli. Warto ochłonąć, wyciągnąć z tego lekcję i iść do przodu. Tu na forum możesz się wygadać ale nie ma sensu żyć życiem ex, lepiej, dużo lepiej żyć swoim, nawet jeśli na początku nie jest to takie proste. Chyba że chcesz abyście do siebie wrócili, ale to też jest możliwe w sytuacji gdy coś ze sobą zrobisz bo ewidentnie widać że nie radzisz sobie z samym sobą. To z pewnością jeden z powodów dlaczego Cię rzuciła. Dlatego przede wszystkim, zrób porządek ze sobą to i z innymi będzie Ci się układało.
  5. Bo prowokację da się wyczuć, a w tej sytuacji prowokacja wręcz śpiewała. Te standardy istnieją tylko i wyłącznie w mediach, to właśnie one sterują ludźmi, ogłupiają, ośmieszają tak naprawdę obie płcie. Wystarczy nieco uważniej się przyjrzeć a wszystko zaczyna się układać jak na dłoni. To co czytasz na różnych forach to w większej mierze również kreacja medialna a wszystko po to by zmanipulować ludzi. Wynika z manipulacji medialnej, a Ty przez swoje doświadczenia idealnie wpisujesz się w tą manipulację, pozwalasz sobą sterować tak jak im się podoba. Dałeś się złapać w pułapkę manipulacji, media Tobą sterują a Ty dajesz się nakręcać. Prawdziwie otworzysz oczy to zaczniesz wychodzić z tej płapki w którą dałeś się złapać. Tak, znam wiele takich kobiet. Potrafią, ja z takim jestem. Wp Wprawdzie się kłócimy, obrażamy, różne teksty potrafią paść. Ale za to jak potrafi wspierać, ile daje czułości, miłości, oboje się docieramy, pracujemy nad sobą, nad komunikacją. Też znasz to uczucie?
  6. O ile do Niego opis nie pasuje o tyle do siostry pasuje niemal idealnie. Liczy się tylko Ona, to Jej jest źle, to ją popierajcie, dookoła siebie widzi wrogów, każdy kto Jej nie popiera jest przeciw niej. Ciągle tylko by brała, brała i brała a w zamian niemal że nic. Posunęła się nawet do tego że zaczęła w ogromnym stopniu utrudniać życie bratu i siostrze. Zapewniam że maksymalnie utrudnia im życie.
  7. Dobra myśl którą i ja w pełni popieram. Warto mieć swoją i tylko swoją pasję która pozwoli oderwać się od codzienności. Ja np. pokochałam góry, niebawem jadę tam na urlop i już nie mogę się doczekać aż tam będę, jak wejdę na górę o której marzę od dawna aby tam wejść. A na co dzień jazda rowerem, trening boksowania oraz ostatnio... rozmowy z innymi osobami, serio. Kiedyś miałam opory, teraz coraz mniejsze. Jest ich znacznie więcej, poprzestałam na tym co ostatnio najczęściej wykonuję
  8. Ani psychopatą ani narcyzem, wiele z tego co napisałeś nie zgadza się z Nim. Poza tym dla mnie to już nieistotne kim jest pod względem psychologicznym. Znów się pogodziliśmy i chociaż nie zawsze się porozumiewamy to coraz lepiej nam to idzie. On zrozumiał że zachowuje się nie tak jak należy że się potocznie tak wyrażę i ja tak samo. Jak na nasze przejścia to i tak jest dobrze. To dobrze, nadmierne skupianie się na innych nie jest czymś co służy. Mnie też czasami nachodzi nadmierne skupianie się na innych ale przechodzi mi, częściej skupiam się na sobie i widzę efekty. To moje prywatne słownictwo, zapożyczone w celu przedstawienia szerszej perspektywy. To już wyższa psychologia, nie mam ochoty a tym bardziej siły aby w to bardziej wchodzić. Tym bardziej teraz kiedy nerwica bardzo się wyostrzyła a do tego wszystkiego w końcu się zorientowałam że mam ataki paniki. Zwłaszcza za pierwszym razem, gdy się zorientowałam że to panika, bardzo silnie ją przeżyłam. Na szczęście praktykowanie medytacji bardzo mi pomaga, dzięki niej udaje mi się nad sobą zapanować.
  9. Z pewnością nie jest narcyzem, od początku dostosowywał się do innych, dbał o interesy każdego a nie swoje. Poza tym czytałam cechy socjopaty i pasuje ok. 40% tego co wymienili. Narcyzmu nawet nie sprawdzałam bo mój poprzedni jest narcyzem i absolutnie nie pasuje do tego schematu. Natomiast w cechach socjopaty pasuje 100%, na każdej stronie gdzie patrzyłam wszystko się zgadza. Z czym masz podobnie? Mam na myśli to że do osoby zaburzonej przemówią słowa które są jeszcze silniejsze niż słowa niż używa dana osoba. Natomiast to co napisałeś że jeśli taki sposób nie przemówi to szukasz innych słów które przemówią do danej osoby. Nie uważam to za słuszne, bo przy zmianie słów osoba zaburzona dojdzie do wniosku że też jesteś zaburzony skoro co jakiś czas wersja się zmienia. Lepiej już cały czas trzymać się jednej wersji. Może dłużej to zajmie ale przy stałym utrzymywaniu schematu mimo wszystko szybciej dotrze niż przy zmianach.
  10. Do Ciebie nic nie dociera. Cały czas bronisz swojego stanowiska natomiast z żoną jak się nie liczyłeś tak się nie liczysz. Chore jest to co Ty wyprawiasz i jeśli to Ty się nie ogarniesz to rozwód na pewno będzie. Czy to z Twojej strony czy z Jej. I szczerze mówiąc mam nadzieję że to Ona się ogarnie na tyle by Ciebie pogonić. Bo cały czas widać że to Ty jesteś niereformowalny ale na żonę próbujesz zwalić winę. Jak nie zaczniesz się faktycznie ogarniać to ten schemat będzie się powtarzał przy kolejnych.
  11. Ty tak na serio? Wyraźnie widać że ją zaniedbujesz, stawiasz swoje potrzeby nad Jej i Ty uważasz że nie ma powodu? Rozmawiasz z koleżankami tym samym zaniedbując ją, zdejmujesz obrączkę by w dodatku zapomnieć ją założyć ale twierdzisz że nie ma powodu. A ja uważam że ma powody i to bardzo poważne. To są wymówki byś nadal mógł prowadzić lekkie życie jak do tej pory zanim związałeś się z żoną. Widać że z potrzebami żony się nie liczysz Póki co widzę że chore jest Twoje podejście do żony. Jaką masz wiedzę by się wypowiadać czy ta zazdrość jest chora czy nie? W dodatku bezczelnie zwalasz winę na żonę. Próbujesz ją ulepić tak jak Ci się podoba zamiast spróbować dostroić się do niej. Zdecydowanie potrzebne inne podejście.
  12. Nie, oboje bardziej wyglądają na socjopatów. Od Nich obojga da się wyczuć ciepło a psychopata, tak czuję, raczej ciepłem nie emanują. Poza tym ewidentnie widać że są słabsi od innych a psychopaci raczej emanują siłą. Poza tym ex zawsze się skupiał na innych tylko nie na sobie więc niemal na pewno psychopatia w Jego przypadku odpada Ale już nie chcę ich rozkminiać, zauważyłam że mega bardzo skupiam się na innych osobach a przecież jest wiele, wiele innych ciekawych rzeczy, które na pewno będą cieszyć o wiele bardziej. Widocznie skupianie się na ludziach zaczyna mi przechodzić. Kiedyś na YouTube posłuchałam filmiku że aby dotrzeć do osoby zaburzonej trzeba używać języka jeszcze bardziej zaburzonego, wtedy dopiero do takiej osoby dotrze co się tej osobie przekazuje. Później jeszcze z innych źródeł potwierdziłam informację.
  13. Ja również się z tym zgadzam. Jednak ta zazdrość ma swoje uzasadnienie. Uzasadnienie którego Wojtek ewidentnie nie zna. A z ubocza widzę że autor, delikatnie ujmując, jest bardzo nie w porządku wobec żony. Nie powinien całej winy zwalać na żonę tym samym samego siebie wybielając, tu już się kłania skrajny egoizm. Ciekawe jak by sam się czuł w odwrotnej sytuacji. W takiej sytuacji nie dziwię się że żona tak się zachowuje a nie inaczej.
  14. Być może tak ale ja akurat miałam sytuację że dostałam nieźle poobijana. Nie rozpoznałam w nim do tej pory aż tak ciężkiego charakteru a i na pewno nerwica miała w tej sytuacji ogromne znaczenie. Piszesz że takie osoby mogą być dobrymi partnerami i kochankami ale o ile bez problemu potrafię uwierzyć że są dobrymi kochankami o tyle z tym partnerstwem nie potrafię wyobrazić sobie wcale. Bardzo ciężko wyobrazić sobie by osoby z takimi cechami faktycznie potrafią być takie jak piszesz. Czy to ex czy lokatorka ode mnie. Nie chodzi o to co pisze Javiolla tylko jak. U Niej nie ma tego czynnika, czyli tego co u Ciebie wygląda jak nerwowość. Ona na spokojnie, ze zrozumieniem wyjaśnia, jak małemu dziecku, że podejście danej osoby jest niewłaściwe. A że odbiorca jeszcze nie rozumie przesłania to już kwestia doświadczeń. I osobiście uważam że podejście Javiolli jest lepsze, choćby dlatego że ciągle i ciągle się powtarza a u Ciebie się zmienia. Więc Ona ma większe szanse że dotrze do odbiorcy.
  15. Z tym że ich oboje uważam że są socjopatami, jest niewielka różnica ale jednak jest. Bo o ile od psychopatów najlepiej uciekać jak najdalej o tyle z socjopatą, wprawdzie ciężko, ale da się żyć. Właśnie tak bym to ujęła jak Ty to ująłeś. Ponadto jeszcze bym dodała że miłość do samego siebie to czuć się dobrze z samym sobą, odnajdywać się w stresujących sytuacjach, radzić sobie z nimi. Nie przejmować się opinią innych osób, wyznaczać granice i je trzymać. I dużo by jeszcze wymieniać. I do niej i do siebie. W ten sposób zapewne radził sobie z sytuacją. Chodziło mi o to że nie akceptuje siebie i tak jak kiedyś robił wyrzuty Matce tak później w związkach robił wyrzuty partnerkom. Prawdopodobnie tak. Tylko to nie jest tak że nie wychodzę Jej naprzeciw, ale zazwyczaj nie czuję potrzeby by niepotrzebnie wchodzić z nią w zbędne dyskusje, wiem na czym się skończy więc wolę odpuścić. A że Ona ma potrzebę się dowartościować to już Jej sprawa. Ja wolę zająć się czymś innym niż np. wysłuchiwanie Jej że mam się myć do 21.30 albo po 7 rano lub że Jej facet jest taki nieżyciowy ???. Teoretycznie tak ale zauważ że np. Ty w dyskusji np z Incelem ponoszą Cię emocje a tymczasem np. Javiolla reaguje dość łagodnie, spokojnie, tłumaczy ze zrozumieniem.
  16. Podsumowując: z jakiegoś powodu Twoja żona odczuwa zazdrość a Ty najwyraźniej nie wiesz dlaczego. A z Twojego opisu wygląda to tak że lepiej się dogadujesz z koleżankami niż z własną żoną, a bądź co bądź powinno być na odwrót. W dodatku zdejmujesz obrączkę chociaż wcześniej pisałeś że nigdy nie zdejmujesz a to już się kłóci. Wg. Ciebie zdjęcie obrączki to drobnostka a moim zdaniem zdjęcie obrączki oznaczałoby złamanie zasad i na miejscu Twojej żony też bym straciła zaufanie do Ciebie. Bo to jednak nie jest taka drobnostka, ślub to deklaracja na całe życie. A jeszcze Twoje przebąkiwanie o ewentualnym rozwodzie, to też daje sygnał że nie do końca poważnie traktujesz instytucję małżeństwa, przed ołtarzem przyrzekałeś by teraz to złamać? Twoja żona, wygląda na to, ma problem z bezpośrednim wyrażaniem potrzeb więc komunikuje to w inny sposób. Potrzeb których Ty nie potrafisz wyłapać i się w nich rozeznać. Widać też że dziewczyna jest niezbyt pewna siebie, ma dużo kompleksów nad którymi warto aby popracowała. Najlepiej z Twoją pomocą, mając Twoje wsparcie szybciej wróci do równowagi.
  17. Naprawdę dowcip? A gdzie widzisz że Ona faktycznie przesadza? Znamy relację jednej strony gdzie w dodatku autor próbuje zwalić winę na żonę. A to jak On się zachowuje nie wiemy, czy daje Jej powody czy nie. Ja próbuję wybadać sytuację a Ty już z góry wiesz że to z nią jest problem. Od dalszego komentarza się powstrzymam.
  18. Piszesz tak jak by to tylko z nią było coś nie tak. A przecież każdy kij ma dwa końce... Więc skoro Twoja żona odczuwa zazdrość to dlatego że ma ku temu podstawy. Podstawy których Ty nie rozwiewasz, a mało tego, jeszcze je powiększasz skoro do Niej Twoja argumentacja nie dociera. Tak więc zamiast obarczać winą żonę lepiej zastanów się jak to jest z Twojej strony. Bo póki co wygląda to tak że tylko Ona jest winna a w takiej sytuacji żaden związek długo nie wytrwa.
  19. Praktycznie pewnie tak, jednak patrząc na sytuację przez pryzmat psychologii lub też ludzki czyli miłość do samego siebie to ewidentnie widać że coś z nimi jest nie tak. A na pewno nie kochają samych siebie. Celowo połączyłam i Jego i Ją ponieważ widzę że mają ten sam charakter tylko że Ona jest kobietą a więc silniej emocjonalna więc i inaczej okazuje swój stan. Tak właśnie było, i o ile ze swojego Ojca zrobił kiedyś świętego o tyle Matka jest synonimem tego co najgorsze. Tak miał w każdym związku, zawsze był zamknięty w sobie. Ale też zawsze było tak że to partnerka była winna, On natomiast nie. I swoje przewinienia zwalał na partnerki. Mówi się że jak mężczyzna traktuje Matkę tak i później swoje partnerki i tu nie będzie wyjątku. On po prostu odreagowuje złość na swoją Matkę. I nauczył się obarczać winą kobiety w swoim życiu. Tylko że zarzut tak naprawdę kierował do Matki a nie np. do mnie. Był w naprawdę wielu związkach które nie przetrwały próby czasu. Moim zdaniem dlatego że On u kobiet szukał tego czego nie dostał od Matki i dlatego Jego kolejne ewentualne związki też nie przetrwają próby czasu, bo żadna nie wytrzyma tej presji. Bo jestem bardzo nerwowa i to widać na pewno. A że próbuje podejść każdego to tak sobie wymyśliła. Jeśli tak Jej wygodnie to niech się trzyma, ja wolę trzymać się na uboczu. Cierpliwość jest sztuką ?.
  20. Przecież to co się zadziało to było chore, tak na zdrową logikę to nikt nie chciałby tego co było między nami. I tego właśnie nie rozumiem, jak można CHCIEĆ czegoś takiego? Kto chce wyzwisk, oskarżeń i wielu innych sytuacji które były? To już musi być zaburzenie wynikające z nieprawidłowego funkcjonowania mózgu. I właśnie to mnie zastanawia, dlaczego ktoś chce wracać do takiej katorgi? Bo to była katorga. Najlepiej, ale jeśli ktoś jest nerwowy, ma i tak nerwy napięte jak postronki a ktoś jeszcze bardziej zaczyna podpuszczać to nerwy w końcu puszczają. Aktualnie mieszkam na domku z taką osobą. Zauważyła że jestem nerwus i myśli że się jej boję, tymczasem ja się Jej przeciwstawiam, wiadomo w granicach rozsądku. Natomiast ta osoba probuje stawiać na swoim, wymuszać na innych swoje warunki. A mnie to próbuje nawet straszyć. Ale i tak współczuję, co musi siedzieć w głowie takiej osoby że pozwala sobie na takie postępowanie? Ewidentnie osoba mocno zaburzona. Odgryzaniem się (wiem, czepiam się ?)? A gdzie cierpliwość? Sztuką jest nie odpyskować tylko zachować zimną krew pomimo iż druga strona aż wrze. A jeśli ktoś wrze długi czas to ja się odcinam od takiej osoby, po co mam przejmować emocje innych osób? Póki co stosuję, za jakiś czas może znajdę inną metodę, bardziej skuteczną dla mnie i mniej inwazyjną dla drugiej strony.
  21. Już napisała że nie ma kogoś kto by Jej pomógł. Co jedynie terapeuta, i właśnie na nim najlepiej się oprzeć. Nie masz siły, ale im dłużej to trwa tym bardziej pogarszasz swoją sytuację. Wiadomo że na początku będzie ciężko, zwłaszcza w opisanej przez Ciebie sytuacji. Początki zawsze są najtrudniejsze ale im dłużej tym jest lepiej. Teraz tak myślisz bo cały czas trzyma Cię uzależnienie i wiesz że gdy zaczniesz detoks to będzie ciężko. Ale jak tylko uda Ci się wytrwać najgorszy moment to będzie dużo łatwiej. Bardzo pomagają pasje, ja np. bardzo lubię robić bukiety i staram się je robić często, lubię też dużo jeździć na rowerze, patrzeć na wodę. A tu gdzie akurat mieszkam to mam kilka stawów i rzek gdzie pływają lilie wodne, widok bardzo wciągający. A z niecodziennych to góry, uwielbiam je, byłam niedawno i z utęsknieniem czekam na kolejny wyjazd. Ty też zapewne masz jakieś pasje którym mogłabyś poświęcić czas zamiast tkwić w związku bez przyszłości. Do niego na pewno nie dotrze że Ci wyrządza przykrość. A im dłużej z nim będziesz tym gorzej będzie, aż w pewnym momencie zacznie Cię bić, coraz bardziej bardziej i bardziej... A takiego życia to nikt nie chce, dlatego warto się zastanowić nad odejściem.
  22. Skąd bierzesz takie wersje? Każdy potrzebuje wsparcia, KAŻDY. Nawet jeśli Ty uważasz inaczej to nie zmienia faktu że jest to niepotrzebne. Każdy psycholog, terapeuta to potwierdzi. Zgadza się, akceptacja jest najważniejsza, jednak jeśli jedna strona akceptuje, zmienia się, dostosowuje, a druga już nie i przede wszystkim druga strona szuka tylko pozytywnych cech a nie godzi się na negatywne to następuje konflikt i w takiej sytuacji nie ma sensu ciągnąć dalej razem. Każda świadoma istota dąży do rozwoju. Jeśli zaś nie dąży to znak że coś z tą osobą jest nie tak. I choćby na przykładzie ex gadał, gadał ale i tak tkwił cały czas w tym. I teraz znów kilka dni temu odezwał, dokładnie znów ten sam schemat co do tej pory. A po tym jak go zwyzywałam to każda szanująca się osoba ucięła by ze mną kontakt, a On jeszcze chciał kolejnej szansy. Przecież to nie jest normalne zachowanie i pytanie co skłania ludzi do takiego zachowania. Nie tylko u Niego, takich osób jest dużo. To jest potrzebne, bardzo potrzebne, to jest sposób przekazania tej osobie że zachowuje się nie w porządku wobec Ciebie. Czasami to wystarczy by do odbiorcy dotarło i by zmienił swoje zachowanie, jednak w większości sytuacji tak się nie dzieje. Ale niezależnie czy odbiorca przyjmie zarzut czy nie to ważne jest aby urazy nie trzymać w sobie tylko je wyrzucić z siebie. Jest to jedna z form oczyszczenia się. Nie utrzymywanie kontaktu z tą osobą nie nazwałabym ignorowaniem, raczej odcięciem się od osoby z którą nie jest mi po drodze. Nie ma racji??? Czyli rację masz Ty a druga strona się myli? To najlepiej wziąć młotek to może kiedyś wbijesz do pustej głowy że się myli. I jeszcze odpowiadanie na ataki, czyli do dzieła, czyj argument zwycięży? Dla mnie taktyka nie do przyjęcia, ja jednak wolę kiedy ktoś aprobuje moje zdanie, nawet jeśli jest całkowicie sprzeczne. A gdy nie idzie się dogadać to wystarczy odciąć tą osobę. Trochę na pewno jestem, za długo przebywałam w takim środowisku by nie nałapać takich zachowań. Teraz takie środowisko nie bardzo mi służy więc na ile to możliwe na tyle nie wchodzę w te klimaty. Empatia. Czasami słyszę że mam jej aż za nadto przez co daję po sobie jechać. Dlatego w momencie gdy zorientowałam się że za bardzo pobłażam to zaczęłam wyżej stawiać granice. Są inne sposoby ale ten zauważyłam jest często polecany więc zdecydowałam się na tą formę. Jeszcze nie do końca zadziałało ale widzę że jestem na dobrej drodze i tego mam zamiar się trzymać.
  23. W skrócie: chcesz żeby Ona się zmieniła ale Ty już nie musisz? W dodatku pokazujesz że jesteś tajemniczy czyli masz coś do ukrycia. Jak ukrywasz coś przed nią to się nie dziwię że się dziewczyna denerwuje. Ale ok, nie chcesz zdradzić co to za pasja to nie ujawniaj. Tylko czemu by nie zainwestować, na którą jak sam wspomniałeś, wydajesz dużo by przeznaczyć na terapeutę? I tak dla potomności: jak jest związek to obie strony pracują nad nim a nie jedna.
  24. Piszesz po raz kolejny. I za każdym razem piszesz o tym co na zewnątrz jest źle. Ale nie widzę abyś się patrzył w najważniejszym kierunku: na siebie. Zamiast spojrzeć się na siebie, zrobić z sobą porządek to patrzysz się wszędzie aby tylko nie na siebie. Patrzysz się na to że nie masz pracy i tak w kółko że nie masz że nie masz i nie masz. Albo ciągle piszesz że chcesz być z tą dziewczyną, że kochasz, że akceptujesz. Ale czy widzisz że tak naprawdę ją krytykujesz? Żadnego pozytywnego słowa na Jej temat nie napisałeś. W tej sytuacji naprawdę uważasz że to z nią jest coś nie tak? Naprawdę to Ona jest wybuchowa? To Ona ma pretensje? A co z Tobą? Bo wynika z tego wszystkiego że z Tobą wszystko jest ok, to z nią jest problem. Lepiej będzie jak przyjrzysz się sobie zanim znajdziesz kolejną osobę na którą będziesz mógł zwalić winę za swoje słabości.
  25. Od początku dawałam mu ogrom poczucia akceptacji. Nigdy nie próbowałam go zmieniać mimo iż tak mu się wydawało. Nie chciałam żeby się zmienił, a na pewno nie w tym kontekście że ja chcę go zmienić. Bo owszem, chciałam żeby coś zmienił w swoim życiu ale dlatego ponieważ sam deklarował że takie życie mu nie pasuje, że ma zamiar pracować nad sobą a ja mu po prostu wierzyłam (tak, wiem że naiwnie) i starałam się go wspierać. Tak, wiele razy go zwyzywałam, z tym że to On częściej wyzywał mnie. Więc w końcu i mi nerwy puszczały. Teoretycznie tak, ale jeżeli jest to członek rodziny który systematycznie traktował mnie niedobrze, wpajał różne błędne schematy, próbował podporządkowywać a ja naiwnie wierzyłam że tak ma być. I dopiero po latach gdy coraz bardziej zdawałam sobie sprawę że można wieść inne życie zaczęłam pracować nad sobą a przez tyle lat nazbierało się dużo złości to każdy psycholog doradzi żeby wyrzucić z siebie te żale do danej osoby. To też jest słabe. W życiu chodzi o to by nie dać się ponieść emocjom. Gdyby tak każdy postępował to na świecie każdy by emanował nienawiścią. Zwróciłeś uwagę na to co akurat w tej sytuacji ma najmniejsze znacznie. Chodziło mi o to że w relacji z nimi staję się podobna do nich, czyli na ich toksynę odpowiadam toksyną. Ale o ile z ex kontakt urwałam całkowicie o tyle z rodzeństwem jako taki kontakt mam. Aczkolwiek zaczęłam ograniczać i to bardzo, a jeszcze z inną siostrą wcale się nie kontaktuję mimo iż Ona szuka kontaktu ze mną. Na ten moment nie potrzebuję kontaktu z nimi, może za jakiś czas jak emocjonalnie się pozbieram. Wspomniałam już że nabawiłam się silnej nerwicy przez całą zbieraninę która się zbierała od dzieciństwa i teraz wyjście z niej jest dla mnie najważniejsze. Zapewniam że bardzo poważne i prawdziwe. Ja akurat przez większość życia byłam bardzo uległa, trzymałam wszystko w sobie i tylko od czasu do czasu wybuchałam gdy się dużo nazbierało. Tak naprawdę zmieniło się to gdy wyjechałam do Holandii, tu zaczęłam solidniej pracować nad sobą. I tak na swej drodze spotkałam Pana narcyza, z nim po kilku miesiącach zorientowałam się że nic z tego nie wyjdzie i wróciłam do Holandii. Po kilku miesiącach poznałam Pana M., prawdopodobnie jest socjopatą. Z nim mi się zeszło prawie 2 lata, dopiero po ostatniej Jego akcji zorientowałam się że będzie już tylko gorzej i zdecydowałam się zakończyć to definitywnie. To wiem, bardziej tu chodzi o wyrzucenie z siebie żalu żeby go w sobie nie trzymać niepotrzebnie, a to czy ktoś przyjmie czy nie to już wola tamtej osoby. Sednem sprawy w tym wszystkim są nasze emocje a wyrzucone nie mają mocy, łatwiej nam wówczas nad nimi panować a nie pozwalać by one rządziły nami. To mi się podoba.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...