Skocz do zawartości
Forum

quasimodo_girl

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Wielistowo

Osiągnięcia quasimodo_girl

0

Reputacja

  1. Ostatnimi czasy dość mocno dają mi się we znaki zawroty głowy. Nie są zbyt silne, ale częste. Na ogół gdy się kładę (nieważne w jakiej pozycji) zaczyna mi się kręcić w głowie. Trwają góra pięć minut, ale to naprawdę góra, z tym, że jeśli leżę przez dłuższy czas, zdarza się, że po paru godzinach się powtarzają. Gdy chcę wstać, niezależnie od tego, ile leżałam, powracają w takim samym nasileniu, tak, że muszę bardzo powoli wstawać przytrzymując się czegoś, albo przeczekać na siedząco. Wiem, że zawroty głowy przy wstawaniu można mieć przy niskim ciśnieniu i ja takie mam zawsze odkąd pamiętam, ale takich zawrotów głowy nie miałam nigdy. Sporadycznie pojawiają się też w innych pozycjach. Mam je od około miesiąca i nie mam pojęcia od czego i byłabym ogromnie wdzięczna za jakieś wskazówki, bo nie mam pojęcia, co to może być. Przeczekać, robić coś na własną rękę, czy iść do lekarza? Czekam już dość długo, a chociaż zawroty silne nie są, to jednak obawiam się, czy to nie jest coś poważniejszego. Jednocześnie od dłuższego czasu mam bóle głowy, powtarzające się nawet kilka razy w tygodniu, o różnym nasileniu. Brałam Ibuprom, nawet Ketonal, ale różnie to działa, poza tym nie chcę też przesadzić z tymi wszystkimi lekami. Czasami ból jest tak silny, że chcąc nie chcąc na cały dzień jestem uziemiona w łóżku. Czy zawroty głowy i te bóle mogą mieć coś wspólnego? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, bo trochę mnie to dobija.
  2. Cornelis Vreeswijk - Grimasch Om Morgonen.
  3. Robiłam test na enneagram już jakieś pół roku i wyszło mi 4w5 :) nawet się zgadza. Według MBTI - 16 typów osobowości - jestem INFP i sama nie wiem, ile w tym prawdy.
  4. Rock. Lody waniliowe czy toffi?
  5. Myślę o tym, że jutro będę mieć wybitnie głupi dzień, zwłaszcza, jeśli w dalszym ciagu będzie tak niemożliwie gorąco i zamulaście, bo wtedy nie ma zbyt wielkiej nadziei, że w najbliższym czasie przejdzie mi ból głowy.
  6. W wątku o zwierzakach już się wygadałam, że mój kot to Misha. :D Więc może tu napiszę o tym, skąd mi się wziął ten pomysł. Misha jest kotem rasowym: rosyjski niebieski, no a Misha jest imieniem (a raczej zdrobnieniem) rosyjskim, więc było to pierwsze, co przyszło mi do głowy, gdy byłam już pewna, że będę mieć kotka tej rasy. Nawet go jeszcze nie znałam, ale już wiedziałam, że będzie Misha. Pasuje do niego bardzo, choć początkowo familia miała obiekcje, że to niby "dla dziewczyny", albo "jak mysza", albo "Misha to miś, a nie kot". Ale co tam, Misha jest Misha, REAGUJE już na swoje imię, wszyscy się już przyzwyczaili, a ci, co go widzą pierwszy raz, chwalą, że to piękne imię i że do niego pasuje. Całkiem możliwe, że będzie u nas jeszcze drugi rus, przyrodni brat Mishy i wtedy będzie Sasha. Mamy też w domu psa mojej siostry, rasy Jack Russell Terier, który nazywa się po prostu Jack, mówimy na niego czasem Jackie, ja czasami również Jock, po szkocku, czasem jest Jackiem i Jacusiem, ale to sporadycznie.
  7. A ja mam kotka rosyjskiego niebieskiego o imieniu Misha. Ma pięć miesięcy, właściwie to już prawie sześć. Jak każdy rus jest strasznie ciekawski i jak na kota naprawdę rozgarnięty, lubi się bawić, jest smukły, mimo, że naprawdę potrafi dużo zjeść, jeśli się mu pozwoli, zresztą chyba wszystkie koty mają obsesję na punkcie żarcia, przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia z pięcioma kotami. Mishunia ma mięciutką i jedwabistą, choć krótką sierść, lubi kartony, papiery, łapanie i jedzenie much, które pożera jak chipsy. Jest autentycznie słodki i nie jest to tylko opinia moja i moich najbliższych, każdy tak twierdzi. Jest też bardzo wrażliwy, zachowuje się też trochę tak, jakby miał trochę za wysokie poczucie własnej wartości, ale na szczęście nie jest tak zawsze. Misha jest bardzo rozumny i sporo potrafi jak na kota, zwłaszcza tak małego, mi się z nim świetnie gada i jest moim przyjacielem, jedynym na chwilę obecną i najlojalniejszym ze wszystkich, jakich dotąd miałam, a jak będzie dalej to się zobaczy. Poza tym mam w domu rybki akwariowe, ale nie ja jestem ich właścicielką, jest też pies - Jack Russell Terier - mojej młodszej siostry, no a że mieszkamy na wsi, to mamy też dwa psy na podwórku i nieprzebraną ilość dachowców.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...