Skocz do zawartości
Forum

markoo121

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Rzeszów

Osiągnięcia markoo121

0

Reputacja

  1. witam, wraz z moją partnerką uprawialiśmy seks w prezerwatywie. Ona nie bierze tabletek, a wypadł jej teraz cykl, gdzie ma 4 dzień cyklu płodnego. Członka wytarłem chusteczką nawilżoną, a po jakimś czasie ponownie wszedłem członkiem w pochwę, tym razem bez prezerwatywy. Do wytrysku tym razem nie doszło, gdyż przerwaliśmy stosunek. Do okresu zostało 16 dni, ale zastanawiam się czy ryzyko zajścia w ciążę jest naprawdę wysokie? Proszę o normalne odpowiedzi, bez zbędnych docinek i ironii.
  2. cześć wszystkim. Moim problemem, jak wynika z tematu jest brak ochoty na seks u mojej partnerki. Jesteśmy ze sobą już niemalże 1.5 roku. Do tej pory uprawialiśmy w miarę możliwości, dosyć często seks. Niestety zawsze to była moja inicjatywa. Zdarzyło może się w ciągu całego naszego związku iż sama wyszła z propozycją, jednak naprawdę jestem w stanie policzyć to na palcach jednej ręki. Niestety, seks ten zawsze wyglądał praktycznie tak samo... ciągle te same pozycje itd. Wynikało to z jej zdania na ten temat, bo "dziś nie chcę tak", "zróbmy to tak jak zawsze"... Czasami w trakcie stosunku wprowadzałem w życie nowe pozycje, co było dla nas obojga miłym przeżyciem. Jednakże od jakiegoś czasu, może około 2 - 3 miesiące moja partnerka coraz to częściej odmawia. Z początku było to argumentowane zmęczeniem co było widać po jej harmonogramie na studiach, jednak teraz ciągle słyszę "nie dziś, "dziś nie mam ochoty", "jestem zmęczona", "nie chce mi się"... itd... Ostatni raz kochaliśmy się ponad miesiąc temu. Próbowałem z nią porozmawiać, to usłyszałem, że chyba nie chciałbym się kochać z tak zmęczoną osobą... Boję się patrząc na przeżycia moich znajomych, że w pewnym momencie stracę sam ochotę na jakikolwiek kontakt fizyczny z nią, co doprowadzi do rozpadu tego związku. Co radzicie?
  3. witam, nowością dla mnie jest chorobliwa zazdrość. Nigdy w poprzednich związkach się z nią nie spotkałem, natomiast teraz przeszła ona wszelkie granice. Potrafię być zazdrosny o niemalże każdego faceta, który jest w towarzystwie mojej kobiety. Pracuje ona od niedawna jako kelnerka. "Narażona" jest tam na możliwość flirtu, czy próby podrywu przez klientów. Nie wiem skąd się to bierze w mojej głowie, lecz ciągle się boję, że ją stracę, gdyż ktoś okaże się przystojniejszy, milszy, lepszy, mądrzejszy .... Mam masę kompleksów, które z pewnością są też przyczyną owej zazdrości. Zdaję sobie również sprawę, że kobieta z którą jestem nie zrobi nic złego, nie zdradzi mnie, lecz ja ciągle czuję się niepewnie. Moja chorobliwa zazdrość wywołuje ciągłe kłótnie, sprzeczki. Teraz mój związek wisi na włosku, gdyż odstawiłem żenująca szopkę. Szukam ciągle rozwiązania. Proszę Was o jakieś porady. Może wizyta u psychoterapeuty?
  4. witam, nie wiem czy trafiłem na dobry dział, ale zaryzykuję. Mój problem mimo iż może się wydawać dosyć błahy, taki nie jest... przynajmniej nie dla mnie. Mianowicie chodzi o zazdrość. Jestem w związku z kobietą od kilku miesięcy. Między nami jest naprawdę wszystko dobrze, wszystko układa się naprawdę pomyślnie, i oby tak dalej! Lecz w tym czasie w mojej głowie zaczęła narastać zazdrość. Ufam swojej kobiecie, ale ta zazdrość ciągle narasta. Początkowo tłumaczyłem sobie to faktem, że kilka lat temu zostałęm zdradzony... ale od tamtego czasu spotykałem się z kilkoma kobietami i tego typu sytuacji nie było. Owszem, była zazdrość, ale nie taka jak w tym momencie. Głupie czarne scenariusze, które tworzy moja wyobraźnia, nie mają kompletnie odwzorowania w rzeczywistości. Wiem, że Ona nic złego za moimi plecami nie robi, a mimo wszystko coś w mojej głowie osiadło i nie chce odpuścić. Rozmawiałem z nią już niejednokrotnie o tym. Rozmowa pomagała, lecz efekt ten był krótkotrwały... Gdy tylko problem powracał, to z zwiększoną siłą. Jak się wyluzować? Jak nieco odpuścić? Przez to wszystko wpadam tylko w coraz to głupsze pomysły i alkohol... bo tylko on pomaga mi przestać myśleć.
  5. witam, przejdę od razu do rzeczy; nie jestem prawiczkiem, mam 23 lata, sex zacząłem uprawiać w wieku 18/19 lat. Od tamtej pory uprawiałem sex, który zawsze trwał stosunkowo długo, nawet kilkanaście minut. Niestety pod koniec roku 2015, byłem narażony na duży stres, przemeczenie itd, czego skutkiem (wg mojej opinii) był problem z wzwodem (nie mogłem uzyskać pełnego, szybki zanik) oraz szybkim wytryskiem. Po 4 miesiacach problem z wzwodem minął, lecz przedwczesny wytrysk został. Seks trwa zaledwie kilka sekund. Myślałem, że gdy etap stresu przeminie, wszystko wróci do normy, lecz się myliłem. Boję się kolejnych razów, gdyż czuję ogromne zażenowanie przed swoją dziewczyną, z którą nie uprawiałem sekxu, gdyż były to tylko próby (z racji mojego problemu). Jak to można "naprawić", czy wymagana jest wizyta u lekarza? Czy możne próbować powtarzać stosunki aż samo przejdzie? Ostatni raz był już w sumie lepszy niż z początku.
  6. witam, równo miesiąc temu pisałem na forum z problemem, który dotyczył wzwodu oraz szybkiego finału. Przypomnę, nie jestem prawiczkiem od kilku lat. Sex uprawiałem w różnej długości czasowej. Nigdy nie trwał krócej niż 5 min. Gdy miesiąc temu chciałem współżyć z moją dziewczyną, mój penis nie chciał stanąć, a gdy mu się to już udało, w momencie ubierania prezerwatywy (tak jak zawsze) opadał, bądź czułem, że dojdę od razu po wejściu. Od tamtego czasu nie podejmowałem kolejnych prób. Boję się iż sytuacja się powtórzy. Wtedy też sprawdziłem podczas masturbacji czy też tak jest, niestety tak było; ciężkie próby przy uzyskaniu wzwodu, szybki finał. Teraz gdy podczas masturbacji próbuję to nie ma problemu już ze zwodem. Jednakże nadal mam problem z szybkim wytryskiem. Trwa to co prawda kilka sekund, ale jednak... Wnioskowałem iż przyczyną jest stres związany z obroną pracy inż, brakiem snu itd... Finalnie początkiem lutego udało mi się wszystko obronić i teraz czy powinienem jeszcze czekać, może stres opadnie, czy iść do lekarza?
  7. witam, przeglądałem poruszane tematy, zbliżone do mojego problemu, ale jednak postanowiłem opisać swój. Zacznę od początku: mam 22 lata, swój pierwszy raz przeżyłem w wieku 19 lat. Od tamtego czasu uprawiałem sex regularnie. Nigdy nie miałem problemów z wzwodem, czy przedwczesnym wytryskiem. Gdy rozstałem się z ta kobietą, miałem chwilę przerwy od uprawiania sexu. Wtedy, wstyd się przyznać, ale w moje życie wkroczyła masturbacja... do tego stopnia, że mogę śmiało stwierdzić iż uzależniłem się od niej. W między czasie pojawiały się kobiety, z którymi uprawiałem sex. Wszystko wyglądało normalnie. Aż do tej pory. Poznałem kobietę, na której zaczęło mi bardzo mocno zależeć. Jesteśmy razem i oboje postanowiliśmy, ze chcemy to zrobić. Początkowo wszystko szło idealnie, gra wstępna, pieszczony mocno mnie podniecały, ale gdy chciałem założyć prezerwatywę, mój penis opadł po czym nie chciał ponownie wstać. Zawsze uprawiałęm sex w prezerwatywie, wiec tym bardziej jestem zaskoczony tą sytuacją. Dodatkowo, gdy udało się go postawić do pionu, ubrałem prezerwatywę, to już wtedy czułem, że sekunda i dojdę. Przepraszam za bezpośrednie i dość wulgarne opisywanie zaistniałej sytuacji, ale kompletnie nie wiem jak się zachować w tej sytuacji. Nie ukrywam, ze wtedy się załamałem, ale po "przespaniu się" z tym, stwierdziłem, że może być to wina stresu; że będzie słabo, za krótko, bądź, że mój penis jest za mały, bądź przez pracę i studia, na których mam teraz naprawdę najtrudniejszy moment... czeka mnie obrona... Kolejna próba, kilka dni później zakończyła się zmarnowaniem opakowania prezerwatyw, gdyż po ubraniu prezerwatywy czułem jak bym miał lada chwila dojść, albo znów pojawił się problem z wzwodem.... Źle się z tym czuję... odstawiłem kompletnie masturbację... ale czy to pomoże?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...