Witajcie. Mam 21-letnią córkę, która jest obecnie studentką 2 roku pedagogiki. Od 10 lat jesteśmy sami, więc od 11 roku wychowuję ją sam. Często do mnie przyjeżdżała na pierwszych latach studiów, lecz ostatnimi czasy bywała tu coraz rzadziej i coraz mniej ze mną rozmawiała. Do pewnego momentu wydawało mi się, że to po prostu naturalne, piskle wyfrunęło z gniazda i takie tam, aż pewnego razu znalazłem u niej jakieś tabletki w saszetce. Nie wiem, czy nie zauważyła, jak jej wypadły z kieszeni, czy co, ale że mam znajomego, tkóry pracuje w laboratorium, to poradziłem się go odnośnie tego, co to jest. Okazało się, że to ecstasy. Teraz zaczęło mi się lepić w całośc, skąd jej niektóre zachowania a także zamknięcie na mnie. Co ja teraz mam kochani robić? Jestem totalnie w kropce, nie wiem nawet kogo się poradzić, dlatego piszę do Was…