Skocz do zawartości
Forum

Karen95

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Gliwice

Osiągnięcia Karen95

0

Reputacja

  1. Witam. Dziękuję za miłe słowa. Poradziłam sobie z tą sytuacją. Minęły już dwa lata od tamtego zdarzenia. Teraz jestem w nowym szczęśliwym związku już od dłuższego czasu. Podziwiam Cię, że dałaś sobie radę. Jesteś silną kobietą. Życzę wszystkiego dobrego. Pozdrawiam :-)
  2. Witam. Proszę o pomoc, bo już nie wiem co robić i co myśleć. Miałam narzeczonego z którym przeżyłam wspaniałe 10 miesięcy. Układało Nam się wspaniale. Za parę miesięcy mieliśmy mieć już ślub. Myślałam, że to ten jedyny na całe życie. Pojechałam do pracy za granicę zbierać na Nasz ślub. Niestety przyszedł dla mnie bardzo ciezki dzień gdzie nie zapanowalam nad swoimi emocjami i wyzylam sie na Nim, bo w pracy miałam ciężki dzień i jeszcze to co mi powiedział. Moze to głupi powód, ale poczulam się wtedy odrzucona, bo powiedział, że święta spedzimy osobno. No i powiedziałam, że nie mam już po co wracać. Powiedział, że mam robić co chce i że ma to gdzieś. Zaczęliśmy wtedy ostrą kłótnię. Napisał mi wtedy żegnam i po jakimś czasie dotarło do mnie, że ze mną zerwał. Zaczęłam go przepraszać i prosić o wybaczenie, bo wiem że źle sie zachowałam, że popełniłam błąd i że bardzo żałuję niestety powiedział że za późno i że to koniec. Życie mi się zawalilo. Potem tylko pisał że chce odzyskać pierścionek zareczynowy. Moje przeprosiny w dalszym ciągu nie działały. Przyjechałam do Polski to oddałam mu pierścionek bo po niego przyjechał i poszłam do domu bez słów. Potem pisałam do niego czy mógłby sie ze mną jeszcze spotkać bo chciałabym rozstać się w zgodzie i wszystko sobie wyjaśnić. Wtedy pisał że dla niego już nie istnieje, że jak ze mną piszę to jest wkurzony i że z niechęcią przyjedzie i odda mi to co ode mnie dostał. Przyjechał znów zaczęłam go przepraszać i płakać ale w dalszym ciągu mi nie umiał wybaczyć. Odjechał. Byłam załamana. Potem nie wiem dlaczego zaczął do mnie pisać że możemy sie kolegowac ale ja nie umiałam bo chciałam znów z nim być. Miałam myśli samobójcze i chcialam zrobić sobie krzywdę. Niestety nie umiałam. Wrocilam do domu i znów zaczął do mnie pisać. Napisałam co chciałam zrobić i powiedział że przez niego nie warto i że mam mu obiecać że sobie nic nie zrobię. Zmienił zdanie i powiedział ze może do mnie wróci że musi to przemyśleć. Cieszyłam sie z tego powodu bardzo. Ale niestety nie na długo bo zmienił sie nie do poznania. Niby zmienił zdanie bo mnie kocha ale ja tego już nie widziałam. Oddalił sie ode mnie. Powiedział że jak bedziemy znów razem to mam zapomnieć o calowaniu itd a na poczatku bylo calkiem inaczej i chciałam zeby było tak jak dawniej. Każde jego slowo mnie ranilo. Czułam się jak śmieć. Cokolwiek napisałam to że znów zaczynam sie obrażać a wcale tak nie było. Postanowiłam w końcu że z nim zerwe bo mimo że go bardzo kochałam nie chciałam być źle traktowana i zrobiłam to. Stwierdził że pewnie mam innego skoro zerwalam. Niestety mój błąd że zaczelam z nim rozmawiać. Był taki wściekły że zaczął mi mówić że mam spadać że po tym że z nim zerwalam to jestem dla niego przeszłością, ale najgorsze co uslyszalam i mnie zabolało to to jak powiedział że już wcześniej chciał ze mną zerwać bo jestem szmata. Po prostu zero szacunku z jego strony. Nie spodziewałam się że mógłby tak na mnie powiedzieć bo przecież byłam dla niego bardzo ważna. Do teraz mam wyrzuty sumienia z tego powodu jak sie zachowałam ale co to byłoby za życie po tym jak tak mnie potraktował. Widział tylko moje błędy. Siebie uważał za świętego. Chcialam sie komuś wygadać bo nadal ciężko mi na sercu. Dziękuję.
  3. Witam. Ja też byłam kiedyś bardzo nieśmiała, ale czy to się leczy to nie wiem ja np tego nie leczyłam. Po prostu z dnia na dzień, z roku na roku zmieniałam się i ta nieśmiałość się zmniejszała, ale w moim przypadku jakaś cząstka tego jeszcze we mnie jest i mi np trudno do kogoś zagadać kogo nie znam, ale trzeba myśleć pozytywne i dalej jakoś żyć. Pozdrawiam
  4. Tak to była wielka nauka dla mnie, bo pierwszy raz coś takiego mnie spotkało. Muszę jakoś postarać się jednak żyć dalej. Dobrze że mogłam się o tym wygadać. Aż mi lżej na sercu. Dziękuję:-)
  5. Masz rację nawet 1000zł to jest już coś. Na wakacje po skończeniu szkoły mam zamiar wyjechac do pracy za granice na 2 miesiace. Mam nadzieje ze sie uda. Uprawiam własnie sport juz od dluzszego czasu i to jest ten plus, że o niczym wtedy nie myślę.
  6. Dziękuję za wsparcie to dla mnie bardzo miłe, że jest ktoś kto mnie rozumie i stara się pocieszyć. Nadal widocznie go kocham, że nadal to tak jakby świeża rana. Ciągle o nim myślę. Nawet sny mi się o nim śnią. Masz rację, że przyszłość z nim po tym nie miałaby sensu. Starałam się, żeby było dobrze, ale z jego strony nic ne wychodziło. Ze strony najbliższych z rodziny nawet tego nie mam. Tylko cały czas jestem źle traktowana. Nie chcą mi pomóc chociaż wesprzeć. Mam tylko przyjaciółkę, ale ona nie potrafi mnie zrozumieć i nie chce nawet mnie wysłuchać. Kontakt z nią nagle się urwał. Odzywałam się do niej, ale ona zlekceważyła to. Za takiego terapeutę na pewno trzeba zapłacić, a ja jak na razie nie mam pracy i to mnie ogranicza.
  7. Witam. Byłam w związku z chłopakiem przez 9 miesięcy. Nalegał żebyśmy razem zamieszkali i się zgodziłam. Mieszkaliśmy tak razem przez 2 miesiące, mieliśmy brać ślub. Myślałam ze skoro ma takie plany względem mnie to ze mnie kocha. Myślałam ze to ten do końca życia. Na początku było super, ale do czasu gdy zmarł jego dziadek to się zmienił na gorsze. Przestał okazywać mi uczucia. Wspierałam go, ale to nic nie pomagało. Coraz częściej się kłóciliśmy. Mieliśmy złe warunki mieszkalne i nie starczało pieniędzy bo szybko je wydawał ale mi to nie przeszkadzało bo bardzo go kochałam. Postanowiłam pojechać do domu bo stęskniłam się za rodzina. Nie odzywał się przez ten czas do mnie w ogóle. Twierdził ze nie ma czasu bo musi cioci na gospodarstwie pomagać i ze potem to już jest zmęczony. Chciałam przyjechać wcześniej, ale powiedział ze mam zostać, ze on przyjedzie, a potem razem wrócimy do domu. Niestety zaczął mnie później olewać i przez sms-a zerwał ze mną, bo powiedział, że moi rodzice go nie akceptują to po co być razem i, że niby przestał mnie kochać, że nie ma co ratować, że mam już nie przyjeżdżać, ale musiałam wrócić po swoje rzeczy, bo mówił, że moje rzeczy odbiorę w Katowicach, więc specjalnie jechałam do Katowic, a okazało się, że w ogóle moich rzeczy nie ma, a jak dzwoniłam to miał wyłączony telefon. Okłamał mnie. Poczułam się okropnie. On mieszka ode mnie 200km, więc musiałam jechać autem. Rodzice mnie podwieźli, bo ja nie miałam prawo jazdy. Gdy go zobaczyłam to się popłakałam i spytałam się dlaczego tak postąpi,ł a on że uczucie po prostu się wypaliło. Był zimny i obojętny. Nie wiem jak to się stało, ale go przytuliłam. On wtedy powiedział, że tęsknił i chciał się ze mną kochać, ale się nie zgodziłam. W jego mieszkaniu był ogromny nie porządek. Byłam przerażona jak to zobaczyłam. Gdy już jechałam do domu rodzice mi powiedzieli, że jego ciocia do nich podeszła i powiedziała, że mają mnie ratować, bo on mnie zniszczy. Powiedziała też że on był uzależniony od alkoholu i że leczył się psychiatrycznie. Ukrywał tak ważne rzeczy przede mną, które powinnam wiedzieć od samego początku. Ja nic nie zauważyłam takiego. Jak to usłyszałam to nie mogłam w to po prostu uwierzyć. Byłam w szoku. Po paru tygodniach mimo miałam znów z nim kontakt, ale on poznał przez internet jakąś dziewczynę i się o nią martwił, bo przestała się do niego odzywać. Jak to usłyszałam to tak jakby dostałam w twarz. Jakaś nieznana dziewczyna, której nigdy nie widział na oczy była ważniejsza ode mnie. To bardzo bolało, więc zerwałam z nim kontakt. Mimo ze minął już rok od rozstania to nadal mi go brakuje i tęsknię za nim. Wiem ze związek z nim nie miałby już sensu bo straciłam do niego zaufanie. Bardzo cierpiałam i nadal cierpię, bo nie mogę normalnie przez to żyć i nie umiem się z tym pogodzić. Obwiniałam się. Przez to mówiłam sobie, że jestem do niczego, że już nikogo nowego nie poznam, bo kto by kogoś takiego chciał jak ja. Mam niską samoocenę i nie umiem już myśleć pozytywnie o niczym. Nie raz miałam myśli samobójcze. Nie wiem czy kiedykolwiek to się zmieni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...