Cześć
Mam 22 lata. Studiuję zaocznie i niedługo zacznę pracę. Wolny czas spędzam aktywnie: bieganie, basen, siłownia. Mam własne mieszkanie i samochód. Moim problemem są nieśmiałość i częściowo fobia społeczna. Nie potrafię się z nikim zakolegować/zaprzyjaźnić. Mieszkam w dużym mieście już 3 lata i przez ten czas nie potrafiłem nawiązać ciekawej znajomości. Działałem w organizacji studenckiej i wolontariatach podczas festiwalów muzycznych. Co prawda poznałem kilka osób, ale to jednak nie były satysfakcjonujące znajomości i do tego powierzchowne. Nigdy nie miałem osoby, z którą nadawałbym na tych samych falach. Jak każdy facet, chciałbym mieć kochającą dziewczynę. Nie ukrywam, że często o tym myślę i robi mi się przykro, kiedy na mieście widzę pary. Zawsze i wszędzie jestem sam. Nie wiem jak to zmienić do tego dochodzą niskie chęci, żeby to zmienić. Tracę nadzieję, że kiedykolwiek będzie mi dane być szczęśliwym, z sensem życia. Czasem mam wrażenie, że jestem nikomu nie potrzebny. Smutno mi się też robi, gdy widzę osoby, które ze sobą rozmawiają i razem śmieją :-( Czuję pustkę bezsens w moim życiu....może to depresja? Sam już nie wiem. Zapewne większość mi napisze, żeby wyjść do ludzi, uśmiechać się, rozmawiać itp. Cały czas staram się wychodzić na miasto, żeby nie siedzieć w domu. Chodzę na kurs językowy. Nowo poznani tam ludzie mają swoje problemy, pracują, studiują i nie interesują ich bliższa znajomość. Już sam nie wiem, co robić. Proszę o pomoc.