Skocz do zawartości
Forum

MonikaL12345

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Poznań

Osiągnięcia MonikaL12345

0

Reputacja

  1. Droga koleżanko. No niestety tak jest teraz, że jeżeli ma się mężczyznę w swoim wieku to kobieta dojrzewa szybciej, to jest genetycznie zakodowane. Kobiety wcześniej pragną założyć rodzinę niż mężczyźni. Nie mam tutaj na myśli obrażania go w żaden sposób, szanowałam jego zdanie na ten temat
  2. Tak, macie rację. Zbyt mocno go osaczałam. Zdaję sobie sprawę z tego, że to robiłam. Ale nie jest też tak, że nie mógł robić nic beze mnie. Wychodził na piwo ze znajomymi, chodzi na treningi. Niczego mu nie zabraniam. A co do ataku zazdrości to uwierzcie mi, że gdy widzicie jak laska pisze do niego non stop o byle głupotę, cały czas za nim łazi no i co najgorsze podwala się nawet w moim towarzystwie i ślimaczy do niego oczy. Wcześniej już go poprosiłam o to żeby jej zakomunikował jakoś, że nie jest nią zainteresowany. Wiem o tym, że mam problemy ze sobą. Nigdy nie zaznałam miłości w rodzinie i on był moją ostoją, taką kotwicą. Jego rodzice z którymi miałam bardzo dobry kontakt stowrzyli mi poniekąd miłość rodzinną, której nigdy nie zaznałam u siebie ponieważ u mnie w rodzinie liczyły się od zawsze tylko pieniądze. Do dzisiaj to boli i przez to mam problemy na tle psychologicznym. Dlatego też pragnęłam i nadal pragnę tej miłości z jego strony, przez to, że miałam takie doświadczenia w dzieciństwie raniłam go zmuszając do kochania mnie... Chociaż nie, kochał mnie, ale chciałam zbyt wiele i wymagałam od niego za dużo. Co do tego wczorajszego incydentu. Zawsze byliśmy ze sobą szczerzy i wiem, że pytając go czy to nie był przyjacielski seks powiedział rację. Powiedział, że coś czuł. Po czterech latach wiem kiedy kłamie, a kiedy nie. Dzisiaj pisał mi, że w końcu znowu poczuł się młody i cieszy się, że wczoraj wyszło jak wyszło i że dawno się już tak nie czuł
  3. Witajcie, Chciałabym Wam opisać moją historię. Byliśmy z moim chłopakiem szczęśliwe 4 lata razem, poznaliśmy sięw 2010 roku w liceum i od wtedy byliśmy nierozłączni. Na początku czysta sielanka, wielka miłość, lecz ostatnio coś zaczęło się psuć.Oboje poszliśmy na studia i tutaj zaczęły się schody. Dodam, że studiujemy w tym samym mieście i pomieszkiwaliśmy u siebie. On bywał u mnie, ja u niego i tak nam tygodnie mijały. Jestem bardziej dojrzała emocjonalnie (jak to teraz niestety bywa) i zaczęłam mówić o wspólnym mieszkaniu skoro i tak pomieszkujemy razem tylko w dwóch mieszkaniach. Zaczął się ode mnie odsuwać, powoli, powoli. Aż w piątek ze mną zerwał. Powiedział, że się dusi i źle czuje jak ktoś go do czegoś namawia i czuje się usidlony. Nie było to zwykłe rozstanie ponieważ umówiliśmy się, że będziemy chodzić na randki, wychodzić raz w tygodniu gdzieś razem żeby mógł znaleźć w sobie te uczucia z początku naszego związku. Dodam, że wczoraj się spotkaliśmy na imieninach znajomego i początkowo czułam się fatalnie, brakowało mi jego dotyku, pocałunków, ale później sama wzięłam sprawy w swoje ręce i sprawiłam jakoś, że siedzieliśmy już później przytuleni. Nie wiem czy to dobrze, czy nie... Ale bardzo mi tego brakowało. Wracając z tych imienin doszło do czegoś WIĘCEJ. Nie będę ukrywać, że było to nasze najlepsze zbliżenie od kiedy tylko pamiętam. Kiedy go zapytałam czy to był seks z przyjaźni powiedział, że NIE. Cały czas mnie utwierdza w tym, że rozstaliśmy się po to aby móc naprawić wszystkie błędy jakie popełniliśmy w ostatnim czasie i żeby uczucia mogły się w nim odrodzić od nowa. Co sądzicie drogie Panie/Panowie? Czy takie spotykanie się, randkowanie ma sens? Czuje, że mnie kocha w środku tylko ostatnio tak wiele się działo (osoba trzecia w związku - koleżanka z jego studiów podstawiała się do niego - jestem bardzo zazdrosna i wybuchła awantura ponieważ nic z tym nie zrobił pomimo moich próśb), że chyba o tym zapomniał. Doszły stresy na uczelni, brak czasu na co dzień przez treningi. Co byście mi kochane doradziły? Walczyć o swoje? Kuć żelazo póki gorące? Czy taka relacja po związku nie ma sensu jednak?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...