Witam! Nie wiem już z kim mogę porozmawiać, więc stwierdziłam, że wygadam się tutaj.
W tym roku zaczęłam naukę w liceum ogólnokształcącym. Wybrałam sobie profil biol-chem z rozszerzonym angielskim. W wakacje cieszyłam się z wyboru, fakt że poszłam do szkoły z 2 koleżankami. Po pierwszej lekcji matematyki, nagle przyszła taka myśl, że sobie nie poradzę. Od 3 dni boję się chodzic do szkoły, boję się nauczycieli, materiału i rozszerzonego angielskiego, którego nie umiem. Mama kupiła mi już tabletki na uspokojenie i tabletki na depresję. Codziennie wracałam ze szkoły i płakałam. Nic nie jem, nie mogę nic przełknąć.
Przyszedł moment kiedy mogę przepisać się z LO do technikum, tylko teraz znowu przyszedł strach, że nie poradzę sobie z praktykami i z dodatkowymi lekcjami. Nie wiem czy lepiej iść do liceum czy do technikum. Nie chcę zostać w szkole sama. Boję się odpowiedzi przy tablicy, że wszyscy mnie wyśmieją kiedy strzelę jakąś gafę.
Słabo śpię, bez tabletek nie dam rady, budzę się wcześnie i od razu płaczę. Praktycznie nic teraz nie robię, leżę na łóżku zapłakana. Mam wrażenie, że w przyszłości nic ze mnie nie będzie, że będę bała się cokolwiek zrobić. Podejść do matury, podjąć studia czy jakąkolwiek pracę. Porównuję się z innymi. W klasie mam ludzi z wyższymi średnimi, a ja mam o wiele niższą i boję się, że jestem głupsza i oni będą się śmiać. Nie wiem co mam robić...