Skocz do zawartości
Forum

Otyłość u nastolatki a problemy natury psychicznej


Gość młodaona

Rekomendowane odpowiedzi

To właściwie częściowo problem psychologiczny, częściowo potrzeba porady dietetyka... Mam 16 lat i przy wzroście około 176 cm ważę około 130 kg. Moim problemem nie jest obżarstwo, bo jem normalne porcje, tylko nieregularnie i niezdrowo. Kilka lat temu miałam kilka wypadków ze wstrząsem mózgu i urazem kręgoslupa szyjnego przez co przez 4 lata nie ćwiczyłam na wf-ie tylko przez chwile na rehabilitacjach. Od roku mieszkam w internacie, w ktorym spędzam 5 dni w tygodniu i pierwszy posiłek, jaki zjadam to obiad (skromny, wiadomo - szkolna stołowka), potem jakieś słodycze i wieczorem grzanki we własnym tosterze albo nic. Jem niewiele i to mi służy, ale kiedy przyjeżdżam do domu na weekendy jestem wygłodzona i szybko wszystko nadrabiam, może nie ilościowo, ale jakościowo. Szynka, ser, pomidor, ogorek, cebula, ketchup - wszystko naraz na kanapke a jem ich na sniadanie od 3-4 kromeczki podczas, gdy w tygodniu raczej nic. Do tego słodka herbata, przekąski, potem obiad 2 razy większy od stołówkowego i deser a wieczorem kolacja i to dość pozno, bo okolo 21. Łączę produkty, które nie powinny być ze sobą łączone i piję sporo wody mineralnej ale też coca - coli. Nie mogę zabijać głodu owocami, dlatego, że na większość z nich jestem uczulona (na jabłka, kiwi, brzoskwinie, wiśnie, czereśnie i inne) właściwie tylko na banany nie, a przy pomarańczach i mandarynkach - tylko na nadmiar. Raz w tygodniu ćwiczę 2 godziny na siłowni. Spaceruję z psem (unikajac jednak spacerów po łąkach i td bo jako alergik, zwłaszcza teraz na wiosne kiedy wszystko pyli odzywa sie u mnie od razu syndrom piekacych oczu, kataru, wysypki i td). Oprócz tego prowadzę siedzący tryb życia - gł. nauka, telewizja, komputer. Jestem dość zdrowa, ale łatwo się męczę i bardzo strzelają mi kości (począwszy od szyi, skończywszy na nadgarstkach, palcach, stopach, szczęce), mam bardzo łamliwe paznokcie i dość wysoki, ale w normie jeszcze poziom cholesterolu i ciśnienia. Prowadzę bardzo stresujący tryb życia (zaczełam obgryzać paznokcie), przejmuję się szkołą, rozterkami rodzinnymi, problemami egzystencjalnymi - na moje nieszczęście straszny ze mnie filozof. Eh... Chciałabym zacząć coś ze sobą robić, ale ilekroć próbuję to mój stan psychiczny pogarsza się - jestem smutna i wściekła, chce mi się płakać. Na dodatek zaczynam się wstydzić iśc na ulicę z przyjaciółmi - mam wrażenie, że wszyscy sie na mnie patrzą i zaczynam stronić od miejsc publicznych. Czasem też chciałabym jakoś ładniej się ubrać... a mam wrażenie, że choć wszyscy mówią, że mam śliczną twarz to jednak w niczym nie wyglądam naprawdę dobrze i nie dobrze sie czuję. Chciałabym mieć też większą sprawnośc fizyczną. Ale nie wiem wogóle jak się za to wziąć. Moje posiłki są zależne w większości od szkolnej stołówki, która jest wyjątkowo niesmaczna, taka typowa masówka. Dlatego czasem jem nawet raz dziennie i to mało + jakies tam małe dojadanie. Ale to też niezdrowe i od jakiegos czasu codziennie budzę się z kwaśnym smakiem w ustach i burczeniem w brzuchu. Przywykłam do tego... tu z resztą nie miałabym możliwości zjadać 5 malych posilkow bo generalnie podają 3 z czego 2 raczej niezjadliwe - na sniadanie i kolacje wogole przestałam chodzić bo stwierdzilam ze i tak nic z tamtąd nie tknę i to strata czasu. To spory przeskok - weekend a mój tydzień, a organizm powinien mieć stabilną sytuację. Owoców też za bardzo nie mogę jeść. Nie wiem jak to rozwiązać, uporządkować, poprawić. Nie wiem, jak schudnąć i poprawić swoje zdrowie. Najpierw myślałam, że wszystko jedno, ale choć kreuję się na optymistkę to ciągle czuje sie przybita, smutna, rozmyślam, roztrząsam - moze ta tusza tak mnie przytłoczyła? Zaczęłam myśleć o przyszłośći - boję się chorób, cierpienia, chciałabym kiedyś mieć rodzinę, a nawet gdybym zakochała się z wzajemnością, to nie byłabym z tym kimś - z mojej własnej winy. Ta moja psychika... Nie wyobrażam sobie siebie z kimś. Pare razy byłam w związku, ale miałam wrażenie, że coś jest nie tak i uciekałam. Nie wyobrażam sobie grubasa u boku kogoś normalnego, bo wiem, jak to wygląda, gdy widzę taką parę na ulicy - bierze mnie litośc dla tego faceta i zdziwienie. Ciężko mi uwierzyć w miłość. Taki jest świat, że związki, relacje, to wszystko zawiązuję się przez wspólnie spędzany czas - ja musze się wykrecac od wyjazdu ze znajomymi w góry, bo wstyd mi, ze nie dorównam im kondycją i bede meczyc sie psychicznie - pomijam ze to przez moją alergie jest niewskazane... Unikając ludzi, będąc tak bardzo niepewną siebie nigdy nie zjednam sobie tak dobrze nikogo. Mam awersje ktora nie pozwala mi dać sie komus poznac - mam odruch ucieczki. Najlepiej czuje sie ze sprawdzonym towarzystwem paru zaufanych osob lub sama w czeterech scianach. Chciąłabym byc bardziej otwarta na świat i ludzi... Ale w sumie nie od dziś wiem, że coś ze mną nie tak :(. Czasem myślę, że sobie w życiu nie poradzę. Nie nadaje się do tego świata... Najbardziej kocham ciszę, spokoj, zwierzęta... Słuchawki na uszy i w pól z psem gdzieś daleko od świata i ludzi - to moje sacrum, takie najlepsze, ale od dawna nie mam na to czasu. Muzyka to moja odskocznia. Dostosowuje ją do nastroju - nie wyobrazam sobie bez niej zycia. Ale to chyba nie zastapi mi innych ludzi, ktorych towarzystwo... meczy mnie. Wiem, że jestem dziwna... przy innych kreuję się na inną, przez co zjednuje sobie ludzi ale nie wiem jak długo tak dam rade. Boję się przyszłości... do tego wszystkiego mam jeszcze problemy z wiarą.... Już nie daję rady :(. Nie wiem co robić i tak mija dzień za dniem, rok za rokiem i nic sie nie zmienia...

Odnośnik do komentarza

Powinnaś zacząć od terapii u psychologa. Potrzebujesz pomocy, aby sobie uzmysłowić czego chcesz i jaką drogą masz podążać, potrzebujesz kogoś, aby dowiedzieć się kim naprawde sama jesteś. W między czasie powinnaś powaznie się wziąć za swoje ciało, czyli codzienny ruch. Nie możesz jeść tak nieregularnie. Jeśli nie pasują Ci śniadania na stołówce to sama sobie coś przyrządzaj, nie potrzebujesz przeciez do tego nawet kuchenki. Tak samo z kolacją. Zamiast tostów lepiej rób i jedz jakieś sałatki ze świeżych warzyw.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...