Skocz do zawartości
Forum

Niechciane serce, co robić?


Gość Malinka12121212

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Malinka12121212

Witam! Przede mną bardzo ciężki wpis... Wiec proszę potraktować mnie ulgowo, bo temat jest dla mnie szczególnie trudny.
Moja historia miłosna rodem miłości z bajki, zaczęła się w lutym 2017 roku i trwało do lutego 2018. Sprawa wyglądała tak, że zaczęliśmy się od siebie oddalać bodajże od grudnia 2017 roku, nie było tyle czułości między nami... nigdy mi nie mówił ze mnie kocha a jak ja mu mówiłam przykładowo ze mi na nim zależy on nawet nie reagował udawał, ze nie słyszy albo odpowiadał „ wiem wiem”
Bolało cholernie...
bo widziałam jak MOJA miłość się ode mnie oddala i jestem całkowicie bezradna.
Był tez bardzo zaborczy, dosyc zazdrosny, ale nigdy nie dawałam mu do tego powodów. Czas raczej spędzałam w większości z nim. Każdemu mówił jaką ma perełkę obok siebie, królewnę i kobietę marzenie. Czułam się tak wyjątkowo... a zarazem trochę pod kluczem, No i warto tez dodać ze jak byliśmy sami to nie słodził mi tak, jak przy znajomych. Jak by na pokaz... nie wiem. Jest to typ satyryka raczej No i osoby bardzo bezpośredniej, rozgadanej.
Rozstaliśmy się w lutym, z dnia na dzień przestał się do mnie odzywać, a ja nie miałam takiego zamiaru bo po prostu bolało mnie to ze nie okazywał mi już jakikolwiek uczuć i byłam traktowana dosyc oschle, chciałam żeby to on zawalczył teraz.
W zamian tego dostałam miesięczna ciszę... nie odzywał się MIESIĄC
Jeździł na imprezy z kolegami, gdzie zawsze mi mówił ze imprezy tylko razem...
po 3 tygodniach ciszy odezwał się, napisał do mnie i powiedział mi, ze nie byłam dla niego wystarczająco dojrzała, ze szuka czegoś innego, ze znajdę sobie fajnego kawalera jeszcze:)
Serce rozsypało mi sie na kawałki...
Znajomi mi mówili ze wszystkim jak się pytają, mówi ze już nie jesteśmy razem, ze był u mnie i powiedział ze nie jestesmy razem.. gdzie nie było oficjalnego zerwania a napewno nie face-to-face!
W akcje wkroczyli tez jego znajomi, pytali się co się stało, ze tak nagle.. jeden napisał mi rozprawkę na temat tego ze on mnie nigdy nie kochał, ze prawdziwym uczuciem żywił tylko swoją była dziewczyne i mam sobie dać spokoj, i mowi to jedynie dla mojego dobra.
Wtedy zaczęłam się spotykać ze znajomym który do mnie wypisywał, wydzwaniał, bo mu się spodobalam.
Mój były dowiedział się o tym od znajomych, bo gdzieś nas widzieli itd
No i czerwona lampka mu się zaświeciła, zaczął pisać, przepraszać, pytać się, czy sie spotkamy
I teraz bardzo streszcze, zaczęliśmy się znowu spotykać ja i mój były No i w akcje wkroczył chłopak z którym się spotykałam w momencie kiedy ja i mój były chłopak się rozeszliśmy. Spotkał się z nim, powiedział mu ze doszło między nami kilkakrotnie do zbliżenia, ze go zdradzalam.
On nie myślał o niczym tylko o tym co mu tamten chłopak nagadał i wszędzie mnie zablokował, przestał się kontaktować, powiedział ze nie chce mnie więcej widzieć, powiedział mi ze często jest niesłowny ale teraz napewno mnie już więcej nie chce widzieć, ze więcej do mnie nie napisze i nie zadzwoni, ze mi to obiecuje. Żadne tłumaczenia nic nie dały...
Kontakt się urwał w kwietniu i była cisza do połowy lipca gdzie wszędzie mnie odblokował.... niedowierzałam, nie wiedzialam co się stało, jak to i dlaczego
I napisał do mnie tydzień po tym, okazało się ze chce się spotkać, i skończyło się na tym, ze spotkaliśmy się tylko na seks... nic więcej, choć miałam głęboka nadzieje, ze coś z tego wyniknie... na początku trzymał to w tajemnicy a później już mówił znajomym i rodzicom, ze jest u mnie.. trochę mnie to pocieszyło aż do momentu gdzie napisałam mu czy możemy pogadać, a on odrazu z góry wiedział o co chodzi, powiedział mi ze jeżeli nie podoba mi się to wszystko to mogę urwać kontakt, ze jemu już nie sprawia trudności rozmowa o tym bo dawno mu juz przeszło i z czasem o mnie coraz bardziej zapomina.
Spytałam się czy ma czas w określony dzień, a on, ze nie bo jest umówiony i zobaczymy w czasie.
Pragnę dodać, ze byłam kilkakrotnie u psychologa, bo nie umiałam o nim zapomnieć, był moja pierwsza myślą rano i wieczorem po i przed spaniem.
Łzy leciały mi jak siedziałam w domu i odrabiałam lekcje, podczas oglądania filmu, jadąc autem czy pociągiem.
Nabyłam się przez to wszystko nerwicy, spadła mi niesamowicie mocno samoocena i pewność siebie. Jestem w rozsypce... byłam/jestem tak cholernie zakochana, a on ma mnie za kompletnego wyrzutka.
Proszę o pomoc w doradzeniu mi co robić, chciałabym aby kiedyś zrozumiał co stracił.. ze stracil osobę która by dla niego zrobiła absolutnie wszystko! Będąc przy tym dla niego wsparciem, przyjaciółka i kochająca dziewczyną!
(Jesteśmy dorosłymi ludźmi)
Proszę o pomoc, nie daje już sobie rady.

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...