Skocz do zawartości
Forum

Problemy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Pisze bo mam problem. Znam mojego narzeczonego od 3 lat. Na poczatku, jak zwykle bylo w pożądku. Moze nie do konca, bo cierpi na nerwice natrectw i jak jestesmy u niego to nie moge dotykac scian, swiruje na punkcie much. Gdybym dotknela u niego scian, mebli w salonie od razu trzeba myc rece, gdybym zachaczyla je ubraniem trzeba sie przebrac. Gdyby na posciel usoadla mucha trzeba od razu przebierac posciel itp. Powoli zaczynam juz sobie z tym nie radzic. Tyle razy prosilam go zeby poszedl z tym do psychologa, lecz na obietnicach sie konczy. Dodatkowo z jego rodzina tez mam problem. Jego mama pracuje za granica, ojciec i jego starszy brat (jest po 30) nie pracuja. Na poczatku bylo ok, ale jak sie zareczylismy, i zaczelismy snuc plany zeby wybudowac sie u niego na dzialce, to jego mama z ochota na to przystala. Jak przyjechala, to zaczela mnie doslownie bombardowac slowami w stylu, ze musimy sie tam sprowadzic, bo Brat mojego narzeczonego. nie moze byc sam z ojcem. Jego brat ma ponoc depresje, ale ani ja, ani moj narzeczonych, ani jego babcia niewidzimy jej u niego. Wprost mowimy, ze poprostu nie chce mu sie isc do pracy, a taka diagnoze postwila jego mama i ciagnie go po psychiatrach. Zawsze on jest najleprzy, a my nic nie robimy. Chociaz niemal codziennie robimy zakupy i gotujemy obiady. Dlatego w koncu uzgodnilismy, ze zamieszkamy u mnie. Jego mama byla na nas wsciekla, ze nie chce tam zamieszkac. Jej jedna wizyta to bylo prawdziwe pieklo. Mowila ze ona i jej syn wyjada do szwecji i sie sie zabija. Poprostu masakra. Po paru miesiacach niby sie uspokoilo, ale mam wrazenie ze to gra i czuje sie jak w wenezuelskiej telenoweli. Tylko jego babcia nas wspiera. Ostatnio tez troche moj narzeczony sie zmienil. Stal sie bardziej nerwowy. Czesciej sie klucimy. Wymyslil sobie, ze bedzie unikac dymu. U mnie w rodzinie mama pali. Najczesciej w kuchni, a on ma do mnie pretensje, czemu jej nie powiem zeby przy nas nie palila. Ja mu powiedzialam, ze przez trzy lata mu to nie przeszkadzalo i nagle zaczelo, ze sam tez palil od 18 roku zycia i zerwal raprem dwa lata temu. On mi zaczyna prawic kazania, ze nie chce umzec na raka pluc, a jak wspominam o jego fobii, to twierdzi, ze nie ma co porownywac zagrozenie choroby do "lekkiej" fobii. Nie mowie, ze oalenie jest zdrowe, ale nie zmiwnia sie zasad gry w czasie jej trwania. Nie chce zostac sama. Czasami mam mysli, ze zostaje sama i jak by moje zycie wtedy wygladalo. Moj narzeczony czesto mi mowi, ze jestem zbyt dobra i ulegla. Moze i tak jest, ale nie chce byc ofiara losu.

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...