Skocz do zawartości
Forum

zostałam na lodzie z dzieckiem


Gość shay

Rekomendowane odpowiedzi

Jakis rok temu zaczęłam spotykać się z mężczyzną. Okazało się, że ma żonę. Początkowo było niewinnie, pote coraz bardziej zaczeło nam na sobie zależeć aż w końcu zakochalismy się w sobie. Wielokrotnie udowodnił mi, że naprawdę mu na mnie zależy, zaczęły się rozmowy od odejścia od żony. Nie chciał mieszkać już z żoną, więcej czasu spędzał ze mną niż z nią, jak mówił nie łączyły ich więzi seksualne, często pokazywał mi smsmy, z żalami zony, że są sobie już obcy, że nie sypiają ze sobą od wielu miesięcy. Ona oczywiście nie wiedziała o mnie. Postanowiliśmy wynająć mieszkanie, gdzie on miał pokrywać opłaty , ja żywienie itp. Kwestia odejścia od żony była na widelcu miało to nastąpić w najbliższym czasie. Nie ponaglałam go. Często przebywaliśmy razem w mieszkaniu. Z uwagi na jego delelgacje mielismy taka mozliwość. Od zawsze był o mnie chorobliwie zazdrosny, często sprawdzał mi telefon. Z czasem zamiast rozmawiać zaczął pokrzywkiwać, podnosić głos na mnie i na mojego syna, zaczął wprowadzac zasady, jakie panują u niego w domu , a niestosowanie się przez mnie i dziecko do tych zasad kończyło się groźbami rozstania (dziecko godz. 21 w łóżku, jeśli nie odbrobiło lekcji np. bo wróciliśmy dośc póxno do domu jego to nie interesowało, twierdził, że najwyżej odrobi w szkole) . W ostatnich dniach strasznie się zmienił, sprawdzał mi teelfon dośc często, wchodząc do domu pretensje, że dziecko nie wykąpane, że nie pozmywane itp. totalne pierdołki. Zaczęłam czuć się , jakbym była terroryzowana, moje spokojne rozmowy, aby spróbował zmienić ton nie skutkowały. Wczoraj też zaczął sie awanturować, do tego stopnia, że poprosiłam go do innego pokoju i na spokojnie powiedziałam, żeby pojechał lepeij do domu bo znowu się pokłócimy. To go rozzłościło, powiedział że to koniec i żebym radziła sobie sama z mieszkaniem. Wychodząc powiedział, że bardzo mnie kocha, ale nie pasuje mu takie życie i niestosowanie się do jego zasad, że nie pasujemy do siebie z wielu względów. Mnie nie stać na to mieszkanie. Zostałam na lodzie. Nie wiem co mam zrobić.

Odnośnik do komentarza

Wybacz, ale Twój wpis tutaj sprowadza się do dylematu: "Czy być z mężczyzną, z którym nie jestem szczęśliwa, ale który ma pieniądze i płaci mi za mieszkanie, czy rozstać się z nim, bo mnie tyranizuje i nie szanuje mojego zdania, być szczęśliwszą i spokojniejszą, ale za to zostać bez dachu nad głową?". Nie odpowiem Ci na to pytanie. Wiem jedno - w związkach toksycznych, przemocowych często tkwią kobiety właśnie ze względu na zależność finansową od mężczyzny. On za mnie płaci, łoży na życie, więc muszę siedzieć cicho, mimo że nie do końca mi taki układ pasuje. Facet wie, że ma kobietę w garści, bo jest od niego zależna i może pofolgować swojej agresji. Z postu wnioskuję, że Twoje dziecko chodzi do szkoły, więc jest w miarę samodzielne. Dlaczego zatem sama nie podejmiesz pracy? Uniezależnij się od mężczyzny, pokaż, że jesteś w stanie sama o siebie zadbać, niech nikt nie dyktuje Ci warunków. Wówczas upieczesz dwie pieczenie na jednym ogniu - będziesz miała swoje własne pieniądze, stać cię będzie na mieszkanie, nie będziesz traktowała faceta jako potencjalnego sponsora i unikniesz toksycznych mężczyzn, którzy chcieliby Cię usidlić. Decyzja jednak pozostaje w Twoich rękach. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...