Skocz do zawartości
Forum

Trafiłem na beznadziejnego psychiatrę - czy to możliwe?


Gość ...

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie. Mam 20 lat i od dwóch i pół miesiąca borykam się z nienaturalnie długim spadkiem samopoczucia. Manifestuje się on objawami, które jak ulał pasują do depresji, czyli uczuciem beznadziei, zmęczenia, spadkiem aktywności psychofizycznej oraz zniekształconym obrazem siebie połączonym z poczuciem niskiej wartości. Do tego dochodzi nieraz apatia oraz porzucenie pasji, dzięki którym jeszcze niedawno czułem się wartościowym i wyjątkowym człowiekiem. Mając dość tego stanu, sam zgłosiłem się do poradni zdrowia psychicznego w placówce NFZ. Wchodząc do gabinetu, nawet w najśmielszych przypuszczeniach nie sądziłem, że zostanę potraktowany tak, jak zostałem. "Psychiatra" nie utrzymywał ze mną kontaktu wzrokowego, przez 10 minut (!) bazgrząc coś na jakimś blankiecie, a kiedy już pozwolił mi mówić, bardziej interesowało go to, co jeszcze przed chwilą pisał, niż to, z jakim problemem przyszedł do niego pacjent. Z wielkim trudem przyszło mi mówić o swoich osobistych sprawach, a on skwitował to tym, że NIE MOGĘ być chory na depresję, bo to jest bardzo poważna choroba, a moim problemem są jakieś tam huśtawki nastroju spowodowane młodym wiekiem. Już dawno nie poczułem tak szczerego gniewu i oburzenia, a kiedy powiedział mi, żebym udał się z tym do psychologa, podniosłem się i bez słowa wyszedłem z gabinetu.
Naprawdę nie wiem, co miałem mu powiedzieć, może jakbym zasugerował, że słyszę głosy i bardziej czuję się Batmanem niż sobą, to może wtedy okazałby mi więcej empatii. Poczułem się potraktowany jak jakiś intruz, bo pani, która była u niego przede mną już po dwóch minutach wyleciała z receptą w dłoni, i cała ta poradnia zdrowia psychicznego bardziej przypominała mi jakiś koleżeński układ kilku osób, niż instytucję mającą na celu pomoc potrzebującym. Przepraszam za tak gwałtowną wypowiedź, ale w moim mieście nie ma już publicznych psychiatrów, a na wizytę prywatną po prostu mnie nie stać. Myślałem, że uzyskam w końcu jakąś pomoc, a tak dalej jestem skazany, by męczyć się sam. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
To idź do innego psychiatry. Leczyłem się kiedyś na depresję. Rozmowa o problemach zawsze jest trudna, jeszcze trudniejsza, kiedy rozmówca nie wykazuje chęci współpracy. Tylko sam sobie możesz pomóc wykorzystując do tego osoby, które bardziej znają się na problemach. walcz z problemami, nigdy się nie poddawaj.
Odnośnik do komentarza
Na pewno nie miałeś kłamać. Mogłeś udać się do psychologa i opowiedzieć mu to samo co temu psychiatrze. Ciekawe czy psycholog będzie miał to samo zdanie co psychiatra. Drugie wyjście, jeżeli nie jesteś zadowolony z diagnozy psychiatry to zasięgnij konsultacji u innego specjalisty psychiatry. Będziesz wtedy spokojniejszy. Poza tym pierwsza wizyta u psychiatry, z tego co mi wiadomo, powinna trwać dłużej niż 10 min. Co za 10 minut można powiedzieć?!? Lekarz powinien zapytać o przeszłość, ale skupić się na teraźniejszości. Dużo też zależy od pacjenta, który powinien się przed lekarzem otworzyć. A z tą kobietą co wyleciała po 2 min. z receptą to wiem, że może tak być. Ja sam na wizytach kontrolnych nie siedzę u psychiatry o wiele dłużej. Dostęp do publicznej służby zdrowia jest w naszym kraju bardzo ograniczony. Jest mało ośrodków, mało miejsc w nich.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...