Skocz do zawartości
Forum

Odchudzanie pod presją psychiczną


Gość ol...uk

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu narzekam na swoją wagę. Według mnie 45 kg przy wzroście 158 cm to za dużo. I nie tylko dla mnie. Ciągle słyszałam od mojej matki, że za dużo jem, mam grube uda i chodzę jak słoń. W końcu miałam tego serdecznie dosyć. Postanowiłam, że schudnę. Jak najmniej jadłam (nawet jedną kromkę ciemnego pieczywa na dzień) i ciągle ćwiczyłam. Po jakimś czasie zauważyłam efekty. Wyrobiłam sobie mięśnie na brzuchu. A moja mama? Przeciwnie... Dla niej przytyłam. Byłam zdruzgotana. Jak mogłam przytyć? W końcu ważyłam 45 kg, a teraz 36.9 kilo w 3 tygodnie. Jak ona mi to mogła zrobić? Ciągle mnie do siebie porównuje. Nie rozumiem tego. Matka waży 43 kg i ma 169. Nie ma anoreksji. Jest chora i miała chemię. Wyżywa się na mnie. A ja ciągle chudnę i nikt nic nie zauważa. Moja starsza siostra coś raz wspominała, ale powiedziałam jej, że mam okres, więc jest to mało prawdopodobne. Tyle, że nie krwawiłam od 6 miesięcy. Jak mam sobie pomóc? Nie chcę tego, ale inaczej nie potrafię.
Odnośnik do komentarza
45 kg przy twoim wzroście to normalna waga ja mam 150 i ważę 45, i nie uważam, że jestem za gruba. Wręcz przeciwnie, przestań się odchudzać bo zniszczysz swój organizm. Porozmawiaj z mamą , jej choroba wpływa na jej zachowanie wobec ciebie, moim zdaniem wyładowuje swój ból, strach spowodowany chorobą na kimś kto jest pod ręką. W tym przypadku na tobie, jest jej ciężko. W takich sytuacjach ludzie nie kontrolują swoich zachowań wobec innych najczęściej odbija się to na najbliższych. Spróbuj porozmawiać z mamą o twoich odczuciach, to twoja mama na pewno cię kocha i zrozumie, jednocześnie wspieraj ją .
Odnośnik do komentarza
Osoby po chemii bywają nieznośne. Wiem, bo moja ciocia miała raka i była wtedy strasznie drażliwa. Bardzo łatwo było ja zdenerwować, przeszkadzał jej nawet włączony w pokoju obok telewizor. Mówiła, że cały czas czuje tą chemię, że sama sobie śmierdzi i woń jedzenia doprowadza ją do mdłości. Kiedy wyzdrowiała to się skończyło i wszystko wróciło do normy.
Myślę, że tak może być z twoją mamą. Możliwe, że jest podła, bo mdli ją na widok tego, że ktoś je. Albo drażni ją, że Ty jesz, a ona nie może.
Moim zdaniem nie powinnaś brać na poważnie tego co do Ciebie mówi. Wiem, że to trudne i ciężko z taką osobą wytrzymać, ale nie możesz przez jej chorobę zaniedbywać własnego zdrowia. Puszczaj więc mimo uszu te uszczypliwe uwagi i jedz to na co masz ochotę (absolutnie się nie odchudzaj!!!). 45 kilo to IDEALNA WAGA przy twoim wzroście! Powiedz to mamie, gdy znowu będzie w stosunku do Ciebie złośliwa. A jeśli mdli ją na widok kiedy jesz (jak moją ciocię) to po prostu unikaj jedzenia przy niej.
Serdecznie Cię pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza

Witam-choruję na bulimie już chyba z 10 lat, na początku to było z przerwami, a teraz od dwóch lat nie pamiętam, kiedy zjadłam normalnie jakiś posiłek. Normalnie to znaczy nie wyrzygując go. Jest mi już tak ciężko, już wpisałam tą chorobę w mój życiorys, po prostu się przyzwyczaiłam, że rzygam a tak naprawdę tego nienawidzę. Ważę 37 kg, przy wzroście 158 wiem, że mam niedowagę i zagrożenie życia. Ja w porównaniu do innych nie chcę schudnąć, tylko właśnie przytyć, ale nie mam silnej woli, żeby przestać rzygać. Nienawidzę siebie za to że sama nie mam postanowienia, żeby z tym skończyć. Jest mi naprawdę ciężko, mam 30 lat i ślicznego synka, którego kocham, i jest mi przykro, że ma taką mamę. Na terapie chodzę już 3 lata, ale z marnymi skutkami. Nabyłam dużo wiedzy w teorii, tzn. skąd mi się to wzięło, Sprawy rodzinne itd. niby wiem jak powinnam postępować, ale nie umiem tego przełożyć na codzienne moje życie. Gdy myślę co będzie jak nie wyrzygam to czuję, że będzie mi czegoś brakowało, to jest dla mnie jak narkotyk, którym się sama codziennie zabijam.
Jestem zapisana do kliniki w Krakowie, mam czekać na miejsce około pół roku, nie wiem czy powinnam podjąć się tego leczenia, czy w ogóle tam mogą mi coś pomóc?
Już w nic nie wierzę. Proszę o jakąś rade odnośnie tego szpitala, czy możliwe, że tam mi pomogą. Przecież chodzę już 3 lata na terapie i jest cały czas tak samo (niby dużo wiem, a nie potrafię sobie pomóc) nie wyobrażam sobie zostawić dziecka i na kilka miesięcy być w szpitalu. Co mam robić? Może są jacyś specjaliści, dobrzy w tej dziedzinie, bardzo bym prosiła o namiary, może powinnam jeszcze gdzieś się udać? Proszę jeżeli zna pani dobrych lekarzy od tej choroby proszę kontakt. Dziękuję serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...