Skocz do zawartości
Forum

Stopa cukrzycowa przy niezdiagnozowanej cukrzycy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Szanownych Forumowiczów,
mój pierwszy post będzie zarówno ostrzeżeniem jak i zapytaniem ekspertów; pytanie odnośnie zaawansowanej stopy cukrzycowej.

Mój tata(ponad 60 lat) od kilku miesięcy kulał, ale nie było bardziej widocznych objawów, gdyż jak się niedawno okazało - posiada zespół stopy cukrzycowej neuropatyczno-naczyniowej (ponoć najgorsza mutacja z możliwych przypadków). Zaczęło się miesiąc temu, kiedy duży palec stopy zaczynał czernieć.
Tata nie czuł bólu, ale dostał wysokiej gorączki, ogólne samopoczucie było nagle bardzo bardzo złe i zgłosił się (wg. procedury NFZ) do lekarza rodzinnego, po skierowanie do chirurga.

Pani lekarz rodzinny, wypisała skierowanie do szpitala + badania krwi.
I tutaj UWAGA! W szpitalu na izbie przyjęć nie przyjęli taty, uzasadniając, żeby pacjent udał się do chirurga a nie na izbę przyjęć (SOR - samodzielny oddział ratunkowy). Po prostu odmówili i tyle.
Jeden dzień straty, bo tata był już w kiepskim stanie, gorączka i poddenerwowany, a nawet prywatnie do chirurga to nie jest tak od razu.

Na drugi dzień udał się do fachowca - chirurga ogólnego. Ten zalecił opatrunek!!! Wyobrażacie sobie??? Przez tydzień tato był w domu z gorączką, gdyż lekarz polecił mu następną wizytę za tydzień! W międzyczasie okazało się, że tata ma zaawansowaną cukrzycę II. stopnia(uwarunkowania genetyczne). Dawno nie robił badania krwi, bo nic nie wskazywało na zagrożenie - to był błąd!

Za tydzień, palec się pogorszył i nawet śmierdział zgnilizną. ów chirurg natychmiast zlecił amputację palca w szpitalu. Czyżby nie za późno?

Tatę w końcu przyjęli. Najpierw zbili cukier pompa insulinową, gdyż jego poziom wynosił 300 {jednostek nie znam}. Zbicie cukru było podstawą do rozpoczęcia amputacji.

Nazajutrz wykonano operację. Usunięto kciuk nogi na wysokości "przed drugim stawem", ranę opatrzono i pozostawiono otwartą.
Oto zdjęcie po amputacji:http://s8.postimage.org/gysnbtbs1/Zdj_cie0051.jpg
Jednocześnie podano silne antyseptyczne antybiotyki. Gorączka pomału ustępowała...

Przez całe 3 tygodnie po operacji wykonywano następujące zabiegi:
- opatrunki rany,
- moczenie rany w mydle zawierającym związki azotanu srebra(wszystko w warunkach niemal polowych, w misce ..),
- raz chirurg wykonywał bolesne zabiegi na łóżku, wycinał nie gojące się tkanki (domyślnie stwierdzam, że te martwicze)

Lekarz prowadzący długo upierał się, że nie warto robić badań naczyniowych - stanu tętnic,żył w nogach. Dopiero po 3 tygodniach przystał na to badanie. Wcześniej twierdził, że to "niepotrzebne", bo jest diagnoza (a był to chirurg naczyniowy). Badania wyszły dobre, drożność naczyń bardzo dobra - nie wiem tylko czy badali jedynie główne tętnice metodą Dopplera, czy zrobiono angioplastykę całej stopy.

Na drugi dzień po badaniu, lekarz zadecydował, że bardziej otworzy już zresztą otwartą ranę. Po tej operacji stan nogi wygląda tak:
http://s15.postimage.org/q5c1o438n/Zdj_cie0052.jpg

Dziś, kiedy pisze tego posta, mija 5 tydzień obecności w szpitalu oraz tydzień po ostatniej operacji. Dziś również tata dostał ostrej gorączki, podano mu znów antybiotyki przez kroplówkę i zaplanowano na jutro trzecią już operację.

Tym razem sprawa wydaje się jeszcze bardziej poważna. Stopa znów niemiło pachnie. Tata jest załamany a ja po części też...

Po streszczeniu tego miesiąca w szpitalu uważam, że powinni uciąć śródstopie włącznie z 2. palcem. Nie wiem tylko, czy jest sens oraz procedury, aby kroić sródstopie do połowy - oszczędzając pozostałe trzy palce.
Trudno, niech amputują skoro nie ma innego wyjścia. Tutaj liczy się życie, a nie tylko stopa. Depresja nie sprzyja rekonwalescencji, tata ma niedowagę, waży 58 kg na 172 cm (pewnie spalał tłuszcze zamiast cukru - bo to cukrzyca).

Co Państwo o tym wszystkim myślą?

Z góry dziękuję i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Nie ma poprawy po dwóch operacjach. Podobnie sądzę, jak karolinexxx, że wewnątrz może być znacznie gorzej niż na zewnątrz widać. Doszło do zapalenia a później martwicy kości, a jak kość gnije to już jest nie dobrze. Jeśli chodzi o protezy to chyba nie da się jej już uniknąć - tak czy inaczej. A skoro się nie da uniknąć to moim zdaniem(o chirurgi nie mam pojęcia) nie ma co odcinać po plasterkach. Zresztą protezy mocuje się odpowiednio do amputacji czyli na przekład amputacja wg. Lisford`a. A co z takie amputacji, gdzie zrobi się to do połowy w poprzek? Przy stopie cukrzycowej nadwyrężać połowy stopy nie ma sensu, bo to się rozszerzy w górę.

Są takie tlenowe terapie hiperbaryczne i czytałem, że pomagają w gojeniu ciężkich ran. Zobaczymy. Główny problem jest taki, że rana się nie goi a jeżeli się nie goi to znaczy, że gnije.

Zdaję sobie sprawy, że ten przypadek może być nie do uratowania w takim sensie, że resztę życia spędzi się na zabiegach albo w szpitalu, rehabilitacja, ciągła kontrola. Jakby się to zagoiło tak wstępnie, żeby zaszyli ranę, to wtedy pojedziemy na terapię tlenem.

Dzięki za zainteresowanie i współczucie.

Odnośnik do komentarza
Gość Komercha

nie m za co:) Słuchaj a czy Twój tata jest leczony przez jednego lekarza, czy pytałes się o jego przypadek innych lekarzy specjalistów, może ktoś ma inną metodę leczenia... Może warto poszukac innych specjalistów, może ktoś isę zainteresuje tym przypadkiem

Odnośnik do komentarza

Konsultowaliśmy się z innymi lekarzami, ale to tylko w ramach konsultacji prywatnej, a lekarz nie widząc przypadku, nie mając wszystkich badań, nie widząc nogi to nic nie może powiedzieć, poza tym czym to grozi.

Niestety tata będzie miał amputowaną nogę do kolana. Wczoraj chirurg wykonał operację mającą na celu ogląd nogi wzwyż. Na uwagę zasługuje fakt, że dokonano tego dopiero po 5 tygodniu pobytu w szpitalu. A operację wykonywał lekarz, który wypisał skierowanie do szpitala z tygodniową zwłoką, przepisując tylko antybiotyki i zlecając badania krwi i RTG.

Ja sobie po prostu nie wyobrażam jak to możliwe!!! Wcześniej przecież robili tego Dopplera żył, ale jakby od razu zrobili angiografię całości albo coś innego. Nie wierzę, że nauka stoi tak nisko, żeby dopiero po miesiącu stwierdzić, że noga do kolana nadaje się "do kosza".

Nie chciałbym winić lekarzy, bo nie jestem kompetentny oraz niezależny emocjonalnie. Uważam, że przypadek powinien być zbadany przez jakąś komisję lekarską(oczywiście spoza mojego miasta a nawet województwa).
Straszne to. Psychologiczna trauma. Trzeba żyć, to najważniejsze.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję, uwaga na temat kremu na pewno się przyda, ale jako czynnik zapobiegawczy na "zdrowej stopie", tej która pozostała. Tata już jest po amputacji. Wykonali ją kilka cm powyżej kostki, chirurg mówił, że stopa w całości była nie do użytku i zagrażała ŻYCIU. Póki co stan rany wygląda normalnie, ale to dopiero kilka dni po zabiegu. Jeśli wszystko będzie prawidłowe, wkrótce pobiorą skórę z uda i zaszyją kikut - niestety będzie to następna rana, ale już na wysokości uda blisko pośladków.
Optymistyczna wersja jest taka, że rana się zagoi, kikut uformuje i trzeba go będzie hartować protezą(najpierw tymczasową), ale na to jeszcze za wcześnie. Obecnie robię rozeznanie na temat sprzętu rehabilitacyjnego tj. wózki, kule, protezy.

Bardzo dziękuję za aktywność w temacie. Niech on będzie przestrogą dla osób cierpiących na cukrzycę a tym bardziej dla ludzi zdrowych, którzy niechętnie robią prewencyjne, coroczne badania parametrów krwi.

Odnośnik do komentarza

Tatę mieli już wypisać ze szpitala, ale kilka dni po operacji zaszywania kikuta pojawiło się coś co lekarze określili "krwiaczek" albo "zadarcie". Niestety z "krwiaczka" coś ropieje i to na pewno nie jest pozytywny objaw. Wstrzyknięto strzykawę z jakimś antybiotykiem.
Tym samym znów wkradł się niepokój.

Wszelkie dodatki na sprzęt rehabilitacyjny załatwiamy równolegle. najważniejsze jest gojenie się bez powikłań.

Odnośnik do komentarza

Pisałem wcześniej o terapii tlenowej. Taką na pewno byśmy załatwili, ale najpierw pacjent musi być wypisany ze szpitala. Było już blisko wypisania, już lekarze termin nawet podali.

Są procedury szpitalne, które polegają m. in. na tym, że chorego pacjenta nie wypisuje się chyba że podpisze stosowny dokument. A jeśli podpisze to od razu będzie notka do NFZ, że zerwał leczenie. Wtedy NFZ może odmówić refundacji w innym ośrodku.
Komora hiperbaryczna to nie jest szpital. Nie mam tam chirurgów, stołów operacyjnych. To jest taka jakby przychodnia świadcząca jeden typ usługi zdrowotnej.
Na seanse tlenowe można jeździć, kiedy zakończyło się leczenie szpitalne np. operacja. Wtedy pacjent jest w pełni sił i zabiegi stosuje jako dodatkowe leczenie, które przyspiesza pełny powrót do zdrowia.

Życzyłbym sobie procedur, żeby lekarz prowadzący w szpitalu mógł powiedzieć "przykro mi, nie jesteśmy w stanie nic zrobić i dajemy skierowanie do innego szpitala".
(W soboty i niedzielę w moim szpitalu nie ma opieki lekarskiej, dyżuruje tylko jeden chirurg, nie zmienia się opatrunków czyli pozostawia się pacjenta w stanie "przetrwania od soboty do poniedziałku"). Smutne ale prawdziwe.

Odnośnik do komentarza

W ramach NFZ są wytyczne odnośnie leków, środków leczenia, usług zdrowotnych i zaopatrzenia rehabilitacyjnego.
Stricte prywatnych, wysokiej klasy szpitali w Polsce nie ma.
Tak więc procedury leczenia są pochodną państwowej polityki w pewnym sensie.

Inna sprawa to nasza(a przynajmniej moja) laicka wiedza z tej dziedziny, bo kontrolować lekarzy można tylko "po ludzku" czyli pytać innych, konsultować się.

Cukrzyca sieje spustoszenie w naczyniach krwionośnych kończyn(i nie tylko). Zwiększa się ryzyko zakażeń, co jest skutkiem patologii "odżywiania się" komórek, tkanek i w efekcie kończyn.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...